wtorek, 5 listopada 2019

Czy palący węglem mają prawo protestować przeciwko Krono?


Powiem tak: jako człowiekowi walki imponuje mi odwaga pani Agnieszki Trela, która samotnie zdecydowała się na starcie z naszym największym trucicielem. Różni panowie pokrzyczeli, oprotestowali, załapali się na stanowiska i im przeszło. A ona samotna, odważna, zdeterminowana, została na placu boju. Takie działania jak jej są słuszne i bez względu na wszystko, potrzebne. Zorganizowany nacisk społeczny i tacy straceńcy boży jak pani Trela powodują, że sprawa idzie do przodu. Czyli że coraz mniej zatruwa nas Kronospan.

Ale niestety coraz więcej zatruwamy się sami.
Mapy pokazujące stężenie smogu w Mielcu nie pozostawiają wątpliwości: zimą trujemy sami siebie. Najbardziej skażone powietrze mamy w tzw. osiedlach domów jednorodzinnych oraz oczywiście okolicznych wsiach, gdzie to powietrze jest jeszcze gorszej jakości niż w mieście. Mielczanie wyprowadzający się do okolicznych wsi, by „oddychać świeżym powietrzem” i korzystać z dobrodziejstw natury, muszą być często srogo zawiedzeni.

Może powie ktoś, że ten nasz własny smog nie jest tak bardzo szkodliwy jak wyziewy z Krono. Może i tak jest, tyle tylko, że dym z Krono dociera do mnie kilka dni w roku, a smog od sąsiada przez pół roku co dnia.

Już widzę oburzonych aktywistów walki z Wielkim Bratem w Truciu, którym ten mój artykuł zaraz zapachnie zdradą ideałów, o jakie walczyli. Ideałów, czyli powietrza bez zapachu tartaku i bez snującego się po ziemi dymu (to przypadek Mościsk).

Kibicując pani Agnieszce widzę jednocześnie, że pewnie zostanie jedynie – tak cenionym w tradycji polskiej – moralnym zwycięzcą.

I że jej protest będzie już ostatnim takim mocnym akcentem społecznego protestu przeciwko Kronospanowi. Temat  powoli przestaje być „gorącym” dla mieszkańców Mielca i niedługo samotni w swojej bezsilnej złości pozostaną mieszkańcy Mościsk, i trochę mniej wkurzeni mieszkańcy Ławnicy i Trześni.

Bo ten proces przypomina mi trochę walkę Dawida z Goliatem, ale z innym zakończeniem. Wielki, bogaty i świetnie uzbrojony w opinię dobrego eksperta, popartą jakimiś tam pomiarami, Kronospan, mierzy się z pełną dobrej wiary, rozsadzanej złością,  Panią Agnieszką, wspieraną przez równie zaangażowanego i mającego dużą, ale bardziej amatorską wiedzę, pana Piotra Tabora.
Nie wiem, co prezentuje sobą ten prawnik pozywającej, bo jego znane mi wypowiedzi trącą grubą amatorszczyzną. Na przykład ta: „Udało się ustalić jaki jest proces produkcyjny zakładu. Chodziło głównie o to, żeby położyć nacisk na substancje w postaci klejów i żywic, które zawierają w sobie formaldehyd i amoniak, a które to substancje są następnie emitowane do powietrza i prawdopodobnie one są źródłem odorów”.
Ręce opadają, jeśli na tym miałoby się skończyć.

Na dodatek sprawa dotyczy tego, czego już nie ma – sytuacji sprzed wybudowania instalacji UTWS. Jak zachowa się sąd, który też wdycha?

Życząc odważnej Pani Agnieszce sukcesu, w który chyba mało kto już wierzy, należy jednak zejść na ziemię i zająć się spalaniem węgla tu i teraz, i truciem sąsiadów.
Wiemy już, że całe to opowiadanie rządu o walce ze smogiem można sobie między bajki włożyć.
Bo walka ze smogiem byłaby niesłychanie prosta, ale ze względów oczywistych być nie może.
Należy po prostu obniżyć ceny gazu ziemnego do ogrzewania domów, co spowoduje, że w ciągu paru lat problem niskiej emisji z pieców węglowych sam zniknie. Tam oczywiście, gdzie już podciągnięto gaz. A tak jest w Mielcu, i Ławnicy, i Trześni, i Mościskach.

Komu się będzie chciało palić węglem, jak będzie miał taką wygodę. Proste? Prawda, jakie proste!
Ale tak nie będzie, bo musielibyśmy zamknąć parę kopalni. I byłby problem. I niektórzy nie mogliby sprowadzać węgla z Rosji i na tym bardzo się bogacić. I znowu byłby problem.

Powie ktoś, że nas na to nie stać. Naprawdę? Czy ktoś liczył koszty ciągnione utrzymywania tego czarnego zła?
A na tyle innych rzeczy nas stać. To na zdrowie nas nie stać? Może czas zacząć wytaczać procesy rządowi III RP? Może czas dzwonić na straż miejską, z zaproszeniem do odwiedzenia trującego sąsiada?

Bo dzisiaj mamy taką głupotę prawną, ze ogniska z suchego drewna na działce nie można rozpalić, ale w piecu można palić wszystko.

Wierząc, że wszyscy mieszkańcy Mielca, Ławicy i innych okolicznych miejscowości zaczną palić gazem i nie zatruwać samych siebie, jak mieszkańcy gminy Tuszów, palący płytami meblowymi, kończę.

Mielec będzie piękny.



PS. Poniżej moje (niefachowe) wyliczenia, ile emitujemy paląc gazem, a ile węglem. Ci mieszkańcy gminy Tuszów, którzy palą płytami meblowymi, trują bardziej jak Kronospan, ale nie umiem obliczyć ich emisji.

Przyjmujemy, że piece spalają na dzień 10 m3 gazu lub 15 kg węgla co daje taką samą wartość opałową
Do obliczeń przyjęto, ze przez sezon grzewczy równy 150 dni spalą 2000 kg węgla (z obliczeń wynika 2250 kg, ale żeby było prościej liczyć) i 1500 m3 gazu

Przy tych założeniach:

2000 pieców gazowych emituje                    2000 pieców węglowych
24 t SOx                                                         56 t SOx
5 t NOx                                                          8,4 t NOx
0,9 t CO                                                         200 t CO
0 – pył zawieszony                                        40 t pyłu zawieszonego
0 – benzo(a)piren                                          60 kg benzo(a)piren
6000 t CO2                                                    8000 t CO2

Nie wiem, ile jest pieców węglowych w Mielcu i najbliższych wioskach i ile tak naprawdę spalają węgla (zapewne więcej niż założyłem), pewnie jest ich kilkanaście tysięcy, wtedy można oszacować skalę trucia niskiego w porównaniu do trucia Krono.




niedziela, 3 listopada 2019

Czy Pani Małgorzata Kruk boi się myśli o śmierci?


Niedzielnym rankiem o 4.44 obudził mnie sygnał nowej wiadomości ma Messengerze.
Dzień dobry. Uprzejmie proszę o nie zamieszczanie Pana felietonów w grupie Mielec jest piękny. Była to informacja od pani Małgorzaty Kruk.

Zdziwiony nieco odpisałem: „Dzień dobry. A dlaczego? Naruszam regulamin grupy?

W międzyczasie sprawdziłem, że moje, co najmniej dwa ostatnie, felietony zostały z grupy usunięte. Jak mniemam, przez administratora grupy, czyli wspomnianą panią Małgorzatę Kruk. Były to na pewno felietony „Kiedy starzy ludzie tracą wiarę” oraz „Jaki pogrzeb - z księdzem czy bez księdza? Rozważania na Wszystkich Świętych”. Może jeszcze inne, ale tego nie pamiętam. Stare zostały, bo nawet jeden z nich skomentował mój odwieczny adwersarz, pierwszy raz pozytywnie.

https://andrzejtalarek.blogspot.com/2019/11/jaki-pogrzeb-z-ksiedzem-czy-bez-ksiedza.html

https://andrzejtalarek.blogspot.com/2019/10/kiedy-starzy-ludzie-traca-wiare.html

 

 

Zacząłem myśleć, dlaczego felietony, które zamieszczam w tej grupie od dawna, i które do tej pory nikomu nie przeszkadzały, nagle stały się dla pani Małgorzaty Kruk tak „gorącym kartoflem” że musiała się ich pozbyć. I oczywiście nie miało dla niej znaczenia, że może inni członkowie grupy chcieliby je przeczytać. W końcu jest administratorem, czyli, jak się okazuje, cenzorem treści, które jej nie odpowiadają.

 

Ale dlaczego nie odpowiadają? Cóż ja takiego napisałem, że bladym świtem ktoś mnie wyrzuca z grupy? Nie mam pojęcia, kim jest pani Kruk, nigdy jej nie widziałem, niczego jej nie czytałem, nie wiem, jakie ma poglądy, czy to polityczne, czy religijne, czy ma dzieci, czy męża, nic. Do tej pory doskonale się maskowała, w przeciwieństwie do mnie, który swoje zdanie uzewnętrzniam.

 

I nagle jakieś felietony o wierze tak zabolały? Naprawdę nie pisałem je dla pani i o pani Małgorzacie Kruk. Ani by mi to do głowy nie przyszło.

Sama grupa jest takim politemetycznym tworem, gdzie każdy wlepia, co chce i moje felietony niczym się na niej nie wyróżniały.

 

Zacząłem myśleć: czyżbym tak dotknął tematyką umierania i wiary administratora grupy, że nie mógł spać, cierpiał bardzo całą noc i wreszcie mnie z grupy wywalił? Jeśli tak, to co jest w tych felietonach, że tak panią administrator poruszyło?

Czy Mielczanie nie umierają? Czy ja i pani Kruk mamy być odporni na umieranie, żeby Mielec był piękny? Żeby grupa „Mielec jest piękny” nie zmuszał do niepięknych myśli?

 

Jakie życie i Mielec byłyby piękne, gdyby nie choroby, umieranie, pogrzeby.

Tego się boimy? Tej czarnej przepaści z drugiej strony, jeśli nie ma się wiary? Aż tak się boimy śmierci, że nie możemy o tym myśleć, nie możemy o tym czytać, nie możemy widzieć, i wszystko, co śmiertelne, trzeba wyrzucić z oczu i myśli,  by Mielec był piękny?

A może jeszcze wyrzucić jakikolwiek krytyczne felietony, w których niekoniecznie dobrze pisze się o mieleckiej władzy, o mieleckiej lewicy, ale i o PiSie, żeby jeszcze bardziej upiększyć nasz Mielec.

Już będzie w nim wtedy samo piękno. Wszyscy będą sobie z ust spijali komplementy, gładzili czule po policzkach, chwalili się jedynie i wszyscy będą tak fałszywie szczęśliwi, że wszystkich nas niedługo szlak trafi.   

 

Bo jest oczywiście i drugi powód mojej eksmisji z grupy. Inny niż niechęć do śmierci, wiary w Chrystusa i umierania.

 

Nie prosiłem żadnego mieleckiego portalu, by zamieszczał moje felietony. Zarówno hej.mielec jak i WCJ24 sami zwrócili się do mnie o zgodę na publikację. I jakiś czas sobie jakieś wybrane publikowali.

Ale ostatnio jakby ich ktoś wystraszył. Więc może też tak być, że pani Małgorzata Kruk bardziej niż mówienia o śmierci boi się jakiś nieznanych mi sił, które chcą – jak i ona – by Mielec był tylko i wyłącznie piękny, by nikt w nim nie bruździł swoimi nieuładzonymi przez wewnętrzną cenzurę opiniami, by opisywał piękno i tylko piękno naszego Mielca.

 

Jakby nie było, ja nadal będę pisał, jak pisałem. Czy mniej będę czytany, wszystko mi jedno. Mam swoją własną misję robienia Mielca PRAWDZIWIE PIĘKNYM, robienia prze pisanie prawdy o nim, przez zachęcanie do dyskusji. Nie przez cenzurowanie rodem z PRL – u.

 

 

PS. Pozdrawiam Panią Administrator. Co prawda już mnie wyrzuciła z grupy Mielec jest piękny, bo przeze mnie stawał się brzydszy. Ci, którzy mnie z tej grupy z nią wyrzucali, teraz czytają mój felieton i go komentują w grupie Wydarzenia Mielec i powiat mielecki. Taka swoista hipokryzja pięknoduchów mieleckich. Ale niech im będzie piękniej, tego im życzę.

 


Czy Pan Prezydent Swół, (obecnie jeszcze) prezes „od śmieci”, zezwoli na budowę spalarni śmieci w Mielcu?

  Zdjęcie ze strony Euro Eko Sp. z o.o. Niekończąca się opowieść o nieszkodliwym spalaniu zwożonych z „połowy Polski” śmieci w środku Mie...