Wciąż mnie zadziwia, a moje zdziwienie rośnie z każdym
następnym przypadkiem, ilość naiwnych, którzy dają się nabrać na słynne już i –
wydawało by się – powszechnie znane oszustwo na tzw. „wnuczka”.
Nie pomagają szkolenia policyjne seniorów, nie pomagają apele
w kościołach, wydawać by się mogło, najskuteczniejszym środku przekazu dla
ludzi starych, nie pomaga przekaz w TVP. Nic nie pomaga.
Media wciąż donoszą, że kolejna osoba wybrała z banku,
wyciągnęła ze skarpety, 15, 50 czy 100
tys. i dała obcemu.
Nie wiem czy psychologowie lub socjologowie przyglądali się
sprawie. Może. Nic o tym nie wiem. Dla mnie te fakty pokazują stan mentalny
polskiego, podstarzałego, niedouczonego społeczeństwa, najczęściej emerytów,
oddzielonych od codziennej egzystencji jakby szklaną taflą .
Ci ludzie żyją w niby szklanej, emerytalnej bańce, nie
mający za bardzo innego kontaktu ze światem, jak seriale telewizyjne i sączący
się jad nienawiści kanałów informacyjnych, bańce przepełnionej często
niedostatkiem, czy wręcz biedą. Wyalienowują się oni całkowicie z „normalnego”
świata, który gdzieś za oknem i żyją w jakiejś ułudzie, w której nieobecni
często na co dzień krewni są jedynym ważnym elementem, spinającym ich jeszcze
ze światem. I gdy ktoś mówi przez telefon, że stała się tragedia wnuczkowi,
niewidzianemu przez lata, wtedy przestają myśleć.
Wszystko dla rodziny. Nawet jak rodzina ma ich gdzieś.
To smutne, bardzo smutne, że takie desperackie działania
stają się dzisiaj karykaturą zanikających w społeczeństwie więzów rodzinnych,
którzy ci starzy ludzie mieli za coś
może najważniejszego na świecie.
Fakt jednak pozostaje faktem. Poziom świadomości starych
ludzi nie wzrasta, a maleje. I to im więcej się im mówi ze wszystkich stron i
ze wszystkich mediów. Zapewne nawet
kościelne informacje przesypiają, podobnie jak kazania, lub nie
zauważają, pogrążeni w modłach przez śmiercią.
Ale żeby nie było tak, że dziadek nastaje tylko na dziadków,
trzeba powiedzieć dla równowagi o drugiej nodze społecznej naiwności, by nie
powiedzieć głupoty, połączonej tym razem z chciwością.
Bo nie tylko staruszkowie dają się robić w konia. Fakt
jednak faktem, że najczęściej ci głupsi z obywateli i ci bardziej chciwi. Bo niejako
odroślem powyższych kwestii są sprawy typu AmberGold, w których naiwni wierzą,
że można dostać oprocentowanie 5 czy 10 razy wyższe niż w banku. A na to
nabierają się i starzy i młodzi, i niewykształceni, i czasami trochę
poduczeni. Bo dla bardziej
wykształconych są afery typu Get Back. Tam się inwestuje. A to brzmi dumnie.
Prostak tego nie wymówi.
Wspólnym mianownikiem w tych sprawach, podobnie zresztą jak
w zaciąganiu kredytów we frankach jest to, że według poszkodowanych winne jest
zawsze państwo, które nie dopilnowało, nie pouczyło. Nigdy chciwość
zainteresowanych. Nigdy ich skłonność do ryzyka czy hazardu.
Zawsze państwo.
Reasumując: przekręty na wnuczka będą nadal, piramidy
finansowe także, a głupi samorządowcy będą trzymać nie swoje pieniądze w
podejrzanych bankach.
I żeby domknąć koła absurdu należy czekać, że i za przekręty
„na wnuczka” poszkodowani także obciążą państwo. A co? Nie można?
Teraz państwo jest z obywatelem. Szczególnie tym mniej
zaradnym. By nie powiedzieć, głupszym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz