niedziela, 13 września 2020

Czy w Mielcu powstanie Muzeum lotnictwa?

 

 W przestrzeń medialną Mielca pan poseł Fryderyk Kapinos "wrzucił" temat budowy w Mielcu Muzeum Lotnictwa. Natychmiast go na Facebooku skrytykowałem krótkim wpisem -  "Może zamiast budować muzeum lotnictwa, taniej będzie mówić prawdę o mieleckim lotnictwie i dawnej WSK?" - i natychmiast usłyszałem zarzut, że krytykuję dlatego, że jest to inicjatywa posła PiS. Że gdyby to zgłosił Tusk albo Kwaśniewski byłby zachwyt. Otóż nie byłby. Pomysł jest z tzw. "czapy" i należy go krytykować. A że to nie dlatego, że poseł PiS, to przypominam dwa moje felietony z roku 2014 o równie absurdalnym ekonomicznie pomyśle, a podobnym z charakteru, jakim był zamiar budowy w Mielcu „Centrum nauki, techniki lotniczej i kosmicznej, bazującej na tradycji lotniczej regionu z elementami muzealnymi”.

Zapraszam do czytanie i ew. krytykowania.

 

Czy mielczanin poleci na Marsa?

(16.04.2014)

 Przyjechał do nas ze stolicy wybitny krytyk literacki, poeta i pisarz, pan Grabowski. Przyjechał bez przekonania, zmuszony wręcz do tego przez pana Michalskiego, nie wierząc, że kogoś jego przyjazd i jego twórczość zainteresuje. Okazało się, że było to jedno z najbardziej udanych i najciekawszych spotkań, wypełnione dyskusją i ciekawymi anegdotami.Pan Grabowski zwrócił uwagę, że jak na takie miasto i takie zainteresowanie literaturą, to bibliotekę mamy – można tak powiedzieć – marną. Chodziło mu oczywiście o budynek, którego marności nie skompensują heroiczne wręcz wysiłki pani Dyrektor Błażków.

 Miała być budowana w Mielcu nowa biblioteka, ale na razie nie będzie. Stosunek naszych władz do kultury słowa jest – moim zdaniem – dość niejasny. Słowo potrafi zranić, słowa trudno ocenzurować, za słowo w Mielcu nie stawia się pomników, słowa wreszcie nie widać na deptaku.

 Czytam jednocześnie, że w Mielcu ma powstać „Centrum nauki, techniki lotniczej i kosmicznej, bazującej na tradycji lotniczej regionu z elementami muzealnymi”. Mając w przeszłości w swoim felietonowym pisaniu także walkę o uczelnię techniczną w Mielcu, łatwiej będzie mi postawić pytania, cisnące się do głowy.

Lobby lotnicze w Mielcu jest bardzo silne. Dzisiaj już prawie wszyscy działacze stowarzyszeń lotniczych są bardzo zasłużeni dla lotnictwa, może z wyjątkiem nieżyjącego dyr. Ryczaja. Powiedzieć: po co nam takie Centrum za 75 milionów, to narazić się na zmasowaną krytykę. A jednak zapytam.: po co nam to Centrum, Szanowni Panowie?

 Czy fakt, że mamy dostać część pieniędzy z Unii jest już wystarczającym powodem do ich wydania? Czy zaspokojenie ambicji musi tak wiele kosztować? Czy nie można tych – jednak naszych wspólnych – pieniędzy wydatkować choćby na wzrost innowacyjności? Powie ktoś: ale to będzie wzrost innowacyjności. Czy na pewno?

 Otrzymałem oto, jako kierujący firmą w strefie, ankietę Gminy Miejskiej Mielec,związaną z budową tego Centrum, której nadawcą jest jakaś PerrinStéphane z firmy Karekdesign. Firma reklamuje się słowami - Experience and Interactivity Design - Projektowanie doświadczeń i interakcji. A portfolio ma znaczące, boi Copernicus Science Center in Warsaw - Science exposition design, i Zabrze Municipality - science exposition and interactive park, I Wieliczka Salt Mine - product design, i Regional Museum in Stalowa Wola - mobile interactive exhibition design, book design.

Z ciekawością otworzyłem ankietę, a tam – poza prośbą o dane firmy, - pytania dotyczące usług SSE:

1.     Czy Państwa firma kiedykolwiek zorganizowała lub też planuje zorganizować:  spotkania biznesowe, negocjacje, prezentacja firmy/produktu, szkolenie, konferencję, targi

2.     Czy powstanie infrastruktury do organizacji powyższych działań jest dla Państwa: bardzo ważne, ważne, niezbyt ważna, nieważna

3.     Czy Państwa firma i pracownicy współdziałają z innymi podmiotami z SSE i/lub Mielca w zakresie wymiany know-how, doświadczeń, spotkań?  tak , nie 

4.     Jaki rodzaj współpracy warto rozwinąć?

5.     Jakich usług brakuje na terenie SSE i w okolicy:  usługi gastronomiczne typu fast-food,  usługi gastronomiczne typu kawiarnia, usługi gastronomiczne wyższego standardu (restauracja), usługi noclegowe, przedszkole, kino, plac zabaw, usługi konsultingowe: projektowe, graficzne, PR, marketing, usługi szkoleniowe: np.: rozwój nowego produktu, inne.

 Przeczytałem i zrobiło mi się dziwnie. Pewnie będą inne ankiety, doprecyzowujące temat. Ale od razu zapytałem sam siebie i pytam władze miasta: mamy już dwa inkubatory, z dwiema dużymi, świetnie wyposażonymi salami multimedialnymi. Mamy supernowoczesne laboratorium, mało wykorzystane. To po co nam wydawać kolejne 75 milionów na kolejne miejsce spotkań? Gdzieś daleko od centrum miasta. A może pościubić trochę przy budżecie i jednak znaleźć pieniądze na modernizację hali sportowej? Ona przynajmniej będzie służyła całemu społeczeństwu Mielca, a to muzeum tylko będzie kosztowało i zaspokajało próżność niektórych. A jest jeszcze w odwodzie most przez Wisłokę. No i biblioteka w centrum Mielca.

 Pytam Dyrektora Specjalnej Strefy Ekonomicznej, dlaczego nowi inwestorzy nie przychodzą do Mielca. Otrzymuję odpowiedź, że Mielec jako miejsce do inwestowania już się skończył. Dwa dodać dwa, jest cztery, po dniu nadchodzi noc, a inwestorzy do Mielca nie przyjdą, bo wolą Rzeszów. I fajnie. To sobie wybudujmy Centrum kosmiczne. Chciałbym bardzo wiedzieć, ile będziemy wydawać rocznie na jego utrzymanie. Pamiętając, że Centrum Wypędzonych w środku Berlina kosztuje tylko dwa razy więcej, a będą tam miliony zwiedzających, pytam, kto będzie odwiedzał mieleckie Centrum?

 I na koniec pytam jeszcze: czy obok tego centrum kosmicznego będzie też wyrzutnia rakiet? Bo mam wrażenie, że można by bez wydatku zielonej energii niektórych ekspediować na Marsa, skoro i tak już z trudem dotykają Ziemi Matki.

 Przemyślcie szanowni Panowie i Panie radni na nowo ten wydatek. Jego sensowność. Pomnik można wybudować znacznie taniej, co od dawna postuluję. A jeśli się mylę, sprostujcie moją pomyłkę.

 

 

Jak dobrze wydać 75 milionów

(14.05.2014)

 Jak parę miesięcy temu przeczytałem informację, że w Mielcu będzie budowane „Centrum nauki, techniki lotniczej i kosmicznej”, nie zareagowałem. Kiedy dwa tygodnie temu otrzymałem od PerrinStéphane z firmy Karekdesign, reklamującej się w słowach „Experience and Interactivity Design - Projektowanie doświadczeń i interakcji”, ankietę dotycząca budowy tego centrum, zareagowałem felietonem „Czy mielczanin poleci na Marsa”. A zareagowałem tak emocjonalnie dlatego, że ta ankieta dotyczyła głównie potrzeb  - nazwijmy to – konsumpcyjnych, związanych z projektowanym centrum. Żadnej merytoryki. Wiem, że firma ma doświadczenie w takich realizacjach, ale zrobienie ankiety „konsumpcyjnej” na początku procesu projektowania to nieporozumienie, powodujące, że tylko baczniej zwraca się uwagę na cała sprawę. I ja ją zwróciłem.

 Jest wielu ludzi, którzy są zwolennikami budowy Centrum i pewnie krytyka budowy Centrum wcale im się podobała nie będzie.

Pierwszy argument podnoszony za budową to potrzeby edukacyjne dzieci i młodzieży. A ponieważ teraz w muzeum każdy chciałby wszystkiego dotknąć, to nie przekonują argumenty, że programów edukacyjnych w tv i gdzie indziej jest dość, i jak kto ciekawy, to wszystkiego może się dowiedzieć. Także zarzut, że Centrum będzie deficytowe i trzeba będzie do niego dopłacać masę pieniędzy, odpierany jest twierdzeniem, że gdzie indziej podobne centra cieszą się wielką popularnością i że „odwiedzają je tłumy ludzi”.

 Żeby być bliżej sprawy przeglądnąłem sobie wykaz projektów zgłoszonych do „Wstępnej listy przedsięwzięć priorytetowych planowanych do realizacji na terenie województwa podkarpackiego do ujęcia w mandacie negocjacyjnym Samorządu Województwa do Kontraktu Terytorialnego na lata 2014 – 2020”.

Czegóż tam nie ma. W części zatytułowanej  Inwestowanie w edukację, umiejętności i uczenie się przez całe życie” są (prócz mieleckiego Centrum)  takie propozycje jak: Interaktywne Centrum Edukacji Naukowo Technicznej„Łukasiewicz” za 64 mln zł, Podkarpackie Centrum Nauki Uniwersytet Rzeszowski za 52 mln,  Edukacyjny Zintegrowany System Sieciowy -województwa podkarpackiego za 23 mln, Upowszechnienie nauczania przedmiotów przyrodniczych metodą eksperymentu, zapewniającego uczniom, docieranie do wiedzy poprzez samodzielnie wykonywane doświadczenia i zapewnienie gimnazjom kompleksowego,interdyscyplinarnego zestawu dydaktycznego wspieranego urządzeniami technologii ICT za 60 mln, Podniesienie jakości, dostępności i atrakcyjności edukacjiw placówkach oświatowych Powiatu Rzeszowskiego, PowiatuKolbuszowskiego i Powiatu Strzyżowskiego za 68,46 mln,Budowa Podkarpackiego Centrum Dydaktyki i Rozwoju Technologii Medycznych za 200 mln, czy wreszcie Podkarpacka strefa młodych za jedyne 215 mln, której wnioskodawcą jest Wojewódzki Urząd Pracyw Rzeszowie. Wszystko łącznie za 900,86 mln złotych polskich.

 Czy w kontekście tych propozycji mielecka propozycja „Centrum nauki, techniki lotniczej i kosmicznej, bazującej na tradycji lotniczej regionu z elementami muzealnymi” jest jakimś kuriozum wartym krytyki? Chyba nie.

 Tym niemniej nie można nie zadać kilku pytań. Pierwsze to pytanie, czy można te środki przesuwać pomiędzy programami. Pewnie nie można. Zasady wydatkowania środków z Unii są czasami tak głupie, że zmuszają do pisania programów nadmiarowych, typu „żeby się nie zmarnowało”. Czy jednak nowoczesna biblioteka nie zakwalifikowała by się do takiego programu? To też część uczenia się przez całe życie. I drugie ważne pytanie: czy fakt, że mamy dostać część pieniędzy z Unii jest już wystarczającym powodem do ich wydania? Bo jednak to coś, wybudowane nie za nasze pieniądze, z naszych pieniędzy trzeba będzie w przyszłości utrzymywać. I tu - wydaje mi się - należy jednak postawić pytanie o ekonomiczną sensowność przedsięwzięcia, ale i o jego merytoryczną zawartość.

 Oceny ekonomicznej oczekiwałbym od naszych rajców, którzy muszą kiedyś podnieść rękę za finansowaniem projektu. Tu pytanie do szefów stosownych komisji Rady Miasta, panów Jacka Mleczko, przewodniczącego Komisji Gospodarki i Finansów i Pacholca z Komisji Budownictwa i Gospodarki Komunalnej. Myślę, że podatnicy i obywatele Mielca powinni taką informację od Panów uzyskać.

 Natomiast o zawartości merytorycznej Centrum powinni decydować (prócz w/w firmy, trochę błędnie rozkładającej akcenty informacyjne) sami obywatele. Myślę, że to my – znając koszty jego eksploatacji -  powinniśmy się wypowiedzieć o tym, czemu to centrum ma służyć.

 Ja odrzucam tezę Pana Redaktora, że głównym celem centrum ma być zachęcanie dzieci i młodzież do poznawania techniki i nauk z nią związanych i angażowania się w studia tego typu. To można uzyskać znacznie mniejszym kosztem.

 Zresztą najważniejsze jest, by najpierw mieć kogo uczyć. Podkarpackie należy do województw, w których przyrost naturalny jest najniższy w kraju. I to pomimo deklarowanej dość jeszcze powszechnie przynależności do Kościoła. Bo jakoś tak jest, że wśród młodych ludzi praca, jej posiadanie, zwycięża z bożymi przykazaniami a nawet z samym Panem Bogiem. I największy przyrost naturalny jest w Warszawie, gdzie ilość uczęszczających do kościołów jest znacznie mniejsza niż na Podkarpaciu, ale uzyskanie dobrej pracy jest znacznie prostsze. O Anglii, gdzie Polki rodzą dużo, nie wspomnę. Na dodatek te dane nie uwzględniają dramatycznego wręcz spadku urodzeń w Mielcu z ostatnich trzech kwartałów. Jest tragicznie.

Więc pierwszym, czego nam trzeba, to dobra praca dla młodych, by chcieli tu zostać i tu rodzić dzieci. A o ile łatwiej jest wybudować Centrum – Pomnik Czasów Minionych, niż spowodować, by było więcej dobrej pracy. A drugie to dbanie o dzieci, które się urodzą. Może już trzeba pomyśleć o wspieraniu rodzin z dwójką dzieci? Bo za chwilę znowu będzie za późno. Może trzeba poszukać innych 75 mln złotych na wsparcie młodych ludzi, młodych mieleckich rodzin?

 Szanowni i naprawdę bardzo zasłużeni Dziadkowie Mieleccy, którzy decydujecie o przyszłości Mielca. Popatrzcie przez oczy ludzi młodych, bo tylko przez ich oczy można patrzeć w przyszłość. Nie przez wasze. Zbudowanie równych chodniczków na Górce Cyranowskiej, by dziadziuś się nie potknął i sztucznej rzeczki, by go nie pochlapało, to naprawdę nie jest myślenie o potrzebach ludzi młodych. I nie jest tym – moim zdaniem – budowanie pomników minionej sławy za 75 mln, tłumacząc że to dla rozwoju naszych milusieńkich, których za chwilę nie będzie.

 Cóż, zapraszam młodych do dyskusji, bo jako dziadek mogę źle widzieć przyszłość.

Komu odbija (się) na widok dyni i dlaczego

  Znowu w przełomie października i listopada mamy dwa święta zmarłych. Jedno oficjalne, obchodzone przez wszystkich Polaków, wierzących ...