środa, 9 grudnia 2020

IPN - u opinia o Ryczaju i Gulbinowiczu.

 

 Pani Wojewoda unieważniła uchwałę rady Miasta Mielca, chociaż (merytorycznie rzecz biorąc) nie musiała. Ale widocznie bardzo komuś w Mielcu na tym zależało.

 Szczerze mówiąc do końca miałem niewielką, ale jednak, nadzieję, że potrafi wznieść się ponad nasze małe, nędzne, mieleckie przepychanki, zawiści, nienawiści, fobie, złości, internetowe szkalowania i spełnić oczekiwania dużej jednak części starych mielczan, dla których Ryczaj nie uosabia żadnego komunizmu, tylko dobre lata Mielca, potężny rozwój WSK, złote lata mieleckiego sportu, budownictwa mieszkaniowego, kształcenia ludzi, mieleckiej kultury.

Ale nie potrafiła. A może nie mogła?

Bo, moim zdaniem, licha opinia IPN ją do tego nie obligowała.

Bo cóż zarzucono Ryczajowi? Ano to, że był w PZPR. Gdyby nie był, to by nie był dyrektorem. Takie były czasy. Ale jego kariera nie była w żadnej mierze związana z aparatem partyjnym, z partyjną ścieżką awansu. Nawet jak był w tzw. władzach Komitetu Wojewódzkiego. Bo to także wynikało niejako z nomenklatury stanowiska, które zajmował.

I jeszcze Front Jedności Narodu. Że szefował mu w Mielcu. Znowu, dla niewiedzących, podam, że to była zupełnie fasadowa i nic mogąca organizacja. W zasadzie to mogli mu jeszcze znaleźć, że był członkiem Towarzystwa Przyjaźni Polsko – Radzieckiej. Takiego drugiego fasadowego nic. Bo pewnie też był. Ja też byłem.

Oprócz tego same pierdoły, zeznania tajnych współpracowników, którzy donosili na Ryczaja tudzież nieprawdziwe opinie o kampanii wyborczej do Senatu.

Zaważyła i przeważyła w decyzji pani Wojewody przynależność Ryczaja do PZPR.

Bardzo podobna kariera, z podobną przynależnością, innego znanego człowieka tamtych czasów, pana dyrektora Brzostowskiego z Dębicy, który panem na włościach duzej części województwa podkarpackiego dyrektorem wielkiego Igloopolu, a nawet wiceministrem, już ani IPN – owi, ani wojewodzie nie przeszkodziła. I ma swoją ulicę.

Jak nie przeszkadzała PiS – owi nominacja prokuratora stanu wojennego, członka PZPR,  Piotrowicza, na sędziego tzw. Trybunału Konstytucyjnego. Może „palił,, ale się nie zaciągał”.

O jakości wydawanych przez IPN opini przekonaliśmy się niedawno, kiedy wyszła sprawa kard. Gulbinowicza. Jak miał dostać Order Orła Białego, który bardzo chciał mu wręczyć Lech Kaczyński, to IPNpominął w opinii wiadomą już wtedy współpracę (a przynajmniej częste kontakty) ze Służbą Bezpieczeństwa, jak też znane ciągoty homoseksualne kardynała. Można? Można?

 

W przypadku Ryczaja nie trzeba było niczego fałszować. Przeciwnie, wydaje się, czytając opinię, że na siłę czegoś jeszcze szukano prócz przynależności partyjnej, ale niczego sensownego nie znaleziono.

Jak pisał w opinii IPN dla Pani Wojewody wydający opinię pan Dyrektora Biura Upamiętnienia Walki i Męczeństwa pana Adam Siwek, Ustawa o zakazie propagowania komunizmu nie zawiera definicji legalnej „symbolu komunizmu bądź innego ustroju totalitarnego”. Jest to zatem pojęcie otwarte, które winno podlegać sprecyzowaniu zarówno w drodze ogólnej wykładni, jak i na gruncie każdego z badanych przypadków”.

To jednak nie przeszkadzało mu, na podstawie przytoczonych powyżej zarzutów, „wyrazić opinię, iż nazwa: Rondo Tadeusza Ryczaja w Mielcu jest niezgodna z artykułem 1 ustawy.

Jego prawo. A Pani Wojewodzie pozwoliło nie uwzględnić opinii wielkiej części społeczeństwa, której nazwisko Ryczaja z komunizmem nie kojarzy się wcale, a z rozwojem ich miasta bardzo. A nazwa ma się kojarzyć lub nie tysiącom ludzi, a nie pojedynczym urzędnikom.

Jak pisałem wcześniej, wierzyłem, że Pani Wojewoda zamiast antagonizować mieleckie środowisko, będzie łagodziła nastroje. Że jedni zostaną ze swoim Ryczajem, a drudzy ze swoimi wyklętymi i nie będą sobie w drogę wchodzili. Bardzo mi jest przykro, że się pomyliłem.

 

Ps. W załączeniu list do pani wojewody od Komitetu Obywatelskiej Inicjatywy Uchwałodawczej. Decyzja Pani Wojewody zwalnia mnie z obowiązku trzymania treści listu w tajemnicy.

 

Mielec 25 listopada 2020 r.

 

Komitet Obywatelskiej Inicjatywy

Uchwałodawczej

powołany w sprawie nadania rondu w Mielcu

imienia Tadeusza Ryczaja

 

 Szanowna Pani

Dr Ewa Leniart

Wojewoda Podkarpacki

Ul. Grunwaldzka 15

35-959 Rzeszów

 

Szanowna Pani Wojewodo

 

 

W związku z pojawiającymi się w mediach informacjami, bazującymi w szczególności na znanej nam Opinii Instytutu Pamięci Narodowej, że zamierza Pani stwierdzić nieważność uchwałyNr XXIV/234/2020 Rady Miejskiej w Mielcu z dnia 27 sierpnia 2020 r w sprawie nadania jednemu z mieleckich rond nazwy „Rondo Tadeusza Ryczaja”, zwracamy się do Pani z gorącym apelem o odstąpienie od tej czynności i zatwierdzenie ww. uchwały.

Tadeusz Ryczaj dzisiaj, w oczach znakomitej większości mielczan, którzy go pamiętają, a którzy tak licznie poparli pomysł nadania jednemu z rond jego imienia, nie jest w najmniejszej mierze ani personifikacjąustroju komunistycznego, ani poprzez pamięć o jego osobie tego ustroju nie propaguje.

Więcej – wszyscy żyjemy w takim czasie, że na samą myśl, że ktoś mógłby miniony ustrój propagować, większość z nas dała by takiej propagandzie zdecydowany odpór.

Powołam się w tym miejscu na opinię Dyrektora Biura Upamiętnienia Walki i Męczeństwa pana Adama Siwka, który w piśmie do Pani Wojewody pisze takie słowa: „Ustawa o zakazie propagowania komunizmu nie zawiera definicji legalnej „symbolu komunizmu bądź innego ustroju totalitarnego”. Jest to zatem pojęcie otwarte, które winno podlegać sprecyzowaniu zarówno w drodze ogólnej wykładni, jak i na gruncie każdego z badanych przypadków”.

Przyszliśmy do naszej Nowej Polski, Trzeciej Rzeczypospolitej, z bagażem różnych doświadczeń, różnych życiorysów. Niektórzy z nas protestowali przeciwko tamtemu komunistycznemu ustrojowi, cierpieli, byli szykanowani, inni w nim po prostu żyli, nie mając na tyle odwagi, by się sprzeciwiać. Byli też tacy, którzy w różnym sensie byli jego beneficjentami.

Ci pierwsi, może jak pan Dyrektor Siwek, inaczej będą oceniali działalność śp. Tadeusza Ryczaja i będzie on dla nich symbolem tamtego ustroju.To ich niezbywalne prawo.


Jednak dla większości starszych mielczan pozostał on w pamięci nie jako funkcjonariusz partyjny, bo takim go nie pamiętają, ale jako człowiek, który zbudował Mielec, od małej mieściny poczynając, zbudował jego ówczesną, przemysłową potęgę, ale co najważniejsze, zbudował podstawy infrastrukturalne, a nade wszystko umożliwił wykształcenie się kadr inżynierskich (2000 inżynierów w 1989 roku) i innych specjalności, co w III RP dało Mielcowi szansę na szybką odbudowę upadłego przemysłu i przekształcenie go we wzorcową Specjalną Strefę Ekonomiczną, obejmująca dzisiaj swym działaniem dużą część kraju, w tym także Rzeszów.

Dyr. WSK PZL Mielec, był człowiekiem który całe swoje dorosłe życie poświęcił pracy na rzecz miasta i jego rozwoju. Po ukończeniu studiów ekonomicznych rozpoczął pracę w WSK Mielec, a od 1966 r. do 1989 r. był dyrektorem WSK Mielec. Należał także do „Solidarności” co w tamtych czasach na takim dyrektorskim stanowisku było ewenementem w skali kraju.

A to dla tych nas, mielczan, nie dla IPN, ma on symbolizować, lub nie, miniony, komunistyczny ustrój.

Tak więc przy niesprecyzowaniu pojęć ludzie z różnym bagażem życiowym mogą dochodzić do diametralnie różnych wniosków. My, mielczanie, doszliśmy do wniosku, że dyrektor Tadeusz Ryczaj jest dla nas wyłącznie symbolem rozwoju Mielca, symbolem czynienia Mielca wielkim i znanym w Polsce i świecie. Choćby poprzez sport, który za jego czasów osiągnął w Mielcu wyżyny rozwoju.

Wracając do Opinii IPN przygotowanej dla Pani Wojewody nie możemy się nie odnieść do kilku niesprawiedliwych – naszym zdaniem - ocen śp. Tadeusza Ryczaja, które być może, w intencji piszącego opinię, miały być przeciwwagą dla pozytywnych dla dyr. Ryczaja ocen wnioskodawców nazwania ronda jego imieniem.

W Opinii, oprócz opisu jego działalności w PZPR, która oczywiście kładzie się cieniem na jego życiu, ale bez której nie mógłby być w tamtych czasach dyrektorem WSK, a więc nie mógłby zrobić tych wielce pożytecznych rzeczy dla naszego miasta, duży nacisk położono na kandydowanie Tadeusza Ryczaja do Senatu III RP.

Pisze się tam, powołując się na meldunki SB z maja 1989 roku, że Ryczaj ma niewielkie poparcie, a jego kandydatura nie cieszy się zbytnią popularnością wśród pracowników WSK PZL Mielec. Przytacza także negatywne raporty jakiegoś TW, ale i stanowisko mieleckiej Solidarności, a podsumowuje tę część Opinii bardzo słabym dla Ryczaja wynikiem wyborów. Ale czy w tamtym czasie i w tym miejscu, na Podkarpaciu, mogło być inaczej? I czy to świadczy o tym, że do dzisiaj społeczeństwo nie zmieniło swojej oceny. Naszym zdaniem zmieniło bardzo.

W Opinii jest także przytoczone rzekome hasło wyborcze Tadeusza Ryczaja, kolportowane ponoć przez radiowęzeł zakładowy, w brzmieniu „Jak chcesz by Polska była rajem, głosuj za Tadeuszem Ryczajem”. Czy ktoś o zdrowych zmysłach w tamtym czasie niedostatku i biedy dałby takie hasło, jako wyborcze, można mieć wątpliwości. Za to jeden z członków naszego Komitetu może przysiąc, że był w tych dniach na wiecu Solidarności, na którym głoszono hasło: Życie na WSK będzie rajem, gdy się rozstaniemy z dyrektorem Ryczajem.

Może było ono odpowiedzią na to pierwsze, ale przytaczanie takiego argumentu w poważnej opinii nie jest – naszym zdaniem – na miejscu.

 Szanowna Pani Wojewodo

Mając na uwadze Pani duże osobiste doświadczenie w ocenie systemu totalitarnego, który szczęśliwie, za sprawą wielu ludzi z Pani środowiska odszedł przed wieloma laty z naszej Ojczyzny, wyrażamy jednocześnie naszą głęboką wiarę, że będzie Pani potrafiła wznieść się ponad złą pamięć, ponad złe doświadczenia grupowe, ponad złość i nienawiść, nadal drzemiące w naszym Narodzie, unikać kolejnych podziałów i działać dla naszego narodowego pojednania.

Tak przecież ważnego w tym ciężkim czasie, przez który obecnie przechodzi nasze społeczeństwo, nasza Polska. Wspólna.

Pozostajemy z wyrazami najwyższego szacunku

W imieniu Komitetu Obywatelskiej Inicjatywy Uchwałodawczej

Pełnomocnik Komitetu                                             Zastępca Pełnomocnika Komitetu

Sekretarz

 

 

wtorek, 8 grudnia 2020

Prezydent Wiśniewski i Burmistrz Siembab na Boże Narodzenie czy na Wesołe Święta?

Wesoły Osioł Świąteczny

Nazwę Święta Wielkiej Nocy, czy Święta Zmartwychwstania Pańskiego można zgrabnie, bezboleśnie i w zasadzie zgodnie z tradycją, z czasów kiedy je jeszcze rozumiano wyłącznie  jako święto Zmartwychwstania, zastąpić w życzeniach nazwą Święta Wielkanocne. Nawet jak się je opatrzy serią kretyńskich obrazków jajek i zajączków.

Święta  Bożego Narodzenia nie mają już tradycyjnego synonimu, który by dobrze pasował do dzisiejszej, mało kościelnej rzeczywistości. Od czego jednak wyobraźnia ludzka.

Przejrzałem w Internecie kartki na Boże Narodzenie i stwierdziłem, że co najmniej na połowie z nich słowo „Boże Narodzenie” nie występuje. Zostało zgrabnie zastąpione słowami „Świąteczne życzenia, Wesołych świat, Radosnych świąt, etc, nie wspominając o jakie święta chodzi.

Tym bardziej, że jednocześnie temu tekstowi towarzyszą bombeczki, dzwoneczki, banieczki, choineczki, paczuszki, mikołajki, bałwanki, reniferki, aniołeczki, natomiast tylko na niewielu pojawia się jakaś szopka ze Świętą Rodziną, jacyś Trzej Królowie, czy inne ikony jasno sugerujące charakter tych świąt.

Dlaczego o tym piszę? Ano nawiązuję do mojego felietonu na Święta Wielkiej Nocy, zatytułowanego „Felieton dla hodowców drobiu, Prezydenta Wiśniewskiego i Burmistrz Siembab”, który traktował o podobnych sprawach, o tej nowej tradycji wykreślania ze świadomości Polaków tak ich historii (to dla aktualnie niewierzących), jak i ich chrześcijańskiej tradycji (to dla jeszcze wierzących).

Oczywiście ani Pan Prezydent Wiśniewski, ani pani Burmistrz Siembab nie są jakimiś wyjątkami w wielkiej grupie ludzi, który kultywują starodawną tradycję, jako że większość z nas patrzy bezradnie na to ogłupianie, na to zakłamywanie tradycji i się na nie godzi. To dotyczy i Starosty Lonczaka i wójta Piątka i burmistrza Rybińskiego, innych wójtów, i mnie, i innych prezesów czy dyrektorów kierujących spółkami. Wszystkich.

Wymieniam nazwiska niektórych osób (pewnie znowu podpadłem komuś), bo są naszymi reprezentantami, którzy mogą – jeśli zechcą i nie będą się wstydzić  – mieć wpływ na kształtowanie postaw zwykłych zjadaczy chleba. No i jeśli uważają, że tradycja ma dla Polaków jakieś znaczenie.

Niestety, dla prezydenta Warszawy, pana Trzaskowskiego, tradycja to ciemnota. Mam nadzieję, że Mielec, nawet jak czasami go naśladuje, w tej kwestii będzie miał swoje własne zdanie.

I nikt tu od nikogo nie wymaga, by jednocześnie był wierzącym katolikiem. Tak jak poprzednio pisałem, wierzącym  odbiorcom można wysłać karki i życzenia tradycyjne, takie ze Świętami Bożego Narodzenia, a niewierzącym narciarzom życzenia wesołych świąt na stoku,

Nie narzekajmy na lewicową prasę, na drukarnie, które tylko tak a nie inaczej drukują. Dla nich to interes jak każdy inny i jak zechcemy mieć kartki z Bożym Narodzeniem, to takie w dużej ilości się pojawią. Tylko chciejmy.

A program zupełnego minimum na najbliższe Święta – jak piszemy życzenia, używajmy nazwy Święta Bożego Narodzenia. A jak kogoś takie życzenia od nas obrażą, będziemy wiedzieli, że lepiej obchodzić go z daleka. Bo to może będzie taki świąteczny bałwan międzynarodowy

 


poniedziałek, 7 grudnia 2020

Wierzę w Kościół?

 

Mój „znajomy Internetowy”, ksiądz profesor Draguła, ma głosić rekolekcje na temat „Wierzę w Kościół”. Przeczytałem tę informację w dniu, kiedy ojciec Rydzyk ogłosił męczennikiem naszych czasów biskupa Janiaka i w pierwszym momencie temat rekolekcji mnie lekko zbulwersował. Po wymianie kilku opinii w tej sprawie stwierdziłem, że musze ją przemyśleć. Bo jest zbyt ważna na dzisiaj, by ją odłożyć do następnych pytań. Może trudniejszych.

„Wierzę w jeden święty, powszechny i apostolski Kościół”. To część naszego codziennego wyznania wiary. To słowa, w które wiara czyni nas członkami Kościoła, który stworzył Jezus Chrystus. Jeśli w nie nie wierzymy, ustawiamy się poza Kościołem.

Na poziomie ogólności zawsze łatwo o konsensus. Bo łatwo wierzyć, że jest jeden, bo Chrystus założył tylko jeden, że jest święty, bo znowu założył go Chrystus, że nie jest elitarny, jednonarodowy czy jednorasowy, ale powstał dla wszystkich ludzi, że jest apostolski, bo wywodzi się od apostołów. Pełna zgoda co do pryncypiów.

Tylko co, gdy jednocześnie z pytaniami o pryncypia zadamy sobie pytanie o to, jaki jest ten jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół tu i teraz? Ten Kościół z jubileuszu Radia Maryja, zawierający w sobie także biskupa Janiaka, ojca Rydzyka, 14 innych biskupów, rzecznika praw dziecka, ministra Ziobrę, min. Błaszczaka i wielu innych dostojników, słuchających i milczących, ale i homoseksualizm i pedofilię kleru usprawiedliwianą słowami–To, że ksiądz zgrzeszył? No, zgrzeszył. A kto nie ma pokus? - a nade wszystko ogromną hipokryzją naszych przywódców, mieniących się duchowymi? 

Czy w tej sytuacji łatwo nam jest mówić - „Wierzę w Kościół?  

Ale i czy warto w dzisiejszych czasach zadawać takie prowokacyjne pytania?

Nie zazdroszczę księdzu profesorowi Dragule bycia rekolektantem na takich rekolekcjach z przesłaniem „Wierzę w Kościół”, jeśli przypadkiem, prócz starych ludzi, którzy łykną wszystko, przyjdzie – czego mu życzę, nie bardzo w to wierząc – trochę ludzi młodych, wierzących, z otwartymi umysłami, nie bojącymi się takich trudnych pytań. W jaki Kościół ja wierzę?

Czy wierząc w jeden święty, powszechny i apostolski, wierzę w taką hucpę, jaką odprawia ojciec Rydzyk? A przeciwko której mało kto z kręgów Kościoła protestuje? Bo może nawet ktoś tam szemrze po kątach, narzeka, ale nikt nie wrzaśnie, że dzieje się zło, że  dość, że sami niszczymy Kościół.

Dla mnie odpowiedź może być jedna. Ja nie wierzę w taki kościół, gdzie się robi politykę, usprawiedliwia patologie, gdzie króluje hipokryzja. Nie wierzę.

Ja wierzę w jeden święty powszechny i apostolski, a tamten nie jest jego częścią. Nawet jak bardzo głośno za jego część się podaje.

Nie wierzę, nie wyznaję i nie uznaję takiego kościoła za swój.

Ale czy taki Kościół, w który chcę wierzyć, istnieje? I  jak mam wierzyć, żeby nie przestać wierzyć? Bo mnie Kościół jest potrzebny. Ale jaki on będzie i czy będzie, jeśli nie wypiszą się z niego ci, którzy go niszczą? A jak na razie nie zamierzają.

W jaki Kościół ja więc wierzę? Ja, też grzeszny człowiek, ale przynajmniej nie hipokryta.

To ważne pytanie i jakoś nikt go nie stawia. Czy wszyscy się boimy o to zapytać, bo panicznie boimy się uzyskanej odpowiedzi?

Boimy się, że ktoś nam powie, że z jednego powstało wiele różnych i nie wiadomo, który ma być tym Jedynym,, że świętość Kościoła, świętość  Chrystusowa, duszona jest nieświętością jego członków, że jest coraz mniej powszechny, bo nawet jego części mówią po polsku różnymi językami i wzajemnie się nie rozumieją.

 

W jaki Kościół ja wierzę? Ktoś mi pomoże znaleźć odpowiedź?

 

Czy Pan Prezydent Swół, (obecnie jeszcze) prezes „od śmieci”, zezwoli na budowę spalarni śmieci w Mielcu?

  Zdjęcie ze strony Euro Eko Sp. z o.o. Niekończąca się opowieść o nieszkodliwym spalaniu zwożonych z „połowy Polski” śmieci w środku Mie...