Platforma Obywatelska w Mielcu umarła. To pewnik. Nie wiem
tylko, czy było to morderstwo z premedytacją, czy śmierć z wychłodzenia i
wygłodzenia, bez opieki, jaka należy się pacjentom paliatywnym.
Nad truchłem Platformy Obywatelskiej nadal unosi się w
Mielcu duch. I nie wiadomo, czy jest to duch Czarnej Wdowy, czy też złożony z
wielu, duch żałobników, opłakujących dawne dobre i pełne życia czasy.
Nie wdając się w jałowe rozważania politologiczne, ale i
ambicjonalno - polityczne, trzeba obiektywnie stwierdzić, że doprowadzenie
mieleckiej Platformy do agonii i śmierci jest wielką szkodą wyrządzoną nie
tylko sympatykom PO i całej opozycji, ale także samemu Mielcowi, który do
stabilnego rozwoju potrzebuje tzw. drugiej nogi. Mocnej nogi.
Jej brak w minionej kadencji spowodował, że mielecki
jednonożny organizm wykonał ekonomiczny piruet i – jakby powiedziała młodzież –
zarył twarzą w glebę.
Kogo jak kogo, ale prezydenta Chodorowskiego i jego
współpracowników z Naszego Mielca, stowarzyszenia kojarzonego do dzisiaj jeszcze
z Platformą, cechował wielki realizm ekonomiczny, wyczucie sytuacji i
ostrożność, która wybudowała Mielec w tym kształcie, jaki dzisiaj widzimy.
Ale czas płynął, Nasz Mielec zostawał coraz bardziej
samotny, a mielecka Platforma Obywatelska zaskorupiała się coraz bardziej w
jakiejś urojonej skorupce politycznego przetrwana do następnych wyborów. Tak się
zaskorupiła, że stała się tylko skorupką. Teraz ją tylko rozgnieść na chodniku.
Pozbawiona skorupki jedyna żywa siła identyfikująca się w Mielcu z Platformą,
także niedługo wyzionie politycznego ducha.
Dlaczego tak się działo, nie wiem. Obserwuję moje rodzinne
miasto Nową Rudę, z której posłanka Platformy, pani Monika Wielichowska,
stanowi istny wulkan pomysłów, inicjatyw, realizowanych działań, ale i
oczywiście politycznych happeningów, ataków i konferencji prasowych. Tam jest
ciekawie, tam się dzieje.
W Mielcu trupia martwota.
Czy to już wiek mieleckiej przywódczyni (?) Platformy robi
swoje, czy wielki, paraliżujący strach przed PiSem, czy brak pomysłów,
inicjatyw, czy jeszcze co innego? Nie wiem.
Jak by nie było, fakt pozostaje faktem: mieleckiej Platformy
nie ma.
Czy ktoś się zastanawia, że to poważny problem dla wielu
ludzi?
Wszak wielu mielczan ma poglądy zbliżone do platformianych.
A tu nie mają na kogo głosować. Choć może nie tak do końca.
Bo jednak trochę wykpiwany przeze mnie Nasz Mielec może
stanowić jakąś alternatywę dla ludzi o poglądach centrowych, i politycznie, i
gospodarczo. Dla ludzi chcących jakiejś stabilizacji czy stabilności politycznej, dla których głosowanie na
komunistyczny ogon czy nieokreśloność Kukiz15 nie wchodzi w grę. Nie mówiąc już o drugiej ręce mieleckiego PiS, czyli grupy pana Skowrona.
Wiem, są w Naszym Mielcu ludzie od lat będący w polityce
lokalnej. To mnie, pragnącego wymiany kadr na młode, choć nie głupie, trochę
drażni.
Ale może w tym okresie przełomu jest jeszcze ostatni czas,
by postawić na podstarzałą stabilność. Bo jak rewolucyjna młodość nie ma za
towarzysza mądrej starości, to najczęściej kończy się katastrofą.
Więc może warto raz jeszcze postawić na Nasz Mielec?
A mieleckiej Platformie, której już nie ma, powinniśmy teraz raz i na zawsze podziękować. Czekając na
nowy, demokratyczny i stojący na ekonomicznych realiach miasta i Polski byt,
który może założą nowi, młodzi, pełni pomysłów ludzie. Oby jednak to nie byli „liderzy”
z mieleckiej szkoły liderów.
A gdzie ta wybitna postać krystyna imieniny jeszcze obchodzi????? Ha ha ha ha ha ha
OdpowiedzUsuń