środa, 12 czerwca 2019

Co pan Prezydent Wiśniewski przywiózł mielczanom z Gdańska?


Pan prezydent Wiśniewski wziął udział w zlocie samorządowców w Gdańsku, którego to celem było wypracowanie podwalin dla ruchu opozycyjnego w stosunku PiS, a wspierającego bardzo nadwątlone siły rozpadającej się Koalicji Europejskiej.
Przewodnią jego myślą było wystawienie do Senatu znaczących postaci spośród samorządowców, tak by przejąć Senat i zablokować PiS, który najpewniej wygra Sejm.

Pan prezydent Wiśniewski jest opozycją w stosunku do PiS – u i jego prawem jest tworzyć koalicje z kim zechce. Także z Tuskiem.

Mnie bardziej interesuje inny aspekt tej wizyty, na temat którego nikt nie snuje rozważań, dlatego pozwolę przemówić mojej wyobraźni.
Rozczuliłem się tym pięknym zdjęciem przystojnego pana prezydenta Wiśniewskiego i wtulonej w niego pięknej pani prezydent Dulkiewicz. Zdjęcie jak z dobrej randki.
Po rozczuleniu przyszło jednak pytanie i wątpliwość: a za co pan Prezydent dziękuje pani Prezydent?

„Miałem dziś niezwykłą okazję reprezentować nasze miasto podczas obchodów Święta Wolności i Solidarności w Gdańsku. Dziękuję Pani Prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz za serdeczne przyjęcie i za możliwość uczestnictwa w tym jakże ważnym wydarzeniu”.

Na ogół w „gości” jeździmy, szczególnie tak daleko,  do ludzi, z którymi „jest nam po drodze”. Którzy wyznają podobne poglądy, z którymi coś nas łączy, choćby poglądy na wspólne sprawy.
Ufać mi tylko pozostaje (i ufam), ze panu Prezydentowi, w przeciwieństwie do pani prezydent Dulkiewicz, nie podobała się gdańska homo-parada z waginą niesioną jak monstrancja.

Oczywiście, pan Prezydent jest reprezentantem Mielca i wszędzie nasze miasto reprezentuje, nawet jak reprezentuje – jak w tym przypadku w Gdańsku – tylko część mieleckich wyborców.
Ja, jako stary „komuch” wywiedziony z opcji politycznej zbliżonej do popierającej pana Prezydenta, nie świętowałem dnia 4 czerwca. Jakoś tak trochę mnie bulwersuje fakt, że 4 czerwca świętował wraz z „Władkiem” Frasyniukiem sam „Olek” Kwaśniewski. To prawie tak samo, jak Angela Merkel świętuje wyzwolenie Niemiec przez aliantów od okupacji „nazistów”. Ale tak to się w tym świecie wszystko poprzestawiało. Bo PiS też nie za bardzo świętował.

Powiem więcej: mnie, po ostatnich wydarzeniach i tęczowych homo-paradach w Gdańsku a potem w Warszawie, 4 czerwca już prawie wyłącznie będzie się kojarzył z homo-paradami i tęczowym terrorem mniejszości nad większością. Tym bardziej że włodarze miast, którzy tam przyjechali, zadeklarowali walczyć z wykluczeniami. W języku nowoczesnej lewicy, z która i pana Prezydenta kojarzę, oznacza to popieranie tęczowych homo-parad i żądanie małżeństw i adopcji dla homoseksualistów.

I w świetle powyższego trudno bym nie zapytał sam siebie, i nie rzucił tego pytania w przestrzeń medialną, czy ta wizyta pana prezydenta Wiśniewskiego będzie miała jakiś efekt dla Mielca. A jeśli, to jaki? Czy taki, o jakim marzy nowoczesna lewica? A może dalej nie będzie się nic działo, będzie cicho sza?

Bo jak do tej pory widzę, publicznie pan Prezydent stara się nie zajmować stanowiska w żadnej istotnej dla mielczan kwestii. Wymuszona przez PiS reakcja na działania pana Myśliwca, o niczym nie świadczy.
Jak kiedyś Wałęsa, jest za, a nawet przeciw. Przykładem tego jest ogłoszona w mediach – ale zaobserwowana też przeze mnie na spotkaniu Prezydenta z mieszkańcami – walka Urzędu Miasta i pana Prezydenta z inwestorem, który chce wybudować nadajnik telefonii komórkowej. Jakaś krzykliwa grupa mielczan jest przeciw, to pan Prezydent też jest przeciw. Mimo wyjaśnień dyrektora od infrastruktury, że wniosek jest prawidłowy, emisja w normie, czyli tysiące razy mniejsza od tej, która protestujący mają u siebie w domu. A chcemy być „smart city” i wprowadzać łączność 5G. Ot, paradoksy nowoczesności.

Przypominając, że dla niektórych nowoczesność to jest paradowanie z genitaliami na widoku publicznym  na homo-paradzie lub popieranie takich ekscesów,przy jednoczesnej wierze we wszystkie czary mary i przesądy, prócz wiary w Boga, chcę wierzyć, że taka nowoczesność nie dotyczy to Mielca.

Ale wróćmy do mojego pytania.
Nasze „bardzo nowoczesne” rady miasta i powiatu jak na razie nie zdecydowały się na otwarte poparcie marszów tzw. równości. Jednak boją się proboszczów i biskupa.  Ale też nie zajęły żadnego stosunku np. do propozycji środowisk lgbt edukacji seksualnej dzieci. Chociaż zrobił to sejmik województwa.
To trudny temat, łatwiej iść za krzykaczami i być przeciwko masztom. A tak naprawdę to co nas zabije, to destrukcja społeczna, to niszczenie podstaw naszej kultury, to chodzenie na sznurku lewackich mediów, polskich i zagranicznych.

Jak może mniej dziwię się stanowisku środowiska politycznego pana Prezydenta, swoistemu politycznemu kogel-mogel, od działaczy opozycji, przez PSL, byłe SLD, przybudówkę PO, coś jak K15, do niepisowskich działaczy zbliżonych do Kościoła, i jeszcze mniej samemu panu Prezydentowi, który czasów komuny nie za bardzo pamięta, tak bardzo dziwię się radnym PiS, którzy chyba wystraszeni jak cholera, zamilkli. A może nowoczesny świat też już ukształtował ich na swój obraz i podobieństwo. Tylko się do tego nie przyznają.

Wiec ponownie zapytam sam siebie: jaki będzie efekt wizyty Prezydenta w Gdańsku? Czy obudzi mielecki PiS?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czego oczekuję od mieleckich posłów? Czyli słów parę o zarażaniu nienawiścią.

  Patrzę, jak wielu z was, na polską scenę polityczną i, pewnie znowu jak wielu z was, ogarnia mnie obrzydzenie i przerażenie jednocześnie...