Marna
dość i nieciekawa jest kapania przedwyborcza w Mielcu. Jedyny kandydat, który
mnie trochę interesuje, to pan Gacek, kandydat lewicy, a wcześniej (przynajmniej
do tej pory) zadeklarowany liberał. Jak widać z liberalizmu do lewicowizmu
jeden krok. Swoją drogą nawet mu trochę
kibicuję, a to z powodu naszej fejsbukowej wymiany poglądów.
Zresztą
tak naprawdę z tymi klasyfikacjami partyjnymi wszystko się pomieszało. W końcu
gospodarcza lewica to dzisiaj PiS, które jest jednocześnie społeczną prawicą,
otaczając tym samym z obu stron PO, które stało się znienacka centrum, z liberalnym i gospodarczym rdzeniem w
wersji lajt. Natomiast tzw. Lewica to pomieszanie z poplątaniem socjalizmu,
komunizmu, zieloności i tęczowości, a usytuowana jest bardziej na lewo od PiS w
poglądach gospodarczych i absolutnie w Kalifornii w społecznych. Bardziej na
lewo niż Kalifornia jest już tylko Marks z Engelsem i Lenin z Trockim.
Jeden
PSL stara się być wołającym na puszczy głosem umiarkowanego rozsądku.
Do
jakiego elektoratu umizguję się poszczególne partie?
Ano
Lewica głównie do młodzieży (mamuty PRL-u i służb specjalnych, liczących na
oddanie emerytur, ma bez umizgów).
Bo
młodzi ludzie są najbardziej wkurzeni istniejącą sytuacją. Ci młodzi, którzy
przestali właśnie chodzić do kościoła (lub od dawna do niego nie chodzili), który
nie ma im nic do zaoferowania, niczym
ich do siebie nie przekonuje. Wkurzeni
na ten Kościół, który zamiast sam się zmieniać, nawołuje by nie zmieniać
rządzących. Bo myśli, że z nimi mu będzie łatwiej. I ze starymi umarlakami,
którzy z racji bliskiej śmierci odwiedzają go w niedziele. Ci młodzi, którzy
jeszcze nie zostali „kupieni” 500+, bo albo nie mają dzieci, albo, starsi
nieco, są na tyle dobrze sytuowani, że za 500+ nie zamierzają dziękować.
Cała
reszta partii umizguje się głównie do ludzi dorosłych no i oczywiście do tych
najstarszych, emerytów. Obiecując im złote góry i kolejne dodatkowe emerytury.
Katastrofalne
dla przyszłości i tak upadającego systemu emerytalnego obiecywanie
emerytom 13 i 14 emerytury, a może i 15 –
tej, niezależnie od ich wkładu w tworzenie zasobów ZUS, jest tylko
przyśpieszaniem katastrofy, która niechybne nastąpi.
Oczywiście,
dzisiejsi emeryci o tym nie myślą. Wszak żyje się raz. A niedługo się umrze. A
po nas choćby potop. A po drodze wybierzemy tych, którzy nam najwięcej
obiecają.
No
i wszyscy obiecują i umizgują się do emerytów. A tych będzie coraz więcej. Więc
i obietnic będzie się składało coraz więcej. Bo i głosów w różnych wyborach też
będzie coraz więcej można uzyskać.
Do
niedawna byłem członkiem Mieleckiej Rady Seniorów. To taki fasadowy organ „opiniotwórczy”,
który wypada mieć w każdej gminie. Bo to ładnie wygląda. Powołał go śp.
Prezydent Kozdęba i twa on już drugą kadencję. Ja już ponownie nie
kandydowałem, bo jako jedyny członek Rady byłem seniorem pracującym i nadal
zresztą jestem. I nie po drodze mi było z długimi zebraniami w środku dnia
pracy. Zebraniami, z których niewiele wynikało, prócz towarzyskich spotkań.
Tak
teraz sobie myślę, że oprócz funkcji fasady dla senioralnej społeczności jedyną
istotną rolą, jaką ma Rada do spełnienia, to organizacja Mieleckich Dni
Seniora. To taki lokalny, rozrastający się z roku na rok festiwal starszych
ludzi, amatorów różnorakich działań, lubiących się pokazać czy tylko pobyć w
towarzystwie innych. I to jest fajne. I powinno trwać.
Uroczyste
otwarcie Mieleckich Dni Seniora, pełne imprez, spotkań, zawodów, bali, zainaugurowane
przed kilkoma dniami przez Prezydenta Wiśniewskiego, pokazuje wagę, jaką każda
władza przykłada do dobrych stosunków z seniorami.
Młodym
się daje bez pewności, że to docenią. Emeryt jeszcze w rękę pocałuje za byle
co.
Dlatego
wszystkie partie coraz bardziej będą dbały o ludzi starych, ze szkodą dla
młodych.
A
tylko młodzi ludzie będą zarabiali na starych, chcących mieć coraz wyższe
emerytury i chcących coraz wcześniej kończyć pracę. Najlepiej zaraz po
pięćdziesiątce.
A
potem hulaj dusza. Uniwersytety trzeciego wieku, bale, spotkania, rauty,
wycieczki, festiwale. Żyć nie umierać.
A
jednak starym łatwiej umrzeć niż żyć. Tym szybciej, im bardziej będzie się
zapadała polska służba zdrowia.
A
jeszcze pamiętam, że miał być oddział geriatryczny w każdym mieście. Nasza rada
Seniorów też to postulowała.
A
tu dobrze będzie, jak nie zamkną położnictwa albo wewnętrznego.
Bo
za chwilę ci starzy lekarze padną na twarz, wykończeni ciągłymi dyżurami.
Geriatrii
się wam zachciało, seniorzy? Póki co dobrze płacą na utrzymanie hospicjów. Taka,
niestety, prawda.
Ja
chciałbym w najbliższych wyborach zagłosować na partię doceniającą ludzi
młodych. Bo ja stary dam sobie radę sam, bez partyjnych gruszek na wierzbie dla
starych ludzi. A moja przyszłość emeryta to rozwój kraju. A rozwój to młodzi. Czy
jest taka partia, prócz lewicy, na którą nie zagłosuję? Nie ma. Więc co mnie
robić? Nie glosować/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz