środa, 2 marca 2022

Czy Szatan znowu powróci do Moskwy?

 

W latach 30 tych XX wieku w Moskwie pojawił się Szatan. Tak naprawdę nie do  końca wiadomo, kiedy pojawił się on tam po raz pierwszy, ale dopiero w latach trzydziestych jego pojawienie się odnotował Bułhakow w swojej słynnej, choć wydanej dopiero w latach 60 tych powieści „Mistrz i Małgorzata”.

 Lata trzydzieste ubiegłego wieku w Moskwie przypominają bardziej ósmy krąg piekieł Dantego niż świat żyjących, z tą różnicą, że do dantowskich stręczycieli, uwodzicieli, pochlebców, symonitów, czyli handlarzy zaszczytami, wróżbitów, oszustów, hipokrytów, złodziejów, fałszywych  doradców, mącicieli, siewców niezgody czy fałszerzy, zaludniających tę część piekła, dodać należy miliony kapusiów, donosicieli, denuncjatorów, morderców z NKWD, no i samego twórcę Zła, Stalina.

Nic więc dziwnego, że szatan, który wtedy zawitał do Moskwy, nie miał wiele do zrobienia. Wręcz przeciwnie. Szatan, działając jak Szatan, tak naprawdę czynił dobro. I był traktowany bardziej jak magik, prestidigitator niż ktoś z piekła rodem.

Kto by zresztą w niego uwierzył, skoro nikt nie wierzył w Boga.

Powieść czytałem dawno, ale teraz sobie ją odświeżyłem, oczywiście w kontekście ostatnich wydarzeń mających swoje źródło w Moskwie właśnie, szukając niejako analogii tego, co się dzieje, z tym, co zostało opisane, a co tak naprawdę - wg mnie - działo się przez cały czas kilkudziesięciu lat, chociaż w różnych obsadach aktorskich, ale wciąż z tą samą, zdemoralizowaną rzeszą moskiewskich statystów.

Wielu Polaków szanuje Rosjan, ich kulturę, (ponoć) gościnność, otwartość. Może tacy są, nie wiem. Nie byłem, nie będę, chyba ze mnie wywiozą na Sybir, nie znam i nie chcę znać. Wiem, że prawie wszyscy radowali się z siłowego zajęcia Krymu, że cierpią na manię mocarstwowości, co już powinno być grzechem, a tam jest cnotą.

Dzisiejsza Moskwa, z jej najwyższymi władzami na czele, podobno wierzy w Boga. Więcej, kreuje się na obrońcę chrześcijaństwa, w co niektórzy uwierzyli, w tym wielu Polaków.

Więc pewnie także wierzy w Szatana.

Czy więc Bułhakowowski szatan, a może i ten prawdziwy, jeśli ktoś w niego wierzy, miałby co robić w Moskwie trzeciego dziesięciolecia dwudziestego pierwszego wieku? Czy tylko Szatan mógłby coś zrobić dobrego, skoro patriarcha Moskwy dzień przed wojną z Ukrainą zapewniał żołnierzy, że wybrali słuszną drogę? Patriarcha, będący na usługach władzy absolutnej, ale nie bożej.

Gdy żył Bułhakow, jego Piekło było zamknięte. Miało stałych mieszkańców. Nowi, ewentualnie, dochodzili jako niewolnicy, po podbojach. Pożytecznym idiotom z Francji czy USA, odwiedzającym piekło, pokazywano piekło potiomkinowskie. Wracali zachwyceni do swoich i chwalili.

Dzisiejsi pożyteczni idioci, mający wspierać tamtejsze piekło, są kupowani za wielkie pieniądze, zaszczyty, stanowiska. Jakiś były kanclerz Schroeder, jakiś były premier Fillon, dzięki którym mamy „zielony ład”, jakiś szef FIFA Infantino i całe zastępy pomniejszych, ale mogących działać na rzecz Piekła.

Nawet zastęp prawie świętych  posłów na Sejm, reprezentujących Radio Maryja, który głosował przeciwko wstąpieniu Polski do NATO (kiedyś Kaczyński podejrzewał Rydzyka o współpracę z Moskwą, czego dowodem miały być nadajniki RM na Uralu), czy nawiedzeni piekłem członkowie i posłowie Konfederacji. Nawet Radosław Sikorski, wtedy minister spraw zagranicznych, podejrzewający Kaczyńskiego o branie prochów, gdy ten zarzucił Putinowi dążenie do imperialności. Choć ona raczej nie kierował się pieniędzmi, tylko głupotą.

Bo Piekło umie przekonywać. Mamić, kłamać, obiecywać. Ale i straszyć ogniem piekielnym albo atomowym.

Dzisiejsze Piekło pochłania kolejne tysiące ofiar wojny na Ukrainie. Jak pochłonęło ofiary wojen w Czeczeni, Gruzji, Armenii, Krymie czy Doniecku.

I nawet nie wiem, czy jego ofiary idą do Nieba czy do Piekła. Wszak najpewniej wszyscy, albo prawie wszyscy, wierzący  i nie, w obliczu śmierci modlą się do tego samego Boga. Bo jednak nie do Szatana.

I to niezależnie od tego, jaki patriarcha im błogosławił przed śmiercią.

To, co być może nadchodzi, to Piekło.

Kto je powstrzyma?

Bóg, który się wymeldował, by go nie kojarzyć z Piekłem, albo w zastępstwie przysłał Szatana? Czy w tym ludzkim piekle bułhakowowski Szatan może zrobić coś, co się obróci w Dobro?

Ja myślę, że może.

Może poczuć się jedynym Szatanem w Piekle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wybraliśmy między "gruźlicą" a "zapaleniem płuc".

  zdjęcie za WP   Gdyby mielecki szpital był kierowany przez trzech przywódców, którzy przegrali sromotnie wybory miejskie w Mielcu, a jede...