Taki zarzut, jak pytanie w tytule, postawił mi anonimowy internauta, komentujący mój blog. Zmuszony więc jestem do odpowiedzi.
Szanowni Państwo o innej niż moja orientacji seksualnej lub
o innych od moich poglądach na sprawę promocji ideologii LGBT.
To, z kim ja sypiam i w jaki sposób obywam akty płciowe, jest
tylko i wyłącznie moją sprawą. Nigdy o tym z nikim postronnym, a już szczególnie
publicznie na ulicy, nie rozmawiam. Nie wykrzykuję także, że jedyną poprawną
formą współżycia jest taka, jak ja współżyję. Nie upubliczniam moich poglądów
na sprawy seksu wśród dzieci, co nie oznacza, że jestem przeciwny rozsądnemu,
pod kontrolą godzących się na to rodziców, wychowaniu seksualnemu dzieci na
tyle dorosłych, by miały już pewne sprawy poukładane w głowach, i by takie
nauki nie były dla nich szokiem, rzutującym na ich psychikę.
Nie mogę też z powyższych m.in. powodów zaakceptować, że
ludzie o innych niż moje preferencjach seksualnych mają mieć prawo do
publicznego opowiadania o swoim współżyciu, a tym bardziej przekazywania swoich
opinii na temat seksu naszym dzieciom. Naszym, bo dość rzadko będą je
przekazywać – z przyczyn oczywistych – swoim małym dzieciom.
Próba siłowej promocji innych od większościowych zachowań
seksualnych, budzi mój protest. Wierzę także, iż protestować przeciwko temu, a
przynajmniej sprzeciwiać się, będą władze samorządowe, które inaczej jak te w Warszawie,
zachowają zdrowy rozsądek i poczucie odpowiedzialności za wychowanie dzieci.
Konstytucja RP mówi o mniejszościach, obecnych w naszym
społeczeństwie. Są to wyłącznie mniejszości narodowe i etniczne.
Art. 35. 1.
Rzeczpospolita Polska zapewnia obywatelom polskim należącym do mniejszości
narodowych i etnicznych wolność zachowania i rozwoju własnego języka,
zachowania obyczajów i tradycji oraz rozwoju własnej kultury.
2. Mniejszości narodowe i etniczne mają prawo do tworzenia własnych
instytucji edukacyjnych, kulturalnych i instytucji służących ochronie
tożsamości religijnej oraz do uczestnictwa w rozstrzyganiu spraw dotyczących
ich tożsamości kulturowej.
Konstytucja nie wyróżnia spośród obywateli RP innych
mniejszości. Wszystkich traktuje tak samo, czy to hetero czy homoseksualistów.
Art. 32. 1. Wszyscy
są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze
publiczne.
2. Nikt nie może
być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z
jakiejkolwiek przyczyny
Jednocześnie o życiu indywidualnym/prywatnym Konstytucja
stanowi:
Art. 47. Każdy ma prawo do ochrony prawnej życia
prywatnego, rodzinnego, czci i dobrego imienia oraz do decydowania o swoim
życiu osobistym.
Art. 48. 1. Rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie
z własnymi przekonaniami. Wychowanie to powinno uwzględniać stopień dojrzałości
dziecka, a także wolność jego sumienia i wyznania oraz jego przekonania.
Deklaracja warszawska LGBT albo nie uwzględnia istnienia
powyższych zapisów, albo wręcz łamie te postanowienia Konstytucji. To po pierwsze. Po drugie zaś -
w przypadku jej akceptacji – otwiera drogę do zrelatywizowania każdego
postępowania moralnego, do postępującego jeszcze szybciej niszczenia instytucji
rodziny, i tak już bardzo osłabionej w naszych czasach, do rozbicia wspólnoty,
jaką jest rodzina, ale także większych wspólnot, poprzez autonomizację
jednostek na gruncie relatywizacji zasad moralnych.
Nie widzę po pierwsze potrzeby tworzenia innego niż zapisane
w Konstytucji prawa do nieokreślonej prawnie grupy inaczej patrzących na seks,
a po drugie sprzeciwiam się oficjalnej (np. samorządowej) propagandzie zachowań
homoseksualnych wśród dzieci.
Na koniec chciałbym mocno podkreślić coś, co i tak będzie
przez niektórych zanegowane: mój apel, moje poglądy nikogo nie wykluczają,
nikogo nie dyskryminują, nikomu nie odmawiają praw, które razem stworzyliśmy
dla pożytku wspólnego. Nikomu, kto pragnie się wyróżnić w społeczeństwie, w
środowisku swoją pracą, swoją mądrością, swoim zaangażowaniem dla dobra
wspólnego, swoimi osiągnięciami materialnymi czy kulturalnymi. Niezależnie od
tego z kim i jak sypia. To jego sprawa, o której albo nie wiem, albo jak wiem,
to akceptuję.
Ja jedynie nie akceptuję odmienności seksualnej jako
czynnika uprawniającego do czegokolwiek, jako klucza do innych, szczególnych
praw, jako powodu do dumy.
I tyle.
I to jest także odpowiedź anonimowemu internaucie, który na
moim blogu zarzucił mi, że
„Ten list to publiczne nawoływanie do linczu i
nienawiści...„
ps. inny internauta napisał, że po jakiego ja poruszam te tematy, skoro on, hetero, ze swoimi znajomymi o orientacji homoseksualnej, nigdy o tym nie rozmawiają. ja także nie rozmawiam. Tym bardziej dziwie się, że ci sami znajomi, albo znajomi znajomych, rozpoczynają taką dyskusję publicznie. A my, inaczej myślący, tylko na nią reagujemy.
Nie ma sensu tłumaczyć się, że nie jest się wielbłądem. I tak tęczowi aktywiści wiedzą swoje.
OdpowiedzUsuńTu chodzi, jak to ujął obecny wiceprezydent Warszawy, o "etapowanie", na końcu którego jest adopcja dzieci przez pary homoseksualne. Oczywiście zostają jeszcze konieczne zmiany w prawie, które pozwolą na postawieniu zarzutów "mowy nienawiści" każdemu, kto głośno powie że to dewiacja.
Deklaracja LGBT ma na celu nie wyrozniac osob z nia zwiazanych jedynie bronic osoby homoseksualne. Znam wiele przypadkow ze rodzice wyrzucili dzieci z domu z powodu bycia homoseksualista czy transeksualista i takie osoby nie mialy w nikim oparcia. Ile bylo spraw glosnych ze dziecko sie zabilo bo je zlinczowano z ow orientacji? Deklaracja LBGT jest zaklamana przez niektore opozycje i niezgodna z prawda. Nie wiem czy ktokolwiek zapoznal sie z ta dokumentacja orginalna a nie podrobkami krazacymi po sieci. Szkoda ze ludzie przeistaczaja cos co moze pomoc innym. Nawet Papiez Franciszek powiedzial ze osoby homoseksualne to stworzenia Boze i ze trzeba sie z tym pogodzic i im pomoc bo sa przesladowani w dzisiejszych czasach.
OdpowiedzUsuń