Mam nadzieję – jak wielu mielczan – że pani Szydło pomoże
nam w zmaganiach o czyste powietrze, co na dzisiaj sprowadza się do zmagań z
Kronospanem i że będzie inicjatorką zmiany w prawie, która ograniczy samowolę
zatruwaczy powietrza.
Mam nadzieję – jak wielu mielczan – że problem
zanieczyszczania powietrza w Mielcu pozna pan Kaczyński i że pomoże Mielcowi
przyśpieszoną legislacją aktów prawnych, uniemożliwiających emisję do atmosfery
byle czego w szkodliwych dla zdrowia ilościach.
Man nadzieję – jak wielu mielczan - że swoje obietnice
spełni minister środowiska Henryk Kowalczyk, który obiecał mielczanom pomoc
zarówno w kwestii skażenia powietrza jak też obiecał kontrolę w spółce
Euro-Eko.
Man nadzieję – jak wielu mielczan – że marszałek województwa
podkarpackiego, pan Ortyl, przypilnuje zapisów pozwolenia zintegrowanego na
emisję przez Kronospan odpadów gazowych (ale i stałych przez komin), by
zupełnie zminimalizować szkodliwość emitorów tej fabryki.
Mam nadzieję – jak wielu mielczan – że swoje działania
dołożą do tych powyżej także Prezydent Mielca i Starosta Powiatu Mieleckiego,
jak zresztą obiecywali
Właściwie kiedy tylu ważnych ludzi obiecało pomoc, to jak tu
nie wierzyć, że pomoc nie nadejdzie?
Abstrahując od pojęć ewangelicznych, nie do końca pewnie rozróżniam
wiarę od nadziei.
Wiara to pewność, że coś się spełni.
Nadzieja zaś to ufność, zaufanie, ze coś się spełni.
Zaufanie do kogoś, że z jego pomocą coś się spełni.
Czy mielczanie wierzą politykom, że ci spełnią ich
oczekiwania? Czy może mają zaufanie do polityków, że z ich pomocą spełnią swoje
oczekiwania?
Pewnie dzisiaj mało kto wierzy politykom. Wiara to uczucie
bardziej stabilne, rzekłbym, fundamentalne. Więc i rzadziej jest stosowane,
rzadziej udostępniane na rzecz innych, rzadziej budowane w oparciu o drugiego
człowieka, tym bardziej polityka.
Nadzieja jest bardziej ulotna. Przez to i mniej boli jej
utrata. Przez to też bardziej rozliczamy z utraconej wiary niż z zawiedzionej
nadziei.
Ale nadzieja jest niezbędna, by człowiek szedł do przodu, by
miał motywację walczyć o swoje cele, te słuszne, piękne cele, dla dobra innych
i swojego.
Nadzieja jest każdemu potrzebna, aby nasze życie było godne,
piękne, prawdziwe. Byśmy w tym życiu szukali prawdy, do niej starali się dojść.
Ile życia, tyle nadziei.
Nadzieja potrafi powstać z popiołów jak feniks, znacznie
łatwiej niż wiara. Ale pozostaje w sercu zadra po zawiedzionej nadziei.
Mówi się, że nadzieja umiera ostatnia. Odchodzi wraz z
życiem.
Może nie aż taka egzystencjalna nadzieja związana jest z
wymienionymi powyżej politykami, ale nie chciałbym być na ich miejscu, gdy
zawiodą nadzieję mielczan.
Dlatego nad to wszystko mam wiarę, że mielczanie nie
zawiodą. Samych siebie. I że nie stracą nadziei na zwycięstwo. Bo nadzieja
umiera ostatnia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz