Od
trzech tygodni linkowałem na Facebooku co bardziej kluczowe, ciekawe,
dramatyczne artykuły o koronawirusie, a
właściwie o jego wpływie na światową gospodarkę, pod wspólnym tytułem: „Kronika
zapowiedzianej katastrofy”, dodając numery kolejnych części. I skończyłem na
13. Bo katastrofę właśnie mamy. Jeszcze nie wiemy, jak wielką, wydaje się, że
gigantyczną, ale to się dopiero okaże.
Jak
zaczynałem, giełdy jeszcze nie leciały na łeb, na szyję. Ale zaczęły. Co będzie
dalej?
Czy
zaczął się już Wielki Kryzys? I co zrobimy jako Polska, rząd, społeczeństwo? Na
ile pomoże „tarcza antykryzysowa” w ratowaniu polskiej gospodarki, w ratowaniu
setek tysięcy, może milionów małych i średnich firm, milionów miejsc pracy,
tego nie wiadomo. Można jednak domniemywać, słuchając wypowiedzi
przedstawicieli gospodarki, że niewiele. Środki jakie mógł posiadać rząd na
ciężkie czasy, zostały lekkomyślnie rozdane w czasach prosperity pod hasłem
„wstawania z kolan”,” nam się należy”, „Polscy muszą godnie zarabiać”, „gonimy
poziom życia Niemiec” i innych podobnych szczytnych, ale nieprawdziwych haseł.
Choć tak ogólnie to słusznych. Ale tak szczególnie to niemożliwych w polskiej gospodarce, szczególnie jak
gospodarką i krajem rządzą ekonomiczni dyletanci.
Najniższą
płacę można zwiększać wtedy, jak wzrośnie produktywność gospodarki. Jak się
płacę podwyższa w imię politycznych haseł, to prowadzi to w najlepszym razie do
inflacji, w najgorszym, jak obecnie, do braku środków zapobiegania katastrofie.
Oczywiście, należy do tej podwyżki zmuszać przedsiębiorców, ale to, kiedy to
czynić, muszą oceniać ekonomiści, a nie zideologizowani politycy. Na dodatek
przed wyborami.
Jakoś
tak nieszczęśliwie te światowe wydarzenia ekonomiczne zbiegły się z naszą
kampanią prezydencką, której głównym punktem programu wyborczego są, a raczej
do niedawna były, obietnice ekonomiczne. Czyli rozdawanie pieniędzy.
Przodował
w obietnicach urzędujący prezydent, ale konkurencja też nie próżnowała. Jak
prezydent podpisał ustawę o 13 emeryturze, powiedział, że będzie i czternasta,
i piętnasta, i … i tu się urwał przekaz.
Jak
się zaczęła epidemia, to nasza pani minister od gospodarki powiedziała, że na
koronawirusie Polska może zyskać, a spadek dochodu narodowego będzie na
poziomie 0,1%. A było to tak niedawno, 3 może 4 tygodnie temu.
Dzisiaj,
22 marca, jesteśmy po wypowiedzi Premiera Morawieckiego dla CNN, że czeka nas
„gospodarcze trzęsienie ziemi”. Powiedział i jak na razie tyle. Nie
zapowiedział ewakuowania przywilejów socjalnych na rzecz ratowania gospodarki.
Jak na razie poparcie w wyborach prezydenckich jest ważniejsze od
przedsiębiorców.
Napisałem
niedawno, trochę przepowiadając, że przez brak pomocy dla gospodarki Prezydent
Duda przegra najbliższe wybory. Po protestach organizacji przedsiębiorców, po
powszechnej krytyce społecznej, coś drgnęło. Ma być zwolnienie ze składek na
ZUS przez trzy miesiące. Pod pewnymi warunkami. Zwolnienie, nie
przesunięcie.
Mamy stan epidemii, ale to ma nie przeszkadzać w przeprowadzeniu wyborów prezydenckich.
Mamy stan epidemii, ale to ma nie przeszkadzać w przeprowadzeniu wyborów prezydenckich.
Może
rzeczywiście nie przeszkodzi, jak epidemia wygaśnie w kwietniu. Czy to
możliwe?
Jak
na razie rząd, pani marszałek Sejmu, robią dobre miny do złej gry. Wczoraj dołączył
do chóru prezes Kaczyński. Wszyscy wiedzą, że jak Prezydent Duda nie wygra w maju,
to na pewno przegra w nowym terminie. Bo będzie katastrofa gospodarcza, a za
katastrofę ktoś musi zapłacić.
Napisałem
też niedawno, że nadchodzi czas, gdy tak naprawdę nikt nie będzie chciał
rządzić Polską, tak będzie ciężko.
Napisałem
tak i widzę, że się myliłem. Polską nadal bardzo będzie chciał rządzić Prezes
Kaczyński. Nie odpuszcza. Chcę wierzyć, że w jego przypadku to wyraz
odpowiedzialności za Polskę w ciężkich czasach, bo już w przypadku niezliczonej
rzeszy partyjnych nominatów na różne lukratywne posady, często o kwalifikacjach
marnych lub żadnych, będzie to albo jedynie chęć zagarniecie najwięcej jak się
da i póki się da, albo w przypadkach bardzo trudnych, gdy zobaczą, że nie dają
rady, będzie strach i rejterada.
Jaki
będzie świat po katastrofie i jak to będzie wpływało na styl i sposób rządzenia
Polską i innymi, do tej pory demokratycznymi, państwami naszego kręgu kulturowego?
Jakoś trudno mi wykluczać teorię spiskową w sprawie ostatnich wydarzeń. Chiny po ostrej, brutalnej walce, gdzie nikt nie liczył ofiar, podobno wygrały z epidemią. Jak podają ich władze, którym nie wierzę, w społeczeństwie liczącym 1,3 mld osobników nie zanotowano w ostatnich dniach żadnego przypadku koronawirusa. Ot, tak sobie wyszedł z Chin, albo wszyscy Chińczycy, jak jeden, nagle zyskali odporność, albo może wynaleźli lek na koronawirusa. Było, nie ma.
Jak
wybuchła epidemia nagle, z dnia na dzień, wybudowano w Chinach kilka szpitali na 1000 łóżek
każdy. Trzeba być idiotą, by wierzyć, że było to możliwe, gdyby wcześniej nie
mieli przygotowanych całości elementów na te szpitale i tylko je przywieźli na teren budowy,
by zmontować w całość.
Teraz
dyktator Chin, pan Xi Jinping z dumą oświadcza, że ich system polityczny wygrał
wojnę, i wskazuje na zgniły Zachód, szczególnie USA, swojego największego
rywala, który nie może sobie poradzić z tym, co Chińczycy im przysłali. Choć
oczywiście w tym samym zdaniu, jednym tchem twierdzi, że wirusa przynieśli Amerykanie.
Jak
się rozwinie sytuacja w USA, na dzisiaj nie wiadomo. Jak będzie tak, jak we
Włoszech, w Hiszpanii, Francji, to z dużą dozą pewności można powiedzieć, że
Chiny wygrały wojnę o dominację w świecie. Bo że przegrała ją już Europa, to
jest pewne.
Jaki
świat wyłoni się po koronawirusie i gdzie się znajdzie Polska?
Już
na dzisiaj widać, ze zaraz po epidemii Chiny będą jedynym rozwiniętym państwem
na świecie, którego przemysł będzie w gotowości do podjęcia dalszej ekspansji.
Na tereny opuszczone przez upadłe firmy europejskie i amerykańskie. Na tereny,
na których dopiero będzie się przywracało działalność produkcyjną. Na terenach
z wielkim bezrobociem i zamieszkami społecznymi. Bo jak minie groźba śmierci od
choroby, ludzie zaczną się domagać poprawy bytu, A z tym może być całkiem źle.
Takie
programy jak 500+, trzynasta emerytura, zostaną „zjedzone” przez inflację i
niczego nie trzeba będzie ludziom zabierać. A dać nie będzie z czego. A i pracy nie
będzie.
Za
to będzie społeczna katastrofa.
Oczywiście
luksusu rządzenia też nie będzie. Wręcz można zapytać, jak tu uczyniłem
powyżej, kto będzie chciał przyjąć odpowiedzialność za państwo i społeczeństwo,
przejąć władzę?
Rządzenie
na sposób demokratyczny, z zachowaniem wszystkich dotychczasowych zdobyczy
naszego ustroju, w takiej sytuacji będzie trudne lub niemożliwe.
Dlaczego
więc Kaczyński nadal chce rządzić? Dlaczego cichutko nie przekaże władzy opozycji?
Opozycji, czyli komu? Mamy jakąś sensowną opozycję? Kto będzie zdolny
do rządzenia w takim stanie, w takiej sytuacji, jaka się wyłoni po epidemii?
Trudno
udawać, że widzi się poo stronie opozycji przywódcę zdolnego do przejęcia tej odpowiedzialności.
Jesteśmy
więc skazani na Jarosława Kaczyńskiego i na PiS?
A
jak on sobie z tym da radę?
Ja
na dzisiaj widzę tylko jedną możliwość. Musi wygrać wybory dla Prezydenta Dudy.
Potem,
może na jesieni, przy pierwszej możliwej okazji, np. przy powrocie epidemii w
okresie jesienno zimowym, wprowadzi stan nadzwyczajny. A dalej już poleci.
Oczywiście,
będzie ciężko, bardzo ciężko. Ludzie będą protestować, burzyć się.
Należy
jednak postawić pytanie, czy swoista dyktatura stanu nadzwyczajnego nie będzie
jedynym wyjściem z sytuacji? Obawiam się, że może tak być.
Boję
się jednak tego, że marne, awansowane po przynależności partyjnej lub rodzinnej,
mierne, w dużej mierze bez kwalifikacji kadry PiS – u będą kamieniem u szyi prób
przeprowadzenia Polski przez ten trudny okres, który nadejdzie.
Jeden
Kaczyński, nawet jakby miał najlepsze intencje, nic nie zrobi. A gniew społeczny
może zmieść wszystko. Zniszczyć. Ludzie będą mieli w pamięci, jak niedawno było
dobrze, jak wiele dostawali jako podarunek za darmo. A tu może nie starczać na
podstawowe, życiowe potrzeby.
Już
wielu ludziom w Polsce i Europie chiński model zarządzania społeczeństwem
zaczyna się podobać. Silne przywództwo!! Marzymy za takim?
Więc
może następnym po nadzwyczajnym będzie u nas jakiś inny stan wojenny?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz