czwartek, 5 sierpnia 2021

Starosta Lonczak za szczepieniami na Covid19. Mielec szczepieniooporny?

 


Gdy patrzy się na mapę Polski, na której pokazano tzw. wyszczepialność mieszkańców, to widzimy, że najwięcej zaszczepionych ludzi mamy w województwach o najwyższym poziomie rozwoju gospodarczego, a najmniejszy w województwach, w których wyborcy głosują na PiS, a jednocześnie ich rozwój gospodarczy jest niższy.

I tak najmniej ludzi zaszczepiło się w województwie podkarpackim, w którym też jest aż 6 gmin o najniższym w Polsce współczynniku szczepień. Z kolei najwięcej ludzi zaszczepiło się w Warszawie i woj. mazowieckim jako całości, gdzie jest 5 gmin o najwyższym procencie wszczepień w granicach 60%.

Nie znam danych z powiatu mieleckiego, ale zgodnie z danymi od Pana Starosty Lonczaka są u nas gminy, gdzie zaszczepiło się niewiele ponad 20% mieszkańców.

W czasie, kiedy nasi PiS - owcy przywódcy boją się zająć jednoznaczne stanowisko i opowiedzieć się za koniecznością szczepień,  powinniśmy bardzo cenić i szanować  zaangażowanie Pana Starosty, za to że podejmuje sprawę, której inni politycy się boją. A boją się jej, bo boją się utraty elektoratu ludzi negatywnie nastawionych do szczepień, z którymi politycy PiS od dawna mieli polityczne romanse.  

 

Sprawa szczepień stała się sprawą polityczną. Najaktywniejsze części ruchów antyszczepionkowych powoli stają się grupami terrorystycznymi. W sytuacji, kiedy rząd niby coś mówi o planowanych działaniach przeciwko ruchom antyszczepionkowym,  niby komuś grozi, niby coś obiecuje, odwagę indywidualnych polityków, którzy apelują o szczepienia, należy docenić i chwalić.

Tacy politycy są gwarancją naszego większego bezpieczeństwa.

 

Z moich obserwacji, siłą rzeczy ograniczonych terytorialnie, więc mało reprezentatywnych, wysnułem wniosek wyłącznie na swój użytek: antyszczepionkowcy to w większości ludzie o poglądach konserwatywnych, bojący się nowości, postępu, dzielący i szufladkujący ludzi, zamykający się w kręgu osób i ich poglądów jedynie słusznych (które akceptują, a inne odrzucają ze wzgardą), boją się 5G i protestują przeciwko masztom telekomunikacyjnym, a także ludzie ogólnie rzecz biorąc ciemni. No i w większości są albo zwolennikami PiSu, albo olewają wszelkie zaangażowanie polityczne, nie chodzą na wybory, a głosują na tę partię, która im da sto złotych.

 

Chociaż tu przez moment się zawahałem, pisząc powyższe słowa. Bo przypomniałem sobie, ze przeciwnikiem 5G w Mielcu jest Pan Prezydent Wiśniewski, reprezentujący mielecką lewicę, która w skali kraju uważa się za ruch postępowy.

Być może w tym wypadku będą to sprawy rozłączne i Pan Prezydent, idąc śladem Pana Starosty, zaapeluje do mieszkańców Mielca o masowy udział w szczepieniach przeciwko Covid19.

Chciałbym, aby to miało miejsce. Tym bardziej że uważam, że to jest obowiązek Pana Prezydenta, dbać o zdrowie mielczan, a tym samym apelować o udział w szczepieniach. I ewentualnie dać samemu przykład i się zaszczepić.

 

Bo czytając apel Pana Starosty mogę założyć z pewnością, że Pan Starosta, zabierając głos, sam już zaliczył szczepienie. Czy Pan Prezydent także , nie wiem.

 

Ja osobiście jestem przekonany, że czwarta fala przed nami. Jak bardzo będzie wysoka, ciężka, jakie tsunami zgonów społeczeństwu zafunduje, tego dzisiaj przewidzieć trudno.

Ja mam w pamięci moich pięciu znajomych, którzy odeszli w drugiej i trzeciej fali. Ja mam też znajomą osobę, która pod respiratorem spędziła ponad dwa miesiące i dopiero czwarta próba odłączenia była pomyślna. Jak długo będzie żyła na wózku i w jakim stanie, tego dzisiaj nikt nie określi.

 

Właściwie to nie reaguję złością na ruchy antyszczepionkowe. Dla siebie uważam, że to ideologiczni idioci i że daremne będą próby siłowego ich zneutralizowania. Można próbować jedynie zmniejszać ich wpływ na osoby niezdecydowane.

Dopiero przypadek osobisty, czyli kiedy oni sami albo ich najbliżsi zapadną na covida w czwartej czy piątej fali i ciężko go przechorują, będzie w stanie zmienić ich postawę.

Ale dopóki to się nie stanie, my zaszczepieni mamy prawo żądać od nas odizolowania niezaszczepionych w imię obrony nas samych i naszych rodzin.

 

Do tego jednak potrzeba działań i decyzji rządu. Póki ich nie ma, a może nie będzie, apele naszych lokalnych przywódców są jedyną nadzieją na zachęcenie przynajmniej niezdecydowanych by się zaszczepili.

 

Więc dziękując Panu Staroście o zachęty do szczepień, apeluję o to samo do Pana Prezydenta Wiśniewskiego. Covid 19 to sprawa naprawdę poważna przy jakimś tam 5G.

 

 

poniedziałek, 2 sierpnia 2021

Dlaczego Mielec (i Polska?) pod rządami PiS stał się ponury?

 


 

Za: W cieniu jupiterów

 

Przeżyłem drugą część mojego zawodowego i prywatnego życia w Mielcu. Tak jak i pierwszą. Tyle tylko że pierwsza to był okres komuny, a drugi okres życia to już Trzecia Rzeczpospolita. I tak się złożyło, że w PRL u przepracowałem 15 lat, a w III RP lat 30. Ta wyliczanka przeznaczona jest dla tych, którzy twierdzą, że PRL – em nasiąkłem i teraz to widać.

 Bóg mi pozwolił być w środku przemian gospodarczych, jakie działy się w ostatnich trzydziestu latach w Polsce. Oczywiście nie przypisuję tu sobie nie wiadomo jakich zasług, bo byłem przez 15 lat tylko urzędnikiem średniego szczebla w Agencji Rozwoju Przemysłu, która restrukturyzowała przemysł w Mielcu, na Podkarpaciu i dużej części Polski, a przez 10 lat organizowałem i kierowałem znaczącą firmą produkcyjną w naszym mieście. A jednak dużo zrobiłem, i dla Mielca, i dla Polski, i to pozwala mi na patrzenie w przeszłość ze sporą dozą satysfakcji ze swoich dokonań.

Dodatkowo moja praca pozwoliła mi wiele widzieć i przeżyć mnóstwo ciekawych momentów i wydarzeń.

 Mało kogo by obeszło, gdybym pisał o zdarzeniach stricte zawodowych. Było, zostało zrobione,  trwa. Ciekawsza jest rozrywkowa strona przeszłości. I ta towarzysząca wykonywanej pracy zawodowej, i ta wyłącznie towarzyska, spontaniczna, potrzebna ludziom od święta by nie zwariowali po tygodniu wytężonej pracy.

 Z pracą pod koniec XX wieku i na początku wieku XXI było różnie. Duża część ludzi jej nie miała, bezrobocie było wysokie, inwestycje dopiero się rozkręcały.  Płace były niskie, pracę było łatwo stracić. Wielu dopiero zaczynało się dorabiać, ciężko pracując.

A jednak, gdy wspominam lata przełomu wieków to muszę powiedzieć, że był to okres imprezowy. Ludzie potrzebowali się spotykać i wspólnie bawić. Pamiętam imprezy w Papilonie, gdy bawili się ludzie starsi, nie dzieci, częste tam i dobre koncerty znanych zespołów, podobnie w Studio 8, częste imprezy w na zamku w Baranowie Sandomierskim organizowane czy to przez oddziały ARP, czy przez centralę, ale także liczne pokazy promocyjne, degustacje, rocznice czegoś tam, ale na wesoło, nie grobowo poważnie, no i liczne imprezy organizowane przez inwestorów, którzy czy to otrzymali zezwolenia na działalność w strefie, czy akurat otwierali zakład, czy z okazji corocznych spotkań inwestorów w miesiącu styczniu, zabawy sylwestrowe, na których spotykali się znani ludzie Mielca, tak w Domu Kultury w roku 2000/2001, jak w Jubilacie czy innych miejscach, czy wiele jeszcze innych.

 Można powiedzieć, że w pierwszych 5 – 10 latach XX wieku mielczanie chcieli się bawić i się bawili. A potem wszystko zaczęło zamierać. Ostatnia wielka impreza na jakiej byłem w Mielcu to ta z okazji 20 lecia Strefy i Oddziału ARP w Mielcu. To był rok 2015. Niedługo po tej rocznicy, hucznej bardzo, Platforma Obywatelska przegrała wybory i nastały rządy PiS. Jeszcze było coroczne spotkania inwestorów, ale już coraz bardziej nijakie, aż wreszcie pandemia zupełnie je skasowała.

A impreza z okazji 25 lecia ARP to już była totalna kompromitacja. I wcale nie dlatego, że nie było po niej przyjęcia z wyżerką i muzyką, tylko dlatego, że nie było na niej nikogo z tych ludzi, którzy strefę i ARP budowali. Nie zostali zaproszeni.

Bo władzę w Polsce i w ARP przejęli w 2015 roku smutni pisowscy urzędnicy. Przejęli ją i całkowicie pozbawili uśmiechu. A ludzi pozbawili radości i ochoty do imprezowania.

Oczywiście nie stało się to z dnia na dzień. To trwało chwilę. Najpierw dokonano podziału ludzi na kategorie.

Niektórzy ludzie żyjący zostali prawdziwymi patriotami, a inni, tak jak ja, komuchami albo postkomuchami.

Ludzie zmarli zostali podzieleni na żołnierzy wyklętych i ubeków.

A potem następowały kolejne podziały, zależnie od bieżących politycznych potrzeb PiS u. Nie będę ich tu listował, bo każdy z jakimś się spotkał i każdego w jakiś sposób taki podział boleśnie dotknął lub podniecił.

 Fakt faktem, że od paru lat społeczeństwo staje się coraz bardziej ponure. Jeśli napiszę, że najbardziej imprezowe lata w Mielcu to okres rządów SLD (2001 – 2005), to mi skomentują, że to postkomuna radowała się z odzyskanej władzy. Tyle tylko, że to nie postkomuna bawiła się w Papilonie czy Studio 8, czy na innych mieleckich imprezach.

Nie wiem, czy wtedy powodowała ludźmi radość odzyskiwanej pewności na życie z przyszłością, czy poprawiający się stan materialny, czy wchodzenie do Unii i możliwość wyjazdów, czy po prostu tamte władze jednak miały w sobie ten element luzu, jakiejś wyczuwalnej przez wszystkich tolerancji na wspólne radowanie się, bo człowiek mogący się bawić, odreagować, jest łatwiejszy w rządzeniu.

 I tego stanu nie zburzyły ani dwa lata rządów PiS z minister Zytą Gilowską, ani przejęcie władzy przez PO. Chociaż już za PO zapał do zabawy zaczął lekko przygasać. Potem nastała rok 2010, katastrofa smoleńska, miesięcznice, tyle obraźliwych słów, i wszystkim zaczęło się odechciewać publicznych zabaw.

 A potem przyszli cisi, mali ludzie, bez odrobiny uśmiechu na twarzach, nie rozumiejący bardziej subtelnych żartów, którzy uważali się za wielce pokrzywdzonych przez postkomunistyczny układ magdalenkowy z wielkim pragnieniem odegrania się, odebrania postkomunie co nie jej, tylko ich. I tak się zaczęło. Albo raczej skończyło.

Skończyło się wspólne radosne świętowania. Zaczęły się uroczyste, nudne celebracje różnych tam okazji, najczęściej patriotycznych lub zapowiadanych sukcesów.

Ludzie biedni dostali swoje 500 + ale przez to nie stali się bardziej weseli, ludzie mniej biedni zaczęli się bawić tylko w swoim gronie, obawiając się, że jak będą bawili się publicznie, to ktoś ich sklasyfikuje jako element niepożądany.

 Na Mielec nadciągnęła fala szarości, jeśli nie smutku.

Wybraliśmy sobie władze, które też albo nie są w stanie, albo nie chcą wykrzesać z ludzi odrobiny radości. No może poza wspólnym piciem piwa i jedzeniem kiełbasy na masowych spędach disco polo, których już na szczęście przez epidemię nie ma

Radni PiS żrą się z prezydentem i starostą i z radnymi wspierającymi władze, a dodatkowo rywalizują o to, kto będzie bardziej patriotycznie ponury. I jak przychodzi dzień, to wszyscy równo idą pod jakiś pomnik i celebrują.  Na poważnie i na patriotycznie. Bez refleksji oczywiście. Żeby się pokazać.

 A ludzie mają to daleko gdzieś.

Ludzie by chcieli, żeby znowu było pogodnie i radośnie. Tym bardziej chcą, że mają pracę, pewność i jakie takie zarobki.

A tu tylko ciężka jak kit powaga, nadęty patriotyzm i złość w oczach, że my wam jeszcze pokażemy. My was rozliczymy.

 

O szalone, piękne  lata z początku wieku.

 

Panie prezydencie Wiśniewski – może ma Pan ciut mało odwagi, ale ma Pan potencjał, by spróbować rozweselić mielczan. Bo na pana Starostę raczej nie liczę. Jest za poważny. Prawie jak pisowiec.

Więc takie moje życzenie na resztę Pana kadencji: niech pan przywróci radość mielczanom. I chęć do wspólnej zabawy. To trudne, jak się ma taką ponurą beznadziejnie opozycję, ale niech Pan próbuje. Proszę.

 

 

Czy Pan Prezydent Swół, (obecnie jeszcze) prezes „od śmieci”, zezwoli na budowę spalarni śmieci w Mielcu?

  Zdjęcie ze strony Euro Eko Sp. z o.o. Niekończąca się opowieść o nieszkodliwym spalaniu zwożonych z „połowy Polski” śmieci w środku Mie...