piątek, 27 lipca 2018

Tracimy Polskę. Tracimy Kościół


Te sprawy, o których piszę poniżej, nie są wyłączną pochodną ostatnich trzech lat rządów PiS. Zapracowały na nie prawie wszystkie rządy III RP. Zapracowaliśmy sobie na nie zbiorowym wysiłkiem wszystkich Polaków. A w przypadku Kościoła także zbiorowym wysiłkiem wielu wiernych i wielu duchownych.

Tym niemniej w przypadku państwa kulminacja zdarzeń, prowadzących w przyszłości (jak odległej?)  do katastrofy, następuje akurat za rządów PiS, który deklarował i deklaruje odbudowę Polski, ba, budowę na nowo całego państwa, z jego ideologią i aparatem państwowym, a także wymiarem sprawiedliwości, mającym służyć państwu.
I o ile dawniej wprowadzane zmiany wydawały się odwracalne, o tyle zmiany wprowadzane przez PiS będą naprawdę trudne do neutralizacji.

Co to jest państwo? Głupie pytanie, no nie? Państwo to my. Kiedyś, dano temu, ktoś twierdził: państwo to ja. Teraz wszyscy pytanie powiedzą, że państwo to my. Zbiorowość, Obywatela. My, czyli kto? Bo tak naprawdę dla większości z nas państwo to nadal „ja”. Ja, moje potrzeby do zaspokojenia, moje pretensje do wyartykułowania, moje obsesje, których gdzie indziej bym nie wyartykułował. Moje pieniądze, które od państwa, czyli od „my”, chcę wyciągnąć.
Bo „my” jest tylko tak ogólnie, tak ideologicznie, górnolotnie, wtedy, kiedy coś od poszczególnych „ja” trzeba dać. Od nas, od „my”, nie ode mnie. Potem jest tylko „ja”.

Pośród tych wszystkich „ja”, których ilość i stężenie ich pretensji rosło przez trzydzieści lat, by osiągnąć maksimum dzisiaj, pojawiło się jeszcze jedno „ja” szczególne. Takie „JA” które uważa, że jest „MY”.

I może to jest największe nieszczęście obecnego czasu.
Bo nawet jak ten ”JA-MY” ma dobre intencje, w co można wątpić, to spotyka się z trzydziestoma milionami „ja” a każde „ja” ciągnie w swoją stronę. Każde wyrywa ile się da, bo jak nie „ja” to weźmie tamto ”ja”, a wcale nie „my”.

Umiemy burzyć, nie umiemy naprawiać. Chociaż tak mogło się wydawać po przełomie roku 1989. Bo przecież zbudowaliśmy Polskę z perspektywami. Polskę, jakiej nie mieliśmy przez tysiąclecie. Rozwijającą się, dynamiczną, coraz bogatszą. No i bezpieczną na miarę naszego położenia geopolitycznego

Ale państwo w pojęciu JA-MY to aparat państwowy i jego ingerencja w każdą prawie dziedzinę – w przypadku Polski, bardziej w każdą dziurę funkcjonowania społeczeństwa. Państwo zaczęło zjadać Polskę. Tę Polskę samorządną, samoorganizującą się, dynamiczną, pełną szans na indywidualny rozwój. Przyczyniły się do tego i skostniałe, zbiurokratyzowane, sklerotyczne sądy, i średniowieczne szkolnictwo wyższe, i zupełnie uzależnione od centralnych i lokalnych władców, oportunistyczne do szpiku kości, szkolnictwo podstawowe i średnie, i zbiurokratyzowane, oportunistyczne policja i wojsko,  rozrośnięte do nieprzytomności urzędy wszelakiej maści i wszelakich szczebli.

Państwo to biurokracja, oportunizm, lizusostwo, kradzież nie mojego wyniesiona z socjalizmu, to mnożenie żądań, kosztem innych, słabszych grup społecznych. Państwo to dobrze płatne stanowiska dla swoich nieudaczników, ale wiernych.

Teraz to nasze polskie państwo chce być Państwem. Ono chce zastąpić Polskę, tę wielką sprawę, Rzecz Pospolitą. Fakt, może tylko ideę, ale ideę wszystkich Polaków. Jakoś jednoczącą, mobilizująca dawnej, choć dzisiaj już mniej. Chce podporządkować sobie każdą dziedzinę życia społecznego, wnikając tym samym w wielu miejscach w życie prywatne. Źle działają sądy, to trzeba je podporządkować Państwu, źle działa część  gospodarki, trzeba ją obsadzić swoimi ludźmi, źle działają samorządy, z naszymi ludźmi będą działały lepiej, media są przeciwko nam, trzeba przejąć media, coś sprywatyzowano, trzeba znacjonalizować, bo państwowe  będzie lepsze, a w dodatku pod słusznym kierownictwem. Renacjonalizuje się przemysł stoczniowy i powstanie 80 tys. miejsc pracy (najnowsze zapowiedzi). Cóż w porównaniu z tym zrobiło ponad 2 tys. firm w specjalnych strefach ekonomicznych, które przez 20 lat utworzyły zaledwie 300 tys. miejsc pracy. Państwo może więcej.
Opozycja jest tylko totalna, wrogowie systemu są targowiczanami, a Unia to dawny ZSSR.

Ale i z odpowiedzi z drugiej strony merytorycznie nie są wyższych lotów.

I ludzie to kupują. I będą kupowali tak długo, aż się ekonomicznie  nie zawali. Aż nie starczy na 500+ (które zresztą popieram), na wcześniejsze emerytury, na inne plusy, na kasę dla swoich. Bo kiedyś się zawali. Bo dobra koniunktura przeminie, a głupi, ale swoi menadżerowie  nie będą umieli zarządzać w trudnych czasach.

I zostaniemy z państwem wielu „ja”, pozbawionym solidarności, z dwoma wrogimi obozami wewnątrz. Państwem, pomimo jego rosnącej omnipotencji, coraz słabszym, chociaż coraz bardziej zachłannym.
I to nie minie, nawet jak obecna władza przegra wybory. Tylko więcej pozostanie dla zwycięzców do podziału.

Nie powiem, pal sześć Polskę, chociaż akurat na Kościele zależy mi bardziej niż na takiej Polsce, która staje się powoli Państwem. Bo z przerażeniem obserwuję, że to Państwo także zaczęło zawłaszczać, a właściwie zjadać Kościół, a na pewno dołączyło do jego głównych konsumentów.
I dzieje się to z wydajną pomocą wielu ludzi Kościoła, duchownych czy świeckich, którzy nie widząc ogromnego niebezpieczeństwa, cieszą się z pozornego wzrostu znaczenia Kościoła w przymierzu z Państwem.

Dla mnie prawdziwą katastrofą był udział w pielgrzymce Rodzin RM na Jasnej Górze prawie całego polskiego rządu. I nie byłoby w tym nic zdrożnego, gdyby, jak każdy obywatel, poszli i się pomodlili. Nie, oni wygłaszali przemówienia. W czasie mszy świętej. I to niektórzy przeraźliwie głupie, jak to zrobił premier Morawiecki. A potem sobie potańczyli.

Po takich imprezach – wstyd tak mówić o mszy świętej, ale inaczej nie można – należałoby odprawić msze przebłagalne, ekspiacyjne do Boga za znieważenie miejsc świętych. A tu wszyscy są zadowoleni. Wszyscy starzy ludzie.
Bo jakoś nikt nie zauważa, że młodzi tam, na polityczne spędy,  prawie nie jeżdżą, a jak już, to po to, by palić race i może hejlować. Z miejsca wielkiego kultu przemienia się Jasna Góra w miejsce wielkich imprez politycznych.

Powtórzę raz jeszcze: To nie jest prawda, jak wieszczą różni wrogowie Kościoła, że to Kościół zawłaszcza Państwo. Jest akurat zupełnie odwrotnie.
A konsekwencje tego zawłaszczania są coraz bardziej dramatyczne: pustoszejące kościoły, brak w nich ludzi młodych, następujący coraz szybciej upadek wiary.

Wielu potarza, że na sojuszu Państwa i Kościoła zawsze traci Kościół. A teraz dodatkowo to Państwo jest wyjątkowo zachłanne.
Jednym z dowodów na fatalne skutki zawłaszczania Kościoła przez Państwo jest spadek powołań w najbardziej katolickiej diecezji w Polsce, tarnowskiej. A ten dramatyczny wręcz spadek dał o sobie znać właśnie w latach, kiedy rządzi PiS. W tym okresie ilość powołań dramatycznie spadła: z 36 w 2016 roku, przez 17 w 2017 roku do 10 w 2018.

A w czasach przed PiS –em, za PO, było: 2010 – 47, 2013 - 46, 2015 – 31. Oczywiście powodów spadku powołań jak i zaniku wiary jest wiele, w innych częściach Polski kryzys zaczął się wcześniej, ale dla mnie nasza diecezja jest tu symptomatyczna.
A jeszcze bardziej dający do myślenia jest fakt, że w Częstochowie, stolicy polskiej duchowości, zamienianej, niestety, w miejsce jasnogórskich wieców politycznych, do seminarium nie zgłosił się ani jeden kandydat. To prawdziwy alarm dzwonu Zygmunta dla polskiego katolicyzmu.


W tych latach rządów PiS dramatycznie przyśpieszyło też pustoszenie kościołów mieleckich. Czy to daje komuś do myślenia?

Nie wiem, jak będzie dalej. Gdybym miał wybierać, kogo ratować: Polskę czy Kościół, wybrałbym Kościół. Bo Polska jakoś przetrwa, choćby jako Państwo. Kościół, jak coś się nie wymyśli, może nie przetrwać, jak w Zachodniej Europie.
Nie nastąpi to szybko. Dopiero jak wymrą starzy ludzie. Ale to kwestia 20 lat.

Tylko kto ma ratować Kościół? Czy kościół uratują duchowni? Nie wierzę. Mamy przeraźliwie  zhierarchizowane duchowieństwo, gdzie wykonuje się tylko polecenia z góry i nikt nie wykazuje inicjatywy do zmian. Mamy struktury kościelne działające jak wielka, nieruchawa  korporacja, w której decyzje tworzy się latami, co może było akceptowalne (i czym się Kościół szczycił) kiedyś, ale nie w świecie błyskawicznych zmian. Mamy zależności ksiądz/proboszcz/biskup, które paraliżują odwagę i obierają chęć do wychodzenia przed szereg, bo przecież jak się podpadnie, to nie ma co z sobą zrobić i można wylądować na ostatniej parafii. No i mamy proboszczów, którzy mają się wykazać tu i teraz, stworzyć ileś tak kółek różańcowych etc., więc nie patrzą w przyszłość, ale wystarczają im ludzie starzy.
Czy oni mogą wygenerować z siebie potrzebne zmiany?

A jeśli nie oni, to kto? Laikat? Jak? Pod wodzą księży? Bezradnie rozkładam ręce. Nie wiem, co będzie.
Tylko się modlić, żeby przyszło opamiętanie. Żeby zaczęto słuchać rewolucyjnego – dla naszych księży - Papieża.
Nie ojca Tadeusza.

No i to by było chyba na tyle.
Jest źle i będzie gorzej.
Chyba że Bóg nam pomoże.


środa, 25 lipca 2018

Sądy nie dymią jak Kronospan


Demontowany jest ustrój III RP pod budowę kolejnej IV – tej mutacji naszej Rzeczypospolitej. Może IV - tej wersji, nie wiem. Może się to uda, może nie. Nie w tym sprawa.

Sprawą wymagającą uwagi jest brak zainteresowania społeczeństwa sprawą zmiany ustroju, zainteresowania, które byłoby artykułowane w jakikolwiek sposób na zewnątrz. A nie jest.

Czy oznacza to, że „wszystkim” to wisi i powiewa, w jakim kraju będą żyli, byleby tylko socjal był prawie taki (proporcjonalnie) jak w Niemczech?
Mówiąc „wszystkich”, pamiętam oczywiście o tych paru, parunastu tysiącach protestujących w całej Polsce w obronie obecnej wersji sądów, ale to rzeczywiście prawie nic w porównaniu z trzydziestoma milionami.

Ludzie nie czytają, jak nie muszą – większość może przeczytać podpis pod obrazkiem i go zalajkować – to dla wielu męka. Ludzie nie słuchają wiadomości innych niż sportowe i krótkie sensacje, że ktoś, komuś, za coś przywalił, albo kto z kim ma romans.
Żyjemy w coraz głupszym społeczeństwie. Zapewne nie należą do niego, ci, którzy doczytali felieton do tej linijki, ale ci, których on krytykuje, nigdy go nie przeczytają.

Ludzie oglądają obrazki. Te w telewizji i te w kolorowych magazynach. Obrazki do nich przemawiają. Oglądają też obrazki z natury, ale tylko te, na których się potkną, za które zapłacą jak za wczasy, albo te, na które już przed nimi patrzyło wielu i im samym pokazali je palcem.

Takim obrazkiem jest dym z Kronospanu. Przez lata widzieli go tylko nieliczni. Inni chociaż patrzyli, nie widzieli. Jak wreszcie zobaczyli, powstał wielki krzyk. I nareszcie działanie, by coś zmienić w tym, co powinno być zmienione od dawna.

Sądy nie wypuszczają z siebie dymu. Chociaż czasem sądziły tak, że „siwy dym”.
Sądy są niedostrzegalne przez większość na nie patrzących. Dopiero jak przegrają w nich sprawę, zauważą. I będą chcieli je linczować.

Dym z Kronospanu jest dzisiaj doskonała zasłoną dymną dla polityków. Zasłaniającą bliskie wybory. Zasłaniającą sądy albo ich podporządkowywanie państwu.

Obywatele zauważyli dym. Nie widzą za to sądów, ale nie widzą także, że na co dzień wchłaniają trującą żywność, że jeżdżą starymi, śmierdzącymi dieslami bez filtrów, że co zima sąsiad i sami siebie zadymiają gównianym węglem. I tego mało kto im mówi. Bo to niepopularne a i niedostrzegalne dla większości.

Chociaż są tacy, którzy mówią o tych sprawach od dawna. Którzy widzą rzeczywistość w całej jej złożoności. Dostrzegają ( i mówią o tym) dym z Kronospanu, ale dostrzegają też innych trucicieli i też o nich mówią. To Specjalna Strefa Ekologiczna, która nie akcyjnie,  a systematycznie działa na polu mieleckiej ekologii od co najmniej 6 lat. A może dłużej , a jak tego nie pamiętam. Stawiam na takie działanie.
Tym bardziej, im bardziej mam wrażenie, że „Blokada truciciela…. już się sama zablokowała. Nie barkiem działań, ale ich jednokierunkowością, która prowadzi wprost w ślepą uliczkę niemożności. Ludzie w swej masie nie czytają ich uczonych, mądrych analiz. Ludziom potrzeba krótko i w ryj. Tak jak to pisze w swych tekstach anonimowy, a przez to bardziej radykalny rzecznik walki z Krono. To niektórych umiejących czytać rozśmieszy, niektórych zachęci.  Problem w tym, że mało kto to przeczyta, a jeszcze mniej zrozumie.

A sąd? Co to takiego? Na co on mnie? Obiboki, oszuści, wydrwigrosze. Daleko od przyzwoitych ludzi. A nich ich tam rozpieprzają.

Jedni widzą dym, nie widzą sądów, inni widzą sądy, dym nie ma dla nich znaczenia. Ja szukam takich, którzy widzą i dym i sądy.

Kronospan, gdy przestanie dymić – co nie oznacza, truć -  będzie dla większości społeczeństwa jak te sądy, które nie dymią, choćby nawet truły i się ich nie dostrzega. Kronospanu także przestanie się po wyborach dostrzegać. Dlatego wieszczę rychły koniec ruchu „Blokada truciciela…, który nie chce, nie może, nie umie znaleźć się w nowej sytuacji.
 
Czy to będzie koniec społeczeństwa obywatelskiego, którego jaskółka przyleciała wczesną wiosną do Mielca? 
Chyba nie. Bo chociaż truć się będziemy dalej, to troszeczkę mniej, ale jednocześnie wierzę, że sądy jednak zwyciężą.


poniedziałek, 23 lipca 2018

Słownik (niektórych) Kronobylan, dawniej Mielczan



Od kiedy zająłem się nieco bardziej sprawami działalności ludzi tworzących „sztab” protestów antykronospanowych, a skupionych wokół strony fejsbukowej „Blokada truciciela Melnoxu…” coraz bardziej otwierają mi się oczy na pewne niewygodne fakty, towarzyszące tym osobom, fakty, których jedynie się domyślałem lub przewidywałem, a które obecnie wyłażą (dla mnie) na światło dzienne.

Admin tej strony bije się w pierś i zaklina na wszystkie świętości, że nigdy przenigdy nawet do głowy nie przyszło mu do głowy opowiadanie się po stronie którejś z sił politycznych. Może i tak. Jednocześnie wielką estymą pośród działaczy cieszy się niejaki Padix Padix, mający się chyba za dowcipnisia i humorystę, który swoim pisaniem jednoznacznie opowiada się przeciwko PiS – owi.
Przy okazji obraża każdego, kto stanie na linii strzału, używając dla ludzi dość niewybrednych, by nie powiedzieć – chamskich określeń.
Kpiąc z nazwisk, nie podaje swojego nazwiska. Dla mnie to tchórzostwo, małość. Dla innych być może rozsądek, przebiegłość, mądra taktyka.

Generalnie jednak smutne to wszystko. Poczytajcie wyimki z artykułów Padixa Padixa.


·       Kronobyl – Mielec
·       Kronookupant – Kronospan
·       Zorganizowana grupa przestępcza zwana KRONOOKUPANTEM – też Kronospan
·       Formaldehydowa Blond Księżna „Rach, MACH, Ciach” – nie wiem
·       BIAŁA DAMA „RAFAELLO”, której stan na chwilę obecną - w związku z chlaniem formaliny bez opamiętania - pozwala tylko i wyłącznie na umieszczenie jej w pojemniku z tymże płynem i postawienie go w holu budynku administracyjnego KRONOOKUPANT -  siostra Formaldehydowej Blond Księżnej „Rach, MACH, Ciach”, rzecznik prasowy Kronospanu, pani Beata Rafalo.
·       Lucyfer Kronookupacji, Pieter Knedel- Peter Kaindl właściciel Kronospanu
·       Ze strachu nie panujący nad zwieraczami i srający żywicami mocznikowo-formaldehydowymi bez kontroli – pracownicy Kronospanu
·       Europejski właściciel firmy produkującej piecyki gazowe, pijaczyna i łachudra JANEK KLAUDIUSZ „JUNKERS – nie wiem, może prez. Jańczak
·       Słynny RUMCAJS „CHEŁ-CHEŁ”, którego buta, łajdactwo i chamstwo nie pozwoliły nawet kulturalnie usiąść na krześle – pan Herchel
·       Bohater świńskiego pęcherza, o nazwisku jak najgorętsza pora roku (w dalszych etapach swojego życia zniszczył swój blask skurwieniem się w polityce i korupcją w Polskim Związku Świńskiego Pęcherza – Grzegorz Lato, teść Herchela
·       Baron formaldehydowy WŁADLO ORTYLOBAR – Marszałek Władysław Ortyl
·       (ad tempus) – przedział czasu, w którym baron WŁADLO ORTYLOBAR, będzie się panoszył w zagłębiu formaldehydowym
·       Przydupas Barona formaldehydowego  „OJEJKU”, który w najbliższych kręgach barona znany jest pod jednoznacznym pseudonimem „LEJEK” – Tomasz Leyko
·       Pełniący funkcję STAROSTY WESELNEGO niejaki „PAMUŁA – starosta Powiatu Zbigniew Tymuła
·       Zasilający szeregi KRONOOKUPANTA w przeszłości – też starosta Zbigniew Tymuła
·       Imiennik wirtuoza z Żelazowej Woli – prezydent Fryderyk Kapinos
·       Formacja „Polej Ino Styren– Prawo i Sprawiedliwość
·       Formacja która utrudnia walkę z KRONOOKUPACJĄ imiennikowi polskiego wirtuoza biało czarnych klawiszy, na którego mieszkańcy KRONOBYLA (dawniej Mielec) bardzo liczą i chcą mu w tej walce pomóc – PiS utrudniający walkę z Kronospanem prezydentowi Kapinosowi
·       TACZKOWE DEPORTANTUM – wywiezienie na taczkach grożące prezydentowi Kapinosowi, jeśli tylko i wyłącznie nie będzie po stronie mielczan i ogromnie  nie zaangażuje się w walkę o czyste powietrze,
·       Ludzie, którzy nie robiąc nic tylko czekają, aż inni ich we wszystkim wyręczą i których ilość w Grupie Blokada nie cieszy i już nie ma tak wielkiego znaczenia, jakie miało w przeszłości  - 19 tys. członków grupy, którzy zalajkowali grupę, a teraz im wisi działanie przeciwko Kronospanowi
·       Honorowi mielczanie – ci którzy walczą przeciwko Kronospanowi
·       NIGRUM LIBER, do której zostaną wpisane fakty na temat dwudziestoletniego zatruwania powietrza i środowiska naturalnego, przekrętów, zaginania rzeczywistości i technologicznych paradoksów, którymi Kronookupant jest nafaszerowany, jak TOI TOI gównem! – Czarna księga, która ma być stworzona przez protestujących zamiast Białej Księgi z działalności Kronospanu, która miałaby tworzyć (?) władza, Kronospan(?).
·       Cyrograf zintegrowany dla dalszego, codziennego katowania nas trującymi związkami chemicznymi (czyt. ciche zabijanie), podpisany przez osobę wyzutą z wszelkich przejawów człowieczeństwa, jaką jest Władysław Ortyl – pozwolenie zintegrowane dla Kronospanu, podpisane przez Marszałka Ortyla
·       Na grupie jest ponad 19 tyś. Osób, a ocen na profilu KRONOOKUPANTA niecałe 200! Dajcie upust swoim odczuciom i oceńcie sprawiedliwie działanie tego NOWOTWORA MIELECKIEJ ZIEMI!!! – uchodzenie powietrza z balona protestu

·       Krugerandek – czyli ja


Wszyscy jesteśmy po trosze tchórzami. Ale Padix Padix jest naszym królem. Królem tchórzy.
Czy król tchórzy, w końcu przecież król, wódz, może cechować się odwagą?  


Jak Mielec i mielecki Oddział ARP stracili 4 lata.

  Zdjęcie za Radio Leliwa Mniej więcej 4 lata temu został z dnia na dzień pozbawiony pracy ówczesny dyrektor Oddziału ARP w Mielcu pan Kr...