O tym ze PiS buduje w Polsce swoistą formę państwowego
socjalizmu z elementami kapitalistycznymi, wiedzą już wszyscy co bardziej
kumaci w gospodarce ludzie. Czy zapatrzył się w model chiński, czy może turecki
lub węgierski, czy jakiś inny, nie ma to teraz znaczenia.
Jednym z jego objawów jest bowiem daleko posunięta
ingerencja państwa w sprawy codziennego życia obywateli.
Państwo uważa, że obywatele bez niego radzą sobie źle albo
wcale, i na siłę czasami usiłuje im pomagać. Szczególnie tam, gdzie to jest w
miarę łatwe i gdzie można zyskać dodatkowe punkty wyborcze.
Pieniądze do rozdawania się w zasadzie skończyły, to można
dać narodowi trochę pieniędzy przedsiębiorców, windując płacę minimalną, albo
dać mało byle czego, dużo przy tym krzycząc, szczególnie gdy przy okazji trafi
się w bolesny punkt obywatela.
Ugryziony przez komara obywatel to mały argument do działań
państwa. Tak mały jak komar. Ugryzionych przez komary kilkaset tysięcy ludzi to
już argument ważki.
Pogryzione przez komary całe społeczeństwo to w zasadzie
więcej niż wypowiedzenie nam wojny przez ruskich, bo w wojnę rany odniosą
nieliczni.
Co ma państwo do komara, chciałoby się zapytać? Ano nic, odpowie
liberał (chyba że jest to liberał mieleckiego chowu, który także apeluje o
interwencję państwa w wojnie z komarami).
Państwo liberalne ma załatwiać podstawowe potrzeby
obywateli, takie jak bezpieczeństwo zewnętrzne i wewnętrzne, polityka
zagraniczna czy sądownictwo. Nie mają prawa ingerować w wolności jednostki.
Czy komary są zagrożeniem dla państwa? Nie są. Nawet jak
wszystkich naraz obywateli w jednym czasie ugryzą w dupę.
Państwu nic do tego, tym bardziej że prawdziwie realna walka
z komarami musiała by się skończyć eksterminacją większości pożytecznych owadów
, jak pszczoły i zatruciem dużej części populacji ludzi.
No właśnie: już zaniedbując mieleckich liberałów i
socjalistów z PiS, jak pan były starosta, (dzielnie kiedyś walczący przeciwko
umieszczeniu na wsi produkcji zwierzęcej, bo wiadomo, że wieś służy do
wypoczynku po pracy w mieście, a nie do zasmradzania otoczenia gównami
zwierząt), zadziwia mnie fakt, że na pierwszej linii żądających zabijania
komarów przez opryski samolotami z powietrza, jest pan radny Szczerba, walczący
tak dzielnie z Kronospanem, który tez podobno zatruwa mielczan z góry.
A co? Środek na komary to nieszkodliwy perfum? Przeczytajcie
sobie karty charakterystyk, które łatwo można znaleźć w Internecie. To
trucizna.
I chcecie nas i nasze dzieci truć jak Amerykanie
Wietnamczyków?
Ale się pochrzaniło w tym Mielcu i w tej Polsce.
Państwo do walki o dobre samopoczucie ludu pracującego! Żeby
go nie swędziało!
Jakby ktoś chciał i mnie dokopać, to dodam na wszelki
wypadek, że moja walka z lgbt nie jest tożsama z walką PiSu z tą że zarazą. Ja
to czynię całkiem z innych pozycji.
Swoją drogą bardzo zabawnym jest, jak były członek
lewicowych formacji doczytuje się w apelu zaproponowanym przez pana Głaza
Młodszego odniesień do przemówień Władysława Gomułki.
Czyż może być w Polsce jeszcze bardziej zabawnie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz