środa, 9 lutego 2022

Nowy Wspaniały Świat

 

 W latach osiemdziesiątych społeczeństwo, poddawane represji zdychającej komuny, zaczytywało się w książce Orwella „Rok 1984”. Byliśmy pod wrażeniem tego, że jakiś Anglik czterdzieści lat wcześniej przewidział społeczeństwo w stanie totalnej inwigilacji. Wydawało się nam, że  nasza Polska tamtych lat, to właśnie kraj orwellowski, kraj w którym Wielki Brat kontroluje nasz każdy krok, każde słowo, każdą myśl niemalże. Wydawało się nam, że Orwell  trafnie  przewidział przyszłość

Dzisiaj widać wyraźnie, jak bardzo się myliliśmy. I to nie dlatego, że technika inwigilacji przez ostatnie ćwierćwiecze wręcz eksplodowała rozwojem urządzeń i metod, których nijak nie można porównać do siermiężnych podsłuchów stanu wojennego, lecz dlatego, że na naszych oczach spełnia się wizja innego wizjonera, Aldousa Huxleya, który w roku 1931 napisał książkę o wiele trafniej przewidującą wygląd  społeczeństwa, w którym przyszło nam żyć  i jego wizję na lata następne.

Ponad 80 lat temu, kiedy nic nie wiedziano o zasadach dziedziczenia, nie znano struktury DNA i całego mechanizmu genowego, Aldous Huxley napisał proroczą książkę zatytułowaną „Nowy wspaniały świat”, której podstawową tezą jest kształtowanie ludzi, już na etapie embrionów, potem dzieci i dorosłych, w osobniki najbardziej przydatne społeczeństwu przyszłości.

Społeczeństwo Huxleya - ironizując - jest społeczeństwem najbardziej sprawiedliwym, takim jak je kiedyś ukształtował Stwórca, czyli społeczeństwem w którym ludzie nie są równi. Tyle tylko, że w wizji Huxleya Stwórcę zastępują ludzie, tworzący tegoż społeczeństwa kastową karykaturę. To oni na etapie produkcji dzieci określają, które embriony będą należeć do dwóch górnych kast, czyli alfa i beta, by je potem nadal inkubować bez ingerencji w rozwój, oni także na tym samym etapie określają, które embriony staną się członkami kast niższych, odpowiednio gamma,  delta i epsilon, poddając je pączkowaniu, czyli zwielokrotnianiu celem tworzenia identycznych zespołów ludzkich, wykonujących identyczne, proste prace.

Drugim, równie istotnym jak formowanie embrionów,  czynnikiem kształtującym społeczeństwo przyszłości – przepraszam, społeczeństwo Huxleya – jest intensywna indoktrynacja dzieci i dorosłych, znana przez nas jako „pranie  mózgów”. Dotyczy to szczególnie kast niższych, które przez totalną indoktrynację na etapie dziecięco – młodzieńczym, nabierają przekonania, że np. czyszczenie ubikacji jest tym o czym zawsze marzyły i co czyni ich szczęśliwymi.

No i trzeci czynnik, pozwalający utrzymać społeczeństwo w stanie stabilnym. To pigułki szczęścia, przez nas nazywane psychotropami  i seks każdego z każdym, seks uczony od dziecięctwa.

Do tego dochodzi wiara w Pana Naszego Forda (ma to niewiele  wspólnego z samochodem, w końcu ludziom można zaszczepić wiarę we wszystko, gdy odbiera się im Boga), także wzmacniana pigułkami szczęścia, a na koniec, po wypracowaniu dla społeczeństwa swoich sześćdziesięciu kilku lat, ułatwienie poszczególnym osobnikom społeczności odejścia do Pana Naszego Forda ze świadomością, iż doczesne ich członki zostaną przerobione ku pożytkowi tegoż społeczeństwa, na rzecz którego się pracowało całe życie, na różne, przydatne społeczeństwu produkty.

A w cieniu gabinetów istnieje Ktoś, kogo te zasady nie dotyczą i kto z pogardą patrzy na ten cały motłoch, będąc jednocześnie przekonanym, że tak musi być dla dobra społeczności i świata.

I nie wiem, czy nie będzie on - ten Ktoś -  miał racji, jeśli do powstania takiego społeczeństwa dopuścimy.  A nie jest to – w świetle tego, co się dzieje z naszą cywilizacją – nieprawdopodobne.

Przeczytajcie tę książkę, jest porażająco prawdziwa i tragiczna, czego zapewne nie oddałem w tych paru zdaniach. Z niepokojem patrzę na to, co się wyrabia dzisiaj z genetyką, z propagandą, z urabianiem masowej świadomości, z seksem, z wychowaniem dzieci,  bym nie był - po przeczytaniu tej książki - przerażony.

Chwała niech będzie Huxleyowi. Jak mógł tak trafnie przewidzieć to, co będzie za lat sto?  A może to nie on przewidział?

Andrzej Talarek

 

PS. Jeśli ktoś jeszcze nie stracił cierpliwości, to pozwolę sobie zachęcić go do przeczytania takiego dziwnego utworu. Nie jest to ani streszczenie książki , ani nowa samoistna wartość. Pozwoliłem sobie bowiem skompilować utwór, złożony wyłącznie z cytatów, wyrwanych z kontekstu"Nowego wspaniałego świata" Aldousa Huxleya. Śródtytuły są moje. Może was nie zanudzę. A jeśli dodatkowo zachęcę do przeczytania tej wspaniałej książki, to będzie mój sukces.

 


Wspólność, identyczność, stabilność.

Rozród dla identyczności
Wiedza o szczegółach przydaje człowiekowi cnót i szczęśliwości.
Wiedza ogólna to dla umysłu zło konieczne.
Nie filozofowie lecz mrówki i zbieracze znaczków tworzą kręgosłup społeczny. Z tą maksymą wyjdziemy od  punktu wyjścia, od tygodniowego zapasu ludzkich  jaj,
by nie zakłócić pracy wyodrębnionych z organizmów jajników  w ich życiu i funkcjonowaniu.

W kastowym systemie, jedynym sprawiedliwym, jaja osobników alfa i beta po zapłodnieniu wracają do inkubatorów – butli, jaja gammy, delty i epsilony  poddaje się procesowi Bokanowskiego, czyli pączkowaniu.  Z jednego do 96 identycznych jaj – pączków, potem embrionów identycznych.W  dziale butlacji wyścielone świńską otrzewną  butle  czekają, a matrykularz przenosi jajo za jajem do butli, zaetykietowanych, umieszczanych na wielkim taśmociągu, o cyklu
dwieścieosiemdzisięciodniowym, na którego końcu (następuje) wybutlacja, dająca  w obfitości bliźniąt całe tuziny. Dwieście osiemdziesiąt dni na Standaryzację
kobiet i mężczyzn w identyczne osobniki to podstawowy czynnik stabilności społecznej.
96 identycznych osób przy 96 identycznych maszynach.

Płodność kobiet  to kłopot.  Jeden na tysiąc dwieście płodny jajnik zupełnie wystarczy.
Większość embrionów żeńskich zostaje wybutlowane jako bezpłodne.  
Przeznaczamy i Warunkujemy.
Niemowlęta wybutlowane w postaci uspołecznionych istot ludzkich, alf lub epsilonów, przyszłych zarządców świata lub przyszłych krawców.
Podajemy tlen embrionom.Im niższa kasta tym mniej tlenu.
Pierwszym naruszonym narządem jest mózg.
Przy 70 % normalnej dawki tlenu uzyskujemy karły.
Warunkujemy embriony na różne wyzwania.
Na wytrzymałość na upał lub mróz.
Cała tajemnica szczęścia i cnoty - lubić to, co się musi robić.
Warunkowanie sprawia, że ludzie lubią swoje nieuniknione przeznaczenie społeczne

Przedszkole
Kształtujemy Dzieci.
Książki i głośny hałas, piękne kwiaty i elektrowstrząsy.
Niemowlęcy umysł kojarzy pary.
Po dwustu powtórzeniach co człowiek złączy, przyroda nie rozłączy.

Wstrętu do książek i kwiatów.
W czasach gdy Pan Nasz Ford był jeszcze na ziemi,
żył chłopiec Rojben Rabinowicz, uczący się przez sen.
Dziecko rodziców mówiących po polsku.
Polski to martwy język, a rodzice to pozostałość z czasów gdy ludzie byli żyworodni.
Opiekowali się dziećmi po wybutlowaniu.
Krótko mówiąc rodzice to ojciec i matka.
Pozostała po nim nauka przez sen pięciolatka.
Pierwsze czternaście minut - elementarne wychowanie seksualne.
Reszta godziny - elementarna świadomość klasowa:
„och nie, z dziećmi deltami nie chciałbym się bawić
są takie głupi, że nawet nie umieją czytać i pisać
i ubierają się na czarno, a to wstrętny kolor
jak się cieszę, że jestem betą”.
To warunkowanie.
Potrzeba słów nie angażujących rozumu, potrzeba hipnopedii.
Umysł dziecka jest treściami mu sugerowanymi.
Suma treści jest umysłem dziecka.

Gry miłosne
W ogrodzie siedemset nagich chłopców i dziewcząt ugania się po trawnikach.
Na skwerku chłopczyk siedmioletni i dziewczynka zajmują się pierwszą grą miłosną.
Pielęgniarka prowadzi wyjącego chłopczyka.
Jest niechętny zwykłym grom miłosnym – mówi.
Prowadzę go do kierownika poradni psychologicznej czy wszystko z nim w porządku.
Przed narodzinami Pana Naszego Forda dziecięce gry erotyczne uważano
za nienormalne i niemoralne, tępiono je, nie pozwalano bawić się biednym dzieciakom, nawet młodzieży, a skutki były straszne

Nauka o historii  
Zarządca, Jego Fordowska Wysokość Mustafa Mond, człowiek o czarnych włosach
i haczykowatym nosie, Zarządca na Europę Zachodnią, jeden z dziesięciu zarządców świata, najwyższy nauczyciel,  przypomina natchnioną sentencję Pana Naszego Forda: Historia to bujda.
Macha dłonią, jakby zmiatał kurz: szur, szur. A ów kurz to chaldejskie Ur.
Macha,  jakby zmiótł pajęczynę, a ta pajęczyna to Teby, Babilon, Knossos, i Mykeny.
Szur, szur – i znikają Ateny, Rzym, Jerozolima i Państwo Środka.
Szur szur -  i nie ma Odyseusza, Hioba, Jowisza i Jezusa.
Szur, katedry, szur, szur - Król Lear i Myśli Pascala.
Szur -   Pasja, szur – requiem,  szur - symfonia, szur…
Dlatego nie uczy się was historii mówi

Nauki o wspólności
Nieprzyzwoitość.Spróbujcie sobie wyobrazić, co to znaczy mieć żyworodną matkę.
Spróbujcie sobie wyobrazić, co znaczyło żyć na łonie rodziny.
Czy wiecie, co to dom rodziny? Kilka małych pokoi, gęsto zaludnionych przez mężczyznę  kobietę rodzącą co pewien czas tabun chłopców i dziewcząt.
Brak miejsca, mrok, choroby, smród, psychicznie równie nieczysty jak fizycznie,
królicza nora, kupa gnoju, cuchnąca namiętnościami, dławiąca bliskość,
niebezpieczne, nieprzyzwoite stosunki pomiędzy członkami rodziny.  Matka
niczym kotka  mówiąca bez przerwy”moje dziecko  moje dziecko”.
„Cóż za rozkosz.  Śpi z kropelką białego mleczka w kąciku ust”

Pan Nasz Ford, lub Freud (jeśli chodzi o psychikę), ujawnił przeraźliwe zagrożenie
spowodowane życiem rodzinnym. Świat był pełen ojców, pełen marności,  pełen matek, pełen zboczeń, od sadyzmu po czystość płciową.
Rodzina monogamia, miłość. Wszędzie wyłączność, zawężenie pola penetracji, kanalizowanie popędu i energii.
A przecież każdy należy do każdego.

Stwierdzenie powtórzone w mroku sześćdziesiąt dwa tysiące razy, trudno nie uznać za prawdziwe, trudno by nie było aksjomatem oczywistym poza wszelką dyskusją.


Nauki o stabilności
Moje kochanie moje jedyne.Matka, monogamia, miłość.
Przednowożytni ludzie byli obłąkani, źli i żałośni. Nie pozwalali sobie na beztroskę, na zdrowie psychiczne.

Cnoty, szczęśliwość, matki, kochanki, zakazy, pokusy, wyrzuty sumienia w  samotności,  choroby, niepewność i nędza.
Powód  silnych uczuć, zaprzeczenie stabilności.
Nie ma cywilizacji bez stabilności.
Nie ma stabilności społecznej, bez stabilności indywidualnej.
Koła muszą obracać się bezustannie.
A do nich przypisani ludzie, do nadzorowania ich ruchu.
Zawodząc: moje dziecko, moja mamusiu, moja wina,  mój straszliwy Boże,
mamrocząc w bólu gorączce… jakże nadzorować ruch kół?

A skoro nie mogą?
Niełatwo pogrzebać ciała tysiąca tysięcy tysięcy mężczyzn i kobiet.

Stabilność.
Potrzeba pierwsza i ostateczna.
Z niej wszystko

Popęd zahamowany wylewa.
Powódź to uczucia, namiętność, szaleństwo.
Strumień nie napotykający przeszkody spływa gładko w dół wytkniętym kanałem,
aż po spokojny dobrobyt.
Szczęściarze, nie wiecie ile kosztowało cierpień, by wasze życie uczynić uczuciowo łatwym.By zabezpieczyć was przed wszelkim uczuciem.

Niech Ford was  prowadzi.
Nie ma nieprzebytych przeszkód.
Ale bywa czas długi nieskończenie pomiędzy uświadomieniem pragnienia,
a jego zaspokojeniem.W jego efekcie straszne napięcie.
Głupi przodkowie nie chcieli uwolnienia od tych napięć, zabijali naszych proroków.

Sześćdziesiąt dwa tysiące powtórzeń
przeradza się w jedną prawdę.
Odrzucali system kastowy, woląc tak zwaną demokrację, jakby ludzie byli równi
nie tylko fizyko - chemicznie.

Nauka o potrzebie konsumpcji
Nie chcieli konsumować.
Rocznie tyle a tyle w interesie przemysłu.
Świadomy opór na wielką skalę: wszystko tylko  nie konsumpcja.
Powrót do natury, powrót do kultury.
Nie konsumuje się wiele, gdy się siedzi i czyta się książki.
Zabijaliśmy tysiącami.
Na przykład w Britisch Muzeum zagazowaliśmy dwa tysiące miłośników kultury.
Zabijanie nie prowadziło do celu.
Stworzono aktywną kampanię
przeciw żyworództwu, przeszłości i kulturze.
Były piramidy i jakiś Szekspir
Kto ich zna

Nauka o nowej erze
Wprowadzenie pierwszego modelu T
Pana Naszego Forda,
uznano za początek nowej ery.
Istniało tak zwane chrześcijaństwo,
etyka i filozofia podkonsumpcji.
Kiedyś istotna, obecnie
zbrodnia przeciw społeczeństwu.

Górne części krzyży poobcinano tak, by powstał kształt litery T.
Istniał też tak zwany Bóg.
Teraz mamy republikę świata.
I obchody dnia Forda, śpiewy wspólnotowe, posługi solidarnościowe
Istniały niebiosa i dusza. Przy tym pito ogromne ilości alkoholu,
zażywano morfinę i kokainę.
Roku Fordowskiego 178 wynaleziono lek doskonały, wywołujący stan euforyczny,
narkotyczny, wizjogenny,  mający wszystkie zalety chrześcijaństwa.  Żadnych wad.
Uwalniamy się od rzeczywistości, kiedy chcemy.  Wracamy bez bólu głowy,
bez mitologii. Stabilność zapewniona.

Hormony gruczołowe, transfuzje młodej krwi, sole.

Usunięte objawy starości. Praca, zabawa po sześćdziesiątce jak w wieku lat siedemnastu.
Starzy ludzie pracują, kopulują, nie mają czasu, nie mają chwili wytchnienia od przyjemności, okazji by usiąść i rozmyślać.
A dawniej szli na emeryturę, wpadali w dewocję, spędzali czas na myśleniu.

Na Myśleniu!

A jakby co, to mamy nasze lekarstwo.
Somę. Pół grama na popołudnie,
gram na weekend,
dwa gramy na podróż na wschód. Bez powrotu.

Nowy Wspaniały Świat

Czy Pan Prezydent Swół, (obecnie jeszcze) prezes „od śmieci”, zezwoli na budowę spalarni śmieci w Mielcu?

  Zdjęcie ze strony Euro Eko Sp. z o.o. Niekończąca się opowieść o nieszkodliwym spalaniu zwożonych z „połowy Polski” śmieci w środku Mie...