poniedziałek, 17 czerwca 2019

Wojna PiS – u z ruskimi, komarami, radnymi Gackiem i Szczerbą, i Władysławem Gomułką.



O tym ze PiS buduje w Polsce swoistą formę państwowego socjalizmu z elementami kapitalistycznymi, wiedzą już wszyscy co bardziej kumaci w gospodarce ludzie. Czy zapatrzył się w model chiński, czy może turecki lub węgierski, czy jakiś inny, nie ma to teraz znaczenia.

Jednym z jego objawów jest bowiem daleko posunięta ingerencja państwa w sprawy codziennego życia obywateli.
Państwo uważa, że obywatele bez niego radzą sobie źle albo wcale, i na siłę czasami usiłuje im pomagać. Szczególnie tam, gdzie to jest w miarę łatwe i gdzie można zyskać dodatkowe punkty wyborcze.
Pieniądze do rozdawania się w zasadzie skończyły, to można dać narodowi trochę pieniędzy przedsiębiorców, windując płacę minimalną, albo dać mało byle czego, dużo przy tym krzycząc, szczególnie gdy przy okazji trafi się w bolesny punkt obywatela.

Ugryziony przez komara obywatel to mały argument do działań państwa. Tak mały jak komar. Ugryzionych przez komary kilkaset tysięcy ludzi to już argument ważki.
Pogryzione przez komary całe społeczeństwo to w zasadzie więcej niż wypowiedzenie nam wojny przez ruskich, bo w wojnę rany odniosą nieliczni.

Co ma państwo do komara, chciałoby się zapytać? Ano nic, odpowie liberał (chyba że jest to liberał mieleckiego chowu, który także apeluje o interwencję państwa w wojnie z komarami).

Państwo liberalne ma załatwiać podstawowe potrzeby obywateli, takie jak bezpieczeństwo zewnętrzne i wewnętrzne, polityka zagraniczna czy sądownictwo. Nie mają prawa ingerować w wolności jednostki.

Czy komary są zagrożeniem dla państwa? Nie są. Nawet jak wszystkich naraz obywateli w jednym czasie ugryzą w dupę.
Państwu nic do tego, tym bardziej że prawdziwie realna walka z komarami musiała by się skończyć eksterminacją większości pożytecznych owadów , jak pszczoły i zatruciem dużej części populacji ludzi.

No właśnie: już zaniedbując mieleckich liberałów i socjalistów z PiS, jak pan były starosta, (dzielnie kiedyś walczący przeciwko umieszczeniu na wsi produkcji zwierzęcej, bo wiadomo, że wieś służy do wypoczynku po pracy w mieście, a nie do zasmradzania otoczenia gównami zwierząt), zadziwia mnie fakt, że na pierwszej linii żądających zabijania komarów przez opryski samolotami z powietrza, jest pan radny Szczerba, walczący tak dzielnie z Kronospanem, który tez podobno zatruwa mielczan z góry.
A co? Środek na komary to nieszkodliwy perfum? Przeczytajcie sobie karty charakterystyk, które łatwo można znaleźć w Internecie. To trucizna.
I chcecie nas i nasze dzieci truć jak Amerykanie Wietnamczyków?

Ale się pochrzaniło w tym Mielcu i w tej Polsce.

Państwo do walki o dobre samopoczucie ludu pracującego! Żeby go nie swędziało!
Jakby ktoś chciał i mnie dokopać, to dodam na wszelki wypadek, że moja walka z lgbt nie jest tożsama z walką PiSu z tą że zarazą. Ja to czynię całkiem z innych pozycji.
Swoją drogą bardzo zabawnym jest, jak były członek lewicowych formacji doczytuje się w apelu zaproponowanym przez pana Głaza Młodszego odniesień do przemówień Władysława Gomułki.
Czyż może być w Polsce jeszcze bardziej zabawnie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czy Pan Prezydent Swół, (obecnie jeszcze) prezes „od śmieci”, zezwoli na budowę spalarni śmieci w Mielcu?

  Zdjęcie ze strony Euro Eko Sp. z o.o. Niekończąca się opowieść o nieszkodliwym spalaniu zwożonych z „połowy Polski” śmieci w środku Mie...