Kolejny felieton sprzed 6 lat. Tym razem o Specjalnej Strefie Ekologicznej
Już kiedyś pisałem, że niezależnie od tego, co nam się dzisiaj
wydaje, gdy czynimy wiele, by nie dopuścić do powszechnej
świadomości pewnych faktów (i to niezależnie od tego, czy
wierzymy w ich pełne unicestwienie w otchłaniach historii, czy też
jedynie na krótki czas, niezbędny do realizacji naszych zamierzeń,
chcemy usunąć je z pola widzenia ogółu) kiedyś przyjdą młodzi
ludzie, ciekawi odpowiedzi na pytania, które postawią sobie, także nam i zapytają: Dlaczego? Kto?
Jaki był zysk, a jaka strata?.
Czas
stępia emocje, które wybuchają zawsze w następstwie dziejących
się zdarzeń. Czas powoduje, że inaczej patrzy się na pewne
sprawy, inaczej je ocenia i wartościuje. Czas łagodzi ewentualne
spory pomiędzy zainteresowanymi, kiedy jeszcze żyją i czyni
bardziej łagodnymi polemiki badaczy. Chociaż czy zawsze?
Ten felieton ma być o młodych ludziach, którzy nadchodzą – jakby
niespodziewanie dla starych - i zadają pytania.
W
miastach i wsiach, gdzie wszyscy wiedzieli, kto rozdaje karty (albo
rozdał raz na zawsze), gdzie wszyscy wiedzieli, że pewnych rzeczy i
spraw za Boga nie da się zmienić, nie da się ruszyć z miejsca, by
poszły w oczekiwanym kierunku, gdzie wszyscy byli przekonani, że
lepiej jest milczeć niż mówić, bo najzwyczajniej w świecie się
podpadnie (co by to nie znaczyło), nagle pojawiają się młodzi i
ciekawi, by nie powiedzieć – ciekawscy, którzy nie wiedzą, że
niczego się zrobić nie da i nie wiedzą, że o pewne sprawy się
nie pyta, bo i tak nie dostanie się odpowiedzi.
Nie
wiem, czy to jest właściwość wszystkich społeczeństw, czy tylko
takich znieruchomiałych, skamieniałych, stetryczałych wręcz,
niegotowych na zmiany, i to szybkie, które są warunkiem rozwoju,
jak zaczyna być skamieniałym społeczeństwo polskie.
Już
rok mija, jak grupa młodych mielczan, którzy nie wyjechali i którym
jednocześnie nie jest wszystko jedno, skrzyknęła się by założyć
organizację, mającą mieć za główne zadanie walkę (jak to
dumnie brzmi, ale wcale nie było na wyrost) o czyste środowisko w
Mielcu.
Nazwali
się chwilę później Specjalną Strefą Ekologiczną, jakby w
opozycji czy w proteście przeciwko Specjalnej Strefie Ekonomicznej,
która – ich zdaniem – nie umiała zadbać o czystość
mieleckiego środowiska, zwanego naturalnym (co by to nie znaczyło)
na swoim terytorium.
Zaczęli
pytać, zaczęli działać. I co? Jak w bajce. Już pierwsze ich
działania przyniosły efekty, które Mielec długo będzie
komentował. Inni próbowali coś zrobić, ja także, i nic. A oni
przyszli i nagle zaczęto się z nimi liczyć. Bo nie boją się
zadawać trudnych pytań. Nie wierzą, że hierarchia jaka jest,
została dana raz na zawsze, że obowiązujące prawdy na zawsze będą
prawdami. Załatwili jedną sprawę (albo byli siłą sprawczą,
która poruszyła ją z martwoty) ale teraz będą – tak myślę –
kolejne. I Mielec będzie czystszy i „ludziom będzie żyło się
lepiej”. A o to przecież chodzi.
No i
się porobiło tak, że na dziś dzień mamy w Mielcu dwie strefy:
Specjalną Strefę Ekonomiczną i Specjalną Strefę Ekologiczną.
Pewnie ta pierwsza obraziła się na tę drugą, ale ja sobie myślę,
że w dobrze pojętym interesie Mielca i Mielczan współistnienie
obu tych tworów jest jak najbardziej wskazane. Napisałem
współistnienie, a nie symbioza, bo ta druga oznaczałaby, że
młodzi ludzie stracili ciekawość świata i odwagę do zadawania
pytań.
A
wracając do meritum sprawy. Pozostaję w głębokim szacunku dla
dokonań moich kolegów ze Specjalnej Strefy Ekonomicznej. To co
zrobili przez 17 lat, pozostanie w historii Mielca. Te tysiące
miejsc pracy, które stworzyła Specjalna Strefa Ekonomiczna, a
których wcale nie zamierza umniejszyć Specjalna Strefa Ekologiczna,
pozostaną – mam nadzieję na trwałe – w pejzażu gospodarczym
miasta. Coraz czystszego miasta.
A na
wpis do sztambucha polecam moim kolegom ze Specjalnej Strefy
Ekonomicznej a szczególnie ich Dyrektorowi taką sentencję, którą
ad hoc wymyśliłem:
Miejsca
pracy nade wszystko
Lecz
chroń także środowisko.
Innowacje
miej w projekcie.
W
śmieciach? O nie!! W intelekcie!!
Natomiast
stróżom naszej czystości, takim Aniołom Stróżom od Środowiska
(i nie tylko), życzę wytrwałości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz