obraz za Aleteia
Przytoczę za
red Lisickiem z Do Rzeczy niebywałą wiadomość: „Generał jezuitów o. Arturo Sosa Abascal powiedział niedawno,
że diabeł nie istnieje. W jego ocenie diabeł "jest tylko
konstruktem myślowym mającym symbolizować zło". – Jak
to możliwe, żeby generałem jezuitów był człowiek de facto niewierzący?
To tak, jakby powiedzieć, że objawienia chrześcijańskie są bez
znaczenia i mamy do czynienia z symbolem”.
Red. Lisicki
zadaje cztery pytania, związane z tą wypowiedzią. Kto ciekawy, doczyta. Ja sam
sobie postawiłem inne pytania. Bo tak naprawdę ta wypowiedź dla mnie jest jakby
sygnałem, przepowiednią, że nasz czas się kończy. Nie to, że przewiduję koniec
świta. Ale to, że przewiduję rychły koniec świata, który znamy. Co się wyłoni w
najbliższej przyszłości z tego niebytu, który zna tylko sam Bóg, to jedna wielka
niewiadoma.
Trudno
zrozumieć, jak to możliwe, że taki człowiek, de facto niewierzący, kieruje najpotężniejszym
zakonem w Kościele Katolickim. Zakonem, z którego wywodzi się sam Papież
Franciszek. Zakonem bardzo opiniotwórczym. Zakonem podlegającym bezpośrednio
Papieżowi, który – przypuszczam – jest w stanie odwołać takiego generała
zakonu, ale tego nie czyni. Dlaczego? On, biskup Rzymu. Papież.
Trudno nie
zadać sobie pytania o to, jaka tak naprawdę jest wiara tych, którzy nas wiary
uczą, którzy tej wiary strzegą? Naszych kapłanów, biskupów. Wiele wskazuje, że
sami mają wielki problem z wiarą. Pierwszy z brzegu medialny przykład syna
premier Szydło, który jak szybko został księdzem, tak szybko przestał chcieć.
W Polsacie
oglądam program o rzekomym pedofilu, muzyku Sadowskim i jego żonie Lilianie
Urbańskiej. Dla równowagi w TVN program o księdzu, uniewinnionym od gwałtów na
małoletnim przez sąd biskupi. W kontrze do kościelnego wyroku, wyrok sądu
cywilnego uznającego księdza winnym. Włos się jerzy. Nie ma silnych w Kościele,
by rozliczyć się z tą ciemną przeszłością.
Oskarżony ksiądz
pomagał egzorcystom wypędzać szatana z nawiedzonych nim ludzi. To argument dla
sądu biskupiego, że nie mógł zrobić tego, co zrobił. A spowiadał gwałconego
chłopca z grzechu szóstego przykazania. Czy Szatan rzeczywiście nie istnieje?
Gdy rozglądam się dookoła, kto walczy z ideologią lgbt, to oprócz abp Jędraszewskiego i jeszcze paru hierarchów tak naprawdę angażują się w tę walkę gównie wierni świeccy. Zresztą najczęściej związani z PiS, a nie z PO, jeśliby ci drudzy nawet deklarowali się jako wierzący. Bez wsparcia swoich kapłanów. Tak przynajmniej obserwuję w naszej diecezji.
Czasami się
zastanawiam, czy diecezja tarnowska ma biskupa? Jest nim podobno Andrzej Jeż. Czy
ktokolwiek słyszał, by nasz biskup zabrał publicznie głos w jakiejkolwiek ważnej
dla wiernych sprawie? By powiedział do nich normalnymi zdaniami, jak przywódca
do ludzi, którymi kieruje, o tym, co ich boli, co jest ważne, co zamierza
zrobić dla nich, jako wiernych Kościoła tarnowskiego. Nie w kolejnym liście
pasterskim, tej kościelnej mowie trawie, chociaż i takich nie słyszę, ale na
normalnym spotkaniu z wiernymi, normalnymi zdaniami, o ważnych sprawach.
Całe
zmagania z lgbt skwitowano w naszym kościele krótkim komunikatem w ogłoszeniach
parafialnych
Komisja
Wychowania Katolickiego KEP zwraca się do Rodziców z apelem: „Według doniesień
medialnych, w niektórych miastach Polski od września br. planuje się
wprowadzenie (finansowanie) edukacji seksualnej. Są też takie miejsca, w
których już realizowana jest tzw. edukacja antydyskryminacyjna. Przypominamy,
że dziecko nie może uczestniczyć w żadnych tego typu zajęciach bez wyraźnej
zgody rodziców lub prawnych opiekunów”. W związku z powyższym zachęca się Rodziców do czujności i roztropności.
Odpowiednią deklarację, którą należy złożyć w szkole, można pobrać za
pośrednictwem strony internetowej Wydziału Katechetycznego w Tarnowie lub
bezpośrednio ze strony Konferencji Episkopatu Polski.
Sprawdziłem
– deklaracji nie było. Co to jest edukacja antydyskryminacyjna i dlaczego jest
zła, nikt wiernym nie powiedział. Ja też
nie wiem. Czuję się po tym ogłoszeniu traktowany jak baran. Nie
ewangeliczna owieczka. Jak baran.
A tu
jeszcze się dowiaduję, że nie ma Szatana.
Do
jakiego Kościoła ja należę? Mam coraz więcej wątpliwości co do tego, że wiem.
Do moich
rozterek Jarosław Kaczyński dodaje kolejny dylemat, gdy mówi, że Kościół jest głosicielem "jedynego
powszechnego w Polsce systemu wartości". Chrześcijaństwo jest częścią
naszej tożsamości narodowej (...) Dlatego jest dla Polaków ważny,
jest ważny dla polskich patriotów. Niezależnie, czy jest wierzący, czy jest
agnostykiem, czy niewierzący.
A ja
mam coraz więcej wątpliwości, czy należę jeszcze do Kościoła Powszechnego, czy może
już tylko do Polskiego. Bo w Polskim Kościele Szatan nadal istnieje. I tylko
Polski Kościół może mieć cechy przypisywane mu przez Kaczyńskiego. Ale czy ma?
Mam od
dłuższego czasu prawie pewność, że polityka zniszczy Kościół. Oddanie się Kościoła
na żer jednej partii spowoduje, że jeszcze bardziej utraci on swoją
wiarygodność. I na nic zdadzą się zapewnienia Prezesa, ze Kościół jest ważny
dla wszystkich, wierzących i niewierzących. A szczególnie dla patriotów.
Takie stawianie
sprawy plus oddanie jego losów politykom, to prosta droga do katastrofy
Kościoła.
Czy Szatan
istnieje? Ja wierzę, że tak. Wierzę, że jest żywym, duchowym bytem, aktywną
siłą, oddziałującą deprawująco na człowieka.
Nie będę
wracał do tego zła personalnego, czynionego – bo inaczej być chyba by nie mogło
– pod wpływem szatańskiego zła, jak choćby powyżej przytoczone gwałty na
nieletnim.
A może Szatan
bardziej dział na tych, którzy częściej o nim myślą? Którzy niejako z nim
obcują, są wciąż od niego na wyciągnięcie dłoni, na odległość natrętnej myśli?
Gdzie
zmierza nasz Kościół, kiedy najważniejsi w nim tracą wiarę? Co mają ze sobą
począć szaraczkowie? Te owieczki, jeśli już nie barany?
Sam nie
wiem.
PS.
Katastrofa zbliża się do Kościoła. Katastrofa zbliża się do Polski. PiS swoimi
obietnicami, ze prawie wszystko będzie za darmo i prawie wszystko ludziom się należy,
wyluzował wszystkie hamulce. Do niego dołączyły pozostałe partie, chociaż nikt już
PiS-u nie przelicytuje w rozdawnictwie.
Trafiliśmy
na okres koniunktury. Kryzys jest za progiem. Kiedyś to wszystko tak walnie, że
nie zostanie kamień na kamieniu. Cos ię wtedy stanie ze społeczeństwem? Przeciwko
komu się ono zwróci? Bo że się zwróci, to więcej niż pewne?
Raz danych
przywilejów nikt bez waliki nie odda. Kto będzie przeciwnikiem? Kto społeczeństwu
będzie przewodnikiem? Kościół? W którym nie ma szatana, albo przeciwnie, który od
Szatana nie potrafi się wyzwolić?
Zawsze w
trudnym czasie, kościół był ludziom pomocą. Jak teraz będzie?
Wielu dostojnych, zarówno duchownych jak i naszych, cywilnych, pewnie po tym wszystkim, co napisałem, zacytowało by fragment znanej piosenki T.Love: Jest super, jest super, więc o co ci chodzi?
Wielu dostojnych, zarówno duchownych jak i naszych, cywilnych, pewnie po tym wszystkim, co napisałem, zacytowało by fragment znanej piosenki T.Love: Jest super, jest super, więc o co ci chodzi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz