środa, 16 stycznia 2019

Jak plujemy na siebie w Mielcu


Śnieżna kula nienawiści zaczęła się toczyć w Polsce wiele lat temu. Już nikt dzisiaj nie pamięta, kto zrobił mała śnieżkę i rzucił w nią w przeciwnika. No, może nie dla żartu, ale tak jakby nieszkodliwie. I już pewnie też nikt nie pamięta, co to było: czy nazwanie kogoś komuchem, czy żart, że ktoś inny przypomina ormowca albo jego kolegę, albo że akurat w danym momencie dziejów był nie po tej stronie, co aktualny posiadacz telewizji polskiej, czy jeszcze coś niespecjalnie szkodliwego.

Ale się zaczęło toto toczyć i przybierało na wadze. Jak śnieżna kula. Ona ma to do siebie, że rośnie, a zatrzymać ją coraz trudniej.

Jak nie mamy porównania, to ciężko nam spostrzec w lustrze, że w ciągu jakiegoś czasu zestarzeliśmy się czy bardzo zbrzydliśmy. Dala siebie wciąż jesteśmy tacy sami.
Dopiero znajomy, który nie wiedział na dłuższy czas, gdy jest uczciwy i nie ma zahamowani wykrzykuje ze zdziwieniem: ale się postarzałeś, ale masz zmarszczek, ale „zmieniła  ci się twarz”.

I tak jest z nami. Patrzyliśmy wciąż w lustro, w którym  odbijała się nasza pokraczna fizjonomia. Co najwyżej w towarzystwie takich jak my. Tak samo myślących, wykrzywiających się w tę samą stronę, z zezem w tym samym oku, kuśtykającym na tę samą nogę.

I cały czas wydawało się nam, że jest ok. Że jesteśmy fajni, piękni, jedyni prawdziwi.
A tylko ci, z drugiej strony lustra, są paskudni, powykrzywiani, kulejący.

I nie miał nam kto uświadomić, że jest inaczej. Że i jedni i drudzy zaczynają być paskudni. Że kalectwo jest coraz bardziej widoczne i coraz trudniej z nim egzystować w społeczeństwie. Bo wciąż chromi z prawej strony uważają, że są ok, a kalekami jest tylko ta strona społeczeństwa chroma z lewej.

I nie było nikogo, kto by - po pierwsze - umiał popatrzeć z zewnątrz, kto by – po drugie – miał odwagę to powiedzieć, i kto by – po trzecie i najważniejsze – maiła na tyle autorytetu, żeby obie strony go posłuchały.

To co powiem poniżej, spowoduje oczywiście krzyk tych wykrzywianych z lewej strony, ale za chwilę być może chromych z prawej.
Jedyny autorytet czasów komuny i Solidarności – Kościół – sam się wyautował z rankingu zaufania możliwego do zaakceptowania przez obie strony jednocześnie.
Ale tak naprawdę nie mamy szansy na innego rozjemcę.
Jest za to szansa, żeby ta światlejsza, dalej widząca część biskupów i księży znowu, jak kiedyś, stanęła na wysokości zadania stawianego przez coraz groźniejszy czas, odcinając się od popierania jednej strony sporu i zaczęła próbować zszywać rozprute, łagodzić nastroje, doradzać mądrze, nie wychodzić z inicjatywami – może słusznymi – nie na czasie.
Wierzę, ze to jest jeszcze możliwe.

Ale jest jeszcze jedna ważna rola, która Kościół może spełnić. Rozpoczęta dyskusja o wyprowadzeniu religii ze szkół może być wspaniałym prezentem dla Kościoła, jeśli tylko będzie umiał właściwie zareagować.
Niektórzy wprowadzają do szkół lekcje o „mowie nienawiści”. Inni przeciwko temu protestują.

Ja tylko przypomnę – może i niektórym „politycznym” księżom – że jest takie przykazanie, jedno z dziesięciu, że „nie będziesz mówił fałszywego świadectwa przeciwko bliźniemu swemu”. I nie chodzi to tylko o rozumienie, że nie będziesz kłamał. To wielka szansa dla Kościoła i nauki religii. Jak nie wy, to kto?

A co do naszego miasta za lasem, Mielca?


Małe środowisko potencjalnych opluwających się wzajemnie oficjeli i polityków, dobrze znających jeden drugiego,  jest czynnikiem, które tę nieszczególnie estetyczną czynność jednak ogranicza do minimum. Te pyskówki uskuteczniane w radach miasta czy powiatu nie są jeszcze czymś poza godnością.


Ale trzymających w ryzach swoje popędy lokalnych polityków dzielnie wyręczają mieleccy internauci, a bardziej internetowe trolle partyjne, które szczują i plują, nie myśląc o konsekwencjach swego zachowania.

To oni najbardziej – często za przyzwoleniem i zachętą politycznych, mieleckich mocodawców, chociaż pewnie także jak ten morderca z Gdańska, zmotywowani nachalną propagandą - dokładają swoje do tej śnieżnej kuli nienawiści, która przetacza się prze Polską. Tej nienawiści, która – niezatrzymana – może nas zniszczyć. Niezależnie od tego, z której strony twarz nam się kurczy, gdy czytamy o tym, co się dzieje.

Prezydent na posyłki

  Zdjęcie ze strony Miasto Mielec Jakoś tak bez entuzjazmu obejrzałem niedawno film z Denzelem Washingtonem, zatytułowany „Bez litości 3 Ost...