Szanowny Panie Marszałku
Piszę ten list do Pana, zainspirowany i zachęcony przez członków Facebookowej Grupy Mayn Shtetele Mielec, której także jestem członkiem, a która to Grupa przywraca pamięci Mielczan historię obywateli naszego miasta w jej części związanej ze społecznością żydowską, która kiedyś stanowiła połowę populacji Mielca.
Piszę ten list do Pana z trzech zasadniczych powodów.
Po pierwsze, tak jak my, jest Pan mieszkańcem Mielca i jego sprawy, jak wierzę, są Panu bardzo bliskie.
Po drugie piszę go ze świadomością, że jest Pan człowiekiem, któremu sprawa stosunków polsko żydowskich, pamięci o nich, jest bardzo bliska, czemu dał Pan wyraz, tworząc Muzeum Ulmów, Polaków, którzy pomagali w czasie wojny swoim żydowskim sąsiadom.
I po trzecie wreszcie wybrałem Pana na adresata mojego listu dlatego, że jest Pan, jako przedstawiciel Samorządu Województwa, współfinansującym budowę wiaduktu nad ulicą Sienkiewicza, a jako, jednocześnie, Marszałek Województwa i człowiek o ogromnej decyzyjności, może Pan podjąć lub zachęcić do podjęcia decyzji, które niekoniecznie należą do oczywistych i powszechnie akceptowanych,
Dzisiaj mogę Panu wyznać, że nie mogłem długi czas zaakceptować kształtu tego wiaduktu. Oczywiście nie chodzi o jego użyteczność społeczną, ale o względy estetyczne. Jakoś nie wpisywał się on w moją estetykę budowli pod wspólnym hasłem wiadukty i mosty. Nie miałem go z czym porównać.
I jeśli powiem, że kojarzył mi się on z wycinkiem korony cierniowej połączonej z aureolą, to ktoś postuka się po głowie. Ale tak właśnie było.
Dzisiaj przypomniałem sobie zdjęcia ostatniego, tragicznego i krwawego marszu mieleckich Żydów, po ich wysiedleniu z Mielca w dniu 9 marca 1942 roku, zrobione właśnie w tym miejscu, gdzie dzisiaj buduje Pan dla mielczan wiadukt.
Przypomniałem sobie ten samotny, betonowy blok z tych zdjęć, niemy świadek tamtej tragedii, zlokalizowany obok tamtych torów kolejowych.
Dzisiaj, dzięki uprzejmości PLK i firmy budującej nowe tory kolejowe, ten kawał betonu został wyrwany z ziemi i pozostawiony w starej funkcji świadka tamtych wydarzeń, tyle że zaopatrzony przez Mayn Shtetele Mielec w tablicę pamiątkową.
I jak patrzę dzisiaj na te stare zdjęcia, jak patrzę na ten betonowy blok, a w perspektywie widzę budowany wiadukt, to nie mogę mieć innej myśli jak ta, którą postanowiłem się z Panem podzielić i bardzo prosić o jej zmaterializowanie.
Zdarza się niesłychana okazja, byśmy pokazali, że historia naszego miasta, którego i Pan jest obywatelem, jest dla nas w całości ważna.
Proponuję, by ten wiadukt został nazwany „Wiaduktem Pamięci Mieleckich Żydów”.
Taka nazwa mogłaby się znaleźć z obu stron wiaduktu, nad ulicą Sienkiewicza.
Oczywiście można wymyślić i inne nazwy, np. Wiadukt Imienia Mieleckich Żydów, ale pamięć w tym wypadku byłaby tylko domyślna, a nie każdy chce się domyśleć.
To moja skromna propozycja i prośba do Pana, Panie Marszałku.
I nie wchodźmy w polskie spory polityczne, które już się pojawiają. Bądźmy Mielczanami, którzy mają tu, u siebie, swoją historię i o nią dbają.
Z wyrazami szacunku do Pana działalności i Osoby
Andrzej Talarek