Zaczęły się wyłaniać z niego kontury przyszłego mieleckiego porządku.
Nie wiem, jaki on będzie. Zasadniczo chyba nic się nie zmieni w stosunku do
tego, co było. Nadzieje mam letnie.
Szczerze mówiąc, to wielkie nadzieje wiązałem ze śp.
Danielem Kozdębą, ale tylko przez pierwszy rok. Potem i choroba prezydenta, i
jego działanie w dużej mierze pod tzw. publikę, i rozrost biurokracji oraz
idąca za tym coraz to gorsza praca Urzędu Miasta, ochłodziły mój entuzjazm. Do tego doszedł
nieustający konflikt z Radą Miasta. Którego obyśmy teraz uniknęli.
Jaka nas przyszłość czeka? Trochę mnie martwi to, że być
może będą rządzili Mielcem nauczyciele. To, moim zdaniem, grupa społeczna
niekoniecznie nadająca się do zarządzania gospodarką. Bo jednak zarządzanie
miastem w dużej mierze jest jak zarządzanie gospodarką, albo mające na nią
wpływ. Powie ktoś: wychowani na budżecie, zarządzający budżetem (dyrektorzy
szkół), znający ograniczenia stąd płynące, mają predyspozycje do zarzadzania
miastem, które jest wielkim budżetowym worem. Ja nie mam takiego przekonania.
Prawda jest też taka, że za te dość marne pieniądze, jaki
otrzymuje prezydent czy starosta, żaden dobry menedżer takiej harówki się nie
podejmie. A dla kogoś z budżetówki, szczególnie z oświaty, to i tak będzie
awans finansowy.
No ale suweren tak chciał, tak będzie miał. Okres długich
rządów inżyniera Chodorowskiego przeszedł do historii, a wciąż nie przyszedł
jeszcze czas, by go właściwie ocenić i docenić.
Okres prezydentury człowieka z biznesowym doświadczeniem w
prywatnej firmie – za sprawą jego
pisowskich towarzyszy partyjnych, szczególnie tych warszawskich i ich słynnego
rajdu po Polsce – z kolei nie nadszedł. Dobrze? Źle? Nie oceniam.
Życzmy sobie wszyscy, żeby było lepiej, niż jest. Akurat nie
wierzę, że Mielec przestanie się rozwijać, bo nie będzie pana Kapinosa, ale
zapewne będzie się rozwijał inaczej.
Jak? To jest pytanie.
Ciekawi mnie najbardziej, jaki jest stosunek nowego
prezydenta do życia na kredyt. W sąsiedniej Stalowej Woli młody wilczek z PiS
już zdążył doprowadzić dług miasta do kwoty 170 mln zł. I wyobraźcie sobie
państwo, że ma w tym zadłużaniu miasta pełne poparcie jego mieszkańców, którzy
nie dość, że wybrali go w pierwszej turze (dostał 71 % głosów), to jeszcze
uważają, ze życie na kredyt to nic złego, bo się dużo w Stalowej buduje,
emeryci mają darmową komunikację i coś tam jeszcze. No, taka logika.
Ciekawy jestem, co nasz prezydent zrobi z dziedzictwem
poprzedniej władzy, szczególnie z dalszym zadłużaniem miasta, bo sama budowa
hali zablokuje inne inwestycje na lata. No chyba że zaciągniemy jednak jakiś
mały kredycik. Bo można przecież myśleć, że zadłużanie się nie jest złe.
Najwyżej wnukom się pogorszy.
Póki co jednak zaczął spotkania ze społeczeństwem od spotkania
z jednymi z najbogatszych mielczan, państwem Koliszami. Według informacji w
sieci była to wizyta biznesowa. Prezydent chciał poznać problemy firm
mieleckich. Może i była, może i chciał poznać, chociaż przyznać trzeba, że problemy
firmy Ankol są z gruntu inne od problemów większości mieleckich firm. Tak jak
ta firma jest inna od innych.
Pamiętam równocześnie, że prez. Kozdęba zaczynał od spotkań
z szarymi obywatelami.
Ale wróćmy do mieleckiej polityki.
Jak Nasz Mielec miał przywódcę w postaci inżyniera, też jakoś
byłem spokojniejszy niż teraz, gdy nie wiem, kto nim rządzi. Odszedł pan Chodorowski,
pan Niedbała, zostali nauczyciele. W Razem dla Ziemi Mieleckiej też
nauczyciele. Może i wiceprezydentem też będzie nauczyciel. Czy to z RDZM, czy
może z Kukiza.
Czy starostą i wicestarostą także?
Ciekawy też jestem w tym kontekście, gdzie będzie mielecka „Mokotowska”?
Czy w szkole podstawowej nr 2, czy nadal na Obrońców Pokoju, w siedzibie PiS?
Ja stawiam na szkołę i pana Paprockiego. Już drugi raz ograł
PiS i wyrasta na mieleckiego Kaczyńskiego. Albo raczej na antykaczyńskiego.
Nowy prezydent zasłonił problemy powiatu, a dla Mielczan
powiat to przede wszystkim szpital.
Co z nim będzie? Czy znowu będzie zmiana dyrektora? I czy
jednak, kawałek po kawałku zacznie się szpital rozprzedawać? Bo mam na ten
temat informacje od poważnych ludzi. Ja wcale nie twierdzę, że to złe.
Przeciwnie, może znacząco polepszyłoby pracę szpitala, albo jego fragmentów. Bo
jak nikt sobie nie wyobraża szpitala bez prywatnych Amerykańskich Klinik Serca,
które uratowały już życie wielu mielczanom, jak może w nim działać rezonans
magnetyczny LuxMed, jak mielczanki gremialnie jeżdżą rodzić do całkowicie
prywatnej ProFamilii, tak mogą być w Mielcu prywatne inne oddziały. Może choćby
położniczo – ginekologiczny. Bo mielczanki kilka lat temu zaakceptowały już
prywatność porodu, jeżdżąc do Rzeszowa. I pacjentom będzie tylko lepiej. I
powiatowi lżej.
Ja jestem za. Czy nowe władze starostwa będą także za?
Pewnie aktualnie trwają partyjne targi: kto, z kim, za ile,
za jakie stanowisko?
Ciekawi mnie zachowanie danych Kukiza15. Czy potrafią myśleć
o Mielcu, czy wejdą, tak jak wielu przed nimi, w buty układów i zależności?
Czy, wzorem ich lidera Kukiza, będą za, a nawet przeciw. Za PiS, a przeciwko
innym. Jak to się kończy w Sejmie, widzimy.
Pewnie na niektóre z pytań dostaniemy niedługo odpowiedź. Może
niektóre z pytań są bez sensu, albo zbyt abstrakcyjne i wydumane. Może. Ale
takie mi przychodzą do głowy
Na odpowiedź na podstawowe pytanie, jak będzie rządzony
Mielec i powiat, poczekamy pewnie z rok. Po roku wszystko będzie wiadomo.