Dzisiejsze systemy rejestrowania i przekazu informacji na
tyle wyprzedziły mentalność ludzi, że większość z nich nadal nie umie się
odnaleźć we współczesnym świecie.
Nadal jakoś – mimo
kolejnych afer podsłuchowych – nie dociera do niektórych, że dzisiaj można
zarejestrować każdą sytuacje, każdy obraz, każde słowo. A potem je upublicznić
i czasami z byle czego zrobić aferę na cały świat.
Jak patrzę na pokazywane z dumą w Internecie palenie – fakt,
głupich - książek, albo nagrane przez
kogoś i pokazywane na cały świat „misterium” karania Judasza, sprowadzające się
w tym wydaniu „obrzędu” do zachęcania dzieci do okładania kijami jego kukły,
chociaż tak naprawdę przede wszystkim kukły Żyda, to sobie myślę, że trzeba nie
mieć zupełnie wyobraźni możliwych skutków takich działań dla sprawy, o którą
się rzekomo walczy, ale także dla całej zbiorowości, która się reprezentuje. W
tym wypadku dla Polaków.
Jednocześnie kiedy
obserwuje reakcje inteligentnych często ludzi, uważających, że chcą dla
Polski, dla społeczeństwa dobrze, ale podsycających tylko swymi działaniami,
wypowiedziami płomienie nienawiści i niechęci do Polaków, to także zastanawiam
się nad ich równowagą psychiczną i samodzielnością realistycznej oceny dziejących
się zdarzeń.
Obyczaj wieszania Judasza, aczkolwiek głupi i nie pasujący
do dzisiejszych czasówjakoś by uszedł „na sucho”, wszak podobne obyczaje nadal
kultywują sami Żydzi, gromadnie wieszając na święto Purim kukły swoich wrogów
(patrz link poniżej) i to nie na zabitej polskiej dechami wsi, ale w
Jerozolimie czy Nowym Jorku. I nikogo to nie rusza.
I pewnie także z Pruchnikiem tak by było, gdyby nie to
szczucie dzieci przez dorosłych by wyżywały swoje negatywne uczucie do obcego,
okładając go kijami, odcinając gdzieś potem głowę i licho wie, co jeszcze z nią
wyczyniając.
Za sprawą Internetu, w którym ktoś umieścił film, sprawa
zrobiła się tak bardzo międzynarodowa, że Polacy znowu w oczach świata
awansowali na pierwszych antysemitów. I szlak trafił przez działanie kilku
kretynów całe dziesięciolecia starań o inne postrzeganie Polski w świecie.
Po raz pierwszy odkąd pamiętam polski Kościół docenił wagę
Internetu i zawartych w nim informacji, i bardzo szybko odciął się od
zdarzenia, chociaż żaden kapłan był jego inspiratorem, co miało miejsce choćby
przy paleniu książek, a ostatnie doniesienia wskazują, że miejscowy proboszcz
był im wręcz przeciwny.
Gdyby tego nie zrobił, wziął by na siebie cała winę, nawet
jeśli nic wspólnego z wydarzeniem nie miał.
Bo taka jest logika Internetu, ale bardziej jeszcze,
dzisiaj, logika zmasowanego ataku na Kościół w Polsce, ale i świecie.
A przyczyniają się do tego nasi światli (za takich każą się
uważać) obywatele, którzy dla dokopanie PiS-owi, dokopują z całej siły Polsce. Mam
wrażenie, jakbym za gazetą Wyborczą i Polityką słyszał ten pełen satysfakcji
chichot, że dokopaliśmy PiS-owi, choć tak naprawdę dokopaliśmy sobie i sami na
siebie napluliśmy. Jakże inaczej wybrzmiał w chórze opozycji głos byłego
prezydenta Komorowskiego, który wezwał do umiaru w ocenie zdarzenia (link poniżej).
Za co zresztą zaraz został skrytykowany przez dziennikarza GW.
Bo czytam Tygodnik Powszechny na święta, a w nim rozważania,
kto tak naprawdę skazał Jezusa na śmierć. I wychodzi autorowi, że to
niekoniecznie Żydzi. Że wszyscy skazaliśmy go na krzyż.
Jakby nie patrzeć przypomina mi to rozważania, że to nie
Niemcy, tylko naziści zamordowali Żydów, że „polskie obozy śmierci” są tak
nazwane tylko dla przybliżenia ich lokalizacji geograficznej, a także - to już ostatnia kumulacja absurdu - że naprawdę to Polacy zabili więcej Żydów niż
Niemcy.
Głos w dyskusji, że prawdziwy Judasz nie nosił pejsów – a
ten w Próchniku miał, stąd proste wskazanie na Żyda – jest już tego absurdu
dopełnieniem.
tu wieszanie hurtowo: https://www.alamy.com/purim-jewish-holiday-ritual-the-hanging-of-haman-enneny-of-the-jews-image69896514.html
W Pruchniku, małej wiosce na Pogórzu Przemyskim, gdzie wrony
zawracają, bo dalej tylko Ukraina, stała się rzecz głupia i zła, i gdyby nie
Internet, byłaby pewnie bez szerszych konsekwencji. Bo jestem przekonany, że
znacząca większość ludzi tam mieszkających to ludzie, którym przemoc na co
dzień nie przychodzi do głowy. Nawet jeśli przed wojną był tam antysemityzm, to
pozostał może jedynie w głowach nielicznych jego obywateli.
Ten głupi teatrzyk spotkał się z dość jednoznaczną krytyką w
Polsce. I to jest dobrze. Ale niedobrym jest robienie z tego wydarzenia bata na
Polskę.
Dzisiaj słyszę, że do grona
czy to plujących na Polskę, czy wręcz twórców oszczerczych iwentów, dołącza
miejscowy prokurator, który wszczyna śledztwo w sprawie znieważenia z powodów
rasowych. Boże, brońńń Polskę przed taką prokuraturą.
Ale jest jeszcze być może druga korzyść, którą nasze społeczeństwo, ale i nasz Kościół z tego
nieszczęsnego zdarzenia niego wyniesie. Ta mianowicie, że zrozumie się, w jakim
małym świecie żyjemy, że doceni się wreszcie współczesne media, znaczenie
Internetu, który – czy tego chcemy, czy nie – będzie nas coraz bardziej kontrolował.
To znaczy nie on, ale z jego pomocą inni ludzie.
I może wreszcie nasi hierarchowie, nasi księża, inaczej popatrzą i na internetowy przekaz do
wiernych, i na reakcję na dziejące się wydarzenia, i na siebie samych w tym
świecie, który zagląda do garnuszka, do łóżka, do mózgu wreszcie.
Może będzie tak, że przy wykorzystaniu tego medium zaczną do
nas przemawiać, zaczną reagować na dziejące się zdarzenia, ale także na
potrzeby, oczekiwania duchowe.
Bo fajnie jest, że na bieżąco czytam, słucham i oglądam abp
Rysia czy ojca Szustaka. Ale chciałbym też wierzyć że mój własny biskup ma mi
coś do powiedzenia w ważnych sprawach, że ma jakiś stosunek do współczesnych
problemów świata i mojego sumienia. A nadal tego nie wiem. Jak wielu wiernych
pewnie nie wie, jak się nasz biskup nazywa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz