czwartek, 7 lutego 2019

Mowa trawa, czyli "wiosna, panie sierżancie".


Nie odkryję Ameryki, kiedy powiem, że często kluczowym dla sprawy jest jej odpowiednie nazwanie.

Bo kiedy zamiast zabijania nienarodzonego dziecka mówimy o „zabiegu”, ostatecznie o aborcji płodu, która jest niezbywalnym prawem kobiety, czyli człowieka (w przeciwieństwie do dziecka nienarodzonego, które jest tylko płodem), to jest duża szansa, że duża część zainteresowanych (zabijaniem) wmówi sobie, że tylko dokonują należnego im jak psu kość zabiegu.

Kiedy zamiast określać kogoś homoseksualistą, a nie daj Boże pederastą - za co można być już oskarżonym o mowę nienawiści - nazwiemy kogoś gejem (od angielskiego gay, znaczący: beztroski, szczęśliwy, wesoły, skłonny do żartów, barwny, kolorowy)i gej tak fajnie się nam skojarzy, to prawie od razu mamy do niego sympatię większą, niż przynależna zwykłemu człowiekowi hetero, szaremu, niewesołemu, a na dodatek zajmującemu się wychowaniem bachorów.

A kiedy jeszcze za filozofem Michelem Foucault, przyjmiemy, ze gej to wyraz „walki o nową świadomość, niezależną tożsamość i społeczne uznanie”, pójdziemy za nim jak w dym (gdy chcemy zmieniać świat, oczywiście, a nie trwać jedynie, jak te wszystkie miernoty dookoła nas).

Wiosna kojarzy się wszystkim prawie bez wyjątku bardzo pozytywnie. I zakochanie, i nowe życie, i świeża zieleń, i miłe słoneczko, i nie trzeba już ogrzewać węglem mieszkania ani nosić palta, i z kominów sąsiada nic nie leci, tylko świeży wiaterek nas owiewa, a zamiast CO2 i CO jedynie zapach konwalii z powietrza wciągamy pełną piersią.

Wiosna to szansa na nowe życie, szansa na zmianę szaro burego otoczenia w świeżozielony krajobraz przyszłości. Wiosna to Jerzy Połomski i „Kiedy znów zakwitną białe bzy”, albo całkiem wiosenny Zenek Martyniuk, facet o charyzmie wiadra z wodą, ale za to jakże przekonujący w swoim śpiewaniu dla demokratycznej większości, a w ostateczności, dla zboczonych, Antonio Vivaldi z jego „Wiosennym” rozpasaniem.

Teraz pojawił się na kolejny piewca uroków wiosny, tym razem politycznej.
Ale też ma być pięknie. Wszystko będzie od nowa i wszystko będzie nowe, pachnące dobrym perfumem i młodą zielenią. Powietrze będzie czyste, bez dwutlenku węgla, bo zamknie się kopalnie i przestanie spalać węgiel, ludzie będą zdrowi, bo po pierwsze nie będą wdychać tego CO2, a po drugie lekarz będzie na pstryknięcie. Starzy dostaną od państwa duże emerytury, wszyscy takie same, po 1600, a młodzi możliwość aborcji. Zadekretuje się małżeństwa jednopłciowe, a żeby geje nadal byli synonimem wesołości i szczęści, da się im możliwość adopcji dzieci, bo to był jedyny czynnik, który nie pozwalał im być cały czas wzorcowo wiosennie uśmiechniętymi.
Wiosna jest kolorowa i kwitnąca, jak różne parady, i czarne chałaty psują ten nastrój szczęścia i radości, dlatego oddzieli się kościoły od tej wszechobecnej, kolorowej wiosny, żeby swojączernią sutann i ględzeniem o śmierci i karze, nie szpecili, nie zakłócali powszechnego nastroju radości. Będą mieli to, na co zasłużyli.

Ludzie wraz z wiosną będą dużo zarabiali, żeby mieli na lato, które niewątpliwie przyjdzie, i które będzie okresem zbierania fruktów i turystyki seksualnej na różne dzikie plaże świata.
Dla mniej ruchliwych wystarczą sanatoria, które już oficjalnie przemianuje się na domy odnowy seksualnej. Wszak demokratyczna większość o niczym tak nie marzy, jak o wolnej miłości w starości. Nie było tego w programie Wiosny? A to sorry, to będzie mój autorski wkład w program.


Ja wiem, że dookoła nas jest martwota polityczna i ogólnie rzecz biorąc syf. Na widok każdego polityka, niezależnie od opcji, mam odruch wymiotny. Nie słucham dyskusji z ich udziałem, ograniczając się do dyskusji dziennikarzy, czy ekspertów.
Nie mam nadziei, że tak PiS jak i PO coś zmienią na dobre.

Ale żyję na tym świecie na tyle długo, żeby wiedzieć, że jak jedno kłamstwo próbuje się zastąpić drugim, może młodszym i bardziej kolorowym, to z tego nie będzie niczego dobrego.

Współczuję tym młodym ludziom, którzy może pełni ideałów i chęci zmiany tego syfu dookoła, uwierzyli Biedroniowi i dali się złapać na lep jego kolorowej mowy, ciepłego uśmiechu i obietnic bez pokrycia.
I mogę ich nawet zrozumieć. Też 4 lata temu, z nadzieją na zmianę, na nową jakość, popierałem Gowina, moją największą polityczną pomyłkę.

Historia lubi się powtarzać wyłącznie jako parodia.
8 lat temu był Palikot. Prawdziwa Polityczna Katastrofa i największe oszustwo. Teraz jest Biedroń, jego wierny uczeń.

Właściwie to nie wiem, co mógłbym młodym ludziom powiedzieć. Głosujcie na PO? Głosujcie na PiS? Przecież nie powiem tego.
Ale Biedroń jest jeszcze gorszy. Dla mnie to zwykły kłamca. Tamci to przynajmniej (!!!) nieudacznicy.
Katastrofa. Katastrofa nas czeka.

Ja też poczekam. Może zapanuje powszechne otrzeźwienie, i przynajmniej ta mądrzejsza część zagłosuje nie na populistów, z których Biedroń jest pierwszy, ale i Kaczyński, i Schetyna za nim podążają, ale na kogoś innego, kto może się jeszcze pojawi.
Mała nadzieja, ale zawsze nadzieja.


Ps. Spalenie 1000 m3 gazu daje tyle ciepła jak spalenie 1,3 tony węgla (ciepło spalania). Z tego spalonego gazu mamy emisję 2 ton CO2, a ze spalonego węgla 2,7 tony CO2. Więc gdy ktoś bzdurzy, że po zamknięciu kopalń węgla nie będzie emisji CO2, i naszej wspaniałej Wiośnie nie zagrozi zmiana klimatu na gorszy, to jest chyba jakimś niedoukiem albo wierutnym łgarzem. Pomijam tu sprawności spalania, które spowodują, że jednak z ogrzewania węglem może będzie więcej CO2, niż podałem, i będzie też pył zawieszony czy SO2, ale chodzi o postawienie sprawy z głowy obietnic, na nogi realiów.

poniedziałek, 4 lutego 2019

Program wyborczy: Zabić Polaków, oszczędzić psy


ZUS -owi zrobiło się trochę lżej.

W ciągu 2018 roku umarło najwięcej Polaków od czasów drugiej wojny światowej. Aż 414 tysięcy. O 3% więcej niż rok wcześniej. Według przewidywań statystyków miało to nastąpić dopiero w 2032 roku. Ale przyśpieszyło. I jest nas znacząco mniej. (Ja wciąż żyję, jakby się kto pytał.)

Urodziło się zaś 388 tys. nowych Polaków, o 3,5 % mniej niż w roku 2017. Ale dla niektórych to i tak za dużo.
Więc z Wiosną zaczniemy bardziej dbać o prawa zwierząt (to też część programu), niż o prawa dzieci.
Te będziemy mogli zabijać do 12 tygodnie ciąży zgodnie z życzeniem. Za utopienie szczeniaków czy kociąt (tak się pozbywał ich nadmiaru mój Dziadek), będzie można pójść do więzienia.

Ale żeby to nie był program zupełnie antypolski, obieca się starym ludziom, którzy jeszcze nie zdążyli umrzeć, szybką opiekę zdrowotną. Do specjalisty w ciągu 30 dni. To nic, że zamyka się oddziały szpitalne, bo brakuje lekarzy i nikt nie ma pomysłu, jak zwiększyć ich ilość (tym bardziej że 25% pracujących lekarzy to emeryci, którzy za chwilę umrą, polepszając statystyki ZUS-owskie) i nawet najwspanialsze pomysły będą diabła warte.

A jakie to pomysły ma dla nas Wiosna? Ano mechanizm wtórnej refundacji za wizyty lekarskie. Ma to polegać na tym, że stara babcia pójdzie do jakiegokolwiek lekarza, a więc też tzw. prywatnego (choć wtedy nie będzie innych) i za wizytę zapłaci mu np. 150 złotych. Swoimi albo pożyczonymi pieniędzmi. W każdym razie gotówką. A potem weźmie od tego lekarza fakturę i zaniesie ją do NFZ, który w te pędy, po przeanalizowaniu zasadności faktury i leczenia, czyli tak po dwóch tygodniach albo miesiącach, odda babci pieniądze za wizytę. Ale nie wszystkie. Bo taka usługa będzie średnio wyceniona na np. 120 złotych. Więc babcia dostanie 30 złotych mniej niż zapłaciła. O ile do tego czasu nie umrze z głodu.
Podobnie Wiosną będzie z lekami. NFZ będzie dopłacał do nadwyżki do kosztów leków nie refundowanych, jeśli ta nadwyżka przekroczy 200 złotych rocznie. Czyli tak naprawdę pokryje prawie całe koszty leków ludzi starszych i ciężko chorych. Pięknie, no nie?

Drobny szczegół: Wiosna nie mówi, skąd na to weźmie pieniądze, skoro nie wzrośnie składkana zdrowie, a jeszcze mają być oszczędności w NFZ w wysokości 3,6 mld zł, a gospodarka ma zyskać 10 mld zł.
Ale żeby starym, wyleczonym przypadkiem ludziom żyło się lepiej, zlikwiduje się wszystkie kopalnie do 2035 roku. Starzy biedni ludzie będą wtedy palili ruskim węglem i butelkami pet, bo ani jednego, ani drugiego nie zabraknie. Przy okazji do dioksyn z ich pieców dołożą się spaliny ze starych diesli, które w wielkiej ilości przyjadą zza Odry, kiedy tam wszyscy przesiądą się na elektryki.

Ale żeby nie było tak dobrze, polskie elektrownie pozbawione węgla – a energetyka wiatrowa i inna zastąpi je może w połowie – nie dadzą prądu do sieci i ogłosi się nie dwudziesty, ale trzydziesty stopień zasilania. To spowoduje, że część biedaków, których nie będzie stać na swoje ogniwa fotowoltaiczne, zamarznie zimą przy gasnących świeczkach.

ZUS – owi znowu się ulży.
Choć może nie za bardzo, bo przemysł pozbawiony zasilania i pracujący na ćwierć możliwości, zwolni połowę pracowników, którzy przestaną płacić składki, a przejdą na zasiłki.

Jaka będzie śmiertelność Polaków w 2035 roku? Nie chcę być katastrofistą. Nawet darmowe lekarstwa, kupowane na zachodzie za kłamliwe obietnice spłaty ogromnych oprocentowań, nic nie pomogą.

Geriatrów, tak jak wszystkich innych lekarzy, brakuje, chociaż geriatrów bardziej, bo prawie nikt nie chce robić tej specjalizacji. Może geriatrami zostaną więc emerytowani lekarze w wieku 85 lat, którzy już cała swoją wiedzę lekarską zapomnieli, ale na dziadków wystarczy to, co im w głowach pozostanie. I wtedy będzie geriatria lekarska w każdym powiecie.

Oczywiście coraz więcej będzie bezpańskich psów i kotów na ulicach, bo za ich Zabicie wprowadzi się surowe kary. Także każde drzewko, które wyrośnie z ziarenka wysranego przez ptaszka, będzie chronione prawem. Starsi ludzie musza mieć wiele zieleni.

No a co z małymi dziećmi? Tymi, które zdołają się jednak urodzić? Wszystkie dostaną po 500 złotych na odczepne. Bo dziecku najlepiej dać kasę i niech się zajmie samo sobą. Wiosna nie ma za wiele doświadczenia w ojcostwie, więc wymyśla  najłatwiejsze rozwiązania. W końcu pięćsetki można dodrukować. Szczególnie jak się obsadzi swoimi bank centralny.  Bo to, że najlepsze dla małego dziecka jest mama i tata, raczej nie przejdzie jej przez wargi. Wybuduje się tyle żłobków, by umieścić w nich wszystkie dzieci i je odpowiednio wyedukować

W szkołach będą cyfrowe klasy(?), edukacja antyprzemocowa i seksualna, godne wynagrodzenie nauczycieli, w każdej szkole dentysta, a w każdym domu angielski..

Kobietom zapewni się bezpieczną ciążę i bezbolesny poród. A jakby która chciała, to i bezpieczne przerywanie ciąży. Każdej kobiecie zapewni się in vitro. Ja proponuję od razu butlowanie, jak w „Nowym wspaniałym świecie”, by nie musiała chodzić z brzuchem i mieć rozstępy. A tak zamówi sobie noworodka z dostawą do domu.
Postaw z rana na bociana.
   

Dla emerytów, grzejących się przy spalanych butelkach i czytających przy świecy, zapewni się minimalną emeryturę 1600 zł., od której już nie będzie się płaciło podatku. Fakt, że wtedy będzie ona warta tyle, co dzisiaj pół litra, nie trzeba dodawać.
Oczywiście emerytury będą sprawiedliwe dla kobiet i mężczyzn, tak że para kupi sobie cały litr wódki.
Żeby nie było odwrotu od zadekretowanego szczęścia zlikwiduje się i ZUS i KRUS. Wtedy wszyscy będą równi, robotnicy, nauczyciele, górnicy i rolnicy. Ale co z emeryturami mundurowymi i dla sędziów? Wzorem PiS wszystkim się obniży do 1700 złotych, jak teraz mają UB – cy. I tak będą wyróżnieni.

Nie trzeba dodawać, że będzie się preferowało małżeństwa jednopłciowe, co tylko pogłębi zapaść demograficzną. No i będzie się walczyło z przestępstwami nienawiści, co by to nie znaczyło. A co będzie znaczyło, zadekretuje Wiosna.

Na szczęście opodatkuje się Kościół, co wraz z likwidacją Funduszu Kościelnego spowoduje wpływy budżetowe w wysokości wieży kościoła Mariackiego. Religia ze szkół, w których i tak prawie nie będzie dzieci, wycofa się na z góry upatrzone pozycje, by przeczekać zalew głupoty na Polskę.

Rozdzieli się na koniec państwo od Kościoła. I to będzie bardzo dobre. Bo ci ciężej myślący z jednej wioski koło Mielca, którzy kiedyś całą prawie wioską głosowali na Palikota, a potem nadal chodzili na msze święte, teraz jak zagłosują znowu wiosną na Wiosnę i na mieleckiego Biedronia, zostaną na zawsze odcięci od swojego kościoła. Nawet na czas pogrzebu, gdy 96 % mieszkańców wioski chce odchodzić na drugi świat w towarzystwie księdza i Pana Boga. Na którego naplują.  


Jak Mielec i mielecki Oddział ARP stracili 4 lata.

  Zdjęcie za Radio Leliwa Mniej więcej 4 lata temu został z dnia na dzień pozbawiony pracy ówczesny dyrektor Oddziału ARP w Mielcu pan Kr...