Kiedy byłem małym chłopcem (takim jak z Nalepy) i wielu dzisiejszych dziadków było małymi chłopcami, mieliśmy w Mielcu cztery fontanny i byliśmy szczęśliwi, że je mieliśmy.
Pierwszą i najważniejszą byłą fontanna za Domem Kultury. Ona była taka trochę renesansowa (chyba przesadzam), trochę realno socjalistyczna jak rzeźby przy Pałacu Kultury w Warszawie, ale wszystkim się podobała. A dzieciom podobała się najbardziej, bo latem można było się w niej chlapać.
Nadszedł czas, że tę fontannę rozbito i na jej miejscu wybudowano kolejną, z kostki granitowej, w której dzisiaj jest kwietnik. Ale przez krótki czas też była fontanną.
Drugą najważniejszą fontanną była fontanna w dzisiejszym Parku Leśnym, tuż obok działającego tam baru/knajpki Kędziów. Była to najprostsza z możliwych fontann. Betonowy krąg o średnicy kilku metrów i w środku pionowa rura z jakimś dławikiem.
Z rury non stop lała się woda prostym strumieniem w górę. Lała się czy to lato, czy to zima, bez przerwy.
W zimie lejąca woda tworzyła wielka lodową górkę, na którą próbowały włazić dzieci i z neij zjeżdżać. A potem przychodziło lato i dzieci mogły w niej brodzić do woli. A ponieważ woda nie miała obiegu zamkniętego, to się wylewała z fontanny i wąską strugą płynęła w las, by po jakimś czasie zniknąć w pisku. Ileż mieliśmy zabawy z budowaniem tam na tej strudze, robieniem jeziorek, babraniem się w błocie.
Kto był i się bawił, zapamiętał tę fontannę na zawsze.
Dodatkowo, obok fontanny była karuzela, dość toporna i chyba huśtawki. Wspaniały plac zabaw jak na tamte czasy.
Nie pamiętam kiedy zaczęto rozbudowywać wodociągi, wycięto sporo lasu, zabrano teren pod karuzelą, huśtawkami i w części pod fontanną, którą zrównano z ziemią i zasypano.
Potem, gdy dodatkowo spalił się bar Kędziów, lasek już tylko umierał.
Pan
Janusz Kipa przypomniał mi, że podobna do tej w parku była też fontanna za
Kinem Bajka. Ja jej nie pamiętam, bo wtedy na Stary Mielec rzadko chodziłem,
ale jak ktoś ma zdjęcia lub wspomnienia, to byłbym wdzięczny. Fakt faktem, że
też już jej nie ma. Ale zostały zdjęcia fontanny i pozostałości po niej. I tu znowu nieoceniony był pan Janusz Kipa, który poniższe zdjęcia (po krótkich poszukiwaniach) mi przesłał.
Czwarta fontanna to ta przy dworku Oborskich Trudno mi powiedzieć, kiedy ją uruchomiono. Może po remoncie dworku? Jak ktoś wie, niech podpowie. Dzisiaj Stanowi miejsce zdjęć dla młodych par. Dzieci się przy niej nie bawią, co najwyżej głupie dorosłe dzieci, które niedawno ją zniszczyły.
Mielec fontann raczej nie lubi i nie ma do nich jakoś szczęścia. Na placu Armii Krajowej zbudowano po wielu latach bylejakości placu fontannę ze szlifowanego granitu, ale żeby była jakaś wyjątkowa, to trudno powiedzieć. Jest jak jest, za wzór jej pokazywać innym nie można.
Potem zrobiono pechową fontannę w Rynku. Działała coraz gorzej, wreszcie przestała, naprawiono ją za dużą kasę, przerobiono na taką, jaką można znaleźć dzisiaj w byle siedzibie gminy, ale dobrze że jest.
Gdy na Facebooku zawiązała się dyskusja na temat fontanny w Parku Leśnym, i gdy pan Janusz Kipa odkopał jej resztki (by mi udowodnić, że nie miałem racji w dyskusji i rzeczywiście nie miałem) pozostałe po jej likwidacji przy rozbudowie wodociągów miejskich, pomyślałem sobie, ze może by przywrócić tę atrakcję sprzed lat.
Wiem, że nie ma powrotów do przeszłości w skali jede3n do jeden, a teraźniejszość musi być inna, dlatego wyobrażam sobie, że ta nowa fontanna (z zamkniętym obiegiem wody) mogłaby powstać na klombie, zlokalizowanym na skrzyżowaniu leśnych ścieżek.
Ten klomb zawiera tylko chwasty, nikomu nie chce się go pielęgnować, więc fontanna, prócz dostarczenia przyjemności przychodzącym tam dzieciom, rozwiązałaby problem z niechcianym klombem.
Jak zaczniemy szukać przeszkód i niedogodności takiej fontanny to oczywiście mogą się zdarzać różne ekscesy: może ktoś do niej nasikać, może się ktoś po pijaku w niej utopić, trzeba ją będzie remontować i czyścić, no i płacić za wodę.
Ale można też niczego nie robić, bo po co mieć kłopot.
Więc rozważcie szanowni panie i panowie radni, którzy niedługo przejmiecie władzę w Mielcu, że można by tą fontanną, a potem zmianą jej otoczenia, uatrakcyjnić to miejsce Parku Leśnym. Bo na razie ten park jest prawie martwy.
Pewnie nikt z powodu powstania tej fontanny nie podejmie decyzji, by nie wyjeżdżać z Mielca, jak chce Stowarzyszenie Teraz Mielec, ale co by nie zrobili, a głównie co by nie powiedzieli, to młodzi mielczanie i tak z Mielca wyjeżdżać będą. A jedynym, co ich może zatrzymać, to dobre zarobki i tańsze mieszkania.
Ale przy fontannie będzie im z dziećmi milej.
ps1. Zdjęcia do felietonu otrzymałam od nieocenionego pana Janusza Kipy i od pani Alicji Ratkowskiej. Niektóre ze strony Miasta
ps2. Dostałem informację od mojego sąsiada, że także przy starej hali sportowej była fontanna, czy ozdobny zbiornik wodny. Czy ktoś pamięta i ma zdjęcia? Jeśli tak, uzupełnię ten felieton, by był kompletny.