środa, 9 października 2019

Zadaszymy, aż się zadyszymy.


zdjęcie ze strony premier.gov
Spodobał mi się bardzo pomysł pana Premiera, że będziemy zadaszali boiska piłkarskie w Polsce. Jak dodał szybko pan poseł Poręba, program budowy zadaszeń to wielka szansa dla Mielca.

Pierwsze będzie zadaszane boisko na mieleckich błoniach. To znaczy będzie wsparcie rządu dla budowy zadaszenia sztucznego boiska na mieleckich błoniach.

Zadaszanie to czasownik od słowa zadaszenie. A zadaszenie to dach nad boiskiem. Jak rozumiem, do tego zadaszenia będą potrzebne także ściany, żeby deszcz lub śnieg bokiem nie wpadały na boisko, a wiatr po nim nie hulał. Inaczej to zadaszenie zrobione w rządowej akcji zadaszania  będzie bez sensu.
Czyli oprócz zadaszania będzie także ościanowanie. Ościanowanie to (stworzony przeze mnie) czasownik od rzeczownika ściana, choć sam też może być rzeczownikiem.

W tej nieprostej sytuacji lepiej byłoby powiedzieć, że rząd udzieli wsparcia zadaszaniu i ościanowaniu boisk piłkarskich, czyli tak naprawdę budowie krytych boisk, czyli boisk w pomieszczeniach. Już chyba jedno takie mamy, zrobione przez poprzednią ekipę, ale ono nie jest zadaszane i ościanowane, ale dmuchane, jak cała poprzednia władza, a to się nie liczy.

Tu jednak nie sposób nie zadać zasadniczego pytania: co to znaczy wsparcie rządu dla zadaszania i ościanowania?
Czy będą to pieniądze, np. w wysokości 75 % kosztów, czy może 15%?

Po obniżce podatków, co skutkuje znaczącym zmniejszeniem wpływów do budżetów gmin, te mogą nie być za bardzo chętne na finansowanie takich fanaberii.

Jak powiedział pan Premier –„Ten dach jest symbolicznym rozciągnięciem dachu nad polską piłką”.
I bardzo mnie to cieszy. Raz w życiu byłem tylko na meczu piłkarskim, ale zawsze miło, jak nasi wygrywają.

Tyle tylko, że jakoś dziwnie przypomina mi się w tym momencie ten wielki miś z filmu Barei i to zadaszenie nad jego głową:
Wiesz co robi te zadaszenie? Ono odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa. To jest zadaszenie na skalę naszych możliwości. Ty wiesz, co my robimy tym zadaszeniem? My otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie – mówimy – to nasze, przez nas wykonane i to nie jest nasze ostatnie słowo”

I to by było na tyle.
O pieniądzach na służbę zdrowia i badanie starych ludzi będzie innym razem.



wtorek, 8 października 2019

Mieleckie przedwyborcze święto seniorów




Marna dość i nieciekawa jest kapania przedwyborcza w Mielcu. Jedyny kandydat, który mnie trochę interesuje, to pan Gacek, kandydat lewicy, a wcześniej (przynajmniej do tej pory) zadeklarowany liberał. Jak widać z liberalizmu do lewicowizmu jeden krok.  Swoją drogą nawet mu trochę kibicuję, a to z powodu naszej fejsbukowej wymiany poglądów.
Zresztą tak naprawdę z tymi klasyfikacjami partyjnymi wszystko się pomieszało. W końcu gospodarcza lewica to dzisiaj PiS, które jest jednocześnie społeczną prawicą, otaczając tym samym z obu stron PO, które stało się znienacka  centrum, z liberalnym i gospodarczym rdzeniem w wersji lajt. Natomiast tzw. Lewica to pomieszanie z poplątaniem socjalizmu, komunizmu, zieloności i tęczowości, a usytuowana jest bardziej na lewo od PiS w poglądach gospodarczych i absolutnie w Kalifornii w społecznych. Bardziej na lewo niż Kalifornia jest już tylko Marks z Engelsem i Lenin z Trockim.
Jeden PSL stara się być wołającym na puszczy głosem umiarkowanego rozsądku.

Do jakiego elektoratu umizguję się poszczególne partie?

Ano Lewica głównie do młodzieży (mamuty PRL-u i służb specjalnych, liczących na oddanie emerytur, ma bez umizgów).
Bo młodzi ludzie są najbardziej wkurzeni istniejącą sytuacją. Ci młodzi, którzy przestali właśnie chodzić do kościoła (lub od dawna do niego nie chodzili), który  nie ma im nic do zaoferowania, niczym ich do siebie nie przekonuje.  Wkurzeni na ten Kościół, który zamiast sam się zmieniać, nawołuje by nie zmieniać rządzących. Bo myśli, że z nimi mu będzie łatwiej. I ze starymi umarlakami, którzy z racji bliskiej śmierci odwiedzają go w niedziele. Ci młodzi, którzy jeszcze nie zostali „kupieni” 500+, bo albo nie mają dzieci, albo, starsi nieco, są na tyle dobrze sytuowani, że za 500+ nie zamierzają dziękować.


Cała reszta partii umizguje się głównie do ludzi dorosłych no i oczywiście do tych najstarszych, emerytów. Obiecując im złote góry i kolejne dodatkowe emerytury.
Katastrofalne dla przyszłości i tak upadającego systemu emerytalnego obiecywanie emerytom  13 i 14 emerytury, a może i 15 – tej, niezależnie od ich wkładu w tworzenie zasobów ZUS, jest tylko przyśpieszaniem katastrofy, która niechybne nastąpi.

Oczywiście, dzisiejsi emeryci o tym nie myślą. Wszak żyje się raz. A niedługo się umrze. A po nas choćby potop. A po drodze wybierzemy tych, którzy nam najwięcej obiecają.
No i wszyscy obiecują i umizgują się do emerytów. A tych będzie coraz więcej. Więc i obietnic będzie się składało coraz więcej. Bo i głosów w różnych wyborach też będzie coraz więcej można uzyskać.

Do niedawna byłem członkiem Mieleckiej Rady Seniorów. To taki fasadowy organ „opiniotwórczy”, który wypada mieć w każdej gminie. Bo to ładnie wygląda. Powołał go śp. Prezydent Kozdęba i twa on już drugą kadencję. Ja już ponownie nie kandydowałem, bo jako jedyny członek Rady byłem seniorem pracującym i nadal zresztą jestem. I nie po drodze mi było z długimi zebraniami w środku dnia pracy. Zebraniami, z których niewiele wynikało, prócz towarzyskich spotkań.

Tak teraz sobie myślę, że oprócz funkcji fasady dla senioralnej społeczności jedyną istotną rolą, jaką ma Rada do spełnienia, to organizacja Mieleckich Dni Seniora. To taki lokalny, rozrastający się z roku na rok festiwal starszych ludzi, amatorów różnorakich działań, lubiących się pokazać czy tylko pobyć w towarzystwie innych. I to jest fajne. I powinno trwać.

Uroczyste otwarcie Mieleckich Dni Seniora, pełne imprez, spotkań, zawodów, bali, zainaugurowane przed kilkoma dniami przez Prezydenta Wiśniewskiego, pokazuje wagę, jaką każda władza przykłada do dobrych stosunków z seniorami.
Młodym się daje bez pewności, że to docenią. Emeryt jeszcze w rękę pocałuje za byle co.
Dlatego wszystkie partie coraz bardziej będą dbały o ludzi starych, ze szkodą dla młodych.
A tylko młodzi ludzie będą zarabiali na starych, chcących mieć coraz wyższe emerytury i chcących coraz wcześniej kończyć pracę. Najlepiej zaraz po pięćdziesiątce.

A potem hulaj dusza. Uniwersytety trzeciego wieku, bale, spotkania, rauty, wycieczki, festiwale. Żyć nie umierać.

A jednak starym łatwiej umrzeć niż żyć. Tym szybciej, im bardziej będzie się zapadała polska służba zdrowia.
A jeszcze pamiętam, że miał być oddział geriatryczny w każdym mieście. Nasza rada Seniorów też to postulowała.
A tu dobrze będzie, jak nie zamkną położnictwa albo wewnętrznego.
Bo za chwilę ci starzy lekarze padną na twarz, wykończeni ciągłymi dyżurami.

Geriatrii się wam zachciało, seniorzy? Póki co dobrze płacą na utrzymanie hospicjów. Taka, niestety, prawda.

Ja chciałbym w najbliższych wyborach zagłosować na partię doceniającą ludzi młodych. Bo ja stary dam sobie radę sam, bez partyjnych gruszek na wierzbie dla starych ludzi. A moja przyszłość emeryta to rozwój kraju. A rozwój to młodzi. Czy jest taka partia, prócz lewicy, na którą nie zagłosuję? Nie ma. Więc co mnie robić? Nie glosować/

Czy Pan Prezydent Swół, (obecnie jeszcze) prezes „od śmieci”, zezwoli na budowę spalarni śmieci w Mielcu?

  Zdjęcie ze strony Euro Eko Sp. z o.o. Niekończąca się opowieść o nieszkodliwym spalaniu zwożonych z „połowy Polski” śmieci w środku Mie...