poniedziałek, 11 kwietnia 2022

Mielec, a zaściankowość postaw mielczan.

 

Zdjęcie za TVN24.pl

W czasach kiedy nasze gusta, reakcje, potrzeby, sposób mówienia i wiele innych spraw kształtują media, a szczególnie takie ich elementy jak reklamy, seriale czy niskich lotów serwowana rozrywka, wpływ miejsca w którym żyjemy na nasze zachowania, wybory, sposób myślenia jest chyba mniej doceniany.

Ale czy nie jest on istotny?

Moim zdaniem jest i to bardzo.

Oczywiście nie chodzi tylko o miejsce na mapie, jakie Mielec zajmuje, ale złożoną na niego kulturę, historię miejsca i ludzi, mentalność lokalną i wiele innych spraw.

Dużo wszyscy podróżujemy i przyglądamy się w innych miastach, jak te miasta wyglądają, bo to pierwsze co najprościej zauważamy. Czasami, w bliższych kontaktach, poznajemy troszkę mentalność ludzi z innych części kraju. Ale to rzadziej.

Najczęściej pozostają nam wrażenia wizualne czy organizacyjne w miejscowościach które odwiedzamy. Są one jednak na tyle ważne i znaczące, by pokusić się o charakteryzowanie mieszkańców miejsc, które odwiedzamy, uzupełniając je o wrażenia z rozmów czy innych zdarzeń.

Zapytajmy samych siebie, co z Mielca wywozi człowiek, który przez nasze miasto przejeżdża, zatrzymując się na kilka godzin czy kilka dni.

Nie jesteśmy miastem turystycznym, więc raczej chodzi o wizyty biznesowe lub wizyty gości z innych miast.

 

Wjeżdżając do jakiegokolwiek nieznanego bliżej miasta kierujemy się na „Centrum”. I w tym Centrum najczęściej jest jakaś instytucja publiczna, czasem znaczący kościół czy inna ważna budowla, a już na pewno są jakieś restauracje czy kawiarnie, w których można zjeść lub napić się kawy.

I na postawie tego, jak miasto nas przywita, czy jest Sc ludne, ładne, ciekawe, czy można w nim dobrze zjeść, ocenimy wstępnie to miasto.

No i teraz wjeżdżamy do Mielca. No i co? Po pierwsze żaden drogowskaz nie prowadzi nas do „Centrum” bo takiego zwyczajnie w Mielcu nie ma. A jak już mamy jakie takie pojęcie i przyjedziemy w okolice Placu AK, albo, nie daj boże na rynek Starówki, to po pierwsze nie będziemy mieli gdzie zaparkować. Po drugie nie będziemy mieli gdzie zjeść. A po trzecie nie ma w tych dwu miejscach niczego ciekawego. Ktoś zaprotestuje. Jak to, a np Starówka? No to niech jedzie do Tarnowa, a nawet do Tarnobrzega. Bida z nędzą.

Choćby uchodził nogi nie znajdzie niczego ciekawego. Na przykład ławeczki ze spiżową postacią znaną mu z historii, jakiegoś pomnika znanej postaci historycznej, jakiejś wymyślnej rzeźby plenerowej, która zapisała by mu się w pamięci, jakiejś wspaniałej, grającej i porażającej feerią barw fontanny, czy co by tak jeszcze nie wymyślić.

Jak przypadkiem znajdzie pomnik AK to pokiwa z litością głową nad gustem mielczan. Może pomnik wyklętych będzie budził inne odczucia.

Zgódźmy się – niewiele mamy przyjezdnym do zaoferowania. Jak ktoś przyjeżdża biznesowo, to po pierwszej konfuzji i wizycie na Strefie, pozna miejsca, gdzie może w miarę dobrze zjeść i przespać. I tyle.

No jak to, ale Grzegorz Lato i Stal Mielec - rzuci ktoś w geście rozpaczy. No i Gryf na Rynku. No i co?

O czym to wszystko świadczy, jak nie o guście i potrzebach kulturalno bytowych mielczan, o ich postrzeganiu świata przez ciasny pryzmat fabrycznej hali czy codziennej konsumpcji?

I tu dochodzę do sprawy postawionej w tytule. A czyja to jest wina, że jest jak jest?  Bo chyba jest.

Nasz zapyziały przedwojenny Mielec wydał z siebie prof. Szafera, Jadernego i jeszcze parę troszkę znanych osób. Ale myślę, że nie na tyle znanych, by nimi kogoś zainteresować.

Nasz tzw. Stary Mielec ukształtował zapyziałą galicyjską mentalność jego obywateli, po eksterminacji Żydów stracił także ważny „element napędowy”. Mielec Osiedla złożony z ludzi napływowych, w większości emigrujących do niego ze wsi, także nie ukształtował dominujących wzorców kulturowych. Ludzi ci stanowili karną siłę roboczą i lata musiały minąć, gdy zaczęło się w Mielcu kształtować jakieś podglebie kulturalne. No pewnie, byli Rzeszowiacy, Orkiestra dęta, Chór Melodia i takie tam inne.

Ale to wszystko były protezy.

Tak już jest, że wypoczywamy głównie w polskich miastach takich jak Karpacz, Kołobrzeg, Krynica czy Szczawnica. To oczywiście złe przykłady do porównań z Mielcem. Ale wracając z Krynicy wstąpiliśmy do Tarnowa. Nigdy go nie zwiedzałem, co już jest curiosum  dla mielczanina. Wiedziałem tylko, że gdy Mielec intensywnie budował swoją kapitalistyczną przyszłość w naszej SSE, Tarnów bardzo był w tyle. Oczywiście on też ma tradycję przemysłową (Mościce), ale chyba to nie ona decydowała o dzisiejszym obliczu Tarnowa.

To wielowiekowa przeszłość ważnego dosyć miasta Galicji spowodowała, że z wielką przyjemnością teraz się go odwiedza. Na każdym kroku, prócz odrestaurowanych, pięknych zabytków, spotyka się bardzo interesujące elementy typu rzeźby czy pomniki, przyciągające do siebie ludzi. Ktoś widział potrzebę wydania na nie pieniędzy.

W Mielcu nikt takiej potrzeby nie ma. A jakby miał, to by go „zakrakali” przeciwnicy polityczni czy ludzie dbający o „czystość”,  jaka by ona nie była.

Do Tarnowa warto jechać. Moim zdaniem w Tarnowie żyją inni niż w Mielcu ludzie. A nawet jak mielczanie wyprowadzą się do Tarnowa, to potem wracają zupełnie zmienieni, choćby po to, by dbać o mieleckie żydowskie cmentarze, o które żaden z mielczan zadbać nie zechciał.

Co ma takiego Tarnów (czy inne ciekawe miasta, jakby chociaż niedawno odwiedzona przez nas Limanowa) czego nie ma Mielec, co by mogło uczynić go ciekawszym a jego mieszkańcom rozszerzyć perspektywę patrzenia i odczuwania?

Czy mielczanin zmienia się tylko wtedy, jak wyjedzie z Mielca i czy ta nasza zaściankowość jest przyczyną, że tak wielu młodych znajduje sobie ciekawsze miejsca do życia?

A Wy Państwo co o tym myślicie?

 

ps. Przez chwilę jako Mielec mieliśmy chwilę sławy. To wszystko przez jedyną naszą rzeźbę plenerową, Gryfa. I nawet po moim felietonie o Gryfie z jajami, choć z uciętym członkiem, doczekaliśmy się artykułu na tvn24.pl. Ale to była już cała nasza sława.

https://tvn24.pl/krakow/gryf-w-mielcu-budzi-kontrowersje-ra502233-3421328

A poniżej zdjęcia z naszego pobytu w Tarnowie.

 





















2 komentarze:

  1. Tu nie ma podstawowych rzeczy takich jak dostęp do toalet wiecznie wszystkie zepsute ...co mówić o innych rzeczach

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawie napisane i cis w tym jest

    OdpowiedzUsuń

Czego oczekuję od mieleckich posłów? Czyli słów parę o zarażaniu nienawiścią.

  Patrzę, jak wielu z was, na polską scenę polityczną i, pewnie znowu jak wielu z was, ogarnia mnie obrzydzenie i przerażenie jednocześnie...