piątek, 28 września 2018

Serce po prawej stronie


 
Czegoż to ludzie kandydujący w wyborach do Rad nie wymyślą, albo czegóż to natura nie wymyśliła, stwarzając kandydatów na radnych.

Otóż jeden z takich kandydatów w wyborach samorządowych pisze o sobie w reklamówce na fejsie, że serce ma po prawej stronie. Za nim dodatkowo widzimy szyld PiS, który jednak ze zdrowiem tego pana, a raczej z jego wadą, ma chyba mało wspólnego, chociaż nigdy nie wiadomo. Być może Stwórca stworzył przed wiekami takich ludzi, myśląc o mającej powstać kiedyś partii Prawa i Sprawiedliwości, której nazwę jakby żywcem wzięto z biblijnych ksiąg.

Bo serce po prawej stronie to dość rzadki przypadek ewolucyjny, zwany fachowo dekstrocardią. Kandydat nie podaje, czy sercu po prawej stronie towarzyszy także nieprawidłowe (po przeciwnych stronach, jakby odbite w lustrze) położenie innych narządów w obrębie klatki piersiowej i jamie brzusznej. Gdyby tak było, zaliczylibyśmy go do tzw. homo situs invertus, czyli ludzi z odwróconymi trzewiami.

Nie jest też wyjaśnione, czy w takim przypadku lewa półkula mózgu zamienia się miejscami z prawą półkulą. Możemy odpowiedzieć sobie na takie pytanie po dłuższej obserwacji naszego kandydata, a szczególnie jego odruchów bezwarunkowych..

Łatwo stwierdzić przemieszczenie prawej półkuli mózgu, która normalnie m.in. bierze czynny udział w rozumieniu żartów, gdy osobnik żarty takie, szczególnie polityczne, przestaje rozumieć i po każdym z nich dzwoni do prokuratora z oskarżeniem o obrazę czy to partii, czy religii. Także brak myślenia abstrakcyjnego, za które odpowiada prawa półkula, może świadczyć o przysłużeniu się mózgu do bycia homo situs invertus.

Z kolei przemieszczona lewa półkula, która normalnie odpowiada m.in. za prawe pole widzenia, może skutkować tym, że szczegółów prawego pola przestaje się dostrzegać, a za to nad wyraz wyraźnie widzi się pole lewe.

Podałem tylko najbardziej charakterystyczne objawy przemieszczenia się półkul mózgu, lewej na prawo, a prawej na lewo, ale zainteresowani mogą takich objawów wylistować więcej i na ich podstawie stwierdzić przynależność osobniczą kandydata. No i oczywiście mocno potwierdzić przynależność partyjną.

Niestety, taka reklama kandydata nie przekonuje, dlaczego miałbym na niego głosować w wyborach. Gdyby chociaż napisał, że zreformuje służbę zdrowia, tak mu zapewne potrzebną przy takiej przypadłości. A tu nic. Serce po prawej stronie i koniec.
Albo że będzie się zajmował się dziećmi niepełnosprawnymi, z różnymi wadami. Też nie.

Nie to nie. Mnie nie przekonał. A Was?

Ps1. Jak Państwo znajdą inne ciekawe reklamy osobnicze kandydatów, bardzo proszę o informację. Może też da się je skomentować.
Ps2. A może to mi się w tym dziwnym świecie półkule w głowie poprzestawiały i nie rozumiem tak prostej metafory? Ja, trochę poeta.



wtorek, 25 września 2018

O wstawaniu z kolan



Jak się możemy dowiedzieć z licznych informacji czy to państwowych mediów, czy państwowych polityków (nie mylić z politykami „totalnej opozycji”), Naród Polski do niedawna żył głównie w postaci klęczącej. Czyli na kolanach.
Ale pewnie te kolana go w końcu rozbolały – ileż można klęczeć? – i postanowił z tych kolan powstać. No i wstaje.

Tu mała dygresja – wcale nie chodzi tu o klęczenie w kościele, jako że klęczących tam ubywa od dawna, niezależnie od tego, kto akurat rządzi. Teraz jest szansa, że tych klęczących w kościele zacznie przybywać, jak za komuny "komunistów", jeśli do awansu w państwowej firmie czy jakiejś policji albo w szkole podstawowej będzie potrzebna kartka od spowiedzi, w czasie której penitencjariusz wyznający winy penitencjarzowi te winy odpuszczającemu, poprosi o wybaczenie grzechu popierania „totalnej opozycji” i zapewni, że już nigdy więcej.
A za to dostąpi odkupienia win, potwierdzonego glejtem, który będzie ważniejszy niż dyplom ukończenia kursu rad nadzorczych, obecnie nie wymagany, czy dyplomu awansu na najwyższy stopień nauczycielskiego wtajemniczenia.

Na co dzień jednak – z tego co obserwuję -  wstawanie z kolan polega na dwóch sprawach: po pierwsze żądania większych dodatków PLUS dla każdego (rozdarł się worek żądań), ale także większych zarobków (tutaj także będzie eskalacja), a po drugie na tworzeniu patriotycznych formacji udających partyzantów, którzy uświetniają każdą uroczystość patriotyczną, dając widomy znak społeczeństwu, że są, że są czujni, że są bohaterscy i zdeterminowani na wszystko i dadzą odpór każdemu wrogowi ojczyzny, kto by to nie był, sędzia owładnięty ojkofobią czy komuch, nosiciel wszelakiego zła.

Z doborowymi jednostkami Specnazunasi partyzanci - którzy po wstaniu z kolan jeszcze nie dość szybko biegają z racji czy to zbyt małej kondycji, czy to zbyt dużej tuszy, a raczej głównie stoją na paradach i akademiach -pewniesobie nie poradzą, tylko ukryją się w Puszczy Sandomierskiejwraz z jednostkami obrony terytorium i stamtąd będą z rusznic i innego przedpotopowego sprzętu razić ruskich, ich drony i rakiety samonaprowadzające się, a także zakłócać głośnym krzykiem rosyjskie systemy naprowadzania tychże. Śmieję się z tego i kpię, ale tak naprawdę jest mi strasznie smutno.

Cechą szczególną wstawania z kolan jest czczenie pamięci żołnierzy wyklętych, co najskuteczniej robią właśnie ludzie poprzebierani za partyzantów (wyklętych oczywiście, nie żadnych z AK), albo oficjele w towarzystwie tychże. Nie, żebym coś miał przeciwko uczczeniu pamięci kogoś, kto bohatersko zginął i na dodatek przez lata robiono wszystko, by o nim Naród zapomniał. Pamięć żołnierzy wyklętych jest godna czci i naszej pamięci. Chodzi tylko o to, że nasza pamięć robi się strasznie wybiórcza, oraz że zaczęliśmy wierzyć nie historii, ale bajkom historycznym.

Ludzie lubią bajki. Na dodatek dzisiaj (w części Narodu) ludzie są w sytuacji wielkiego uniesienia patriotycznego, które najczęściej cechuje się tym, że odbiera zdolność krytycznego myślenia. Nie wiem, z czego to wynika, ale to chyba na dzisiaj przypadłość ogólnoeuropejska, podobnie jak to było w przededniu I - szej Wojny Światowej, gdy ludziom znudziło się stulecie względnego pokoju, w jakim żyli i postanowili sobie powojować. Moja Babcia opowiadała, jak w czasie mszy świętej w naszej Borowej, na dramatyczne pytanie księdza: „to wy chcecie wojny?”- zebrani w kościele gromko krzyczeli: „chcemy wojny”. „Bójcie się Boga, bo chyba wam rozum odjęło” – miał odpowiedzieć ów ksiądz.

Ludzie lubią bajki patriotyczne, opowiadane im przez polityków. To ich dowartościowuje. I jako jednostki, i jako zbiorowość.
Jacy byliśmy wspaniali, bohaterscy, bogaci, mądrzy. A tylko ci – tacy, owacy – odebrali nam godność, odebrali nam, co nam się słusznie należało (czyli kasę, więc niech Unia płaci nic w zamian nie żądając). Ci komuniści, sędziowie, generałowie i pułkownicy (to nowość Prezesa, zaczerpnięta chyba z historii wielkiego sąsiada), ci zagraniczni kapitaliści, ta Unia Europejska, ci Arabowie i Murzyni etc.

A nienawiść wzrasta. Chociaż usta krzyczących są pełne Boga. Boga sadza się na honorowym miejscu partyjnych zlotów, nie pytając Go o zgodę. A z Jego nauk wyciąga się głównie to, co pasuje, co wygodne. Tylko czekać, jak do uzasadniania obsady stanowisk w spółkach państwowych zacznie się używać jednego z ośmiu błogosławieństw, zktórych czwarte ma brzmienie: Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni.

Smutne to. Jako jeden z wielu głosujących w ostatnich wyborach na PiS, jako jeden z wielu chcących zmiany na lepsze, biję się w pierś i proszę Boga, by mi wybaczył. Że za mało robię, by było lepiej. Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina.

I jak kiedyś stałem w pozycji wyprostowanej, dumny (mimo wszystko) z przeżytego życia, tak teraz klękam w pokorze i pewnie tak pozostanę.
I wszystkim innym także radzę, by zamiast wstawania z kolan i szerzenia nienawiści, uklękli i pomodlili się do Boga o pokój wśród Polaków. Kieruję ten mój apel także do „totalnej opozycji”. Wszyscy jesteśmy winni tego stanu rzeczy.


Dlaczego nie pójdę wybierać Klimka lub Swoła

  Zdjęcie za WCJ24 z imprezy Biznes dla Stali Stało się to, czego się bałem i przed czym ostrzegałem w moich felietonach. Ale nie tylko...