Jak wykazała
NIEZAPOWIEDZIANA KONTROLA Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Kronospanie, ten
dym który widzimy nad Mielcem, a pochodzący ze spalania PALIW, jest jak
najbardziej zgodny z przepisami.
Absolutnie nie są
przekroczone ilości pyłu w tym dymie, więc jak się komuś wydaje, że mu coś leci
na łeb, to mu się wydaje. W komunikacie bowiem na temat przekroczeń pyłowych
nie ma słowa (za hej.mielec).
Idąc śladami tak modnego w
drugim programie TVP cyklu kabaretowego o współczesnej Polsce, Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska także
zechciał dostarczyć mielczanom trochę śmiechu, nie mogąc, z różnych nieznanych
nam przyczyn, dostarczyć tego, na co czekają, czyli DOBREJ NOWINY.
Dostarczył im za to raport z
kontroli w dwu odsłonach. W odsłonie pierwszej wszystko z emisją Kronospanu
było tak doskonale, że aż sami inspektorzy i cała obsługa laboratoriów
badawczych wciągnęli w płuca głęboki haust powietrza, którego przez całą
kontrolę, aż do jej końca, bali się wdychać.
A jak już wciągnęli pełne
płuca tego powietrza, to tak im się zakręciło ze szczęścia w głowie, że zaczęli
się śmiać jak pokręceni. Ach, co się działo, co się działo, "Wiosiu" pół ze
śmiechu się skręcało, i skręciło by do końca z Mielca ludzi, gdyby się ktoś
jednak nie przebudził.
Ale się przebudził, albo
został przebudzony przez kogoś z zewnątrz, kto się przestraszył, że będzie
granda.
Szybko więc wyrzucono do
kosza komunikat, który tak wszystkich rozbawił wdychanym, świeżym powietrzem i
sprokurowano drugi, w którym czarno na białym wykazano, że jednak zatruwa. Kto
zatruwa? Ano SUSZARNIA WŁÓKIEN. Co to
jest, albo kto to jest suszarnia włókien, tego przeciętny mielczanin za diabła
nie wie. I z komunikatu się nie dowiedział. Ale za to poznał czynniki skażające
nasze płuca, a to w zwiększonej ilości: dwutlenek siarki, tlenki azotu i tlenek węgla. Czyli
to samo, co leci z każdego prywatnego komina. Żadnych PM2,5, związków
chemicznych o składach, które tylko Einstein może odszyfrować, żadnych leśnych
zapachów i formaldehydów. Nic, świeży las z ogniskiem na polanie.
Cieszcie się mielczanie. Nie jest źle.
No może gorzej jest komuś w WIOŚ – u, kto zechciał być
kabareciarzem, ale to już nie nasza sprawa.
I tym optymistycznym akcentem, z płucami pełnymi
świeżego powietrza, kończę. Wasz podręczny wesołek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz