piątek, 5 kwietnia 2019

Otaczają nas normalni księża. Nie dajmy się zwariować lewicy.




zdjęcie Mario Giacomellego

Media żyją ze skandali. I z ludzi, którzy te skandale – lub pseudoskandale, które skandalami można na siłę nazwać - wywołują.
Tak się dzieje w przypadku Kościoła, atakowanego – w dużej części na „własne życzenie” – ze wszystkich stron i wszystkimi możliwymi środkami.

Zaczęło się od rzeczywistych skandali z przypadkami pedofili, które zostały najpierw wzmocnione filmem Kler, a potem miejscowo, wzmacniane nierozsądnymi poczynaniami pojedynczych księży, które rozdmuchiwane przez lewicowe media, otrzymywały rzekomą rangę uniwersalnej prawidłowości, właściwej – według tych mediów - dla całego Kościoła i wszystkich jego księży. Że pedofile, że pazerni na kasę, że popierają tylko PiS i o niczym innych z ambon nie mówią, że dzieciom na lekcjach religii robią z mózgów galaretę, że dzieci są przymuszane do szkolnej nauki religii, etc.

W tym miejscu przerwę i zaapeluję do rozsądku wiernych naszego lokalnego Kościoła, często zupełnie skołowanych natłokiem informacji godzących w Kościół i księży.

Rozejrzyjcie się dookoła. Co widzicie w mieleckich parafiach? Jest pedofilia? Nie ma. Jest rozpasanie duchownych w bogactwie? Nie ma. Jest polityka na kazaniach? Nie ma. Jest pazerność na pieniądze? Nie ma. Jest przymus nauki religii? Nie ma.
Tu od razu dodam, że ci, którzy uważają, że kościoły utrzymuje Pan Bóg i państwo polskie, którzy wspólnie uiszczają opłaty za prąd, ciepło, remonty etc. i którzy głośno protestują przeciwko temu,  że za „wynajem” (bo jest to swego rodzaju wynajem) kościoła na ceremonię ślubną trzeba płacić, niech z tego Kościoła spadają.

Więc czego do licha chcecie od Kościoła? Od księży? I nie pytam o to wrogów Kościoła, jak jeden mój kolega, bo oni chcą jego likwidacji. Pytam wiernych, często wątpiących i często „pyskujących” na Kościół i księży.
Czego chcecie? Zapytajcie samych siebie i sami sobie odpowiedzcie. Bo jak wszyscy wierzący dopuścimy do dalszej eskalacji nagonki na Kościół i księży, to nie za 5 czy 10 lat, ale za rok, dwa, obudzimy się w Polsce Biedronia i Trzaskowskiego, w Polsce „Wiosny”, a jeśli, to i utęczowionej Platformy Obywatelskiej i Komitetów Obywatelskich, których członkowie uważają się za lepszych od motłochu. Gdzie dziesięcioletnie dzieci będą wiedziały, jak zakładać prezerwatywę, kochać muzułmanina i że nie jest im potrzebny tata bądź mama, a inne za naukę podstaw moralności na lekcjach religii będą pokazywane palcami i wyśmiewane. W ramach walki z mowa nienawiści.

Jak pisałem, w części ta nagonka na Kościół jest z winy Kościoła, jego hierarchów. I nie chcę tu wracać do pedofilii, bo to byłoby najprostsze.

Więc żeby trzymać się teraźniejszości, zatrzymam się na sprawie palenia dwóch książek i obecności na Jasnej Górze ONR – u, który tam składał ślubowanie.

Krytykowałem palenie tych głupich książek nie dlatego, że jestem za szacunkiem do każdej książki, ale dlatego, że ten czyn uważałem za głupi, szkodzący Kościołowi i dający paliwo antykościelnej lewicy do dalszej z nim walki. To było nie rozpalenie ognia pod nielubianymi książkami, to było podlanie benzyny do ognia, którym chcą zniszczyć Kościół. Do swej krytyki nie dorabiałem ideologii, że to pachnie faszyzmem, cenzurą i innymi bzdetami. Krytykowałem za brak rozsądku, za brak znajomości świata, w którym ci księża żyją. Wiedziałem, że całe tłumy „jaśnie oświeconych” rzucą się Kościołowi do gardła za ten nierozważny czyn jednego księdza.


Gówniane książki, lichy chleb

Dzisiaj mamy wszystkiego za dużo i marnej jakości. I dotyczy to każdej dziedziny życia.
Także książek i chleba.

Pisał poeta Norwid:  Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba Podnoszą z ziemi przez uszanowanie  Dla darów Nieba.... Tęskno mi, Panie...
Kiedyś książki z jego wierszami były równie cenne, jak kiedyś cennym był chleb.

Dzisiaj chleba po dniu nie da się jeść i wyrzucamy go – przeżarci - do śmieci.
Dzisiaj książki w swej większości są tak gówniane, że trzymanie ich na półce by przekazać następnemu pokoleniu, traci jakikolwiek sens. Zresztą za chwilę będą tylko elektroniczne.

Wyrzucamy więc książek coraz więcej (odpady segregowane, papier,  tektura). Ktoś za chwilę przerobi je na dachówki bitumiczne, opakowania tekturowe, bądź – jak książki o Harrym Potterze – na papier toaletowy, bo tylko na zasługują.

Łatwość wydawania byle jakiego marnego pisania za równie marne pieniądze, tak jak łatwość pieczenia byle jakiego pieczywa jak najtaniej jest częścią naszej cywilizacji masowości, bylejakości i taniości.

Właśnie wyrzuciłem do niebieskich worków na makulaturę kilkadziesiąt książek, z którymi nie można zrobić nic innego. W większości to zmarnowany papier, wycięte niepotrzebnie drzewa, produkujące tlen, zużyta energia. Jak dostaję jakieś wydawnictwa reklamowe, od razu rzucam w kosz, inne trochę postoją, by sprawdzić, że nikogo nie interesują. I znowu w kosz.

Gówniane książki należy dzisiaj wyrzucać na makulaturę, niszczyć. Przerabiać na inny papier, lub na energię. Do takich książek zaliczam bzdety o Harrym Potterze. Nie odwołując się przy tym do zapisów Biblii, jak to czynili palący je księża.

Ale dzisiaj stosy dla książek nie są w modzie. Oświecona lewica czuwa.
Dlatego wyrzucajmy potterów na makulaturę, wrzucajmy je do niszczarek i przerabiajmy na papier toaletowy. Czy ktoś to zauważy, podniesie krzyk? oczywiście nie.
Więc o co tyle krzyku?


Teraz impreza ONR – u na Jasnej Górze. 

Jestem tam często i coraz bardziej wydaje mi się, że ojcowie paulini zupełnie odlecieli z tego świata i żyją w jakimś swoim jego wyobrażeniu. Wszystkie te manifestacje przez Obrazem Matki Boskiej częstochowskiej to czyste bluźnierstwo. I większość z nas, katolików to widzi, tylko hierarchowie nie.

Te tańce z politykami PiS na Jasnej Górze, gdy partia rządząca wysysa z Kościoła najlepsze soki, by porzucić go, jak będzie zupełnie słaby, to prawdziwa katastrofa w wydaniu naszych hierarchów.

Bo nasi szeregowi księża, nasi proboszczowie pewnie także, sprawdzają się w tych trudnych czasach. A nie można tego powiedzieć o większości biskupów. Zastygli w swoim świecie „książąt Kościoła” i nie potrafią stać się „normalnymi” przywódcami wspólnot tego dziwnego świata. Czy słyszałem naszego tarnowskiego biskupa, że do kogoś ostatnio tak po prostu, bez listu pasterskiego, przemówił? Czy większość wiernych naszej diecezji zna nazwisko naszego biskupa?

Ale zostawmy ich. Wspomóżmy naszych parafialnych księży. Każdy z nas to może zrobić. Jak? Wystarczy, jak bardziej tłumnie zaczniemy chodzić na msze święte, by nie mówili do pustych ławek, by czuli, że ich słuchamy, że bez nich nie damy sobie sami rady z naszym życiem, że są nam potrzebni. Bo są nam bardzo potrzebni. Jak ich braknie, zniknie nasz Kościół, świątynie, jak na zachodzie, zamienią się w kawiarnie, lub jak na wschodzie, w magazyny.
Kim będziemy, my, którzy wierzymy, którzy wciąż czujemy się katolikami, którzy potrzebujemy Boga do życia jak wody i powietrza?

Jeśli czegoś nie zrobimy, jeśli szybko nie wesprzemy naszych księży, obudzimy się z „ręką w nocniku”. Zróbmy coś sami, bez biskupów, którzy zupełnie abdykowali z funkcji książąt, a nie umieją być przywódcami.

Bądźmy wierni!

środa, 3 kwietnia 2019

Zarządzanie mieleckim szpitalem przez młodych ludzi z "Kolibra"


Zdjęcie za hej.mielec i dzięki ich uprzejmości

Mój kolega po piórze (felietonisty) – bo nie po wieku – pan Wiktor Strzelczyk raczył na „łamach” hej.mielec skrytykować nowego dyrektora szpitala za to, że jest stary, że jest byłym członkiem PZPR (co nie  znaczy, że był komunistą – przyp. mój), że był członkiem organizacji młodzieżowych tamtego czasu z dopiskiem „socjalistyczny”, no i na koniec, lecz najważniejsze, że musi w takim razie mieć socjalistyczne metody zarządzania tym, czym kieruje.

Kończy tę swoją krytykę zdaniem: „Taka młodzież (jak nowy dyrektor – przyp. mój) powinna zakończyć sprawowanie funkcji publicznych już w 1989 r. Dekomunizację jednak zaniedbano, więc mamy co mamy”.

Szanowny panie Wiktorze! Czytam w Pańskiej notce biograficznej, że jest Pan studentem prawa oraz zarządzania na Uniwersytecie Jagiellońskim, działaczem społecznym, prowadzi Pan Lekcje Ekonomii dla Młodzieży jako działacz Stowarzyszenia KoLiber i Instytutu Misesa. Pracuje Pan jako statystyk sportowy (zupełnie nie wiem, co to znaczy).

O Misesie i jego poglądach – a pewnie tym samym i Pańskich – będzie w przypisach, by nie zanudzać. Teraz do rzeczy.

Rzuca pan oskarżenie, dla mnie nie poparte żadnymi dowodami, że jak nowy dyrektor szpitala ma właściwie zadbać o finanse skoro jego, wydaje się, ulubionym systemem gospodarczym jest właśnie socjalizm?

Panu się wydaje. Czy może ma Pan jakiekolwiek dowody? Czy może popatrzył Pan, jak obecny dyrektor dawał sobie radę przez ostatnie 30 lat, co robił i jak robił? Nie, Panu się wydaje, że jest tak, jak się Panu wydaje.

To tak trochę, jakby Pan twierdził, że wydaje się Panu, że święty Paweł wcale nie zmienił poglądów ze starotestamentowych na ewangeliczne, bo przecież wcześniej prześladował apostołów.

Widzi Pan, ja stary komuch, o drodze życiowej podobnej do drogi pana dyrektora Więcława (chociaż nie byłem posłem), wcale nie uważam, że najlepszym systemem gospodarczym był socjalizm. Może Pan nie wie, ale to, że w tym systemie z panem Więcławem, a może i z Pana dziadkami, żyliśmy, nie wynikało z tego, że był to nasz ulubiony system.
Może Pan krytykować nasze wybory, ale teza, jaką Pan stawia w swoim artykule, jest – przepraszam - głupia.

Ja uważam, podobnie jak Pan pisze, że w młodych ludziach jest nasza przyszłość. To truizm. Mam w firmie samych młodych ludzi, chociaż przez ostatnie 9 lat wspólnej pracy nieco się zestarzeli. To są bardzo mądrzy, młodzi ludzie. Ale żaden z nich – wierzę – nie powiedziałby o mnie, że moim ulubionym systemem gospodarczym jest system socjalistyczny. I o tyle, aż o tyle, są rozsądniejsi od Pana.

Czy może Pan wie, że 25% leczących lekarzy, może leczących Pana lub Pana rodzinę, to emeryci? Czyli wykształcenie w komunie, w latach siedemdziesiątych, może nawet sześćdziesiątych. I to Panu nie przeszkadza?

Proszę dać panu Więcławowi możliwość wykazania się. Może mu się uda, może nie. Tyle tylko, że z kandydatów na funkcję dyrektora szpitala miał rzeczywiście największe doświadczenie i na dodatek poparte 16 latami  pracy jako dyrektor szpitala w Przeworsku. Jednego z lepszych w województwie.

Nie wiem, czy obecny Zarząd powiatu zrobił dobrze, odwołując pana dyr. Kwaśniewskiego. Tak samo jak nie wiem, czy nowy, pisowski zarząd powiatu Przeworskiego, dobrze zrobił, zmuszając dyr. Więcława do ustąpienia.

Ale jak już się to stało, to wybór pana Więcława – w moim odczuciu – był jedynym racjonalnym. Musi uratować szpital. Zapadający się z różnych przyczyn. Może jedną z przyczyn jest to, że  - młody jeszcze wiekiem i nie kojarzony z komuną – dyr. Kwaśniewski, jak słyszałem, dał personelowi średniemu medycznemu podwyżki o prawie 40% , gdzie żądania nauczycieli to mały „pikuś”. Pewnie teraz zarabiają godnie, pewnie się im należało. Ale my, stary ludzie, pewnie i pan Więcław, jesteśmy ostrożni. Ja powiem szczerze, że gdybym miał wybrać godne płace dla pielęgniarek, a istnienie szpitala, wybrał bym to drugie. A tak za podwyżki dla personelu średniego zapłacimy wszyscy Mielczanie, bo Zarząd powiatu będzie musiał pokryć deficyt szpitala z naszych pieniędzy.

Czy wg Pana jest to odpowiedzialne działanie?
Teraz sytuacja jest bardzo trudna.
Nie wiem, czy nowemu dyrektorowi się uda. Życzę mu, dla dobra nas wszystkich, sukcesu.

W swoich wyborach – przynajmniej tym razem -  jest Pan, Panie Wiktorze, dokładnie taki jak PiS, z którym pewnie Panu nie po drodze w swojej absolutnej, misesowskiej wolności gospodarczej i krytyce wszelakiego etatyzmu.
I będąc wyznawcą Misesa, patrzy Pan nie na efekty czyjejś pracy, na zdolności człowieka, które dezawuuje Pan bez sprawdzania, ale na to, kto z jakiej partii.  Przesyłając życzenie, że dawno by go trzeba zdekomunizować.
No, niestety. Nie wyszło.

Panie Wiktorze! Proponuję zapisać się jednak do PiS-u. Razem będziecie walczyć z byłymi komuchami. A że przy okazji razem z PiS-em wprowadzicie socjalizm, to już będzie Pana wypadek przy pracy.

Ironicznie pyta pan: „Funkcja dyrektora powiatowego szpitala stała się posadą polityczną? Na pewno nie! Przecież liczy się „wiedza i doświadczenie”.

Niestety, wszystkie posady w instytucjach  podległych państwu i samorządom, są w Polsce posadami politycznymi. To jest tragedia, ale jakoś dostrzega Pan jedynie mielecki szpital. W którym wcześniej to PiS wymienił dobrego, choć kontrowersyjnego dyr. Kołacza, na swojego człowieka.  To nie jest wynalazek obecnej koalicji, rządzącej powiatem i miastem. Ale i nie jest to wynalazek PiS-u. Oni co najwyżej go udoskonalili.

Tak, niestety. Funkcja dyr. szpitala publicznego jest najczęściej posadą polityczną. Jak i posada w spółkach miasta. Ale w tym przypadku też wybrałbym pana Więcława i to nie dlatego, że jest stary prawie jak ja, ani że byliśmy partyjni. Po prostu nie było innego, lepszego, szybszego  rozwiązania sprawy.

Życzę Panu na koniec, żeby kiedyś mógł Pan kierować szpitalem publicznym. Jako prawnik i ekonomista ma Pan szansę. A będzie ona jeszcze większa, jak jednak wstąpi Pan do partii, która wygra kolejne wybory. Moim zdaniem i wbrew Pana poglądom, będzie to PiS, który z Misesem nie chce mieć nic wspólnego, tak jak większość polskich wyborców, wolących opiekuńcze państwo od rządów oszalałego w liberalizmie rynku.












Ps. Tylko dla wytrwałych -  Wybrałem z Wikipedii kilka cytatów z Misesa, które może zaprezentują jego (i Pana?) poglądy czytelnikom
  • Albo prywatna własność środków produkcji, albo głód i nędza dla wszystkich.
  • Oczekiwanie na wprowadzenie nowego porządku przez Boga, kiedy nadejdzie właściwy czas oraz ukierunkowanie wszystkich działań i myśli na przyszłe Królestwo Boże nadaje nauczaniu Jezusa całkowicie negatywny charakter. Odrzuca On wszystko, co istnieje, nie oferując nic w zamian. Dochodzi On aż do punktu unieważnienia wszystkich więzi społecznych.
  • Celem liberalizmu jest pokojowa współpraca wszystkich ludzi, jak również pokój pomiędzy narodami. Jeśli wszędzie własność środków produkcji będzie się znajdowała w rękach prywatnych, a prawa, sądy i administracja będą traktowały obcokrajowców i obywateli na takich samych warunkach, to nie będzie miało dużego znaczenia to, gdzie przebiegają granice państw. (…) Nie będzie się już opłacało prowadzić wojen; nie będzie powodów do agresji. (…) Wszystkie narody będą mogły współistnieć w pokoju…
  • Demokracja zapewnia system rządzenia zgodny z wolą i planami większości. Nie może jednak ustrzec większości od tego, żeby padł ofiarą błędnych idei lub przyjęła rozwiązania, które nie tylko udaremniają realizacje celu, lecz doprowadzają także do katastrofy.
  • Jeśli ktoś walczy o wolny rynek i wolną konkurencję, nie staje w obronie tych, którzy są już bogaci, lecz zabiega o swobodę działania dla anonimowych ludzi, którzy niebawem zostaną przedsiębiorcami, a ich pomysłowość sprawi, że życie przyszłych pokoleń stanie się lżejsze.
  • Jeśli tylko odrzucimy zasadę, że państwo nie powinno ingerować w żadnym przypadku dotyczącym trybu życia jednostki, skończymy na kontrolowaniu i ograniczaniu tego drugiego w najdrobniejszych szczegółach.
  • Korupcja to nieuchronny efekt interwencjonizmu.
  • Liberalizm występuje na rzecz prywatnej własności środków produkcji nie z dbałości o interesy właścicieli, ale dlatego, że oczekuje od opierającego się na własności prywatnej systemu gospodarczego lepszego zaopatrzenia.
  • Najgorsze prawo jest lepsze od biurokratycznej tyranii.
  • Naprawdę, nie ma żadnej istotnej różnicy pomiędzy nieograniczoną władzą państwa demokratycznego, a nieograniczoną władzą autokraty.
  • Nic dziwnego, że każdy, kto miał coś nowego do zaoferowania ludzkości, nie miał niczego dobrego do powiedzenia o państwie czy o jego prawach.
  • Nie ma w naturze niczego, co można by nazwać wolnością. Pojęcie wolności zawsze odnosi się do stosunków między ludźmi.
  • Nie można zaprzeczyć że faszyzm, i podobne mu ruchy, mające na celu wprowadzenie dyktatury, pełne są najlepszych intencji i ich interwencja uratowała, na razie, cywilizację europejską. Zasługa jaka położył tu faszyzm, będzie wiecznie żyła w historii.
  • Niemiecki socjalista, Ferdynand Lasalle, próbował ośmieszyć koncepcję rządu ograniczonego wyłącznie do tej sfery, nazywając państwo ustanowione na zasadach liberalnych „państwem-stróżem nocnym”. Ale trudno zrozumieć, dlaczego państwo-stróż nocny miałoby być w jakiś sposób śmieszniejsze lub gorsze niż państwo, które zajmuje się przygotowaniem kiszonej kapusty, produkcją guzików do spodni lub publikacją gazet.
  • Przysługa, jaką pieniądz daje społeczeństwu, jest niezależna od jego ilości.
  • W zmieniającej się gospodarce działanie jest zawsze spekulacją.
  • Każde ludzkie działanie jest racjonalne, nawet jeśli nie jest.
  • „Wiara w prostego człowieka” jest równie bezzasadna, jak wiara w nadprzyrodzone zdolności królów, duchownych i szlachty.
  • W niejednym państwie interwencjonizm tak dalece naruszył panowanie wolnego rynku, że człowiekowi interesów bardziej opłaca się polegać na pomocy polityków, niż dążyć do jak najlepszego zaspokojenia potrzeb klienta.
  • Wszelkie odmiany ingerencji (rządowej) w zjawiska rynkowe nie tylko nie pozwalają osiągnąć zamierzonego przez ich autorów celu, ale na dodatek powodują, że zaistniała sytuacja nawet z ich punktu widzenia jest mniej pożądana, niż poprzednia, którą zamierzali zmienić.
  • Wszyscy, którzy ze względów etycznych odrzucają kapitalizm jako system niesprawiedliwy, oszukują samych siebie.
  • Znaczenie wolności ekonomicznej jest następujące: jednostka w każdej sytuacji może wybrać sposób, w jaki chce się zintegrować z resztą społeczeństwa.
  • Zrozumienie to nie przywilej naukowców, to interes każdego z nas.
  • Zyski są siłą napędową gospodarki rynkowej. Im większe są zyski, tym lepiej są zaspokajane potrzeby konsumentów.


Dlaczego nie pójdę wybierać Klimka lub Swoła

  Zdjęcie za WCJ24 z imprezy Biznes dla Stali Stało się to, czego się bałem i przed czym ostrzegałem w moich felietonach. Ale nie tylko...