sobota, 11 lipca 2020

Mielec o pięknej twarzy kobiety



Jadąc rowerami wzdłuż ulicy Szafera oglądaliśmy wraz z moją Córką namalowane na ścianach garaży murale z mieleckimi bohaterami. To chyba, z jednym wyjątkiem pana Szyfnera, żołnierze wyklęci.

Po powrocie do domu Córka zapytała: a nie macie jakiejś mielczanki godnej takiego upamiętnienia?
Z tego co wiem, żadna mielczanka nie była żołnierzem wyklętym - ponuro zażartowałem.
Ale mnie chodzi o jakąkolwiek mielczankę, najlepiej taką, która pracowała na rzecz Mielca i jego mieszkańców i powinna za swoją działalność być upamiętniona – odpowiedziała Córka.
Bo u nas w Częstochowie, na rocznicę powstania miasta, przeprowadzono plebiscyt i taką osobę wybrano. I nie była to, jak może pomyślałeś,  Matka Boska Częstochowska, ale działaczka społeczna  – zakończyła.

Zamyśliłem się po jej słowach, bo mając w pamięci fatalny plebiscyt na mielczanina 550 lecia miasta, niebezpiecznie jest zaproponować znowu coś podobnego, tyle że w wydaniu feministycznym, w małej odległości czasowej od tamtego.

Ale pomyślałem, że kobiety w Mielcu są naprawdę w znacznie gorszej sytuacji, jeśli chodzi o pamięć o ich dokonaniach, niż mężczyźni, więc trzeba zaryzykować jakąś akcje, która mogłaby ten stan odmienić.

Pamiętam kiedyś wielkie zebranie kadry kierowniczej WSK PZL Mielec w RCK. Sala kinowa przed przebudową mogła pomieścić o wiele więcej osób niż dzisiaj , pewnie ze 400. Ceniąc i szanując do dzisiaj Dyrektora Tadeusza Ryczaja muszę jednocześnie przyznać, że był antyfeministyczny, raczej kobiet jako kierowników nie tolerował.
Na tej wielkiej sali zauważyłem może kilka pań, głównie z księgowości.

Czy od tamtego czasu coś się zmieniło? Mamy dużo kobiet nauczycielek czy lekarek. Ale jak już popatrzeć na zarządzanie spółkami czy innymi organizacjami gospodarczymi, na stanowiska w administracji różnego typu, to jest jednak sporo gorzej.
Najwyższy czas nadszedł, by nasze panie zostały docenione i by ich ważna rola znalazła trwałe miejsce w świadomości mielczan. Ba, by nie była to jednorazowa akcja z okazji jubileuszu, ale by nasze panie znalazły miejsce w historii mielczan.

Takie akcje mogłyby temu pomóc.

Z tego miejsca zwracam się do Pani prezydent Adriany Miłoś, pierwszej kobiety na takim stanowisku w historii Mielca (a to naprawdę zobowiązuje), o rozważenie podjęcia patronatu nad akcją o roboczym tytule: Wybieramy kobietę zasłużoną dla Mielca.
Mogłaby to być akcja cykliczna, np. co 2 lub 5 lat, która pozwoliłaby wpisać w historię miasta, zdominowaną przez mężczyzn, nasze mieleckie kobiety.

Jedna uwaga techniczna i dobra rada. Powinny to być panie, które już odeszły. Jeśli zrobimy tę zabawę z żyjącymi, to szybko stanie się inną mutacją skałki Korso i niedługo straci na znaczeniu.

Próbowałem na początek coś zaproponować, nawet zacząłem przeglądać Encyklopedię Mielca, ale jest to zadanie niesłychanie trudne.

Aby ta akcja się udała, musi być dobrze przygotowana. Pan Witek, który ma największa wiedzę w sprawach personalno - historycznych, nasz mielecki historyk pan Andrzej Krępa, pan Wanatowicz, obznajomiony w mieleckich genealogiach, ale także inni, winni sporządzić wstępną listę pań, które zaproponują Radzie Miasta, a ta, po akceptacji, rozpocznie proces konsultacji z mielczanami.
Wykluczenie z wyborów pań żyjących złagodzi nieco spory polityczne, choć na pewno nie uniknie się ich. Wszak aż 40 lat z historii Mielca to były lata PRL – u.

Aby ruszyć do przodu, ja podam swoją kandydatkę. To pani Irena Nowakowska.

Więc jak, Pani Prezydent? Doceni Pani mieleckie kobiety?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czy Pan Prezydent Swół, (obecnie jeszcze) prezes „od śmieci”, zezwoli na budowę spalarni śmieci w Mielcu?

  Zdjęcie ze strony Euro Eko Sp. z o.o. Niekończąca się opowieść o nieszkodliwym spalaniu zwożonych z „połowy Polski” śmieci w środku Mie...