Pan Marcin Błasiak
Panie Andrzeju, czytając pański kolejny
felieton myślę sobie, że czasem należy się dwa razy zastanowić zanim się coś
napisze i opublikuje a potem sprostuje robiąc jeszcze większe zamieszanie.
Zabrał się Pan za temat trudny, którego Pan niestety nie rozumie i który Pana
pokonał. Nie akceptuje Pan karty LGBT - pańskie prawo (jakkolwiek by się
nazywała - może być nawet karta miejska) natomaist robi to Pan przywołując
oklepane i bezzasadne uogólnienia. Podobnie jak w średniowieczu palono na
stosie za inność, Pan dziś podkłada ogień pod idee, której Pan zwyczajnie nie
rozumie a przez to nie akceptuje a wręcz się boi i próbuje Pan zasłaniając się
"naszymi dziećmi" na siłę uszczęśliwiać innych. Co więcej, dorabia
Pan ideologię do rzeczy, która na to zwyczajnie nie zasługuje bo jest czymś
bardzo zwyczajnym... to szacunek, otwartość i wyrozumiałość. Gdybym miał
pewność, że żyję w społeczeństwie, które nie krzywdzi ludzi za bycie innymi
zgodziłbym się z Panem, że podpisywanie deklaracji przez samorządy jest w
zasadzie niepotrzebne, ale niestety wciąż żyję pośród ludzi, którym należy
codzień przypominać o tym, że inny nie znaczy zły a my, którzy uważamy się
normalnych wcale nie mamy monopolu na normalność i rację. Gdyby przeczytał Pan
deklarację LGBT z minimalną choć chęcią jej akceptacji to nigdzie nie
doczytałby Pan, że jej celem jest wchodzenie Panu do łóżka z butami i nachalna
indoktrynacja naszych, Pańskich czy innych dzieci. Jej celem jest podkreślenie
słowa "tolerancja" tam, gdzie go niestety brakuje. Celem deklaracji
jest uświadomienie nam, że mniejszości mają swoje prawa dokładnie takie jak
inni, że Polska to nie tylko heteroseksualiści i katolicy. Cytowane zapisy
konstytucji interpretuje Pan tak jak Panu wygodnie pomimo tego, że w prosty
sposób mówią o tym, że każdy ma prawo do życia wedle swoich przekonań i nikt z
nas nie ma prawa mu nic narzucać. Na samym wstępie twierdzi Pan, że nikt o
innej niż Pan orientacji nie ma prawa mówić o niej publicznie... absurd Panie
Andrzeju i niestety, w czystej postaci homofobia. Na koniec dodam tylko, że
żadna ustawa, w tym konstytucja nie jest idealna i tak samo jak patriotyzm
obecny jest inny niż ten z czasów wojen tak mniejszości zapisane kiedyś jako
etniczne i narodowościowe dziś także są już inne. Jeśli pragnie Pan bronić swojej
rodziny bo wydaje się Panu, że gej czy lesbijka to wróg to ma Pan rację...
tylko się tak Panu wydaje bo największym naszym wrogiem jest nasza własna
hipokryzja i uprzedzenia. Pozdrawiam.
Andrzej Talarek – odpowiedź
Witam Pana. Pisząc apel do radnych, wiedziałem, że będę go
uzupełniał, ale zdecydowałem się na apel – siłą rzeczy, o prostej w miarę
treści - do radnych, bo on się przebił w sposób prosty do opinii publicznej.
Więc nie jest to mój żaden błąd, ale zamierzona taktyka.. To tytułem wstępu.
A teraz do meritum.
Twierdzi Pan, ze tego trudnego tematu nie rozumiem: Niech
Panu będzie, to Pana opinia i nie będę z nią polemizował. Słowo przeciw słowu,
Dowodów brak. Nie rozumiem czego?
Ja nie czytam Deklaracji LGBT z „minimalną chęcią jej
akceptacji” bo nie taka moja rola, ale czytam, żeby zrozumieć, o co wam chodzi
i jaki to może mieć wpływ na życie innych. Ale skoro uważa Pan, ze nie rozumiem
sprawy, to dlatego – by przeciąć dyskusję o rozumieniu - posługuję się
„waszymi” przemyśleniami i oczekiwaniami w sprawie deklaracji LGBT.
Poniżej one. Szczerze mówiąc ja z tej deklaracji aż tak
wiele wniosków – waszych oczekiwań - nie
wywiodłem. Ale to świadczy, jak bardzo mijają się z prawdą oficjele warszawscy,
którzy usiłują minimalizować szkodliwe znaczenie Deklaracji warszawskiej, a jak
ogromne ssą oczekiwania środowisk LGBT wywiedzione z tej deklaracji.
Poniższe zaczerpnąłem
z portalu LGBT „Miłość nie wyklucza”
1. Hostel będzie bezpiecznym
schronieniem dla osób LGBT+ wyrzuconych z domu lub obawiających się o swoje
życie w miejscu zamieszkania.
2. Szybka tęczowa pomoc na wyciągnięcie
ręki, czyli miejski mechanizm wsparcia dla osób LGBT+ doświadczających zachowań
homo- i transfobicznych wraz systemem monitoringu tych zachowań
3. Program „Latarnik” to przynajmniej
jedna osoba z kadry w każdej szkole, która interweniuje i pomaga młodzieży i
dzieciom LGBT+ prześladowanym z powodu orientacji lub tożsamości płciowej.
4. Edukacja antydyskryminacyjna i
seksualna dostępna w każdej szkole zgodna ze standardami Światowej Organizacji
Zdrowia (WHO) oraz aktywne wsparcie kadry szkolnej w zapobieganiu
dyskryminacji.
5. Deklaracja będzie wdrażana przez
miasto razem ze społecznością i organizacjami LGBT+ z wykorzystaniem ich
energii i pomysłowości.
6. Patronat prezydenta Warszawy nad
Paradą Równości.
7. Miejskie Centrum
Kulturowo-Społecznościowe LGBT+ będzie wspierać oddolne inicjatywy i tworzyć
bezpieczną przestrzeń do spotkań i samoorganizacji społeczności. Formuła i
różnorodny program będą tworzone we współpracy ze społecznością.
8. Wolność artystyczna i wsparcie klubów
sportowych LGBT+.
9. Podpisanie i wdrożenie Karty
Różnorodności w Urzędzie i jednostkach m. st. Warszawy.
10. Współpraca z pracodawcami
przyjaznymi osobom LGBT+ i tęczowymi sieciami pracowniczymi. Promocja dobrych
praktyk równego traktowania w pracy.
11. Stosowanie klauzul
antydyskryminacyjnych w umowach z kontrahentami miasta.
12. Powołanie Pełnomocnika lub
Pełnomocniczki Prezydenta ds. Społeczności LGBT+.
Moje rozumienie zapisów Konstytucji, które Pan kwestionuje,
jest w świetle waszych oczekiwań aż nadto uzasadnione. Chcecie stworzenia specjalnych praw dla
wybranej grupy seksualnie innych od większości
ludzi. Na to nie ma mojej zgody. Wierzę, ze także zgody innych, także
naszych władz.
Pisze Pan, że ja „przywołuję oklepane i bezzasadne
uogólnienia”. Jakie to uogólnienia przywołuję w świetle powyżej
wyartykułowanych waszych oczekiwań?
Pisze pan patetycznie: „Podobnie jak w
średniowieczu palono na stosie za inność, Pan dziś podkłada ogień pod idee,
której Pan zwyczajnie nie rozumie a przez to nie akceptuje a wręcz się boi i
próbuje Pan zasłaniając się "naszymi dziećmi" na siłę uszczęśliwiać
innych”.
Jakie to idee, których „nie rozumiem, nie akceptuję, a wręcz się boję”
- może Pan łaskawie sprecyzuje? Bo operowanie na tzw. liczbach ogólnych, na
hasłach z manifestacji, do niczego w dyskusji nie prowadzi. Bardzo proszę o
szczegóły, wtedy się do nich odniosę.
Gdzie i kogo „ próbuję na siłę
uszczęśliwiać” „zasłaniając się "naszymi dziećmi" ?Kolejna
demagogia, która ładnie brzmi i niczego nie wnosi do dyskusji.
Gdzie – Szanowny Panie – i do czego „dorabiam ideologię, która na to
zwyczajnie nie zasługuje bo jest czymś bardzo zwyczajnym” Nie sądzi Pan, ze to
jakieś – przepraszam, nie wiem co?
Bo ja cały czas uważam i piszę, ze wszystkim osobom LGBT należy się szacunek,
otwartość i wyrozumiałość, za to co robią w życiu, jakimi są ludźmi,
obywatelami, jaki mają stosunek do innych, jakie mają osiągnięcia w życiu. Ale
nie za to, jakie mają preferencje seksualne. Bo ja nie pytam i nie chcę, by
ktokolwiek pytał drugiego, a ten drugi mówił nie pytanie, jakie ma preferencje
seksualne. Jak mi to mówi publicznie, czyniąc z tego kartę przetargową do
czegokolwiek, to zwyczajnie nie słucham.
Pisze Pan: „Gdybym miał pewność, że żyję w społeczeństwie, które nie
krzywdzi ludzi za bycie innymi” a myśli pan moim zdaniem, „Gdybym miał pewność,
że żyję w społeczeństwie, które nie krzywdzi ludzi za bycie LGBT”. Szanowny
Panie. Społeczności są jakie są. Ludzi innych jest bardzo wiele, nie tylko
seksualnie. I nigdy tych innych, nie LGBT, także nie obejmiemy całkowitą
ochroną, jako podgrupy, bo tych podgrup jest bardzo wiele.
I nie dzieląc na podgrupy, z główną podgrupą LGBT (to wasze zdanie), musimy
ludzi uczyć tolerancji do drugiego człowieka, musimy uczyć zrozumienia do bycia
innym. Ale temu nie będzie służyło wychowanie przedszkolaków i małych dzieci wg
standardów WHO, temu nie będzie służyło tworzenie gett w postaci domów kultury
dla LGBT, klubów sportowych dla LGBT, hosteli dla LGBT, wyznaczanie strażników
broniących ideologii LGBT. A do tego się ta warszawska deklaracja sprowadza.
Pisze Pan o warszawskiej deklaracji LGBT: „Jej celem jest podkreślenie
słowa "tolerancja" tam, gdzie go niestety brakuje”. Wasze oczekiwania od deklaracji przedstawiłem
powyżej w 12 punktach. Trochę się Pan rozjeżdża w swej deklaracji z
artykułowanymi oczekiwaniami. Jakby ktoś chciał doczytać, czego jeszcze
oczekujecie, winien wejść na stronę
https://mnw.org.pl/warszawska-deklaracja-lgbt/
I Pisze Pan dalej: „Celem deklaracji jest uświadomienie nam, że mniejszości
mają swoje prawa dokładnie takie jak inni, że Polska to nie tylko
heteroseksualiści i katolicy”. Nie drogi
Panie – wasze oczekiwania są ponad moimi oczekiwaniami. Wystarczy na spokojnie
wszystko przeanalizować.
O Konstytucji już pisałem, ale przytoczę Pana zdanie: „Cytowane zapisy
konstytucji interpretuje Pan tak jak Panu wygodnie pomimo tego, że w prosty
sposób mówią o tym, że każdy ma prawo do życia wedle swoich przekonań i nikt z
nas nie ma prawa mu nic narzucać”.
Pięknie! Tylko dlaczego pan prezydent a za nim wy, chcecie narzucać inaczej
myślącym swoje normy wychowywania nie waszych dzieci? Nie razi to pana dziwnie
ta sprzeczność z interpretacją Konstytucji wygodną dla siebie?
Twierdzi Pan dalej, że ja twierdzę, „że nikt o innej niż Pan
orientacji nie ma prawa mówić o niej publicznie... absurd Panie Andrzeju i
niestety, w czystej postaci homofobia”.
To nie jest absurd, szanowny Pani, to czyste kłamstwo w Pana
wydaniu. Ja nigdy tak nie twierdziłem. Ja uważam, ze nikt, homoseksualista czy
hetero, nie powinien publicznie o swej orientacji mówić. I nikogo nie powinno
to obchodzić, jaki kto jest.
No i na koniec przytoczę Pana domniemanie, jakobym ja
myślał, „że gej czy lesbijka to wróg”.Widzi
Pan, to sformułowanie pokazuje, jak wygląda Pana świat. Jak Pan postrzega mój
świat. Jak Pan nie uważa, że te światy są tożsame. Ja nigdy i nigdzie nie
napisałem, ba, ja nigdy tak nie pomyślałem, choć na to akurat nie mam dowodów i
musi mi Pan uwierzyć na słowo, że gej czy lesbijka to mój wróg.
Pozostawiam Pana ze swoim myśleniem o moim świecie i o Pana
świecie. Choć uważam, ze jest on naszym wspólnym światem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz