Jedna
z legend, która do tej pory porywa wielu zapalonych podróżników
jest ta, która opisuje bogatą w złoto i kość słoniową krainę
Ofir. Dla większości to kolejny mit o wielkim skarbie, który
rzekomo do tej pory jest ukryty gdzieś na Ziemi. Pewne przesłanki
zdają się jednak wskazywać na coś innego. Ale zacznijmy od
przypomnienia, kim był Salomon i dlaczego naukowcy do tej pory
zajmują się jego osobą.
Salomon był synem Dawida i
Betsabee, który usunąwszy brata Adoniasza z tronu, zajął jego
miejsce i został królem "wszystkich królestw od Rzeki
[poprzez] ziemię Filistynów aż do Egiptu" (Księga
Królewska 5,1). Jego ziemie sięgały od Eufratu i terenów leżących
powyżej Damaszku aż do Egiptu, z którym nawiązał bliskie
kontakty. Pojął za pierwszą żonę córkę faraona, jednego z
ostatnich władców 21 dynastii, który władał Egiptem w latach
1087 do 945 p.n.e. Zaznaczyć należy, że król nie był monogamistą
i zgodnie z podaniem, posiadał siedemset żon, córek władców
zaprzyjaźnionych państw oraz 300 nałożnic oddanego kultowi obcych
bogów. Były wśród nich Moabitki, Ammonitki, Edomitki i
Sydonitki.
Salomon miał postawić Bogu świątynię, w
której miał przechowywać Arkę Przymierza z dwoma kamiennymi
tablicami, jakie Mojżesz złożył pod Horebem. Ponieważ król nie
posiadał ani fachowców ani materiału budowlanego, zwrócił się o
pomoc do Hirama I, króla Tyru, którego państwo znajdowało się
blisko cywilizacji fenicjańskiej (obecne tereny Libanu). Stamtąd
właśnie uzyskał cedr i sandał potrzebny do budowy świątyni.
Z
opowieści i Starego testamentu wiemy, że był wielkim władcą,
mądrym dyplomatą i sędzią, zasługując w pełni na szacunek i
cześć. Znany jest z wyroku w sprawie kłótni dwóch kobiet o
niemowlaka, umożliwiający odgadnięcie, kto jest prawdziwą matką
dziecka.
Do tego mądrego władcy około 1000r p.n.e.
zwróciła się Makeba (wg muzułmańskiej legendy Bilqis), królowa
Saby, państwa zwanego przez Greków Arabią Szczęśliwą - Arabia
Felix. Chrześcijańskie legendy opisują ją jako czarnoskórą
Afrykankę, której podobno dotyczy werset z "Pieśni nad
pieśniami": "śniada jestem, lecz piękna". Królowa
przybyła wraz ze swą świtą, aby poprzez zagadki wybadać mądrość
króla i zasięgnąć u niego porady. Tradycja żydowska mówi, że
przybyła na osobiste wezwanie Salomona.
Jej państwo,
Saba ze stolicą w Marib, znajdowała się prawdopodobnie na południu
Półwyspu Arabskiego, na terytorium obecnego Jemenu. Asyryjskie
dokumenty, mówiące o relacjach handlowych i dyplomatycznych z
innymi państwami, wymieniają wiele żeńskich imion wśród władców
tego królestwa, co potwierdzałoby tą hipotezę. Półwysep Arabski
słynął z bogactwa złota i drogich kamieni. Wysoki poziom
dobrobytu kraj zawdzięczał uprawie roli, opartemu na sztucznym
nawadnianiu gleb oraz pośrednictwu w handlu między krajami basenu
Morza Śródziemnego a Dalekim Wschodem. Poprowadzenie nowych szlaków
handlowych przez Zatokę Perską, dzisiejszy Irak i Syrię w II w
p.n.e. doprowadziło do upadku królestwa Saby. Z rodu Makeby i jej
syna poczętego z Salomonem, Menelika I, mają się wywodzić
późniejsi władcy Etiopii.
Tak więc królowa Saby
przybyła do Salomona, wioząc ze sobą złoto i kamienie szlachetne,
które ofiarowała władcy.
"Przybyła do
Jerozolimy z nadzwyczaj wspaniałym orszakiem na wielbłądach,
objuczonych wonnościami i wielką złota oraz drogocennymi
kamieniami. I przyszedłszy do Salomona, rozmawiała z nim o
wszystkim, co miała na sercu.
Salomon zaś
odpowiadał na wszystkie jej pytania i nie było takiego pytania, na
które król nie umiałby odpowiedzieć."
(1
Krl 10,2`-3)
Etiopska legenda głosi, że Salomon
zaprosił królową na bogate przyjęcie, podczas którego podawał
jej potrawy mające wzbudzić pragnienie. Po uczcie król zaczął
nalegać, aby została u niego na noc. Makeba zgodziła się pod
warunkiem, że ten nie będzie jej do niczego zmuszał. Salomon
przyrzekł jej to za obietnicę, że nie weźmie niczego z jego domu.
Kiedy spragniona królowa obudziła się w środku nocy, napiła się
z dzbana, który król specjalnie postawił przy jej łóżku, a
wtedy król oskarżył ją o złamanie przyrzeczenia i zwolnił się
ze swojego. W ten sposób królowa poczęła Menelika I.
Znajomość
z przepiękną murzynką trwała dłuższy czas. Królowa po powrocie
do swej krainy, przeszła na judaizm. Po pierwszej wizycie władca
często przyjeżdżał do królowej i nie byłoby w tym nic dziwnego,
gdyby nie odległość 2500 km, jaka ich dzieliła, a jaką
przemierzał z niespotykaną w tamtych czasach prędkością.
Zastanawiające jest, w jaki sposób król dokonał tego w tak
krótkim czasie. Królowa Saby potrzebowała siedmiu lat, aby odbyć
tą trasę. Salomon tymczasem co miesiąc spędzał w Maribie trzy
dni u boku ukochanej. Wspominają o tym fakcie nawet Arabowie. Choć
może zabrzmieć to irracjonalnie, w literaturze odnaleźć można
fragmenty wskazujące na posiadanie przez mędrca swoistego
samolotu.
Opierając się na etiopskiej legendzie Kebra
Nagast czytamy, że podczas wizyty królowej Salomon podarował jej
drogie podarunki oraz pojazd powietrzny:
"I
[...] dał jej wszystkie, jakie można było zapragnąć,
wspaniałości i bogactwa, i piękne szaty pociągające oczy, i
wszystkie wspaniałości, których zapragnąć mogła Kraina Etiopii,
wielbłądy i wozy - około sześciu tysięcy, obładowane
drogocennym sprzętem, którego można było zapragnąć, i pojazdy,
którymi jedzie się po lądzie, i jeden pojazd, który jedzie po
wodzie, i jeden pojazd, który pędzi w powietrzu, a które zbudował
dzięki mądrości, jaką Bóg go obdarzył" (KN, r. 30 –
Kebra Negast - etiopska legenda)
Czy
słowa te świadczą o posiadaniu przez króla pojazdu
"niebiańskiego"?
Pismo Święte nie
wspomina o pojeździe, jednak czytamy w nim, że królowa Saby
otrzymała wszystko, czego zapragnęła od króla:
"Król
Salomon zaś podarował królowej Saby wszystko, w czym okazała swe
upodobanie i czego zapragnęła, prócz tego, czym ją Salomon
obdarzył z królewską hojnością." (1 Krl
10,13)
Teoretycznie więc jeżeli ujrzała pojazd i
zapragnęła go, Salomon uległ jej i dołączył go do prezentów.
Potwierdzeniem tych słów zdaje się być kolejna historia związana
z władcą Jerozolimy i jego synem.
Salomon był w
posiadaniu Arki Przymierza, ofiarowanej mu przez Boga. Arka została
potem wykradziona przez Menelika I, władcy Etiopii oraz syna Makeby
i Salomona. Jej wyobrażenie, czyli tabot do tej pory znajduje się
na każdym ołtarzu Kościoła Etiopskiego.
W Kebra Nagast
znaleźć można opis czynów Menelika, który wykrada Arkę
Przymierza. Chłopak podróż z Etiopii do Jerozolimy odbywa
karawaną, natomiast drogę powrotną na pokładzie wozu,
poruszającego się po niebie i mknącego z bardzo dużą prędkością:
" i odpowiedzieli im [żołnierzom króla
Salomona] mieszkańcy Egiptu: Dawno temu przeszli [tędy] ludzie
Etiopii, pędząc na wozie jak anioły, szybsi od orłów na niebie
(...). To jest trzeci dzień, jak odszedł. A gdy załadowali swoje
wozy, nie posuwały się one po ziemi, lecz zawieszeni byli w
powietrzu, i szybsi byli od orłów na niebie, i cały ich dobytek
posuwał się z nimi w powietrzu na wozie" (KN, r. 58)
Czyżby
Menelik zabierając Arkę, porwał i pojazd, należący do ojca?
Jak
czytamy w Biblii, kiedy Salomon się zestarzał, zaczął składać
pokłony bożkom, w które wierzyły jego liczne małżonki i Bóg
rozgniewał się na niego. Czas panowania Salomona to czterdzieści
lat, od 970 do 931 roku. Gdy umarł, pochowano go w mieście
Dawidowym, w Jeruzalem. Po nim panowanie objął jego syn, Roboam, a
następnie doszło do rozłamu potęgi rodu Dawida.
Zastanawiające
jest, gdzie znajduje się źródło bogactwa Salomona. Pismo wspomina
o kopalniach władcy, jednak o tej pory naukowcy nie określili ich
położenia. Biblia daje nam wskazówkę, otóż król przywoził
złoto z Ofiru, należącego najprawdopodobniej do królowej Saby.
W
Starym Testamencie odczytać można fragment nawiązujący do
tajemniczego miasta:
"Salomon kazał także
zbudować okręty w Esjon-Geber, które jest przy Elat nad brzegiem
Morza Czerwonego w ziemi edomskiej.
Na okręty te
wysłał Chiram swoich poddanych, żeglarzy, obeznanych z morzem wraz
z poddanymi Salomona.
Pojechali oni do Ofir i
przywieźli stamtąd czterysta dwadzieścia talentów złota, i
przywieźli je do króla Salomona."
(Krl,
9,26-28)
"Również okręty
Chirama, które przywiozły złoto z Ofiru, przywiozły z Ofiru
ogromną ilość drzewa sandałowego i drogich kamieni."
(Krl,
10,11)
Wiadomo, że tysiąc lat przed narodzinami
Chrystusa słudzy Salomona zabrali z Ofiru złoto. Fenicjanie
przeprawiali się przez Morze Czerwone, płynąc na południe wzdłuż
wschodniego wybrzeża. Nie wiadomo jedynie, jak daleko płynęli. Na
podstawie historii o odwiedzinach królowej Saby można przypuszczać,
że Ofir znajdował się na południe od Palestyny. Czy możliwe
jest, że król sprowadzał je od królowej Saby, panującej na
terenach Arabii Południowej i Części Afryki?
Zgodnie z
Pismem, podróż odbywała się co 3 lata, co oznacza, że państwo,
z którego sprowadzali złoto, musiało być położone w znacznej
odległości od Morza Czerwonego.
Co ciekawe, kolejną
wskazówkę odnajdujemy w opisie Ptolemeusza, pochodzącym z II w.
n.e. Zgodnie z jego słowami, na południowych wybrzeżach Afryki
znajduje się bogata w złoto wyspa, zaznaczona na starych mapach
jako Zafala/Sofala, co odpowiada nazwie miasta na wybrzeżach
Mozambiku. Na początku Sofalia była największym portem Afryki, a
mieszkańcy z całego kraju przywozili tam złoto i kość słoniową.
Czy możliwe jest, że tam właśnie znajdował się legendarny
Ofir?
Na potwierdzenie tej hipotezy warto zaznaczyć, że
w starej literaturze arabskiej historie o królu Salomonie nie należą
do rzadkości. Oznacza to, że władca znany był na tych terenach
3000 lat temu. Jeżeli odwiedzał swoją ukochaną Makebę,
mieszkańcy mogli o nim wiele słyszeć.
Już od co
najmniej VI wieku zaczęto umiejscawiać Ofir gdzieś w Afryce.
Geografowie uważali Nil za jedną z czterech rzek opisanych w
Księdze Rodzaju, dlatego też bogaty w złoto Ofir miał się
znajdować na terenach Afryki.
Zastanawia również
legenda o afrykańskim królestwie żydowskim, siedzibie zagubionych
plemion Izraela. Mieli tam zamieszkiwać Żydzi wywiezieni przez
Asyryjczyków w VIII wieku p.n.e. Nie wiadomo jednak, gdzie dokładnie
mieli mieszkać i co się z nimi stało.
14.06.1502r.
podróżnik Vasco da Gama również dotarł do tego miasta,
podkreślając bogactwo złota i kamieni szlachetnych, jakie się w
nim znajdowały. Jako pierwszy przywiózł próbkę złota z Sofalii
do Lizbony, co zapoczątkowało ekspansję na południu Afryki.
Portugalczycy zakładając kolonię byli przekonani o odkrytym przez
siebie Ofirze. Historia skarbu powinna mieć swój koniec w XVI w.
gdyby nie to, że potem wielokrotnie legendarne miasto lokalizowane
było w Etiopii, Somalii, Persji, Indiach, Afryce Zachodniej a
obecnie w Jemenie. Dodatkowo dwa statki hiszpańskiego wicekróla
Peru odkryły w 1567r. na Pacyfiku kilka wysp, które nazwano wyspami
Salomona, bo przebadaniu których nie odnaleziono jednak żadnych
śladów wskazujących na istnienie tam siedziby władcy.
Przyjmując
nawet, że Sofalia jest legendarnym Ofirem, nadal pozostaje pytanie,
w którym miejscu znajdują się kopalnie złota, których jak dotąd
nie odnaleziono.
W notatkach pochodzących z 1507r.
zaznaczono, że złoto sprowadzane jest do Sofalii z miasta zwanego
Zimbabwe, oddalonego o około 20 dni drogi, skąd handlarze
przywozili je i oddawali w zamian za perły i sukno. Przy czym
pozostaje problem istnienia Starego i Nowego Zimbabwe. Wg podań,
Stare, w którym miały rzekomo znajdować się kopalnie, zostało
opuszczone przez mieszkańców, i Portugalczycy odnaleźli Nowe
Zimbabwe, którego władcą w tym czasie był Mwene Mutapa. Co
ciekawe, dość wymyślne budowle jego posiadłości miały być
pozostałością po posiadłości króla Salomona, a w myśl innych
przekazów, samej królowej Saby.
Niezależnie od tego, do
kogo mogły należeć owe tereny, pozostaje fakt, że mieszkańcy
wydobywali z rzeki olbrzymie ilości złota, co upewniło
poszukiwaczy w tym, że odkryli starożytny Ofir. Bardziej dociekliwi
nadal zajmowali się badaniem terenów i szukaniem ruin starego
miasta.
Stare Zimbabwe nadal przykuwało uwagę
podróżników. Choć wielokrotnie prowadzono ekspedycje naukowe w
celu odnalezienia szczątków starego miasta, wszystkie kończyły
się niepowodzeniem.
W 1652r. holenderscy osadnicy
założyli w Kapsztadzie kolonię i małymi grupkami zaczęli się
przemieszczać na północ. Wielu z nich poszukiwało tajemniczego
miasta Ofir i kopalń króla Salomona.
Odkrycia dokonał
dopiero w 1867r. Amerykanin Adam Render, który zdradził miejsce
położenia starego miasta zabłąkanemu niemieckiemu poszukiwaczowi.
Carl Mauch w 1871r., który po kilku próbach odnalezienia miasta,
które niemal przypłacił życiem, po wielu perypetiach dotarł do
wioski starego Biki z plemienia Rozwi. W pobliżu tej wioski odkrył
ruiny porzuconego miasta, zbudowanego z granitu, ze spojeniem, ale
bez zaprawy. Tubylcy twierdzą, że miasto to pozostałości Starego
Zimbabwe. Podekscytowany swym odkryciem, Mauch dokładnie je wybadał
i opisał.
Jedną z najciekawszych budowli, której
zastosowania do tej pory nie odgadnięto, była niewysoka wieża,
pozbawiona wejścia, a znajdująca się obok pozostałych budynków.
Wg słów tubylców stanowiła ona "Dom Wielkiej Pani".
Czyżby należała ona w przeszłości do królowej Saby? Mur
zbudowany jest na skraju wału skalnego, a całość świadczy o
dawnej potędze wybudowanej twierdzy. Mauch odnalazł tam również
miseczkę wykonaną z miękkiego łupku talkowego, w kolorze
zielonoszarym. Zastanawiająca się również konstrukcja stożkowatej
wieży, wypełnionej małymi kamyczkami, która ze względu na swe
położenie zdawała się mieć najważniejsze znaczenie. Szczyt góry
zdawał się być miejscem kultu, lecz mógł mieć i inne znaczenie.
Całość podkreślają pozostałości belek o czerwonawym
zabarwieniu, pochodzącym prawdopodobnie z Libanu, a wg teorii Maucha
będących cedrem i sprowadzonych na zamówienie Salomona przez
Fenicjan. Obok ruin znajduje się kamieniołom, skąd budowniczowie
zyskiwali po odpowiednim podgrzaniu płyty granitowe, wykorzystywane
do budowy murów.
Mauch dowiedział się od tubylców, że
oni sami osiedlili się na tych terenach około1830r. A przedtem
tereny te były niezamieszkane, ponieważ uważane są za święte.
Nie wiedzieli jednak, dlaczego wcześniejsi mieszkańcy opuścili
miasto. Badacz dodatkowo odkrył podobieństwo obrzędów do
żydowskiej religii, co zdawało się być potwierdzeniem tradycji
białych w tych rejonach Afryki. Zaobserwował zwyczaj podobny do
starożydowskiego rytuału składania zwierząt ofiarnych, których
wątroby przekazuje się kapłanowi.
Czytając
jego sprawozdanie, łatwo pokusić się o to, aby przyznać rację
badaczowi. Drewno sprowadzone przez Fenicjan, konstrukcje budowli i
wieże niewiadomego pochodzenia, a do tego wszystkiego Dom Wielkiej
Pani, stojący na uboczu. Czyżby rzeczywiście królowa Saby była
władczynią Zimbabwe, a miasto stanowiło tymczasową siedzibę
króla, który do niej często przyjeżdżał? Naukowcy nie
poprzestali na opisie Maucha i postanowili przyjrzeć się bliżej
ruinom miasta.
W 1902r. Prawnik Richard N. Hall otrzymał
od władz kolonii zadanie zabezpieczenia ruin w celu ich dokładnego
zbadania. Niestety jego pazerność sprawiła, że w tym czasie
zostały niemal całkowicie zniszczone.
Dopiero cztery
lata później brytyjski egiptolog David Randall-Maclver po analizie
budynków zaprzeczył teorii Maucha, kierując się w swych
rozważaniach brakiem wpływu orientalnego na architekturę Zimbabwe.
Twierdził również, że odnalezione przedmioty należą do
rdzennych Afrykańczyków, a miasto powstało w IX wieku n.e. Tezę
ta potwierdziła w 1929r. Archeolog Gertruda Coton-Thomson, która
również starannie przebadała szczątki miasta.
W latach
50-tych trwał ostry spór między naukowcami, odnośnie pochodzenia
tajemniczego miasta. W 1954r. Udowodniono afrykańskie pochodzenie
Zimbabwe z XII-XIV w. , wykorzystując do tego datowanie węglem C14.
Choć badanie to powinno zamknąć cały spór, konflikt zyskał tło
polityczne, a zwolennicy rzekomego Ofiru ostro walczyli ze
wszystkimi, którzy odrzucali Salomonowy rodowód miasta.
Osobiście
zastanawiam się nad jeszcze jedną hipotezą. Skoro wiadomo, że
Wielkie Zimbabwe postało w Średniowieczu, czy można przyjąć, że
zostało stworzone na podstawie innego miasta, będącego prawdziwą
siedzibą Salomona lub jego kochanki? Wiadomo przecież, że w
Średniowieczu Wielkie Zimbabwe utrzymywało kontakty handlowe z
Sofalią i innymi miastami portowymi na wybrzeżu, a odnalezione
kolorowe paciorki z Indii wskazują na daleką wymianę handlową.
Dodatkowo pod koniec XIX wieku poszukiwacze skarbów odnaleźli w
Wielkim Zimbabwe drogocenne wyroby ze złota, które w większości
przetopili na sztaby złota. Pozostałości można oglądać w
muzeach w Harare, w Zimbabwe. Bogactwo odnalezionych kosztowności
świadczyłoby o istnieniu w tym miejscu osady władczyni. Zauważyć
należy, ze Stare Zimbabwe nie jest podobne w swojej budowie do
żadnego z miast czy osad, znajdujących się w kraju. Czy możliwe,
że budowniczowie wykorzystali wiedzę przodków, budując mur bez
zaprawy i wykorzystując konstrukcje poszczególnych
budowli?
Przyjmując prawdziwość tej teorii, należy się
zastanowić, gdzie w takim razie znajduje się prawdziwa siedziba
władcy. Jak dotąd, nie odkryto innych ruin, które świadczyłyby o
istnieniu miasta Salomona. Tubylcy natomiast twierdzili, że miejsce,
na którym stoją ruiny Starego Zimbabwe, jest święte. Czy możliwe,
ze nowe miasto powstało na miejscu starego? Dotychczas nie odkryto
świętego pochodzenia góry. Czy możliwe jest, że została ona
święta ze względu na tajemniczy pojazd, którym przybywał Salomon
lub też fakt, że sama królowa Saby przebywała w osadzie?
W
1889r. Herman i Wilhelm Poselt odnaleźli na terenie Wielkiego
Zimbabwe przedziwne figury ptaków, wykonanych z ciemnoszarozielonego
steotytu, będące zwieńczeniem czterech stalli. Oderwali jeden z
nich i sprzedali Cecilowi Rhodesowi, premierowi Kolonii Przylądkowej.
Ptaki przypominają swym kształtem rzeźby znajdujące się w
Egipcie, co naprowadziło premiera na ślad Fenicjan. Obecnie ptak
ten jest symbolem kraju i znajduje się w godle.
Zastanawia
dokładna figura ptaka, którego łapy przypominają wygięte ręce,
zakończone raczej dłońmi, niż szponami, a skrzydła przypominają
bardziej pancerz niż opływowe ciało ptaka. To, że na terenie
Wielkiego Zimbabwe odnaleziono sporo podobnych figur, może świadczyć
o tym, że sama figura jest symbolem. Pytanie tylko, czego,
zwierzęcia? Może jakiegoś ważnego rytuału? A czy można pokusić
się o stwierdzenie, że postać przedstawia jakiś pojazd
powietrzny, będący w posiadaniu władcy tej krainy czy miasta,
będący na tyle wyjątkowy, że ustanowiono go symbolem i uwieńczono
nim kolumny? Na pozór teoria całkowicie pozbawiona sensu, lecz
przyglądając się bliżej, warto pomyśleć nad tą opcją. Jak
zaznaczyłam powyżej, zgodnie z legendą, Salomon przemieszczał się
z niewiarygodną prędkością pojazdem powietrznym, który otrzymał
od Boga. Jeżeli władca posiadał "samolot" i korzystał z
niego, aby w szybki sposób dostać się do Saby, miejscowa ludność
uznając pojazd za cudowny, mogła użyć jego wizerunku do ozdoby
kolumn.
W tej sytuacji teoria przemawiająca za symbolem
ptaka-pojazdu nie wydaje się całkiem chybiona.
Interesujące
również, że większość ptaków odnaleziono na wschodnich stokach
góry, gdzie miało się znajdować miejsce kultu. Czy możliwe, że
dlatego właśnie uznano górę za świętą?
Gotfried
Kinchner uważa, że zgodnie z datowaniem budowla powstała w X wieku
i była tworem ludu Szona, zamieszkującego Zimbabwe. Dom Wielkiej
Pani miał być domem królowej matki, która zgodnie ze zwyczajem
miała największy posłuch u starszyzny i to ona wybierała pierwszą
żonę swemu synowi-królowi. U wielu ludów Afryki matki i żony
królów mają duży wpływ na władanie plemieniem, skąd też
nawiązanie tubylców do domu, będącego własnością postaci
kobiecej. W tajemniczej wieży ma mieszkać Murengas, praojciec Szona
i pierwszego władcy "dynastii księżyca", cały czas
czuwający nad swym ludem.
Teoria łatwa do potwierdzenia,
jednak mnie zastanawia to, że żadne z pozostałych plemion żyjących
na terenie Zimbabwe, nie wykorzystało sposobu budowy miasta.
Logicznie rzecz biorąc, władcy innych plemion powinni pozazdrościć
ludowi Szona i pójść za jego przykładem. Tymczasem ruiny należą
do jedynych odnalezionych na terenach państwa.
Nadal
pozostaje tajemnicą, co doprowadziło do opuszczenia starego miasta.
Czy była to choroba, która zdziesiątkowała ludność? Być może
zaraza lub susza zmusiły ludność do zmiany miejsca zamieszkania i
udania się w głąb kontynentu. Gdzie jednak należy szukać
świadectwa istnienia tego plemienia? I innego miasta, które rzekomo
mogli wybudować w późniejszym czasie?
Choć datowanie
metoda węgla radiowęglową zaprzeczyło istnieniu w tym miejscu
ruin z czasów Salomona, zastanawia nagły rozkwit małego państewka
we wnętrzu Afryki. Wszelkie ślady wskazują na wysoko rozwinięty
poziom organizacyjny i strukturalny mieszkańców oraz liczne
kontakty handlowe z dalekimi Indiami. Choć teoria posiadania przez
Salomona statku powietrznego budzi wątpliwości, trudno zaprzeczyć
specyficznej jak na te regiony budowie miasta. Niezależnie od tego,
do kogo należało miasto oraz czy jego istnienie miało coś
wspólnego z królem Salomonem, nadal pozostaje pytanie, dlaczego ta
bogata i doskonale funkcjonująca osada została nagle opuszczona.
Czyżby upadek potęgi Salomona (za czasów jego syna Roboama) był
powiązany z nagłym porzuceniem miasta? A jeżeli osada był
stworzona przez plemię Szona, dlaczego inne plemiona nie utworzyły
podobnych, opierając się na tej?
Choć obecnie mówi
się o czterech tysiącach kopalni złota, znajdujących się na
obszarach Zimbabwe, trudno jednoznacznie określić, czy złoto,
jakie Salomon przywoził od królowej Saby, pochodziło z wnętrza
tego kraju. Wszystko wskazuje na to, że tak, lecz nie oznacza to
równocześnie, że siedziba królowej miałaby się znajdować w
miejscu odkrytym przez Maucha. Niezależnie od tego, analizując
szczegóły tej historii, zdecydowanie można potwierdzić
prawdziwość Starego Testamentu, opisującego losy króla Salomona i
królowej Saby.
Autor opowieści nie jest mi znany.