piątek, 10 lipca 2020

"Jesteś z Mielca jeżeli.."? Jeżeli jesteś cenzurowany!


Z tzw. wolnością słowa w Mielcu jest, jak jest. W Polsce, tej wielkiej, medialnej, jest lepiej. W Polsce powiatowo gminnej jest marnie.
To znaczy póki co ludzie mogą mówić co im się chce i nie jest to – jak za komuny  - ścigane po jakimś donosie. Miejmy nadzieję, że będzie tak też po wyborach.

Z wypowiadaniem się publicznym, a już szczególnie z publicznym, pisemnym wyrażaniem swoich poglądów, jest w gminnym Mielcu tak jak w innych gminach.

Media głównego nurtu gminnego, jak Korso, hej.mielec, WCJ24 czy inne pomniejsze, są uwikłane w lokalne zależności towarzysko - biznesowo – polityczne i mając na względzie swoją egzystencję, mogą co najwyżej relacjonować wydarzenia, a i to nie wszystkie – choć tu konkurencja rynkowa działa dość pozytywnie. 
Najchętniej – bo to i bezpieczne, i przyciąga uwagę tłumu pragnącego krwi i mocnych zdarzeń, relacjonuje się wypadki wszelkiego rodzaju, samobójstwa, utonięcia, czy przysłowiowe dziury w jezdni, w które akurat ktoś wpadł lub wpaść może.
Ale nawet i z tym jest fatalnie, jak sprawa dotyczy kogoś ważnego w Mielcu.
Stal Mielec wchodzi do ekstraklasy, a jej prezes znika na cały miesiąc, tak ważny dla klubu, i nikt, przysłowiowy pies z kulawa nogą nie zapyta, a gdzieś to pan prezes się podziewa.
Bo jakoś nie uwierzę, że nikomu takie pytanie do głowy nie przyszło, że nikt nie słyszał plotek przynajmniej. No, może oprócz mnie, który sportem, a piłką nożną w szczególności, nie interesuję się zupełnie. Więc ja nie pytałem, ale gdybym się interesował, to bym pytał i pisał.
A nasze media nic. Zero. Dopiero jak TVN24….

Ale tak ogólnie dodatkowo, to jeszcze broń Boże wyrażania opinii własnych, że coś się redaktorowi nie podoba, że ma jakieś swoje zdanie, że cos ocenia. No chyba że to coś nie podoba się absolutnie powszechnie, jak dym z Kronospanu, to już bardziej można, ale też nie do końca, bo Kronospan przestanie dawać reklamy czy ogłoszenia.

Taki to mamy mielecki ład medialny. I nie to, że go krytykuję, bo ja po prostu rozumiem tych ludzi. Z tego żyją, to się muszą ograniczać.

W sytuacji, kiedy główne telewizje mają bardzo określony profil polityczny i jak już coś pokażą z Mielca, to wizytę panów Dudy czy Kaczyńskiego, albo Trzaskowskiego, lub panią Jaworowicz mówiącą o podmieleckim pedofilu, czy wreszcie o wspomnianym ;owyżej prezesie klubu, całą nadzieję na jakiś pełniejszy przekaz informacji można wiązać jedynie z mediami społecznościowymi.
I jak do tej pory, mimo licznych wad, takie media jak Facebook są miejscem nieskrępowanej wymiany poglądów. Pomijając ludzi o zwichrowanej psychice, taka wymiana jest korzystna i dla dyskutujących ludzi, i dla obserwatorów, i dla umacniania – jednak - poczucia wolności słowa, i dla wielu innych pozytywów.

O ile mogę zrozumieć, choć trudno mi to zaakceptować, samocenzurowanie się mediów komercyjnych, nie dopuszczanie do głosu jakiś poglądów bardziej wyrazistych, o tyle trudno mi zrozumieć nakładanie kagańca na wypowiedzi w dyskusjach internetowych.
Wytłumaczenie jest takie, że tymi mediami także zawładnęły określone koterie towarzysko – polityczne. I to jest znowu zrozumiałe. Bo jeśli nie,  jeśli ludzie sterujący tymi mediami, czy grupami fejsbukowymi,  boją się o swoje siedzenie, albo chcą się „podlizać” gminnym wielkim, czy chcą sobie przez swoją służalczość wobec „wielkich” naszego gminnego świata zaskarbić przychylność, łaskawy uśmiech, poklepanie po plecach, to jest tylko gówniarstwo, ludzka małość. I tacy ludzie powinni być przez internautów piętnowani. Pokazywani publicznie. I to zamierzam dzisiaj zrobić.

Ludzie, często spotkani po raz pierwszy, dziękują mi, że mam odwagę pisać prawdę. Swoją prawdę, która często staje się prawdą innych.
Ale prawdę. Prawdę, która często kogoś zaboli, kogoś innego wkurzy. Prawdę, której wyrażania publicznego obawia się wielu ludzi.

Dlaczego piszę tę swoją prawdę, czasami krytykując PiS, czasami KO, a najczęściej władze miasta i jego mieszkańców?
Nie robię tego ani dla pieniędzy, ani dla sławy.
Publikowano moje felietony w hej.mielec, WCJ 24. Zrezygnowałem, bo jedni darmowe felietony siekali na kawałki reklamami, gdzie indziej felietony „wisiały” po parę tygodni, a są utworami chwili, okoliczności, które przychodzą i odchodzą.
Wole mniejszą czytalność, ale na swoich zasadach.
Więc dlaczego piszę? Każdy ma jakieś hobby. Moje to pokazywanie prawdy. Nawet jak ona jest tylko moja. Zresztą: „poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli”.
Że to o innej Prawdzie?
Prawda.

Jest taki mielecka grupa Facebook-owa – „Jesteś z Mielca, jeżeli…”
Administrator napisał w niej tytułem wstępu:
Uprzejmie proszę o nie wstawianie reklam jak i również jakiegoś "wspólnego oglądania" filmów, relacji na żywo ze mszy itp. posty o tematyce politycznej również.
Ta strona ma na celu pokazywanie Naszego miasta z czasów dawnych jak i teraźniejszych, osoby nie stosujące się do REGULAMINU będą blokowane na czas i/lub usuwane.

Czytam zamieszczony Regulamin grupy, a poniżej cytuję zapisy, które mogłyby mnie dotyczyć. Jest tego ze dwa akapity:
Jesteś z Mielca jeżeli.... to grupa, która powstała, aby zebrać w jednym miejscu ludzi powiązanych z Mielcem, pasjonatów tego miasta.
Głównym celem grupy jest są wspomnienia, jak również poznanie historii miasta i jego mieszkańców.

Więc dlaczego moje posty są cenzurowane? I przez kogo? Radę administratorów czy jedną zawziętą na mnie osobę? Kto się boi mojego pisania? Albo napiszę wprost – kto komu chce się przypodobać lub kto z administratorów kogo w Mielcu się przestraszył?

Kiedyś pani administrator Schab wyrzuciła mój felieton zatytułowany „Jak w historii Mielca zapisze się prezydent Wiśniewski?” w którym nie to, że krytykowałem Prezydenta, bo tego nie robiłem, ale udzielałem mu rad. Pani Schab bardzo się on nie spodobał. I usunęło go z grupy a mnie zablokowała możliwość publikacji na tydzień.  Nawet zaprosiła mnie do Urzędu Miasta (może tam pracuje?) chyba chcąc mi spuścić łomot, co – sądząc z jej miny na facebooku – było całkiem możliwe.

Teraz po kolei wyrzucono mój felieton zatytułowany „Jak niszczono Irydę i WSK i dlaczego teraz krzyczą: łapać złodzieja”,  blok zdjęć z montażu AN28 zaczynający się podpisem „Aktywiści PiS chcą mielczanom zabrać ich historię. Próbują kolejny raz wykreślić z historii Mielca nasze Zakłady Lotnicze”, a także cały pakiet zdjęć z produkcji elementów usterzenia samolotu szerokokadłubowego Ił 86 w WSK PZL Mielec w latach osiemdziesiątych. Dodam, zdjęć unikalnych, nieznanych znakomitej większości mielczan.

Czy zrobiono to z powodu politycznego przerażenia administratorów grupy? Ale czym? Te zdjęcia są absolutnie apolityczne, podpisy też nie atakują PiSu, a co najwyżej dwóch jego działaczy, czy ludzi solidarności sprzed 30 lat.
Oglądam profile administratorów grupy – dwoje popiera Trzaskowskiego. Więc zdziwienie tym większe. Jedna osoba z Tarnobrzega z poglądami nijakimi, czyli Vivi e lascia vivere....., (żyj i pozwól żyć), tak jak z nijaką zawartością swojej strony.

Więc o co chodzi?
Dalej pani Schab? Tak wyrazista jak jej zdjęcie na Facebooku, którym można straszyć dzieci?
Może. Fakt faktem, że zachowują się jak przestraszone dzieci, a nie poważni ludzie.

Boję się tylko, że ten stan strachu przed wyrażaniem poglądów będzie się w Mielcu pogłębiał. Z dnia na dzień. I że takich ludzi jak administratorzy tej grupy będzie przybywało.
Już nigdy niczego tam nie opublikuję. Zresztą jest już w miarę dobrze, felieton o Irydzie i tak już dotarł do 1000 osób, a pewnie będzie więcej, niezależnie od prób jego zablokowania.
Zdjęcia z WSK przyjmą inne grupy, bo sa to zdjęcia unikalne, w Mielcu chyba jeszcze szerzej nie publikowane.

Do widzenia, tchórze.

Pozwólcie publikować w grupie tylko takie zdjęcia, jak kiedyś było w Mielcu pięknie i jak radośnie się nam w nim żyło. Że wszystko jest wspaniale, ludzie są zadowoleni i radośni, władzy nikt nie tyka, bo władza jest kochana. Jak za Gierka. Gdy WSK była potęgą. I tak powoli przemienicie się w TVP. Czego Wam życzę z całego serca.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czego oczekuję od mieleckich posłów? Czyli słów parę o zarażaniu nienawiścią.

  Patrzę, jak wielu z was, na polską scenę polityczną i, pewnie znowu jak wielu z was, ogarnia mnie obrzydzenie i przerażenie jednocześnie...