Ubawiłem się, kiedy najpiękniejsza mielczanka po czterdziestce,
przy okazji trenerka siatkówki, a na dodatek i co może najważniejsze,
nauczycielka szkoły podstawowej, czyli osoba podległa zawodowo panu prezydentowi Kapinosowi,
ogłosiła swój start w wyborach prezydenckich.
Ogłosiła, a potem ogłosiła, że jednak nie będzie startowała.
Bo podobno ktoś jej groził. Z racji chęci startowania. Zapewne nie groził jej
Pan Ziomek, też kandydat na prezydenta, jako że i jemu także ktoś groził, jak
musiał pozaklejać swoje bilbordy przedwyborcze.
Myślałem, że na tym groźby dla kandydatów na prezydentów już
się skończyły i nawet o tym starałem się zapomnieć, kiedy dowiedziałem się, że
murowany pewniak w wyborach (w oczach jego protektorów, pana Smacznego i Paprockiego),
Jan Myśliwiec, zawodowo także były nauczyciel, a nawet były dyrektor szkoły
podległej staroście (aktualnie i w przyszłości z PiS) także zrezygnował ze
startu w wyborach.
Nie mówi się tu oczywiście o żadnych groźbach kogokolwiek,
tylko o sprawach rodzinnych (typowa wymówka polityków, którzy w środku rzeki
nagle sobie przypominają, ze nie założyli kaloszy), a jednak jakoś mi się te fakty
skojarzyły.
Tym bardziej, że kolejnym kandydatem ugrupowania „Razem dla
Ziemi Mieleckiej” został także nauczyciel i – niech przełknę ślinę – dyrektor zespołu
szkół ogólnokształcących, oczywiście podległych panu staroście Tymule,
oczywiście z PiS-u. A ponieważ jestem przekonany, jak wielu „startków” w
wyborach, że w Mielcu nadal będzie rządził PiS, to zastanowiłem się, w czym
rzecz.
Nauczyciel to jest taki gatunek człowieka, który zawsze
żyjąc z państwowych pieniędzy, pracując 18 godzin tygodniowo (tzw. pensum) i mając 3 miesiące
urlopu, tudzież 3 lata wolnego dla podratowania wciąż złego zdrowia, jest
permanentnie niezadowolony ze wszystkiego. A już panie nauczycielki da się
rozpoznać na odległość, szczególnie w szpitalu, gdy rodzą albo poddają swe
ciała przymusowym zabiegom, przywracającym im zdolność do nauczania bachorów.
Tenże nauczyciel jest członkiem jednej z najbardziej
konformistycznych grup zawodowych, może tylko nieco mniej niż księża. Wynika to z
uwarunkowań podległościowych, jak też niemożności – po kilku latach w zawodzie –
wykonywania jakiejkolwiek innej pracy. To powoduje, że zależność od
zwierzchników paraliżuje wszelką samodzielność, a polityczną w szczególności.
Tym bardziej zawsze mnie zastanawiają decyzje o
zaangażowaniu politycznym nauczycieli. Gdy prosi o to zwierzchnik związany z
rządzącymi, to można zrozumieć. Ale start przeciwko swojemu zwierzchnikowi? To
można wytłumaczyć tylko dwojako: albo ten nauczyciel jest niespełna zmysłów, a
to źle rokuje dla uczniów, albo jest wystawiony z jakiś powodów przez
rządzących.
Jak jest w naszym przypadku? Pan Myśliwiec jest aktualnie
chyba bez konkretnej pracy nauczycielskiej i bez emerytury. Wcale bym się nie
zdziwił, gdyby niedługo dostał jakąś pracę.
A ten drugi pan? Jego następca w wyścigu do prezydentury? Odpowiedzcie
sobie państwo sami.
Mam wrażenie, że panowie aktorzy-politycy niezbyt dokładnie
zaciągnęli kurtynę swojego teatrzyku i zebrani a skonsternowani widzowie mogą
widzieć pośpieszne porządkowanie sceny politycznej Mielca.
Widzieć to, czego widzieć nie powinni.
Kanclerz Bismarck mówił, że ludzie nie powinni widzieć dwóch
rzeczy: jak się robi politykę i jak się robi parówki.
Mielczanie zażerają się parówkami, nie patrząc jak się je
robi, ale widzą, jak się robi mielecką politykę. I mogą nagle a niespodziewanie
te parówki zwrócić.
Pozdrawiam wszystkich aktorów i widzów.
ps.w dniu 6 września, dzień po napisaniu tego felietonu, dowiedziałem się, że Zespół Szkół Ogólno9kształcących, którymi kieruje pan Nowy Kandydat na Prezydenta Mielca z ramienia ugrupowania Razem dla Ziemi Mieleckiej, , podlega panu Prezydentowi Kapinowsowi, co całą sytuację czyni jeszcze bardziej kuriozalną.
ps.w dniu 6 września, dzień po napisaniu tego felietonu, dowiedziałem się, że Zespół Szkół Ogólno9kształcących, którymi kieruje pan Nowy Kandydat na Prezydenta Mielca z ramienia ugrupowania Razem dla Ziemi Mieleckiej, , podlega panu Prezydentowi Kapinowsowi, co całą sytuację czyni jeszcze bardziej kuriozalną.