niedziela, 7 kwietnia 2019

Za dużo i za mało. Średnio w sam raz?


Ulica, którą kiedyś proponowałem nazwać imieniem zmarłego Prezydenta Kozdęby (połączenie pomiędzy ulicą Witosa a ulicą Inwestorów), ma długość 1,6 km. Wzdłuż tej ulicy, łącznie ze ścieżką rowerową i jednym z dwu rond, umieszczono 120 znaków drogowych. Jak kto nie wierzy, niech policzy.

Łącząca się z nią ulica Inwestorów, ma łączną długość (po okręgu) 2,2 km (przy czym jej zachodnia część jest jeszcze niezabudowana i nie ma na niej ruchu). Umieszczono przy niej 20 znaków drogowych, z czego 12 przy rondzie obok spółki Melex, a 8 przy dojeździe do obwodnicy Mielca. Pozostała część ulicy Inwestorów, bardzo ruchliwa, przy której zlokalizowana jest większość zakładów przemysłowych Parku Przemysłowego, nie ma ani jednego znaku, który by na niej regulował ruch samochodowy, nie mówiąc o rowerowym czy pieszym.

Moje monity do władz miasta (prezydenci, Rada Miasta) o rozwiązanie sprawy ucywilizowania ruchu na ulicy Inwestorów, wysyłane od przynajmniej 3 lat,  są jak ten kamień rzucony do studni. Nawet kręgi na wodzie informacji się po nim nie rozchodzą.

I tak sobie jakoś egzystujemy, użytkownicy tamtej małej, wojsławskiej  strefy ekonomicznej, nazywanej też parkiem Przemysłowym. Jeździmy i chodzimy po ulicy bez nazwy, ale za to z nadmiarowym  oznakowaniem, i wcale nie zwracamy uwagi na zainstalowane przy niej znaki, na które ktoś znowu wyrzucił kupę kasy, nie rozwiązując problemu tam, gdzie on naprawdę jest, na ulicy Inwestorów, i gdzie być może niedługo będzie – obym był złym prorokiem – jakaś ofiara drogowa urzędniczej niefrasobliwości czy może raczej niemocy.

Policja na wszelki wypadek też na Inwestorów się nie zapuszcza, bo i po co. Jak ma karać zastawiających samochodami drogę (jak na załączonym zdjęciu), skoro żaden znak im tego nie zabrania? Jak ma kogoś zmusić do jazdy bezpiecznej, którą tam można określić w dni robocze na 30 km/h, kiedy nikt tego nie nakazuje?

Pisałem pisma za  czasów i do prezydenta Kozdęby, do prezydenta Myśliwca, do prezydenta Kapinosa i teraz do prezydenta Wiśniewskiego. Pisma do przewodniczących Rady Miasta Mielca i do Policji. I co? Ano nic.
Teraz działamy wspólnie z panem Rogiem, właścicielem firmy Gumotiv, z której ciężko wyjechać i ciężko do niej wjechać, bo wjazdy i ruch zasłaniają lub blokują samochody, parkujące w pasie drogowym. I nie są to samochody jego pracowników, ani pracowników firmy, która ja kieruję.
Może nasza połączona presja da jakiś efekt.

Ulica Inwestorów, jako jedyna w Mielcu duża ulica, nie ma ani metra chodnika dla pieszych. Wszyscy poruszają się wielkim, nieoznakowanym ciągiem jezdno – pieszym, dla tirów, ciężarówek, samochodów osobowych, motorów, rowerów i pieszych, sprawnych i kulawych.

Czasami, wczesną niedzielą, wychodziły na nią sarny. Teraz już się wyprowadziły. Liczę, że w kolejne piękne poranki zawitają na nią nasze władze. Zobaczą, jak jest pięknie i jak może być niebezpiecznie. I może wtedy znajdą się pieniądze na racjonalne rozwiązanie sprawy, choćby w jej najmniejszym wymiarze – oznakowania.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wybraliśmy między "gruźlicą" a "zapaleniem płuc".

  zdjęcie za WP   Gdyby mielecki szpital był kierowany przez trzech przywódców, którzy przegrali sromotnie wybory miejskie w Mielcu, a jede...