Zdjęcie za wcj24
Felieton opublikowany pierwotnie 25 października 2007 roku
Dawno temu wpadł mi w ręce artykuł o zasadach kierowania jakąś tam organizacją gospodarczą. W artykule tym przytoczony był akapit z „Małego Księcia”, na który nie zwróciłem uwagi w czasie czytania książki. Może pamiętacie Państwo scenę, w której Mały Książe prosi Króla - jako tego, który wszystko może - by zarządził zachód słońca. I Król wtedy mówi do Małego Księcia znamienne słowa: „Należy zawsze żądać tego, co można otrzymać. Autorytet opiera się na rozsądku. Będziesz miał swój zachód słońca. Zarządzę go, lecz poczekam w mądrości rządzenia, aż warunki będą sprzyjające”. Czytając ten artykuł uświadomiłem sobie, że każdy kto uczestniczy w jakimś ważnym procesie społecznym, gospodarczym a nawet rodzinnym, winien słowa Króla zawsze mieć w pamięci. Przypomniały mi się one ponownie w związku ze sprawą dziejącą się wciąż na naszych oczach od dłuższego czasu, sprawą wzbudzającą spore emocje w Mielcu.
Gdy polskim miastom historia i geografia nie zostawiła tak wiele tradycji, zawartej w murach starych kościołów, pałaców czy domów, jak zostawiła miastom włoskim, tak bardzo ważnym jest, byśmy w Polsce szczególną wagę kładli na pielęgnowanie tradycji niematerialnej lub nie całkiem materialnej. Dlatego tak ważne jest chociażby zachowanie w Mielcu ciągłości takich instytucji jak Aeroklub Mielecki, podtrzymywanie tradycji lotniczych. Niedawno spotkałem się z obecnymi władzami Aeroklubu. Przekonywali mnie do swoich racji, jakimi jest zachowanie Aeroklubu w starej postaci, ja ich do swoich, m.in. do zasadności budowy na lotnisku parku przemysłowego czy konieczności „dogadania się” stron konfliktu. Po tym spotkaniu napisałem felieton „Pieniądze i tradycja”, planując powrót do sprawy po urlopie. W ostatnim czasie stałem się posiadaczem ciekawych informacji. Kilka dotyczy szczegółów stanowiska Mieleckiego Forum na Rzecz Rozwoju Lotniska i Lotnictwa, adresowanego do władz Agencji rozwoju Przemysłu S.A. a jedna informacji o postępowaniu prokuratorskim w sprawach związanych z lotniskiem.
Szczególnie doniesienia do prokuratury mogą bulwersować.
Nie podoba mi się, gdy organizacje czy instytucje przyjmują nazwy „na wyrost”. Przypisywanie sobie zadań, które żadną miarą nie będą udziałem tych organizacji może śmieszyć. Tak jest właśnie z Mieleckim Forum. Bo jak się ma nazwa „Mieleckie Forum na Rzecz rozwoju Lotniska i Lotnictwa” do faktu złożenia do prokuratury donosu, mającego zablokować budowę wytwórni samolotów. Tylko dlatego, że wytwórnia ta ma powstać na terenie Parku Przemysłowego, z którym Forum walczy. Lepiej Forum byłoby przemianować np. na „Ratujmy Aeroklub”, wtedy byłoby nieco bliższe prawdy. Tylko jak bardzo bliskie?
Gdy już stałem się mimowolnym posiadaczem - pewnie tylko części - żądań, oskarżeń i postulatów, które Forum skierowało do szefostwa ARP, ogarnęły mnie smutne refleksje. Ustawianie siebie, jako jedynego posiadacza prawdy w jakiejś sprawie nie jest bezpieczne. Tak jest właśnie w tym przypadku. Lista zarzutów pod adresem władz spółki Cargo a także pod adresem ARP , właściciela tejże spółki, jest długa. Zarzuty są, zdaniem skarżących, poważne a moim zdaniem, mało istotne w całości sprawy. Forum występuje w imieniu społeczności Mielca i środowiska lotniczego w całej Polsce. Z daleka czuć z tej postawy fałsz a co najmniej uzurpację . Bo zastanawiam się, dlaczego niby społeczność lotnicza przejmuje się lotniskiem w Mielcu a nie ma nic przeciw przeznaczeniu lotniska w Nowym Mieście na miasteczko filmowe lub lotniska w Stargardzie pod inwestycje parku przemysłowego? A tamte lotniska są większe.
W tym roku już raz miałem nadzieję na uratowanie Aeroklubu przez zarząd, który rządził krótki czas, a którego inspiratorem był człowiek, bardzo przeze mnie ceniony, który wie, jak się robi pieniądze i zna się na lotnictwie. Został oskarżony o prywatę, pewnie dlatego, że założył już swoją firmę lotniczą. Na dodatek sąd unieważnił wybór nowego zarządu. Dziś myślę, że źle się stało. Powrót obecnego zarządu przyjąłem jednak z ufnością i wiarą, tym bardziej, że w rozmowie z jego członkami stwierdziłem, że to uczciwi ludzie, którzy chcą dobrze dla Aeroklubu, chociaż może „nie zawsze im wychodzi”. W przeprowadzonej rozmowie radziłem dogadać się z władzami miasta i z ARP w Mielcu. Po to, by razem z innymi, w nowych warunkach, uratować to, co się da. Widzę dziś, że zarząd Aeroklubu pozostał przy swojej koncepcji, by nie zmieniać niczego, by wszystko było, tak jak kiedyś. Tak nie będzie, Panowie. Mielcowi najpierw potrzeba pracy a ludziom dobrych zarobków i to może zagwarantować Strefa, Park Przemysłowy, miasto. Latanie pod niebem jest dla nich ważne wtedy, gdy zaspokoją podstawowe potrzeby. Najpierw należy spróbować się dogadać, ale w nowych i na nowych warunkach. Nie wiem nawet, czy próbowaliście to robić. A żądać trzeba tego, co można otrzymać. A wy żądacie niemożliwego. Jeszcze raz apeluję, by zamiast iść do sądu - co nic nie da - siąść i rozmawiać. O tym, co ma być a nie o tym co było. Także o pieniądzach. Tradycja rzecz święta i należy ją pielęgnować. Ale wszystko się zmienia. Nawet Słońce co wieczór nie zachodzi to samo. I należy uważać, by któryś zachód Słońca nie był dla Aeroklubu tym ostatnim.
Uważam że Aeroklub w Mielcu powinien pozostać.Teraz są zwijane wszystkie instytucję generujące koszty.Może trzeba wprowadzić częściowo odpłatne szkolenia jak w piłkę nożną.Ale nauka pływania jest bezpłatna
OdpowiedzUsuń