piątek, 29 marca 2019

Oczekiwania środowiska LGBT - dyskusja z panem Marcinem Błasiakiem


Gwoli zachowania w pamięci publikuję dyskusję z jednym - tak myślę - przedstawicieli mieleckiego środowiska LGBT,  panem Marcinem Błasiakiem. Pewnie mało kto już to przeczyta, więc nawet tego szerzej nie upowszechniam. Za dużo już tego LGBT

Pan Marcin Błasiak
Panie Andrzeju, czytając pański kolejny felieton myślę sobie, że czasem należy się dwa razy zastanowić zanim się coś napisze i opublikuje a potem sprostuje robiąc jeszcze większe zamieszanie. Zabrał się Pan za temat trudny, którego Pan niestety nie rozumie i który Pana pokonał. Nie akceptuje Pan karty LGBT - pańskie prawo (jakkolwiek by się nazywała - może być nawet karta miejska) natomaist robi to Pan przywołując oklepane i bezzasadne uogólnienia. Podobnie jak w średniowieczu palono na stosie za inność, Pan dziś podkłada ogień pod idee, której Pan zwyczajnie nie rozumie a przez to nie akceptuje a wręcz się boi i próbuje Pan zasłaniając się "naszymi dziećmi" na siłę uszczęśliwiać innych. Co więcej, dorabia Pan ideologię do rzeczy, która na to zwyczajnie nie zasługuje bo jest czymś bardzo zwyczajnym... to szacunek, otwartość i wyrozumiałość. Gdybym miał pewność, że żyję w społeczeństwie, które nie krzywdzi ludzi za bycie innymi zgodziłbym się z Panem, że podpisywanie deklaracji przez samorządy jest w zasadzie niepotrzebne, ale niestety wciąż żyję pośród ludzi, którym należy codzień przypominać o tym, że inny nie znaczy zły a my, którzy uważamy się normalnych wcale nie mamy monopolu na normalność i rację. Gdyby przeczytał Pan deklarację LGBT z minimalną choć chęcią jej akceptacji to nigdzie nie doczytałby Pan, że jej celem jest wchodzenie Panu do łóżka z butami i nachalna indoktrynacja naszych, Pańskich czy innych dzieci. Jej celem jest podkreślenie słowa "tolerancja" tam, gdzie go niestety brakuje. Celem deklaracji jest uświadomienie nam, że mniejszości mają swoje prawa dokładnie takie jak inni, że Polska to nie tylko heteroseksualiści i katolicy. Cytowane zapisy konstytucji interpretuje Pan tak jak Panu wygodnie pomimo tego, że w prosty sposób mówią o tym, że każdy ma prawo do życia wedle swoich przekonań i nikt z nas nie ma prawa mu nic narzucać. Na samym wstępie twierdzi Pan, że nikt o innej niż Pan orientacji nie ma prawa mówić o niej publicznie... absurd Panie Andrzeju i niestety, w czystej postaci homofobia. Na koniec dodam tylko, że żadna ustawa, w tym konstytucja nie jest idealna i tak samo jak patriotyzm obecny jest inny niż ten z czasów wojen tak mniejszości zapisane kiedyś jako etniczne i narodowościowe dziś także są już inne. Jeśli pragnie Pan bronić swojej rodziny bo wydaje się Panu, że gej czy lesbijka to wróg to ma Pan rację... tylko się tak Panu wydaje bo największym naszym wrogiem jest nasza własna hipokryzja i uprzedzenia. Pozdrawiam.



Andrzej Talarek – odpowiedź
Witam Pana. Pisząc apel do radnych, wiedziałem, że będę go uzupełniał, ale zdecydowałem się na apel – siłą rzeczy, o prostej w miarę treści - do radnych, bo on się przebił w sposób prosty do opinii publicznej. Więc nie jest to mój żaden błąd, ale zamierzona taktyka.. To tytułem wstępu.
A teraz do meritum.
Twierdzi Pan, ze tego trudnego tematu nie rozumiem: Niech Panu będzie, to Pana opinia i nie będę z nią polemizował. Słowo przeciw słowu, Dowodów brak. Nie rozumiem czego?

Ja nie czytam Deklaracji LGBT z „minimalną chęcią jej akceptacji” bo nie taka moja rola, ale czytam, żeby zrozumieć, o co wam chodzi i jaki to może mieć wpływ na życie innych. Ale skoro uważa Pan, ze nie rozumiem sprawy, to dlatego – by przeciąć dyskusję o rozumieniu - posługuję się „waszymi” przemyśleniami i oczekiwaniami w sprawie deklaracji LGBT.
Poniżej one. Szczerze mówiąc ja z tej deklaracji aż tak wiele wniosków – waszych oczekiwań -  nie wywiodłem. Ale to świadczy, jak bardzo mijają się z prawdą oficjele warszawscy, którzy usiłują minimalizować szkodliwe znaczenie Deklaracji warszawskiej, a jak ogromne ssą oczekiwania środowisk LGBT wywiedzione z tej deklaracji.
 Poniższe zaczerpnąłem z portalu LGBT „Miłość nie wyklucza”

1. Hostel będzie bezpiecznym schronieniem dla osób LGBT+ wyrzuconych z domu lub obawiających się o swoje życie w miejscu zamieszkania.
2. Szybka tęczowa pomoc na wyciągnięcie ręki, czyli miejski mechanizm wsparcia dla osób LGBT+ doświadczających zachowań homo- i transfobicznych wraz systemem monitoringu tych zachowań
3. Program „Latarnik” to przynajmniej jedna osoba z kadry w każdej szkole, która interweniuje i pomaga młodzieży i dzieciom LGBT+ prześladowanym z powodu orientacji lub tożsamości płciowej.
4. Edukacja antydyskryminacyjna i seksualna dostępna w każdej szkole zgodna ze standardami Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) oraz aktywne wsparcie kadry szkolnej w zapobieganiu dyskryminacji.
5. Deklaracja będzie wdrażana przez miasto razem ze społecznością i organizacjami LGBT+ z wykorzystaniem ich energii i pomysłowości.
6. Patronat prezydenta Warszawy nad Paradą Równości.
7. Miejskie Centrum Kulturowo-Społecznościowe LGBT+ będzie wspierać oddolne inicjatywy i tworzyć bezpieczną przestrzeń do spotkań i samoorganizacji społeczności. Formuła i różnorodny program będą tworzone we współpracy ze społecznością.
8. Wolność artystyczna i wsparcie klubów sportowych LGBT+.
9. Podpisanie i wdrożenie Karty Różnorodności w Urzędzie i jednostkach m. st. Warszawy.
10. Współpraca z pracodawcami przyjaznymi osobom LGBT+ i tęczowymi sieciami pracowniczymi. Promocja dobrych praktyk równego traktowania w pracy.
11. Stosowanie klauzul antydyskryminacyjnych w umowach z kontrahentami miasta.
12. Powołanie Pełnomocnika lub Pełnomocniczki Prezydenta ds. Społeczności LGBT+.

Moje rozumienie zapisów Konstytucji, które Pan kwestionuje, jest w świetle waszych oczekiwań aż nadto uzasadnione.  Chcecie stworzenia specjalnych praw dla wybranej grupy seksualnie innych od większości  ludzi. Na to nie ma mojej zgody. Wierzę, ze także zgody innych, także naszych władz.

Pisze Pan, że ja „przywołuję oklepane i bezzasadne uogólnienia”. Jakie to uogólnienia przywołuję w świetle powyżej wyartykułowanych waszych oczekiwań?

Pisze pan patetycznie: „Podobnie jak w średniowieczu palono na stosie za inność, Pan dziś podkłada ogień pod idee, której Pan zwyczajnie nie rozumie a przez to nie akceptuje a wręcz się boi i próbuje Pan zasłaniając się "naszymi dziećmi" na siłę uszczęśliwiać innych”.
Jakie to idee, których „nie rozumiem, nie akceptuję, a wręcz się boję” -  może Pan łaskawie sprecyzuje?  Bo operowanie na tzw. liczbach ogólnych, na hasłach z manifestacji, do niczego w dyskusji nie prowadzi. Bardzo proszę o szczegóły, wtedy się do nich odniosę.

Gdzie i kogo „ próbuję na siłę uszczęśliwiać” „zasłaniając się "naszymi dziećmi" ?Kolejna demagogia, która ładnie brzmi i niczego nie wnosi do dyskusji.

Gdzie – Szanowny Panie – i do czego „dorabiam ideologię, która na to zwyczajnie nie zasługuje bo jest czymś bardzo zwyczajnym” Nie sądzi Pan, ze to jakieś – przepraszam, nie wiem co?

Bo ja cały czas uważam i piszę, ze wszystkim osobom LGBT należy się szacunek, otwartość i wyrozumiałość, za to co robią w życiu, jakimi są ludźmi, obywatelami, jaki mają stosunek do innych, jakie mają osiągnięcia w życiu. Ale nie za to, jakie mają preferencje seksualne. Bo ja nie pytam i nie chcę, by ktokolwiek pytał drugiego, a ten drugi mówił nie pytanie, jakie ma preferencje seksualne. Jak mi to mówi publicznie, czyniąc z tego kartę przetargową do czegokolwiek, to zwyczajnie nie słucham.

Pisze Pan: „Gdybym miał pewność, że żyję w społeczeństwie, które nie krzywdzi ludzi za bycie innymi” a myśli pan moim zdaniem, „Gdybym miał pewność, że żyję w społeczeństwie, które nie krzywdzi ludzi za bycie LGBT”. Szanowny Panie. Społeczności są jakie są. Ludzi innych jest bardzo wiele, nie tylko seksualnie. I nigdy tych innych, nie LGBT, także nie obejmiemy całkowitą ochroną, jako podgrupy, bo tych podgrup jest bardzo wiele.
I nie dzieląc na podgrupy, z główną podgrupą LGBT (to wasze zdanie), musimy ludzi uczyć tolerancji do drugiego człowieka, musimy uczyć zrozumienia do bycia innym. Ale temu nie będzie służyło wychowanie przedszkolaków i małych dzieci wg standardów WHO, temu nie będzie służyło tworzenie gett w postaci domów kultury dla LGBT, klubów sportowych dla LGBT, hosteli dla LGBT, wyznaczanie strażników broniących ideologii LGBT. A do tego się ta warszawska deklaracja sprowadza.

Pisze Pan o warszawskiej deklaracji LGBT: „Jej celem jest podkreślenie słowa "tolerancja" tam, gdzie go niestety brakuje”.  Wasze oczekiwania od deklaracji przedstawiłem powyżej w 12 punktach. Trochę się Pan rozjeżdża w swej deklaracji z artykułowanymi oczekiwaniami. Jakby ktoś chciał doczytać, czego jeszcze oczekujecie, winien wejść na stronę
https://mnw.org.pl/warszawska-deklaracja-lgbt/

I Pisze Pan dalej: „Celem deklaracji jest uświadomienie nam, że mniejszości mają swoje prawa dokładnie takie jak inni, że Polska to nie tylko heteroseksualiści i katolicy”.  Nie drogi Panie – wasze oczekiwania są ponad moimi oczekiwaniami. Wystarczy na spokojnie wszystko przeanalizować.

O Konstytucji już pisałem, ale przytoczę Pana zdanie: „Cytowane zapisy konstytucji interpretuje Pan tak jak Panu wygodnie pomimo tego, że w prosty sposób mówią o tym, że każdy ma prawo do życia wedle swoich przekonań i nikt z nas nie ma prawa mu nic narzucać”.
Pięknie! Tylko dlaczego pan prezydent a za nim wy, chcecie narzucać inaczej myślącym swoje normy wychowywania nie waszych dzieci? Nie razi to pana dziwnie ta sprzeczność z interpretacją Konstytucji wygodną dla siebie?

Twierdzi Pan dalej, że ja twierdzę, „że nikt o innej niż Pan orientacji nie ma prawa mówić o niej publicznie... absurd Panie Andrzeju i niestety, w czystej postaci homofobia”.
To nie jest absurd, szanowny Pani, to czyste kłamstwo w Pana wydaniu. Ja nigdy tak nie twierdziłem. Ja uważam, ze nikt, homoseksualista czy hetero, nie powinien publicznie o swej orientacji mówić. I nikogo nie powinno to obchodzić, jaki kto jest.

No i na koniec przytoczę Pana domniemanie, jakobym ja myślał, „że gej czy lesbijka to wróg”.Widzi Pan, to sformułowanie pokazuje, jak wygląda Pana świat. Jak Pan postrzega mój świat. Jak Pan nie uważa, że te światy są tożsame. Ja nigdy i nigdzie nie napisałem, ba, ja nigdy tak nie pomyślałem, choć na to akurat nie mam dowodów i musi mi Pan uwierzyć na słowo, że gej czy lesbijka to mój wróg.

Pozostawiam Pana ze swoim myśleniem o moim świecie i o Pana świecie. Choć uważam, ze jest on naszym wspólnym światem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czego oczekuję od mieleckich posłów? Czyli słów parę o zarażaniu nienawiścią.

  Patrzę, jak wielu z was, na polską scenę polityczną i, pewnie znowu jak wielu z was, ogarnia mnie obrzydzenie i przerażenie jednocześnie...