środa, 25 maja 2022

Mielec kibiców i emerytów, czyli o konsumpcji ciąg dalszy.

  

Zdjęcie za mielec.pl

Mój poprzedni felieton https://andrzejtalarek.blogspot.com/2022/05/nowy-mielec-deweloperski_13.html  traktował o zmianie paradygmatów (czyli podstawowych założeń) dalszego rozwoju, a raczej dalszego funkcjonowania Mielca.

Zmieniły się czasy, zmienili się bohaterowie Mielca. Kiedyś byli to – przynajmniej wg mnie – twórcy strefy i jej przedsiębiorcy. Dzisiaj zostali nimi deweloperzy, zaspokajający jedną z podstawowych potrzeb mieszkańców, a także ogólnie pojmowana konsumpcja.

Tak, konsumpcja jest bohaterem naszej codzienności. Naszym bożkiem, który zasłania innych bożków a nawet bogów.

Nie wzięła się ona z nikąd, chociaż oczywiście wynika w jakiejś mierze z procesów rozwojowych. Ludzie pracują to chcą żyć lepiej.

Ale konsumpcja polska (i mielecka) została w ostatnich 5 latach w sposób nienaturalny, bo polityczny, a nie gospodarczy, wzmocniona i nadal ta tendencja tylko się nasila.

Politycy wraz z panem Glapińskim, drukują setki miliardów złotych i rozdają je elektoratowi, przy okazji dając tym, którzy na PiS i tak nie zagłosują.

Ale ci, którzy zagłosują, będą żądali wciąż więcej i więcej i to więcej dostaną. Bo dostana też hiperinflację. Ale to za półtora roku.

 

Mielec, jego władze i siły polityczne na naszym małym podwórku działające, twórczo wpisują się w oczekiwania elektoratu mieleckiego.

 

Bo tak naprawdę rządzący, krajowi czy lokalni, nie są głupi. Oni tylko trafnie odczytują oczekiwania wyborców. Jednak to odczytywanie, przy czynnym udziale opozycji, prowadzi do licytacji napędzającej spiralę oczekiwań, żądań i wreszcie katastrofę inflacji.

Ale wybory tuż, tuż, więc co tak się przejmować.

 

Pamiętam umizgi sprzed paru lat, dość żałosne, jednej z mieleckich sił politycznych, kierowane pod adresem kibiców Stali Mielec. Ze smutkiem na nie patrzyłem, ale efekty dla umizgujących się przyniosły znakomite.

Zresztą mam wrażenie, że sportowa „gigantomania” władz miasta, w tym budowa takiego świecidełka jak super droga hala sportowa, a także szukanie państwowych sponsorów dla mieleckich piłkarzy, wynika w głównej mierze z chęci przypodobania się wyborcom – kibicom i zyskiwania ich głosów.

 

Wciąż aktualne hasło – CHLEBA I IGRZYSK – w mieleckim wydaniu realizowane jest na różne sposoby. Ale jakby nie patrzeć, każda ta realizacja mieleckich IGRZYSK to zwiększanie konsumpcji.

Z CHLEBEM dotychczas było tak, że starano się dać ludziom pracę. Ale to robili bohaterowie, którzy zeszli, schodzą ze sceny lub na skutek polityki PiS uznani zostali za okrutnych krwiopijców, którym nie można okazać litości tylko im zabrać, co „nakradli” i dać potrzebującym. Czyli swojemu elektoratowi..

A jaki jest, po kibicach, ważny, może najważniejszy elektorat wszystkich partii politycznych? Ano oczywiście emeryci.

Którym się należy, bo ciężko przepracowali całe życie, a teraz, na wczesnych emeryturach, długo żyjąc, powinni żyć dobrze i szczęśliwie.

I ja też tak uważam, pod warunkiem, ze żyją na własny rachunek.

Ale w ostatnich latach, gdy emerytów przybywa i stają się kluczowym elektoratem, wmówiono im dodatkowo, że im się należy.

Należy się trzynasta emerytura, czternasta też, na zawsze, czyli forever, czyli do końca życia, a dodatkowo należy im się nieustanne dbanie o nich ze strony tak samorządów jak i rządu.

Już zapomnieliśmy, że oprócz Glapińskiego, który udaje, że tworzy dochód narodowy, ten dochód tworzą ludzie młodzi, tudzież w średnim wieku, o których jakoś nie ma kto zadbać. Bo cała ta pomoc kredytobiorcom hipotekowym, gdy im się zabiera, dając bankom, żeby rzekomo ograniczyć inflację, a drugą ręką rozrzuca się pieniądze Glapińskiego emerytom, to jedna wielka fikcja. Mydlenie oczu.

Konkurs Korso, mający wyłonić Mielczanina Roku to także od lat jedna z kilku podobnych w Mielcu  – towarzyska ściema. Może dwadzieścia lat temu, gdy się wysyłało kupony z gazety, gdy nie było specjalnej komisji, która ma ostateczne prawo wyboru, miało to jakąś wartość. Ale teraz? Głosowanie przez Internet i decydujący głos Kapituły. Od lat nim się nie interesowałem. Wyjątek zrobiłem w zeszłym roku=, gdy namawiałem znajomych by głosowali na pana Krzysztofa Ślęzaka, ostatniego już z odchodzących bohaterów odbudowującego się Mielca, jego gospodarki. A zrobiłem to głównie ze względu na brutalne potraktowanie go przez władze ARP. Kiedyś też wyrzucano z państwowych posad, ja jestem tego jednym z przykładów, ale kultura wtedy, a kultura teraz pozbywania się ludzi, to dwa różne światy.

Tegoroczne, wstępne  wyniki konkursu są dla mnie bardzo symptomatyczne. Otóż do drugiej części etapu głosami czytelników Korso (lub nawet w większości nie, bo nie trzeba kupować gazety, by głosować)  zakwalifikowano trzy osoby. Panią Stanisławę Rzeźnik, która uzyskała 58% głosów, księdza proboszcza Waldemara Cioska 20,5 % i Łukasza Przybyłę, młodego działacza społecznego który uzyskał 12,5 % głosów. Pani Marta Rączka Żurawska, mielecka przedsiębiorczyni, w obecnej atmosferze społecznej od razu była na straconej pozycji.

 

Zapyta ktoś, dlaczego tak oceniam to głosowanie? Zanim odpowiem, zaznaczę, że z panią Stanisławą znamy się od dawna i bardzo cenię jej zaangażowanie na rzecz emerytów. Razem pracowaliśmy 4 lata w Mieleckiej Radzie Seniorów.

 

A teraz do rzeczy. Wygrywa przedstawicielka emerytów (i rencistów), bo jest to elektorat, który najłatwiej zmobilizować do różnego typu głosowań, czy takich jak powyższe, czy wyborczych. Jeszcze kilka lat temu w Mielcu w cuglach wygrałby ksiądz proboszcz, jak to było z księżmi Jurkiem i Czesakiem, a obecnie emeryci, czyli ludzie, którzy teoretycznie niewiele maja już do dożycia i powinni myśleć o sprawach wiecznych, nie głosują na swego(?) duchowego przewodnika, tylko na swojego przedstawiciela, który obiecuje im załatwić coś jeszcze na ziemi. Dołączając się tym samym do obietnic PiS i prezydenta Wiśniewskiego.

Znak czasu?

Pani Stanisława Rzeźnik od dłuższego czasu optuje za budową miasteczka dla seniorów. Dla mnie totalna utopia, ale o tym się mówi. Na razie wraz z prezydentem Wiśniewskim robią przymiarki do budowy bloku z mieszkaniami komunalnymi dla seniorów lub osób niepełnosprawnych.  W tym celu odwiedzili podobną budowę w Tarnowie.

Dla ludzi, którzy będą jeszcze żyli kilka lat, choć może planują kilkadziesiąt, chce się budować bloki mieszkalne, gdy jakoś nie mogą powstać bloki komunalne dla młodych ludzi z dziećmi, którzy emerytów muszą utrzymywać. Bo tylko idiota wierzy, że emerytów utrzyma Glapiński z Kaczyńskim.

Moim skromnym zdaniem zajmowanie się starymi ludźmi powinno być obowiązkiem ich dzieci, nie społeczeństwa. A jeśli już, to lepiej rozbudować dom opieki społecznej, na którego utrzymanie też winna płacić rodzina, bo tam rzeczywiście starsi ludzie będą mieli komfort umierania, a nie marzyć czy obiecywać rzeczy utopijne w naszej sytuacji.

Ale czego się nie robi dla elektoratu.

Przytoczę tu dla sprawy wyjaśnienia tzw. Prawo Stępnia. Pan Stępień, były poseł SLD z Tarnobrzega, mówił tak: jak przychodzi do mojego biura petent, to obiecuję mu na maksa. Najwięcej, by nie było śmiesznie. Jak mu nic nie załatwię, to zawsze mogę powiedzieć, że chciałem, ale wiesz, nie dało się bo tyle przeciwności. Jakbym mu obiecał 500 złotych, to by mi powiedział: tyle to możesz mi sam dać ze swojego. A tak będzie mnie szanował.

I z tymi blokami czy miasteczkami dla seniorów jest tak samo. Obiecujemy na maksa, a jak nie wyjdzie, wszyscy zrozumieją, że chciano załatwić tę wielką sprawę, ale tyle przeciwności, tyle złych ludzi (np. ja) itd . No i elektorat będziemy mimo wszystko mieli.

A co do Domu pomocy społecznej, to i ksiądz, na którego emeryci nie zagłosowali, a który wreszcie im się przyda i to może niedługo, będzie całkiem pod ręką. Nawet jak to inny proboszcz i inna parafia.

 

PS. Ja, stary człowiek, zagłosowałbym na księdza. Bo nadal jest mi potrzebny, a niedługo może będzie bardziej. Ale to dzisiaj widać niemodne. Dzisiejsi seniorzy planują długie i barwne życie i wolą się spotkać z panią Mazurówną, tą od tańca, wielu kochanków nawet po siedemdziesiątce i wielu aborcji.  Tak do końca nie wiem po co. Czy po to, by im powiedziała jak być aktywnym w późnym wieku, czy bardziej po to, by nasi seniorzy mogli na nią popatrzeć jak na małpę w zoo.

Więc nie dziwne, że nie głosują na księdza.

A dla refleksji polecam inny felieton https://andrzejtalarek.blogspot.com/2019/05/sex-starosc-sens-zycia-i-praca.html

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czego oczekuję od mieleckich posłów? Czyli słów parę o zarażaniu nienawiścią.

  Patrzę, jak wielu z was, na polską scenę polityczną i, pewnie znowu jak wielu z was, ogarnia mnie obrzydzenie i przerażenie jednocześnie...