piątek, 18 października 2019

„Czytają ci, którym nie idzie w życiu


zdjęcie za www.miasto.pl
Ci mają umysłowość bardziej giętką, świadomość ciekawszą, oni się garną do czytania. Natomiast sytość jest wrogiem literatury. Syty człowiek nie uruchamia za często zwojów mózgowych”. (Tadeusz Konwicki)

Przytoczyłem powyższą wypowiedź Tadeusza Konwickiego z okazji wielkiego dnia Mielca, jakim jest dzień otwarcie nowej siedziby naszej BIBLIOTEKI.
Decyzję o jej budowie, jeśli mnie pamięć nie myli, podjęto w jakiejś dziurze decyzyjnej, gdy nie można się było zdecydować w sprawie koncepcji budowy (i finansowania) nowej hali sportowej, a pojawił się moment, kiedy wydawało się, że stać nas na jedno i drugie. A ponieważ akurat decyzję o hali sportowej odłożono, to nie bano się podjąć decyzji o budowie biblioteki. Gdyby nie ta nieciągłość czasowo decyzyjna, biblioteki byśmy nadal nie mieli, choć mówiono o niej pewnie z 20 lat.

Jakby nie było, stała się rzecz wielka i doniosła dla mieleckiej kultury, szczególnie gdy nasz Dom Kultury już dawno przestał spełniać jakiekolwiek, choćby najmniej wygórowane,  standardy nowoczesnej placówki kulturalnej.
zdjęcie baudziedzic.pl

Jak by nie było, należy oddać hołd tak śp. Prezydentowi Kozdębie, jak i pisowskiej wtedy Radzie Miasta, którzy za tą decyzją stoją.

Zapewne po krótkiej nawale wypożyczających książki, sytuacja wróci po paru miesiącach do tzw. normy, czyli czytelnictwo w Mielcu pozostanie takie jak w Polsce, czyli marne. Choć oczywiście chcę się mylić i cieszyłbym się niezmiernie, gdyby jednak coś się zmieniło i mielczanie rzucili się z cała determinacją do czytania.

Pewnie wiele będzie zależało od tego, co nam biblioteka w swoim nowym życiu zaproponuje. A to, co nam zaproponuje, zależeć będzie tak od sympatycznej i niezwykle aktywnej Pani Dyrektor, jak i od tego, czy Pan Prezydent i Rada Miasta, jak już przeminie uroczysty dzień otwarcia  Biblioteki i zgasną błyski fleszy, nie będą tej instytucji traktować „per noga”, oszczędzając na wszystkim, na czym się da.

No właśnie. Jak unikam oficjalnych otwarć i przecięć wstęg, połączonych z pokropkiem i drętwymi mowami różnych mniej czy bardziej ciekawych i ważnych ludzi, tak nie odmówię sobie, by być na otwarciu budynku Biblioteki.
Niby nikt mnie wyprostna to otwarcie nie zaprosił, ale zaproszono Mieleckie Towarzystwo Literackie, w którego Zarządzie jestem, a które zrzesza już 7 mieleckich członków Związku Literatów Polskich, więc jakiś tytuł do tego mam.
A ponieważ to wydarzenie, w moim odczuciu, przewyższa swoją rangą otwarcie stadionu czy dzień w którym oddamy do użytku nową halę sportową, nie mogę sobie go odpuścić. Poza tym, z racji wieku, otwarcia halli sportowej już mogę nie doczekać, a otwarcie Biblioteki będzie w najbliższy piątek, 25 października o godzinie 14.00

Oczywiście, prawem kaduka, zapraszam na otwarcie wszystkich zainteresowanych, a nie zaproszonych przez oficjeli, tych wszystkich, którym zdarza się jeszcze czytać książki i chodzić na spotkania z ich autorami nie z towarzyskiego snobizmu, ale z potrzeby serca i duszy. Oraz z potrzeby treningu zwojów mózgowych, o czym na wstępnie wspominał Tadeusz Konwicki.

Pamiętajmy, że organ nieużywany zanika. Także mózg. Więc czytajmy książki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wybraliśmy między "gruźlicą" a "zapaleniem płuc".

  zdjęcie za WP   Gdyby mielecki szpital był kierowany przez trzech przywódców, którzy przegrali sromotnie wybory miejskie w Mielcu, a jede...