czwartek, 11 października 2018

Gender, sex, starość.



Zakończyły się z powodzeniem III Mieleckie Dni Seniora. Mieleccy seniorzy pokazali miastu, że są. Żyją. Działają.

Ja jednak nie o tym chciałem pisać. Mnie z tej okazji – jak każdemu staremu człowiekowi - nasuwają się inne refleksje, związane ze starością i starzeniem się. Jak się należy starzeć? Czy starość pozbawiona już obowiązków pracy i rodziny, powinna ograniczać się do czerpania uroków z życia? Jak się ma oczywiście na to pieniądze. I zdrowie. Czy może starość to czas refleksji nad minionym. Refleksji głównie dla siebie, bo młodzi ludzie starych słychać nie chcą. Choć ponoć kiedyś tak nie było.
A może zwyciężają w naszym starym świecie piewcy sztucznej młodości,bezrefleksyjnej radości i używania aż do końca?

O emeryturze mówi się – zasłużony odpoczynek. Niektórzy odpoczywają, niektórzy są cały czas zajęci. Ci, którzy odpoczywają, bardzo często zawężają swój odpoczynek do oglądania telewizyjnych seriali i reklam. Właśnie, reklam, tych piewców sztucznej młodości.

„(..) jesteś tego warta” – zachęca reklama. "Jak pięknie być sobą"– mami inna. „Teraz mogę wszystko" podpowiada kolejna. "Możesz więcej" – odpowiada echo następnej. "RedBulldoda Ci skrzydeł". "Tylko spróbuj" , "Wypróbuj go", "Kochaj życie". I tak bez końca.

Nie należy sobie odmawiać przyjemności, które daje życie. Trzeba  "Uwierzyć w piękno" . Nie ma to jak "Ostra jazda na własne życzenie". "I'mlovin'it". "Be free".
Możesz uprawiać sex po siedemdziesiątce bo "Witalność na każdy dzień" zapewni ci "Sprawdzony na sportowcach" i "Polecany przez profesjonalistów" Geriavit. "Zażywaj młodości", spożywaj  Słodycz beztroski”, tylko "Zmień baterie na lepsze" i "Spraw by każdy dzień był dobry do ostatniej kropli". Bio-Glukozamina "Przywróci sprawność Twoim stawom" a "Aby ruch nie sprawiał bólu" weź Artresan. No i "Zmień się w bieliźnie Key". "Bądź piękna z Dove". "Skóra, Twoja najpiękniejsza jedwabna kreacja", "Przekonaj się sama".  "Nawilżone włosy piękne włosy".  "Sylwetka ze smakiem",  "Symbol dobrego smaku"  "Daje Ci siłę do kolejnych zwycięstw"  i "Nowy sposób na wolność". Masz zmarszczki? "Garnier Lift. Najlepsze wyniki w walce ze zmarszczkami". "Wellaflex. Elastyczna trwała i pełna życia fryzura do 24 godzin".

Życie jest piękne. "Życie ze smakiem", oczywiście. Więc "Zasmakuj tej różnicy".

Dzisiaj prawie wszyscy  pytają wszystkowiedzących ekspertów – Jak żyć? Pytają, jakby sami nie wiedzieli. A może rzeczywiście nie wiedzą. Chociaż może pytają tylko dlatego, że zazdroszczą pytanym. Zazdroszczą tego, że pytani są bogaci i chcą się dowiedzieć, jak bogatym zostać, pytają sławnych, jak być sławnymi, albo też pytają pięknych, jak być pięknymi, jakby pięknymi można było zostać, a nie urodzić się z ojca i matki.

Pytają też starzy ludzie innych starych ludzi, jak w starości być i aktywnym, i seksownym, i zdrowym, i znanym lub sławnym, i bogatym jednocześnie. Pytają tak, jakby nie byli świadomi, że wszystkie te cechy w jednej osobie po siedemdziesiątce występują pewnie w jednym osobniku na sto tysięcy.

Pewnie wiedzą, ale i tak pytają. Może dlatego, że pamiętają z młodości,  że kto pyta nie błądzi, a może wiedzą, że i tak nie pójdą wskazaną drogą, ale przynajmniej posłuchają takiego ględzenia jak bajki z odległego dzieciństwa o Kopciuszku, który jednak został królewną.

Chociaż tak naprawdę to nie wiem, dlaczego starzy ludzie pytają innych starych ludzi o to, jak żyć. Przecież życie, które przeżyli, powinno im udzielić odpowiedzi na takie pytanie.

Uniwersytet Trzeciego Wieku, do którego od niedawna należy moja Żona, oprócz wielu ciekawych zajęć zdrowotnych, prowadzi także wykłady i spotkania z różnymi ciekawymi ludźmi. Bo starsi ludzie także są złaknieni poznawania świata.

Jakiś czas temu zaprosił z wykładem niejaką panią Mazurównę. Tak do końca nie wiem po co. Czy po to, by powiedziała naszym mieleckim seniorom jak być aktywnym w późnym wieku, czy bardziej po to, by nasi seniorzy mogli na nią popatrzeć jak na małpę w zoo.
Bo rzeczywiście kobieta owa wyglądała dość niecodziennie i podobnie się zachowywała.
Uniwersytet zaprasza różnych ludzi, i mądrych, profesorów, i głupszych, ale wyrazistszych, jak pani Mazurówna, która (kiedyś) była znana z tego, że była znana. Bo wystąpiła jako jurna jurorka w jakimś konkursie, gdzie popisała się taką wulgarnością, że nawet odporna na chamstwo telewizja prywatna z ulgą się jej pozbyła z programu. Dumna z tego, że przeprowadziła w swym życiu kilka zabiegów usunięcia ciąży, że po siedemdziesiątce ma kolejnego kochanka. No i że umie tańczyć.

Ta pani wpisuje się wspaniale w model kobiety wyzwolonej, wyzwolonej z jakichkolwiek ograniczeń kulturowych, który to model propaguje ideologia gender.
Jestem przekonany, że UTW zafundował sobie gendrystkę nie po to, by naszym babciom i naszym dziadkom, zwanym poprawnie politycznie seniorami,  poradziła jak być aktywnymi, czy też poradziła, jak żyć na starość, bo przydatność z jej rad była żadna. Więc raczej oglądanie małpy w zoo.

Kościół raczej odradza swoim wiernym kontaktów z gender. Mimo to nie zakładam, że na spotkaniu były wyłącznie osoby niewierzące. Nie zakładam też, że większość z nich popiera na co dzień takie działania, jak zabijanie dzieci nienarodzonych, jak seks kiedy i z kim się chce (pod warunkiem, że na okres uprawiania seksu partnera się pokocha – jak radziła Mazurówna) no i pozerstwo i wulgarność w zachowaniu i ubiorze, byleby tylko zwrócić na siebie uwagę.

Jaki wpływ na seniorów ma taka „osobowość” jak Mazurówna? Na żywo, czy w TV. Co może zmienić w postrzeganiu świata u ludzi, którzy na ten świat patrzyli przez 70 czy więcej lat?
Co z tych spotkań wynoszą do swego, niezbyt już długiego życia?

Co się dzieje z ludźmi na starość? Czy starzy ludzie tracą wiarę? Jak reagują na inne od swojego zachowanie swoich dzieci? A może sami starają się nadążać za trendami? Za radami takich osób jak Mazurówna czy inni piewcy „wiecznej młodości”?
A może jest tak, że w naszym wieku przestajemy być dojrzali, stateczni, wyważeni i zaczynamy chwiać się w swoich poglądach jak trzcina na wietrze.

 Może w tym świecie, w którym łamane są wszystkie tabu, w tym świecie, kiedy wszystko każdemu można wtłoczyć do głowy poprzez odpowiednio częste, odpowiednio intensywne i odpowiednio przyjemne, łaskoczące próżność powtarzanie, my, dorośli ludzie, po prostu tracimy „pion”, przestajemy rozróżniać dobro i zło, moralność lub jej brak?

Nie bez kozery początek artykułu skompilowałem z reklamowych sloganów, pochodzących z reklamy wszystkiego: lekarstw, samochodów, środków czystości, jedzenia, kosmetyków, prezerwatyw. Jak pięknie można z nich stworzyć zachętę do aktywnego, swobodnego, przyjemnego życia. O ileż milej przeczytać te dwa akapity, niż słuchać straszącego piekłem księdza na mszy.

Wśród konsumentów, a więc i nas seniorów, istnieje takie przekonanie, że jeżeli kupujemy coś intensywnie reklamowanego, polecanego przez specjalistów lub znane osobistości jesteśmy wtedy lepsi, bardziej doceniani lub nawet czujemy się bogatsi, bo przecież używamy tego samego kremu co największego formatu gwiazda.

A czy ktoś zadaje sobie w ciszy wieczoru pytanie z początku felietonu: A dlaczego jestem czegoś warta/warty? Nie nowych perfum, ale nagrody za życie. Co takiego uczyniłam/uczyniłem w swoim życiu, by spokojnie przed snem/przed śmiercią to powiedzieć, wierząc jednocześnie, że także ktoś inny to o nas powie. Syn, córka, sąsiad. Nie reklama z telewizora.

Życie powinno być zdrowe. Zdrowe  nie tylko przez brak bólu w kolanach. Powinno być zdrowe także przez zdrowe myślenie, zdrowy stosunek do rzeczywistości, z której blisko do wieczności. Do tej rzeczywistości, której życzymy naszym dzieciom, a bardziej wnukom.
I o tym nie powie pani Mazurówna czy inna jej podobna „gwiazda”. Bo nawet jak krzyknie ze sceny: żyjcie zdrowo, to doleci do nas jedynie: żujcie zdrowo. A zęby możemy sobie wprawić  i mieć "Mroźną świeżość oddechu na długi czas" bo „Szkoda czasu na ból”  .

Ps. Ja zaś uważam, że najlepszym lekiem na bóle starości jest praca. Nie siedzenie na ławce albo przed telewizorem. Praca, jakakolwiek. W fabryce także. Jeśli ma się siłę, mało pieniędzy i chęć do pracy. Oraz pracodawcę, który zamiast się bać, ceni starych, chętnych do pracy ludzi.
Praca leczy bardziej niż najintensywniej reklamowane suplementy diety i kremy nawilżające.




Dlaczego nie pójdę wybierać Klimka lub Swoła

  Zdjęcie za WCJ24 z imprezy Biznes dla Stali Stało się to, czego się bałem i przed czym ostrzegałem w moich felietonach. Ale nie tylko...