środa, 2 października 2019

Czyśmy się już całkiem sku….li?


W felietonie „Mielczanie pokrzywdzeni przestępstwem” podjąłem temat przekupstwa wyborczego, jakie usiłuje zastosować wobec mielczan jeden z kandydatów PiS, pan minister Warchoł, bliski współpracownik ministra Ziobry.
Podjąłem, i nic.
Obserwuję czytelnictwo moich felietonów, niekiedy dość wysokie, a ten felieton prawie nikogo nie zainteresował. Przekupstwo, które polega na tym, że pan minister Warchoł ofiarował mieleckiemu szpitalowi 380 tys. zł na zakup ultrasonografu, pieniędzy wziętych – nie wiadomo dlaczego, albo wiadomo – z funduszu przeznaczonego na wsparcie pokrzywdzonych przestępstwami.
Jednocześnie prawie możemy się dowiedzieć, że dyrektor mieleckiego szpitala otrzymał od NFZ 55 tys. złotych jako rekompensatę za tzw. nadwykonania. A spodziewał się kilku milionów.

Smaczku całej sprawie przydaje fakt wielkiego wsparcia, jakie otrzymuje pan minister Warchoł, nie tylko od innej frakcji PiS niż reprezentują panowie Kapinos i Tymuła, ale nawet od – do niedawna SLD – owskiego – prezydenta Rzeszowa Ferenca.
A wszystko ppo to, by zmniejszyć szanse wyborcze rodowitych mielczan.

To nie moja spraw. Niech się w PiS kłócą. Ale moją sprawą jest fakt dziwnych działań przedwyborczych.
A jeszcze bardziej moją i wszystkich sprawą winno być jakieś dziwne skundlenie wyborców, w tym wypadku mielczan, którzy nijak nie reagują na takie działania.

Pewnie po chłopsku powiedzą dziękczynnie o darczyńcy: DOBRY PAN. Niech mu będzie chwała za to, co dla nas robi.

Taak. Dobry pan! A my sami siebie sprowadzamy do roli wdzięcznych włościan, ciemnych chłopów. Potomków pańszczyzny. Nie mających sami do siebie szacunku. Byle coś dostać jak najmniejszym kosztem.

Że nie jest tak? Na pewno?
A w szpitalach zamyka się kolejne oddziały, bo brakuje lekarzy. A my dostaniemy ultrasonograf. I w podzięce wybierzemy darczyńcę. Jako pokrzywdzeni przestępstwem? Nie. Jako pokrzywdzeniu przez samych siebie. Przez swoją małość, służalczość, wewnętrze zniewolenie.


A poniżej ten wzmiankowany powyżej felieton. Mielczanie pokrzywdzeni przestępstwem

Szacunek dla Pana Starosty Lonczaka za załatwienie środków na zakup ultrasonografu. Przyda się mieleckiemu szpitalowi i mielczanom także.

Mówią, że pieniądz nie śmierdzi, a pieniądz który ratuje życie, to w zasadzie pachnie. Może szpitalem, może nadzieją, ale pachnie.

Przeczytałem na hej.mielec notkę, że Pan Starosta jakoś tam „wychodził” środki na zakup ultrasonografu i że otrzymał dofinansowanie z Funduszu Sprawiedliwości, którego dysponentem jest Ministerstwo Sprawiedliwości.
https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgidp7YjqeDEkHx1r8AUf_ui6tlvBI-Yt4AzUCGXfVSc8PqsumunovE1ppoELn0A52U6yxQ5qXKGkAnYXATIYBnEcebKhZB_U2VNrj4DmO9Knfdy9QtShA9sZdiNHEqTeU5QWl6ShfJkgo/s320/warszawa.jpg
zdjęcie za hej.mielec
 Nie obyło się to bez wsparcia ministra Warchoła, który przypadkiem kandyduje do Sejmu z naszego okręgu. I jakoś bardzo nasze miasto (i okolicę także) polubił.

Te 380 tysięcy złotych dofinansowania powiększy jakoś tak nie za bogaty budżet NFZ, który na ten rok zaplanowano w wysokości 88,4 mld zł.

No i dobrze. No i na zdrowie. Dali, trzeba wziąć. Czego za to oczekują? Może tylko poparcia PiS – u w wyborach. To – w pierwszym podejściu – kosztuje tyle, co wyprawa do lokalu wyborczego.

No chyba że ktoś z wybierających nie zauważy, że trzeba popierać PiS i poprzez PSL i Pana Starostę.

Smaczku sprawie dodaje przedstawienie celów, jakim służy Fundusz Sprawiedliwości. Jest to państwowy fundusz celowy, ukierunkowany na pomoc pokrzywdzonym przestępstwami. Jedną z form wsparcia Funduszu jest szeroko rozumiana rehabilitacja pokrzywdzonych, w ramach której możliwy jest także zakup sprzętu medycznego.

No i tym sposobem mielczanie zostali potraktowani jako pokrzywdzeni. Pokrzywdzeni przestępstwami. Czyimi? Aż się prosi, by powiedzieć, że przestępstwami polityków. A przynajmniej ich karalnymi zaniechaniami. Zaniechaniami w prawdziwej trosce o służbę zdrowia.
Że się czepiam? Że nie warto tego podnosić? Myślę, że warto.

To pokazuje na jakich patologiach budowana jest polska służba zdrowia i nie tylko. Czy to jest normalne, żeby nie było innej drogi do zakupu potrzebnego sprzętu medycznego, jak uznanie się za pokrzywdzonego przestępstwem?
Czy nie ma innej drogi, by przedłużyć funkcjonowanie ważnego oddziału mieleckiego szpitala, jak petycja do ministra (sic!) sprawiedliwości w podróży przedwyborczej, żeby ten się wstawił u ministra zdrowia, żeby ten – zabierając innemu szpitalowi – uratował szpital mielecki? Toż to paranoja. 
Ale czego się nie robi, by ratować ten ważny dla mielczan kawałek egzystencji.
Paryż wart jest mszy, a bolące kolano rezonansu magnetycznego, a oddział zakaźny apelu do ministra, z dopowiedzeniem, że kiedyś było źle, a teraz na pewno będzie dobrze.

Trudno nie zrozumieć starosty, dyrektora szpitala, ordynatora, że chcą coś dla nas załatwić każdym sposobem. Nawet obiecując głosować na PiS.
Cel uświęca podobno środki. Zgadzamy się z tym? Czy tak?

Trudno przypuszczać, że to tylko sytuacja mielecka. Można raczej podejrzewać, że takie targi o poparcie trwają jak Polska długa i szeroka. Że przyciśnięci do muru dyrektorzy i ordynatorzy chwytają się brzytew. Politycznych.

Rozdaje się ultrasonografy, funduje się wozy strażackie, załatwia dofinansowanie działalności, składa obietnice na po wyborach. Że nie wspomnę już o zatrudnianiu wybranych (ludzi), choć niekoniecznie kompetentnych, na lukratywnych stanowiskach.

Powiem, że mi się to nie podoba. To jest chory, kliencki kraj, chore państwo, w którym wszystko, także głosy wyborców, usiłuje się kupić, albo i kupuje. W którym uzależnia się datki lub nagrody od bycia posłusznym.
I to jest Polska właśnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czego oczekuję od mieleckich posłów? Czyli słów parę o zarażaniu nienawiścią.

  Patrzę, jak wielu z was, na polską scenę polityczną i, pewnie znowu jak wielu z was, ogarnia mnie obrzydzenie i przerażenie jednocześnie...