Demontowany jest ustrój III RP pod budowę kolejnej IV – tej mutacji
naszej Rzeczypospolitej. Może IV - tej wersji, nie wiem. Może się to uda, może
nie. Nie w tym sprawa.
Sprawą wymagającą uwagi jest brak zainteresowania
społeczeństwa sprawą zmiany ustroju, zainteresowania, które byłoby artykułowane
w jakikolwiek sposób na zewnątrz. A nie jest.
Czy oznacza to, że „wszystkim” to wisi i powiewa, w jakim
kraju będą żyli, byleby tylko socjal był prawie taki (proporcjonalnie) jak w
Niemczech?
Mówiąc „wszystkich”, pamiętam oczywiście o tych paru,
parunastu tysiącach protestujących w całej Polsce w obronie obecnej wersji
sądów, ale to rzeczywiście prawie nic w porównaniu z trzydziestoma milionami.
Ludzie nie czytają, jak nie muszą – większość może przeczytać
podpis pod obrazkiem i go zalajkować – to dla wielu męka. Ludzie nie słuchają
wiadomości innych niż sportowe i krótkie sensacje, że ktoś, komuś, za coś
przywalił, albo kto z kim ma romans.
Żyjemy w coraz głupszym społeczeństwie. Zapewne nie należą
do niego, ci, którzy doczytali felieton do tej linijki, ale ci, których on krytykuje,
nigdy go nie przeczytają.
Ludzie oglądają obrazki. Te w telewizji i te w kolorowych
magazynach. Obrazki do nich przemawiają. Oglądają też obrazki z natury, ale
tylko te, na których się potkną, za które zapłacą jak za wczasy, albo te, na
które już przed nimi patrzyło wielu i im samym pokazali je palcem.
Takim obrazkiem jest dym z Kronospanu. Przez lata widzieli
go tylko nieliczni. Inni chociaż patrzyli, nie widzieli. Jak wreszcie zobaczyli,
powstał wielki krzyk. I nareszcie działanie, by coś zmienić w tym, co powinno
być zmienione od dawna.
Sądy nie wypuszczają z siebie dymu. Chociaż czasem sądziły
tak, że „siwy dym”.
Sądy są niedostrzegalne przez większość na nie patrzących.
Dopiero jak przegrają w nich sprawę, zauważą. I będą chcieli je linczować.
Dym z Kronospanu jest dzisiaj doskonała zasłoną dymną dla
polityków. Zasłaniającą bliskie wybory. Zasłaniającą sądy albo ich
podporządkowywanie państwu.
Obywatele zauważyli dym. Nie widzą za to sądów, ale nie
widzą także, że na co dzień wchłaniają trującą żywność, że jeżdżą starymi,
śmierdzącymi dieslami bez filtrów, że co zima sąsiad i sami siebie zadymiają
gównianym węglem. I tego mało kto im mówi. Bo to niepopularne a i
niedostrzegalne dla większości.
Chociaż są tacy, którzy mówią o tych sprawach od dawna.
Którzy widzą rzeczywistość w całej jej złożoności. Dostrzegają ( i mówią o tym)
dym z Kronospanu, ale dostrzegają też innych trucicieli i też o nich mówią. To
Specjalna Strefa Ekologiczna, która nie akcyjnie, a systematycznie działa na polu mieleckiej ekologii
od co najmniej 6 lat. A może dłużej , a jak tego nie pamiętam. Stawiam na takie
działanie.
Tym bardziej, im bardziej mam wrażenie, że „Blokada
truciciela…. już się sama zablokowała. Nie barkiem działań, ale ich
jednokierunkowością, która prowadzi wprost w ślepą uliczkę niemożności. Ludzie w
swej masie nie czytają ich uczonych, mądrych analiz. Ludziom potrzeba krótko i
w ryj. Tak jak to pisze w swych tekstach anonimowy, a przez to bardziej
radykalny rzecznik walki z Krono. To niektórych umiejących czytać rozśmieszy,
niektórych zachęci. Problem w tym, że
mało kto to przeczyta, a jeszcze mniej zrozumie.
A sąd? Co to takiego? Na co on mnie? Obiboki, oszuści,
wydrwigrosze. Daleko od przyzwoitych ludzi. A nich ich tam rozpieprzają.
Jedni widzą dym, nie widzą sądów, inni widzą sądy, dym nie
ma dla nich znaczenia. Ja szukam takich, którzy widzą i dym i sądy.
Kronospan, gdy przestanie dymić – co nie oznacza, truć
- będzie dla większości społeczeństwa
jak te sądy, które nie dymią, choćby nawet truły i się ich nie dostrzega. Kronospanu
także przestanie się po wyborach dostrzegać. Dlatego
wieszczę rychły koniec ruchu „Blokada truciciela…, który nie chce, nie może,
nie umie znaleźć się w nowej sytuacji.
Czy to będzie koniec społeczeństwa obywatelskiego, którego jaskółka przyleciała wczesną wiosną do Mielca?
Chyba nie. Bo chociaż truć się będziemy dalej, to troszeczkę mniej, ale jednocześnie wierzę, że sądy jednak zwyciężą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz