czwartek, 6 czerwca 2019

Na rowery! Panie Prezydencie, Panie Starosto! I Panie Nadleśniczy!


 Władza jest po to, by dbać o potrzeby obywateli. Różnie to dbanie można rozumieć, bo każdy potrzebuje czegoś innego. Więc władza rozumie je tak, by mieć jak najwięcej głosów wyborczych. A najwięcej głosów ma się od ludzi najmniej aktywnych. Od tych, którym pod usta poda się już lekko przetworzoną strawę, której kiedyś spróbowali i mieli się po niej dobrze. Takich jest zresztą najwięcej.

Taką strawą są imprezy masowe. Na które wyrzuca się publiczne pieniądze, a które nie mają żadnego efektu dodanego, no może prócz głosów na polityka, który takie szopy organizuje.

Dlatego pan Leszek Kijowski, wielki – i bezinteresowny – propagator turystyki rowerowej może sobie chodzić i prosić władców o pomoc w rozwoju turystyki rowerowej, tworzenia tras rowerowych, o pomoc w poprawie przez to zdrowia mielczan,  i pewnie jej nie dostanie. Choć może razem coś wywalczymy.

Kiedyś, dawno temu,  jak apelowałem do wiceprezydenta Bieńka, by wsiadał na rower, powstały w dużej ilości ścieżki rowerowe w mieście. Ale dzisiaj one służą do tego, by dojechać nimi do lasu czy w inne strony powiatu,  wolne od smogu, gdzie można przyjemnie pojeździć rowerem.

Więc dzisiaj znowu wracam do apelu do polityków Mielca, dołączając im do towarzystwa naszego „zielonego” pana nadleśniczego.

Od dłuższego czasu pan Leszek Kijowski, propagator turystyki rowerowej w Mielcu odbija się od drzwi to starosty, to prezydenta, których prosi o pomoc w zorganizowaniu tras rowerowych, czy to po wałach wiślanych z Gawłuszowic do Przecławia, czy trasy wokół Puszczy Sandomierskiej, która mogłaby stać się atrakcją na skale regionalną lub nawet krajową. I co? I nic.

Lepiej zrobić powitanie lata. Tra ta tata. Albo powitanie jesieni.

A może jednak coś zmienić?
Może sprawić, pomóc, by mielczanie ruszyli swoje siedzenia i pojechali po zdrowie, po przygodę, po przyjaźń, jak kto chce. Sami by sobie zagospodarowali „wolny czas”. Nie czekając na kolejną, podskakującą podśpiewajkę i na piwo, które w ostateczności milej jest wypić przy ognisku.

Jak na razie się nie da. Na wszystko podobno brakuje pieniędzy. Prócz festynów oczywiście. A brakuje tym bardziej, że prawicowy Kijowski i tak pewnie nie zagłosuje na rządzącą lewicę, a Talarek to też nie wiadomo na kogo zagłosuje, mimo że jedni mówią, że stary komuch, a drudzy, że zwolennik PiS-u..

A może jednak, Panie Starosto i Panie Prezydencie – jak mówi poeta – wzlecieć ponad poziomy naszej bardzo poziomej i przyziemnej polityki lokalnej i okiem słońca ludzkości… No nie, zapędziłem się. Ale może jednak spojrzeć nieco inaczej na przyziemne spędzanie przez mielczan swojego „wolnego” czasu i zaproponować im coś ciekawszego. Tym bardziej, że są pasjonaci, którzy chcą pomóc.

Jak podaję w tytule felietonu, do tego znamienitego towarzystwa polityków chciałbym także doprosić Pana Nadleśniczego Huberta Sobiczewskiego. A nawet jego kolegę z sąsiedniej Tuszymy pana Nadleśniczego Andrzej Kochmańskiego. Ich rola w rozwoju turystyki rowerowej po ziemi mielecko – kolbuszowsko-ropczyckiej, a może i nowodębskiej, może być nieoceniona.

Sieć bardzo dobrze utwardzonych dróg pożarowych, może stać się siecią traktów rowerowych dostępnych także dla tych, którzy lasów się nadal trochę boją, bo ich nie znają. A najbardziej boją się słowa Puszcza, której to puszczy w naszym rejonie ostatnie ślady dawno wycięto, zostawiając nam jedynie las przemysłowy. Ale nadal piękny miejscami i warty odwiedzin.

I tu wielka prośba do pana Nadleśniczego Sobiczewskiego: niech Pan podejmie próbę wydania przez Lasy Państwowe Krosno bardzo prostej i niezbyt dużej mapy (np. A3) z naniesionym przebiegiem utwardzonych dróg pożarowych w lasach mieleckich, tuszymskich, a także, jak się da, nowodębskich. Drogi mają bardzo dobre oznaczenie i trudno, jadąc po nich, zabłądzić. A jak się jeszcze będzie miało świadomość, gdzie można dojechać i jak wyjechać z lasu, to będzie naprawdę ok.

Trasy i lasy od Kamionki aż może do Nowej Dęby staną przed mielczanami otworem.
A ludzie, zamiast narzekać przy piwie, że przez Kronospan tracą zdrowie, sami o to swoje zdrowie zadbają.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czego oczekuję od mieleckich posłów? Czyli słów parę o zarażaniu nienawiścią.

  Patrzę, jak wielu z was, na polską scenę polityczną i, pewnie znowu jak wielu z was, ogarnia mnie obrzydzenie i przerażenie jednocześnie...