Jak już zacząłem upubliczniać moje stare felietoniki o sprawach z seksem związanych,
a nazwane sex-felietonami, to nie sposób nie przypomnieć mojego spotkania z
książką o chrześcijańskim seksie.
A jest to na dodatek książkę
napisana z udziałem Pana Boga, bo i przez zakonnika – kapucyna, i także przez
bezpośrednie włączenie Boga w akt seksualny.
Ta książka to „Akt małżeński
szansą spotkania z Bogiem i współmałżonkiem”, a jej autorem jest Ojciec Ksawery Knotz -
kapucyn
Ponieważ nie mam zbytnio
czasu na streszczanie książki, to ją tylko zareklamuję dość kontrowersyjnym
cytatem, w jej fragmencie na temat orgazmu.
Ta
książka jest mądra, nawet jeśli kogoś zszokuje połączenie tematu, profesji
autora i próby teologicznej interpretacja orgazmu, niech jednak przeczyta.
Teologiczna interpretacja orgazmu
Miłość pomiędzy
małżonkami, która wyraża się w akcie płciowym, powoduje, że cielesność
człowieka zostaje wyniesiona w kierunku nieba. Ekstazę związaną z radością
współżycia seksualnego można porównać do szczęścia życia wiecznego. Dlatego akt
małżeński pozwala uzmysłowić małżonkom, na czym polega słodycz spotkania z
Bogiem. Porównanie to nie sugeruje, że szczęście wieczne będzie polegało na
przeżyciu seksualnym, jak interpretowane jest to w islamie), ale
jest odwołaniem się do znanych powszechnie ziemskich doświadczeń, aby przez
analogię wyobrazić sobie intensywność szczęścia duchowego, jakiego będziemy
mogli zakosztować w niebie. Orgazm jest jednym z najbardziej intensywnych
ludzkich przeżyć, dlatego odwołując się do tego doświadczenia, najłatwiej można
wyobrazić sobie wieczny stan szczęścia ludzi zbawionych. Nieraz w historii
próbowano opisać szczęście nieba, np. porównywano ten stan do podniosłej
atmosfery wywołanej pięknem śpiewu chóru gregoriańskiego. Ludzie, którzy
się zachwycali tego typu muzyką, mogli czuć się przez chwilę przeniesieni w
całkiem inny, lepszy stan ludzkiego bytowania. Z pewnością jednak nie myśleli,
że w niebie będą nieustannie słuchać pięknej muzyki. Skojarzenie więc przeżycia
seksualnego z miłością Boga trzeba interpretować w takim samym sensie, jak
skojarzenie z Bogiem przeżycia wywołanego przez piękno sztuki. Zarówno jedno
jak i drugie, pomimo że nie jest doświadczeniem religijnym (niektórzy mogą
utożsamiać te dwa doświadczenia), może pomóc podprowadzić człowieka ku
niepoznawalnej zmysłami rzeczywistości Boga, trudnej do wyobrażenia bez
szukania porównań w tym świecie. Któż z ludzi nie chciałby żyć z Bogiem pełną
ciepła, intensywności Miłością, która nieskończenie przenika ludzkie ciało.
"W stosunku seksualnym małżonkowie pojmują egzystencjalnie z największą
żywością, wprost czują, jak wspaniale być jedno z Bogiem, całym sercem. To ich
doświadczenie (...) jest najdoskonalszym wyobrażeniem wspólnoty z Bogiem".
Przeżycie aktu małżeńskiego daje małżonkom tylko przedsmak uczestnictwa w
liturgii niebieskiej. Szczęście przyszłego obcowania z Bogiem będzie tak
wielkie i wspaniałe, że każde ludzkie, doczesne doświadczenie przestanie mieć
jakąkolwiek wartość, w porównaniu z nim.
Dobrej nocy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz