piątek, 24 stycznia 2020

Dzwoni wnuczek po 50 tysięcy


Wciąż mnie zadziwia, a moje zdziwienie rośnie z każdym następnym przypadkiem, ilość naiwnych, którzy dają się nabrać na słynne już i – wydawało by się – powszechnie znane oszustwo na tzw. „wnuczka”.

Nie pomagają szkolenia policyjne seniorów, nie pomagają apele w kościołach, wydawać by się mogło, najskuteczniejszym środku przekazu dla ludzi starych, nie pomaga przekaz w TVP. Nic nie pomaga.
Media wciąż donoszą, że kolejna osoba wybrała z banku, wyciągnęła ze skarpety,  15, 50 czy 100 tys. i dała obcemu.

Nie wiem czy psychologowie lub socjologowie przyglądali się sprawie. Może. Nic o tym nie wiem. Dla mnie te fakty pokazują stan mentalny polskiego, podstarzałego, niedouczonego społeczeństwa, najczęściej emerytów, oddzielonych od codziennej egzystencji jakby szklaną taflą .

Ci ludzie żyją w niby szklanej, emerytalnej bańce, nie mający za bardzo innego kontaktu ze światem, jak seriale telewizyjne i sączący się jad nienawiści kanałów informacyjnych, bańce przepełnionej często niedostatkiem, czy wręcz biedą. Wyalienowują się oni całkowicie z „normalnego” świata, który gdzieś za oknem i żyją w jakiejś ułudzie, w której nieobecni często na co dzień krewni są jedynym ważnym elementem, spinającym ich jeszcze ze światem. I gdy ktoś mówi przez telefon, że stała się tragedia wnuczkowi, niewidzianemu przez lata, wtedy przestają myśleć.
Wszystko dla rodziny. Nawet jak rodzina ma ich gdzieś.

To smutne, bardzo smutne, że takie desperackie działania stają się dzisiaj karykaturą zanikających w społeczeństwie więzów rodzinnych, którzy ci starzy  ludzie mieli za coś może najważniejszego na świecie.

Fakt jednak pozostaje faktem. Poziom świadomości starych ludzi nie wzrasta, a maleje. I to im więcej się im mówi ze wszystkich stron i ze wszystkich mediów. Zapewne nawet  kościelne informacje przesypiają, podobnie jak kazania, lub nie zauważają, pogrążeni w modłach przez śmiercią.

Ale żeby nie było tak, że dziadek nastaje tylko na dziadków, trzeba powiedzieć dla równowagi o drugiej nodze społecznej naiwności, by nie powiedzieć głupoty, połączonej tym razem z chciwością.
Bo nie tylko staruszkowie dają się robić w konia. Fakt jednak faktem, że najczęściej ci głupsi z obywateli i ci bardziej chciwi. Bo niejako odroślem powyższych kwestii są sprawy typu AmberGold, w których naiwni wierzą, że można dostać oprocentowanie 5 czy 10 razy wyższe niż w banku. A na to nabierają się i starzy i młodzi, i niewykształceni, i czasami trochę poduczeni.  Bo dla bardziej wykształconych są afery typu Get Back. Tam się inwestuje. A to brzmi dumnie. Prostak tego nie wymówi.

Wspólnym mianownikiem w tych sprawach, podobnie zresztą jak w zaciąganiu kredytów we frankach jest to, że według poszkodowanych winne jest zawsze państwo, które nie dopilnowało, nie pouczyło. Nigdy chciwość zainteresowanych. Nigdy ich skłonność do ryzyka czy hazardu.
Zawsze państwo.

Reasumując: przekręty na wnuczka będą nadal, piramidy finansowe także, a głupi samorządowcy będą trzymać nie swoje pieniądze w podejrzanych bankach.

I żeby domknąć koła absurdu należy czekać, że i za przekręty „na wnuczka” poszkodowani także obciążą państwo. A co? Nie można?
Teraz państwo jest z obywatelem. Szczególnie tym mniej zaradnym. By nie powiedzieć, głupszym.


Czy Pan Prezydent Swół, (obecnie jeszcze) prezes „od śmieci”, zezwoli na budowę spalarni śmieci w Mielcu?

  Zdjęcie ze strony Euro Eko Sp. z o.o. Niekończąca się opowieść o nieszkodliwym spalaniu zwożonych z „połowy Polski” śmieci w środku Mie...