Dzisiaj mój fejsbukowy i rowerowy znajomy napisał mi w komentarzu do felietonu „Niedoszły uścisk dłoni pana radnego Marka Zalotyńskiego” takie słowa: „Pisze Pan o pojednaniu a ja po nadaniu ronda imieniem największego komunisty Mielca, czuję się jakby ktoś dał mi w twarz”
Odpisałem mu takimi słowy:
Wierzę w Pana odczucia, ale nie jest Pan jedynym mieszkańcem Mielca. Ogromna część mielczan ma zgoła inne odczucia (niż Pan). Poza tym Ryczaj nie był największym komunistą, jak Pan pisze, on był (wówczas) najważniejszym mielczaninem, co wtedy było równoznaczne z członkostwem w PZPR.
I dalej pisałem:
A jak Pan myśli? Czy pojednanie polega na tym, żeby drugą stronę przekonać czy zmusić do swoich racji, (do uznania) swoich bohaterów, czy (może) żeby zaakceptować, pozwolić na istnienie, rację drugiej strony?
Przypomniało mi się w tym momencie wystąpienie pana radnego Marka Zalotyńskiego, który prezentując Radzie Miasta Mielca sylwetkę kapitana Bastyra na patrona nowego ronda, powiedział z absolutnym przekonaniem, głęboką wewnętrzną pewnością swojej racji słowa o mniej więcej takim sensie: Jego postać nie budzi niczyjego sprzeciwu, jego wszyscy zaakceptują, mając na uwadze jego życiorys.
I mówił to ludzi, którzy akurat mieli w danej chwili i w tej konkretnej sytuacji zupełne inne zdanie. Oni bowiem uważali, że lepszym patronem ronda będzie Tadeusz Ryczaj.
Zapewne w innej sytuacji większość z nas uznała by wielkość zasług kapitana Bastyra. Ja na pewno. Ale czy wszyscy?
Czy wszyscy Polacy uznają dzisiaj wielkość Piłsudskiego? Niektórzy wolą wywyższać Dmowskiego. Czy wszyscy Polacy uznają wielkość Jana Pawła II? Bardzo wielu ma inne zdanie. Czy toczymy z tego powodu wewnętrzne wojny? Nie
Na czym polega pojednanie, czego zdawał się nie rozumieć mój szanowny znajomy. Czy rzeczywiście na stłamszeniu drugiej strony, na zakneblowaniu jej, udowodnieniu, ze jedst głupia, skorumpowana, postkomunistyczna i nie ma racji? Na tym polega pojednanie?
Czy mieleckie zwaśnione strony mają satysfakcję w wywlekaniu win ich przeciwników i ciągłym ich rozpamiętywaniu i rozdrapywaniu?
Czy nie czas zrozumieć, ze różni ludzi mają różnych bohaterów, czy też ludzi,, których chcą uszanować, zapamiętać, żeby nie nadużywać słowa bohaterstwo? Czy tak ciężko to zaakceptować? Czy należy zmusić innych, by czcili tych samych bohaterów, co ja? Bo tylko racja moja jest racją? Bo tylko moja prawda jest prawdziwa? Czas najwyższy z tym skończyć. Zrozumieć myślących inaczej.
Budujemy pomnik Żołnierzy wyklętych. Właśnie postawiono jego pierwszy element. Chcemy uczcić ofiary i bohaterów walk w władzą komunistyczną. To był okrutny czas. Los też okrutnie obszedł się z jego uczestnikami. Zginęło kilkadziesiąt tysięcy ludzi, wielu skazano na więzienie.
Niektórzy uważają, że tego nie można zapomnieć i wybaczyć.
W wojnie domowej w Hiszpanii zginęło od 400 tys. do miliona ofiar. Trudno je i dzisiaj policzyć. W tym ponad 300 tys. ludzi zginęło w politycznych egzekucjach. Zamordowano 12 biskupów, 4194 księży, 2365 zakonników, 283 zakonnice, zniszczono 2000 kościołów. Uwięziono setki tysięcy przez reżim Franco po jego zwycięstwie.
W 1975 roku jednak postarano się o kompromis. Stwierdzono, ze jednak wina jest tak podzielona, że lepiej nie rozgrzebywać na nowo ran.
I tak to trwało. Do niedawna. Jak do władzy doszedł rząd socjalistyczny, zaczęło się rozliczanie. Jak na razie wyrzucono z grobu samego gen. Franco.
W Polsce tez trwało. Do niedawna. Jak do władzy doszedł rząd PiS, zaczęło się rozliczanie.
Zaczęła się także wojna o pamięć w samym Mielcu. Najgłupsza, jaką pamiętam, wojna mielecko mielecka. Zresztą może to pierwsza wojna?
Dzisiaj jest szansa na jej zakończenie.
Rada Miasta swoją mądrą decyzją uczciła Tadeusza Ryczaja, który dla wielu mielczan, może starszych, ale młodych ta wojna niewiele obchodzi, jest postacią godną upamiętnienia dla zasługi dla Mielca.
Rozpoczęto montaż pomnika Żołnierzy wyklętych, wokół którego lokalizacji też były kontrowersje.
Teraz ruch po stronie PiS. Czy zechce zakończyć tę bezsensowną wojnę, czy – jak wielu ekstremistów się odgraża – zaskarży decyzję rady Miasta do wojewody podkarpackiego.
Teraz też ruch po stronie przeciwników budowy pomnika i czczenia wyklętych. Dajcie sobie spokój.
Ja deklaruję swoje wsparcie dla inicjatywy. Mam tylko prośbę – nie honorujcie na tym pomniku tych, którzy mordowali Żydów (bo słyszę takie głosy, może nieprawdziwe) i zabijali kobiety i dzieci. Wojna jest domeną i winą mężczyzna. Nawet jak giną w nadmiarze, trudno rozpatrywać każdą męską ofiarę i nad nią biadolić. Co innego kobiety, o dzieciach nie wspominając. To taka moja życzliwa prośba.