środa, 10 kwietnia 2019

Czy mieleccy radni stchórzyli?



Najbliższa sesja rady Miasta Mielec w programie posiedzenia nie ma punktu, w którym radni mogliby wyrazić swoje stanowisko wobec -  nie tylko warszawskiej, ale podbijającej także inne miasta, jak Kraków czy Gdańsk - deklaracji LGBT i kierunków w kształtowaniu programów szkolnych, odnoszących się do wychowania mieleckiej młodzieży.

Wiem, strajk nauczycieli nie nastraja do dyskusji nad programami, z których nie wiadomo co zostanie, jak kolejne wybory wygra progejowska i pro – ogólnie – homoseksualna koalicja PO, SLD, PSL i dołożą sobie do wspólnych rządów np. Wiosnę.
A po co się narażać i bić pianę. Tym bardziej że mielecki PiS zamilkł, a odzywa się jedynie radny Głaz Młodszy z Tuszowa.
Jak wcześniej stwierdził Pan Starosta, od programów jest Ministerstwo Oświaty, zapominając, że pan prezydent Trzaskowski nie jest jego członkiem, a zadziałał.

Czy temat jest ważny, czy nieważny?
Pan Rabiej po swoim wystąpieniu schował się głęboko, a pan prezydent Trzaskowski zaprzecza, że napisał to co - razem ze środowiskiem LGBT skupionym wokół portalu „Miłość nie wyklucza” – napisał.
Bo można sobie interpretować Deklarację do woli. Ważne jest, jak ją czyta środowisko LGBT, które ją napisało. Poniżej ich oczekiwania wzięte wprost ze strony „Miłość nie wyklucza”.


1. Hostel będzie bezpiecznym schronieniem dla osób LGBT+ wyrzuconych z domu lub obawiających się o swoje życie w miejscu zamieszkania.
2. Szybka tęczowa pomoc na wyciągnięcie ręki, czyli miejski mechanizm wsparcia dla osób LGBT+ doświadczających zachowań homo- i transfobicznych wraz systemem monitoringu tych zachowań
3. Program „Latarnik” to przynajmniej jedna osoba z kadry w każdej szkole, która interweniuje i pomaga młodzieży i dzieciom LGBT+ prześladowanym z powodu orientacji lub tożsamości płciowej.

4. Edukacja antydyskryminacyjna i seksualna dostępna w każdej szkole zgodna ze standardami Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) oraz aktywne wsparcie kadry szkolnej w zapobieganiu dyskryminacji.
5. Deklaracja będzie wdrażana przez miasto razem ze społecznością i organizacjami LGBT+ z wykorzystaniem ich energii i pomysłowości.
6. Patronat prezydenta Warszawy nad Paradą Równości.
7. Miejskie Centrum Kulturowo-Społecznościowe LGBT+ będzie wspierać oddolne inicjatywy i tworzyć bezpieczną przestrzeń do spotkań i samoorganizacji społeczności. Formuła i różnorodny program będą tworzone we współpracy ze społecznością.
8. Wolność artystyczna i wsparcie klubów sportowych LGBT+.
9. Podpisanie i wdrożenie Karty Różnorodności w Urzędzie i jednostkach m. st. Warszawy.
10. Współpraca z pracodawcami przyjaznymi osobom LGBT+ i tęczowymi sieciami pracowniczymi. Promocja dobrych praktyk równego traktowania w pracy.
11. Stosowanie klauzul antydyskryminacyjnych w umowach z kontrahentami miasta.
12. Powołanie Pełnomocnika lub Pełnomocniczki Prezydenta ds. Społeczności LGBT+.

Jeśli panowie i panie radni miejscy i powiatowi uważacie, że cel jaki stawia przed sobą środowisko LGBT, a celem jest przekształcenie społeczeństwa, szczególnie młodego, jest wam obojętny, olejcie sprawę. Ale powiedzcie o tym wszystkim.
Jeśli jednak nie jesteście LGBT i jeśli cel, do którego to środowisko zmierza, chociaż trochę wam nie odpowiada, bo nie powiem, że boli, zajmijcie do licha jakieś stanowisko.

Niech wasi wyborcy wiedzą, by nie było tak, jak z niektórymi posłami, że nikt nie umie powiedzieć, co myślą w ważnych sprawach. A swoje - nie swoje myśli ujawniają przed wyborami, zgodnie z panująca aktualnie modą.

Czy w radach miasta i powiatu nie ma „ludzi z jajami” i z własnym zdaniem, którego się nie boją sami przed sobą, a tym bardziej przed swoimi wyborcami?
Boje się, że pewnie tak jest.

Bo żeby nie było tak, że prócz tego,  że rządzą nami politycy, których główną umiejętnością jest mówienie tego, co się podoba wyborcom, to także rządzą nami nauczyciele, a może raczej  ludzie o nauczycielskiej mentalności. Jak w wywiadzie powiedział prof. Kleiber, tego czego brakuje polskiej szkole i jej nauczycielom – a potem także uczniom – to brak kreatywności i i odwagi do formułowania własnych sądów i opinii.
Czyli mówiąc po polskiemu, usłużność i serwilizm wobec przełożonych, banie się  swojego zdania, nawet jak się je ma.

Więc dajcie znać społeczeństwu, także temu popierającemu deklarację warszawską LGBT, że macie własne zdanie w jej sprawie. Że ją popieracie, albo że jesteście jej przeciwni. Że dzieci mieleckie będą wychowywane zgodnie z oczekiwaniami środowiska „Miłość nie wyklucza” lub nie.

Tylko powiedzcie coś!!!! Jedni i drudzy.

3 komentarze:

  1. Szanowny komentatorze. Odnoszę wrażenie, że chyba Pan się trochę pogubił, albo wpojone Panu do głowy manipulacje i uprzedzenia wzięły górę nad zdrowym rozsądkiem. Kiedy pisze Pan, że jakoby czyimś „celem jest przekształcenie społeczeństwa”, nie widzi Pan (albo nie chce widzieć) tego, że nasze społeczeństwo składa się nie tylko z heteroseksualnych mężczyzn i kobiet, ale też z mniejszości, takich jak geje, lesbijki i osoby o inaczej niż typowa uformowanej tożsamości płciowej, w skrócie: LGBT. I może mi Pan wierzyć, to nie jest tak, że ci geje i lesbijki pojawili się teraz, czy że ktoś odgórnie wymyślił sobie tę, jak określa to prawicowo-kościelna indoktrynacja, „ideologię”, nie. Osoby LGBT są i były częścią społeczeństw od zarania wieków i to nie jest żadna choroba czy defekt, tylko cecha osobnicza, której nauka wciąż nie jest w stanie w 100% zdefiniować; powodowana konfiguracją genetyczną czy nietypowym dostrojeniem układu hormonalnego (szczęśliwie, jest coraz bliżej precyzyjnego wskazania tych czynników).

    Wie Pan, że osoba o homoseksualnej naturze może urodzić się w zupełnie "normalnej" rodzinie, żyć i rozwijać się jak rówieśnicy? Czy ma Pan świadomość, że to nie jest jakikolwiek „wybór” tylko po prostu taka „konfiguracja” organizmu i psychoseksualności? Wiem, że zna Pan osoby które są LGBT, ale Pan raczej o tym nie wie. Może mi Pan wierzyć, nie jest niczyim celem „promowanie LGBT” bo nikt nie jest w stanie wpoić czy narzucić drugiej osobie jej orientacji seksualnej (!), czym nas próbują straszyć bogobojni obłudnicy z Wiejskiej. W deklaracji LGBT nie chodzi o to, by „kształtować społeczeństwo” tylko o to, by w tym społeczeństwie osoby inne niż heteroseksualna większość nie były prześladowane, gnębione, wyszydzane czy dręczone od chwili, gdy ich inność wyjdzie na świat i wyda się ich rówieśnikom np. gorsza, słabsza, inna czy wedle kościelnej narracji "wynaturzona, zboczona, grzeszna", Bóg raczy wiedzieć, jaka jeszcze. Takie osoby nie są w stanie przezwyciężyć natury ani tym bardziej same poradzić sobie z takim prześladowaniem, jeśli nawet nie mają gdzie takiej pomocy szukać. Tłumienie naturalnego ukształtowania takiej osobowości kończy się często zaburzeniami psychicznymi, depresją, lękami, izolacją społeczną, alienacją, ale bywa też, że samobójstwem. Wie Pan, że homoseksualiści dużo częściej padają ofiarą niesprowokowanej przemocy? Wie Pan (mam nadzieję) że homoseksualizm nie jest chorobą i nie podlega leczeniu, bo to jest tak jakby Pan chciał „leczyć” kogoś gusta, upodobania kulinarne czy to, że ktoś jest rudy. Widzi Pan ten problem, czy woli go zignorować?
    Jako gorliwy katolik (nie wiem już, czy chrześcijanin), powinien Pan okazać więcej serca, empatii i zrozumienia dla osób LGBT, bo nie chodzi im o jakieś specjalne prawa czy przywileje, tylko o zwykłą, ludzką akceptację i zrozumienie ich odmienności, której sami nie wybierali. To trochę jak z kolorem skóry, jeśli mogę sobie pozwolić na taką analogię. I mam dla Pana taką sugestię, proszę się rozejrzeć po swym otoczeniu, ludziach, których Pan spotyka w swym życiu, popatrzeć po pracownikach w swojej firmie i zadać sobie pytanie, czy felietony takie, jak kilka ostatnich, nie krzywdzą ludzi zaraz obok? Osób, które Pan pewnie nawet niekiedy szanuje i nigdy nie przypisałby do LGBT. Osób, które czasem stoją obok Pana i Pana Małżonki w kościele, przyjaźnią się z Pana dziećmi. Ludzi, którzy przez takie podejście jak Pańskie żyją gdzieś na marginesie społeczeństwa, ukrywają się albo próbują się w nie pod presją i w przebraniu „normalnego” heteroseksualnego człowieka wpasować. Ba, czasem nawet zakładając „normalne” rodziny tylko po to, by spełnić oczekiwania swego otoczenia. Przeważająca większość z nich nie chce specjalnych praw, przywilejów czy „dyktatu” czegokolwiek względem innych – to wymysł ww. polityków, obliczony na wskazanie kolejnego „wroga” w bogobojnym narodzie ludzi przerażonych odmiennością w jakiejkolwiek postaci.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szanowny Internauto . Dziękuję za wyważony, dogłębny komentarz. Oczywiście z częścią jego tez się zgadzam. Z czescia nie. W całości odbieram go jako wielką manipulację. Postaram sie uzdzielić dogłębnej odpowiedzi. Ale wieczorem, bo teraz zabieram się do pracy. Pozdrawiam serdecznie. Andrzej Talarek

    OdpowiedzUsuń
  3. mój komentarz jest zbyt długi, nie chce go przyjąć ta kratka bloga, więc zamieszczam go w felietonach, a tutaj daję link do niego https://andrzejtalarek.blogspot.com/2019/04/wskazowki-dla-radnych-mielca-dla.html

    OdpowiedzUsuń

Czego oczekuję od mieleckich posłów? Czyli słów parę o zarażaniu nienawiścią.

  Patrzę, jak wielu z was, na polską scenę polityczną i, pewnie znowu jak wielu z was, ogarnia mnie obrzydzenie i przerażenie jednocześnie...