czwartek, 14 grudnia 2023

Konsulatacje i milion PLN

 

 Zdjęcie ze strony Urzędu miasta

KIEDYŚ, jeszcze przed ogólnokrajowym Referendum, z dwóch mieleckich, państwowych spółek wyprowadzono do fundacji Prometeo milion złotych. Uczyniono to w „świetle jupiterów”, publicznie, więc zainteresowanych milionem jest wielu.

Pisząc „wyprowadzono” nie mam na myśli, że je skradziono. Broń mnie Panie Boże. Zapewne wyprowadzono je dla realizacji celów wyższych niż cele istnienia tych spółek, co w mniemaniu wyprowadzających zapewne usprawiedliwiało całą akcję i czyniło ją moralnie wyższą ponad otoczenie.

Na co „poszły” te pieniądze, nadal ich pośredni właściciele, czyli społeczeństwo, nie wiedzą.

TERAZ, gdy Referendum okazało się klapą, pozostały do wygrania wybory samorządowe.

Może być ryzykownym założenie, że wygra je PiS w swej czystej (kanonicznej) formie.

Należy więc powołać ruch obywatelski, czyli oddolny. To chyba szersza tendencja w PiS. Problem w tym, że te oddolne ruchy tworzone są od góry, nie przez obywateli, ale przez działaczy.

Dla wygrania wyborów powołano więc stowarzyszenie Teraz Mielec. Ma ono wygrać z innym stowarzyszeniem nazywającym się Nasz Mielec, które w różnych konfiguracjach współrządzi Mielcem od lat.

Czeka nas więc ciekawa rywalizacja Naszych z Teraźniejszymi.

Szczególnie TERAZ, gdy w przyśpieszonym tempie realizuje się zapowiedź działań, jaką wyraziłem w felietonie z 23 listopada, że „Nadchodzi czas wymiany prezesów i dyrektorów. W Mielcu także”.

Nie wiem, kto finansuje Nasz Mielec. Może jakieś prywatne spółki robią na Naszych zrzutki. Może finansują się, jak Teraźniejsi, ze swoich składek i darowizn osób prywatnych. Bo, jak stwierdził jeden z założycieli (tak myślę) Teraźniejszych, dla mnie autentyczny działacz społeczny, jedyny jakiego znam w tym stowarzyszeniu, pan Przybyło, Teraz Mielec tak właśnie jest finansowany i dlatego nie można  (i nie ma obowiązku) ujawniać publicznie darczyńców.

Ja się na prawie regulującym te sprawy nie znam i nawet mnie nie interesuje, kto prywatnie i czym wspiera Naszych i Teraźniejszych. Mnie interesuje, które państwowe, czyli także moje, spółki wspierają stowarzyszenia państwowymi, czyli także moimi, pieniędzmi.

Bo dopóki nie będzie jawne i powszechnie znane, na co wydaje pieniądze fundacja Prometeo, która w swym periodyku reklamuje Teraźniejszych, pozostanie wątpliwość, która będzie ciążyła nad przedwyborczymi działaniami Teraz Mielec.

W tym nad organizowaniem powszechnych mieleckich konsultacji w temacie jakiego Mielca chcemy, by młodzi ludzie nie wyjeżdżali z naszego miasta do dużych ośrodków.

Zajmijmy się wiec na chwilę tymi „największymi w historii Mielca” konsultacjami Stowarzyszenia Teraz Mielec z mieszkańcami Mielca. Sądząc po ruchu przy urnie, a takowy co dnia obserwuję w sklepie AK przy Szafera, mogę sądzić, że zainteresowanie nimi jest bliskie zera. Piszę tak, bo nie widziałem ani jednej osoby, która by do urny wrzuciła jakąś kartkę. Ale, jak pisałam powyżej, obserwuję codziennie, ale tylko przez chwilę, więc mogę się mylić.

Oczywiście żadnej karty konsultacyjnej od Stowarzyszenia nie dostałem, a mieli je dostać wszyscy mieszkańcy Mielca. Może koszt wysyłki przerósł jednak możliwości darczyńców?

Przypominam, że do najważniejszych pytań w „największych w historii Mielca konsultacjach” Stowarzyszenia już się odniosłem w felietonie  W odpowiedzi na (przyszłą) ankietę pana radnego Swóła i Stowarzyszenia Teraz Mielec więc do wszystkich nie będę się odnosił.

 https://andrzejtalarek.blogspot.com/2023/11/w-odpowiedzi-na-przysza-ankiete-pana.html

Odniosę się jedynie do propozycji darmowej komunikacji autobusowej w Mielcu. O tym także pisałem, tu cytuję swój felieton: „Wg Pana Swóła, żeby zatrzymać młodych w Mielcu trzeba zrobić „zupełnie bezpłatną komunikację miejską”. Może pan Swół nie wie, że po pierwsze młodzi pracujący mają samochody, które zasadniczo skracają czas dojazdu do pracy, a po drugie co najmniej połowa dojeżdżających młodych to ludzie z powiatu mieleckiego. Ci też najczęściej dojeżdżają samochodami prywatnymi, zbierając się po kilka osób, ale też w małej części prywatnymi autobusami”.

Myślę, że jednak nie przekonałem tym felietonowym wpisem liderów Teraz Mielec, bo niedawno obejrzałem film z Panem Swółem, w którym bezpłatną komunikację miejską reklamował.

Jestem oczywiście do bólu kości przekonany, że bezpłatna komunikacja nie ma żadnego wpływu na to, czy młodzi ludzie zostaną w Mielcu, czy z niego wyjadą. Może starszym ludziom taki luksus się przyda (oczywiście nie tak starym, że i tak mają darmową komunikację, ale tym nieco młodszym)

Ale chciałbym się teraz odnieść do meritum pomysłu, czyli do finansów, a nie do ideologii.

Komunikacja kosztuje miasto 17 mln zł. Taki przyjęto system opłat i organizacji ruchu autobusów, i tak mamy. Ja nie jeżdżę autobusami, patrzę na nie z zewnątrz, ale widzę, że autobusy jeżdżą zazwyczaj z niewielką liczbą osób. Może inaczej jest w godzinach dojazdu do pracy, ale tak wcześnie nie wstaję, więc nie wiem.

Ci, nieliczni, którzy kupują bilety, płacą za nie łącznie w ciągu roku 2 mln złotych.

Czyli suma summarum przewozy kosztują nas (miasto) 15 mln zł.

Z wypowiedzi Pana Swóła  we wzmiankowanym filmie (dość niejednoznacznych) zrozumiałem, że może on - po reorganizacji przewozów, czyli zapewne likwidacji części linii autobusowych lub częstości przejazdów – zorganizować za 17 mln całkowicie darmową komunikację miejską.

Od razu nasuwa się pytanie – dlaczego za 17 mln, a nie za 15? Albo za 14? Bo to wszystko nasze pieniądze.

Kolejne pytanie – jacy ludzie na tym skorzystają? Czy jest to grupa ludzi, której nie stać na bilet, nie mówiąc o jeździe samochodem prywatnym, czy może jednak są to osoby, dla których cena biletu jednorazowego czy też miesięcznego nie stanowi problemu?

Trzecie pytanie jest takie – czy proponowana reorganizacja przejazdów (linii, częstości kursowania) jest już opracowana i skonsultowana z zainteresowanymi mieszkańcami czy może rzucona jako hasło (bo ja wiem lepiej), które w realizacji tylko wkurzy jakąś grupę ludzi.

Pamiętam problemy z uruchomieniem linii autobusowej na ulicę Inwestorów, za czym łaziłem do prezydentów Chodorowskiego i Kozdęby i byłem dłuższy czas odsyłany z „kwitkiem”, bo „było za mało chętnych, żeby się to opłacało”.

Reasumując - z podkreśleniem moim, że nie widzę żadnej korelacji darmowej komunikacji z wyjeżdżaniem młodych mielczan z miasta, jak to twierdzi Pan Swół - pytam, jaki konkretny efekt, czyli ile komu, ma przynieść realizacja tego pomysłu Stowarzyszenia Teraz Mielec.

Bo łatwo się rządzi nie swoimi pieniędzmi, państwowymi czy samorządowymi, tu milion, tam milion. Uważajmy z tymi milionami. Skończyły się czasy łatwych pieniędzy. I jeśli dawać, to naprawdę potrzebującym. A nie po to, by wygrać wybory.

Bo ja, póki co, widzę tylko element kampanii wyborczej do władz Mielca, która już się rozpoczęła przez – chociażby – ujawnianie potencjalnych kandydatów w wyborach prezydenckich.

 

KIEDYŚ referendum, TERAZ konsultacje. A co z milionem?

 


Zdjęcie ze strony Urzędu miasta

KIEDYŚ, jeszcze przed ogólnokrajowym Referendum, z dwóch mieleckich, państwowych spółek wyprowadzono do fundacji Prometeo milion złotych. Uczyniono to w „świetle jupiterów”, publicznie, więc zainteresowanych milionem jest wielu.

Pisząc „wyprowadzono” nie mam na myśli, że je skradziono. Broń mnie Panie Boże. Zapewne wyprowadzono je dla realizacji celów wyższych niż cele istnienia tych spółek, co w mniemaniu wyprowadzających zapewne usprawiedliwiało całą akcję i czyniło ją moralnie wyższą ponad otoczenie.

Na co „poszły” te pieniądze, nadal ich pośredni właściciele, czyli społeczeństwo, nie wiedzą.

TERAZ, gdy Referendum okazało się klapą, pozostały do wygrania wybory samorządowe.

Może być ryzykownym założenie, że wygra je PiS w swej czystej (kanonicznej) formie.

Należy więc powołać ruch obywatelski, czyli oddolny. To chyba szersza tendencja w PiS. Problem w tym, że te oddolne ruchy tworzone są od góry, nie przez obywateli, ale przez działaczy.

Dla wygrania wyborów powołano więc stowarzyszenie Teraz Mielec. Ma ono wygrać z innym stowarzyszeniem nazywającym się Nasz Mielec, które w różnych konfiguracjach współrządzi Mielcem od lat.

Czeka nas więc ciekawa rywalizacja Naszych z Teraźniejszymi.

Szczególnie TERAZ, gdy w przyśpieszonym tempie realizuje się zapowiedź działań, jaką wyraziłem w felietonie z 23 listopada, że „Nadchodzi czas wymiany prezesów i dyrektorów. W Mielcu także”.

Nie wiem, kto finansuje Nasz Mielec. Może jakieś prywatne spółki robią na Naszych zrzutki. Może finansują się, jak Teraźniejsi, ze swoich składek i darowizn osób prywatnych. Bo, jak stwierdził jeden z założycieli (tak myślę) Teraźniejszych, dla mnie autentyczny działacz społeczny, jedyny jakiego znam w tym stowarzyszeniu, pan Przybyło, Teraz Mielec tak właśnie jest finansowany i dlatego nie można  (i nie ma obowiązku) ujawniać publicznie darczyńców.

Ja się na prawie regulującym te sprawy nie znam i nawet mnie nie interesuje, kto prywatnie i czym wspiera Naszych i Teraźniejszych. Mnie interesuje, które państwowe, czyli także moje, spółki wspierają stowarzyszenia państwowymi, czyli także moimi, pieniędzmi.

Bo dopóki nie będzie jawne i powszechnie znane, na co wydaje pieniądze fundacja Prometeo, która w swym periodyku reklamuje Teraźniejszych, pozostanie wątpliwość, która będzie ciążyła nad przedwyborczymi działaniami Teraz Mielec.

W tym nad organizowaniem powszechnych mieleckich konsultacji w temacie jakiego Mielca chcemy, by młodzi ludzie nie wyjeżdżali z naszego miasta do dużych ośrodków.

Zajmijmy się wiec na chwilę tymi „największymi w historii Mielca” konsultacjami Stowarzyszenia Teraz Mielec z mieszkańcami Mielca. Sądząc po ruchu przy urnie, a takowy co dnia obserwuję w sklepie AK przy Szafera, mogę sądzić, że zainteresowanie nimi jest bliskie zera. Piszę tak, bo nie widziałem ani jednej osoby, która by do urny wrzuciła jakąś kartkę. Ale, jak pisałam powyżej, obserwuję codziennie, ale tylko przez chwilę, więc mogę się mylić.

Oczywiście żadnej karty konsultacyjnej od Stowarzyszenia nie dostałem, a mieli je dostać wszyscy mieszkańcy Mielca. Może koszt wysyłki przerósł jednak możliwości darczyńców?

Przypominam, że do najważniejszych pytań w „największych w historii Mielca konsultacjach” Stowarzyszenia już się odniosłem w felietonie  W odpowiedzi na (przyszłą) ankietę pana radnego Swóła i Stowarzyszenia Teraz Mielec więc do wszystkich nie będę się odnosił.

 https://andrzejtalarek.blogspot.com/2023/11/w-odpowiedzi-na-przysza-ankiete-pana.html

Odniosę się jedynie do propozycji darmowej komunikacji autobusowej w Mielcu. O tym także pisałem, tu cytuję swój felieton: „Wg Pana Swóła, żeby zatrzymać młodych w Mielcu trzeba zrobić „zupełnie bezpłatną komunikację miejską”. Może pan Swół nie wie, że po pierwsze młodzi pracujący mają samochody, które zasadniczo skracają czas dojazdu do pracy, a po drugie co najmniej połowa dojeżdżających młodych to ludzie z powiatu mieleckiego. Ci też najczęściej dojeżdżają samochodami prywatnymi, zbierając się po kilka osób, ale też w małej części prywatnymi autobusami”.

Myślę, że jednak nie przekonałem tym felietonowym wpisem liderów Teraz Mielec, bo niedawno obejrzałem film z Panem Swółem, w którym bezpłatną komunikację miejską reklamował.

Jestem oczywiście do bólu kości przekonany, że bezpłatna komunikacja nie ma żadnego wpływu na to, czy młodzi ludzie zostaną w Mielcu, czy z niego wyjadą. Może starszym ludziom taki luksus się przyda (oczywiście nie tak starym, że i tak mają darmową komunikację, ale tym nieco młodszym)

Ale chciałbym się teraz odnieść do meritum pomysłu, czyli do finansów, a nie do ideologii.

Komunikacja kosztuje miasto 17 mln zł. Taki przyjęto system opłat i organizacji ruchu autobusów, i tak mamy. Ja nie jeżdżę autobusami, patrzę na nie z zewnątrz, ale widzę, że autobusy jeżdżą zazwyczaj z niewielką liczbą osób. Może inaczej jest w godzinach dojazdu do pracy, ale tak wcześnie nie wstaję, więc nie wiem.

Ci, nieliczni, którzy kupują bilety, płacą za nie łącznie w ciągu roku 2 mln złotych.

Czyli suma summarum przewozy kosztują nas (miasto) 15 mln zł.

Z wypowiedzi Pana Swóła  we wzmiankowanym filmie (dość niejednoznacznych) zrozumiałem, że może on - po reorganizacji przewozów, czyli zapewne likwidacji części linii autobusowych lub częstości przejazdów – zorganizować za 17 mln całkowicie darmową komunikację miejską.

Od razu nasuwa się pytanie – dlaczego za 17 mln, a nie za 15? Albo za 14? Bo to wszystko nasze pieniądze.

Kolejne pytanie – jacy ludzie na tym skorzystają? Czy jest to grupa ludzi, której nie stać na bilet, nie mówiąc o jeździe samochodem prywatnym, czy może jednak są to osoby, dla których cena biletu jednorazowego czy też miesięcznego nie stanowi problemu?

Trzecie pytanie jest takie – czy proponowana reorganizacja przejazdów (linii, częstości kursowania) jest już opracowana i skonsultowana z zainteresowanymi mieszkańcami czy może rzucona jako hasło (bo ja wiem lepiej), które w realizacji tylko wkurzy jakąś grupę ludzi.

Pamiętam problemy z uruchomieniem linii autobusowej na ulicę Inwestorów, za czym łaziłem do prezydentów Chodorowskiego i Kozdęby i byłem dłuższy czas odsyłany z „kwitkiem”, bo „było za mało chętnych, żeby się to opłacało”.

Reasumując - z podkreśleniem moim, że nie widzę żadnej korelacji darmowej komunikacji z wyjeżdżaniem młodych mielczan z miasta, jak to twierdzi Pan Swół - pytam, jaki konkretny efekt, czyli ile komu, ma przynieść realizacja tego pomysłu Stowarzyszenia Teraz Mielec.

Bo łatwo się rządzi nie swoimi pieniędzmi, państwowymi czy samorządowymi, tu milion, tam milion. Uważajmy z tymi milionami. Skończyły się czasy łatwych pieniędzy. I jeśli dawać, to naprawdę potrzebującym. A nie po to, by wygrać wybory.

Bo ja, póki co, widzę tylko element kampanii wyborczej do władz Mielca, która już się rozpoczęła przez – chociażby – ujawnianie potencjalnych kandydatów w wyborach prezydenckich.

 

 

PS. Na koniec nasunęło mi się takie pytanie – czy w tych „największych w historii Mielca” konsultacjach, które mają wskazać rozwiązania zatrzymujące w Mielcu młodych ludzi, wzięli udział ci młodzi, czy głównie starsi ludzie, dziadkowie i babcie?

Bo ci młodzi, o których walczymy są w dużej części poza Mielcem, np. na studiach. Więc może poczekać na nich do Świąt i wtedy zapytać? Tak jak po kolędzie.

 

 

Czy Pan Prezydent Swół, (obecnie jeszcze) prezes „od śmieci”, zezwoli na budowę spalarni śmieci w Mielcu?

  Zdjęcie ze strony Euro Eko Sp. z o.o. Niekończąca się opowieść o nieszkodliwym spalaniu zwożonych z „połowy Polski” śmieci w środku Mie...