Nie dożyję stu lat. Umrę wraz z całą populacją Mielczan jak
i z całą ludzkością. Tak mi przynajmniej przepowiada tajemnicza organizacja Extinction
Rebellion, co oznacza jakoś tak: Rebelia Zagłady, czy może raczej Bunt przeciw
zagładzie.
Jak kiedyś dinozaury, wyginąć mamy wszyscy w 2050 roku.
Akurat będę kończył
wtedy 99 lat, z nadzieją na setkę i dodatkową emeryturę, a tu taki
szpas.
Przyznać trzeba, że mają gest. Już za 31 lat! A nie było by
bardziej do uwierzenia, gdyby zaproponować 2145? Szóstego sierpnia? Tak akurat
w rocznicę Hiroszimy.
Może by i ludzie bardziej wierzyli, ale mało kto z żyjących,
szczególnie polityków jednej kadencji, by się tym przejął.
A tak brzmi groźniej.
Akurat wtedy zupełnie splajtuje ZUS, siłą rzeczy więc i
emerytury dla stulatków pójdą w siną dal. Więc może nie mam co żałować?
Dręczy mnie jednak pytanie, skąd oni wzięli ten wiek
ludzkości? Bo nasi przodkowie, homo sapiensi, stali się ludźmi rozumnymi,
umiejącymi myśleć abstrakcyjnie, co pozwoliło im zacząć tworzyć zręby cywilizacji
i wytępić neandertalczyków i innych pobratymców, jakieś 70 do 50 tys. lat temu.
Tak przynajmniej twierdzi Yuval Noah Harari w książce „Sapiens:
od zwierząt do bogów”, polecanej tak przez twórcę facebooka, jak też przez Baracka Obamę
i innych możnych tego świata.
Książka, będąca potępieniem działalności człowieka wobec
natury, a wobec zwierząt w szczególności, może być podręcznikiem dla członków
organizacji, wieszczącej nam bliski koniec. Autor, jako weganin, bardziej kocha
zwierzęta niż ludzi - no, może oprócz swego ojca, któremu dedykuje książkę i
pewnie swojego męża – którym to ludziom wieszczy marną przyszłość w roli bogów
na świecie pozbawionym zwierząt, prócz tych w fabrykach mięsa, jakimi są
współczesne hodowle.
Swoją drogą tezy tej książki raczej są w opozycji do mieleckiego proroctwa o końcu cywilizacji, jako że autor twierdzi, że ludzie uczynią się bogami i uzyskają na drodze kombinacji genetycznych nieśmiertelność. No tak, ale co im da nieśmiertelność ciała, jak cywilizację szlak trafi. Więc może nasi mieleccy prorocy mają więcej racji niż ten żydowski.
Swoją drogą tezy tej książki raczej są w opozycji do mieleckiego proroctwa o końcu cywilizacji, jako że autor twierdzi, że ludzie uczynią się bogami i uzyskają na drodze kombinacji genetycznych nieśmiertelność. No tak, ale co im da nieśmiertelność ciała, jak cywilizację szlak trafi. Więc może nasi mieleccy prorocy mają więcej racji niż ten żydowski.
Książka może też być podręcznikiem pomocniczym wszystkich walczących
z kościołem katolickim, jako że autor uważający, że to ludzie stworzyli religie
i wymyślili bogów, atakując religie, najbardziej „dowala” chrześcijanom, a
katolikom w szczególności, zrównując religię chrześcijańską z religią nazistowską.
Warto przy tym zauważyć, że lekko jedynie tylko „trąca”
hinduizm czy buddyzm, prawie wcale islam.
Szczególnie jednak warto zauważyć, że w tej 500 stronicowej
książce, mocno krytykującej religie jako takie i wieszczącej, że to człowiek
zajmie miejsce bogów, nie ma słowa krytyki pod adresem najstarszej obecnie
istniejącej religii, czyli judaizmu, której autor poświęca w swym tekście
dokładnie dwa krótkie zdania. Że judaizmem nie warto się zajmować, bo nie miał
ambicji bycia religią uniwersalną.
Ot, żydowska logika i uczciwość żydowskiego naukowca.
Ale koniec z dygresjami. Wracamy do końca naszego świata.
Należy przypuszczać, że po śmierci obecnej cywilizacji ktoś jednak na Ziemi
zostanie.
Może to będą tylko gryzonie i termity. Ja jednak
przypuszczam, że schowani głęboko pod ziemią przetrwają także nasi politycy. I
jak się już wszystko na nowo uładzi, wypełzną z jaskiń i schronów wraz z
gromada ocalałych milionerów, którzy na nowo staną się biedakami, i zaczną od
nowa tworzyć pod palącym słońcem zręby nowej cywilizacji.Oczywiście lewicowej. Gdzie już wszyscy będą naprawdę równi.
O tym autorzy proroctwa o końcu naszej cywilizacji nie
wspominają.
Żeby już całkiem nastraszyć obywateli naszej pięknej ojczyzny dodam, że ja przewiduję
szybszy scenariusz upadku.
Bo dla części ludzi, szczególnie w Polsce, koniec
cywilizacji nastąpi już na jesieni 2019 roku.
Zbliżają się kolejne wybory, w których PiS zapewne rozwali
opozycję i ta, chcąc nie chcąc, zejdzie do zupełnego podziemia, szczególnie
mentalnego, jako że dla niej koniec cywilizacji właśnie rozpocznie się po
przegranych wyborach.
Tak więc ja dokładam się do proroctwa Extinction Rebellion:
koniec cywilizacji w Polsce zacznie się 13 października 2019 roku.
Zacznijcie już kopać schrony i schowki. Oczywiście tylko ci
mieszkający po lewej stronie drogi. Ci z prawej strony mają jeszcze 31 lat.
Do zobaczenia w nowym wspaniałym świecie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz