Scena z Teatru Współczesnego - Czekając na Godota
Odpuściłem sobie na pewien czas pisanie felietonów, bo sprawy ważniejsze – jak zakończenie pracy i przejście na emeryturę – zabierały czas konieczny na refleksje o społeczeństwie, które muszą poprzedzać pisanie.
Pandemia, której pierwszy akt przeżyliśmy (choć wielu moich znajomych nie), zakłóciła normalne funkcjonowanie mieleckiej społeczności, do którego przyzwyczailiśmy się przez ostatnie lata. Jakieś wszystko stało się inne, wolniejsze, zamaskowane (w rzeczywistości i w przenośni), zdalne, niedotykalne, ograniczone liczebnie, zakazane. Przestaliśmy się spotykać ze znajomymi. Rozpoczęła się medialna wojna zaszczepionych i wariatów wątpiących w szczepionki, węszących wszędzie spisek wrażych sił zachodniej lewicy.
Fabryki co prawda cały czas pracowały, ale już urzędy nie. Oglądaliśmy zdalne posiedzenia naszych radnych, ale jakby mało kogo one interesowały. Chociaż niesłusznie.
Bo wydaje się, że nasza lokalna polityka także zaraziła się jakimś wirusem. W każdym razie coś się z nią stało niedobrego. Na tyle niedobrego, że trudno milczeć, kiedy się ją obserwuje.
Mnie poruszyły dwie sprawy. Pierwsza to obsada stanowiska dyrektora szpitala. Dzieje się wokół niej tyle niejasnych spraw, że trudno wierzyć w dobre intencje i w kompetencje zarówno starosty powiatu, jak i pewnie zarządu powiatu. Wyjaśnienia Pana Starosty, że w kolejnym konkursie żaden z kandydatów nie przedstawił „konkretnych zmian mających na celu poprawę jakości obsługi pacjentów w szpitalu” brzmią mało wiarygodnie, kiedy pamiętamy, że pełniący obowiązki dyrektora, Pan Zbigniew Torbus przeprowadził nasz szpital przez najtrudniejszy chyba okres w jego dziejach. Nie znam człowieka, nie wiem, jakim jest menadżerem, ale wiem, jak wszyscy mielczanie, że nie zdarzyło się nic takiego w tym ciężkim czasie, co by go dyskwalifikowało. W każdym razie niczego takiego nie upubliczniono. Za to upubliczniono dziwny fakt, że kiedyś tam nie złożył na czas swojego oświadczenia majątkowego.
Pozwolono mu wtedy pełnić obowiązki dyrektora. A po nierozstrzygniętym
konkursie nadal pełni obowiązki. I wszyscy to akceptują w oczekiwaniu już nie
na kolejny konkurs, ale na mianowanie kogoś ze wspaniała wizją naprawy. Czy to
jest normalne?
A wcześniej mieliśmy jeszcze jednego starszego pana z doświadczeniem na
stanowisku dyrektora i też nie uzdrowił.
Czekamy więc wszyscy nadal na naszego mieleckiego, szpitalnego Godota od uzdrowienia szpitala. Zaczyna to przypominać teatr absurdu, jak ten ze sztuki Becketta – Czekając na Godota, którego lekturę polecam całemu Zarządowi Powiatu.
Drugi, ostatni akt sztuki kończy się mniej więcej tak: Wiadomo, że Godot dziś (znowu) nie przyjdzie, lecz na pewno będzie jutro. Posłańcowi (chłopcu a może prasie lub społeczeństwu) mówią, żeby przekazał panu Godotowi, że ich widział. Nastaje noc. Estragon zauważa, że znów zapomnieli sznura do powieszenia się. Vladimir mówi, że przyjdą tu jutro. Estragon mówi, żeby wziąć lepszy sznur. Vladimir mówi, aby poszli. Estragon się zgadza. Nie ruszają się.
Życzę Zarządowi Powiatu i Panu Staroście osobiście wytrwałego czekania. Ze swej strony dodam, że działalność szpitala można poprawić, jak się go sprywatyzuje.
Inaczej pan Godot nigdy nie przyjdzie.
Druga sprawa, która mnie poruszyła i która pewnie była bezpośrednim impulsem do napisania tego felietonu, są niedawne obchody 25 rocznicy powstania Specjalnej Strefy Ekonomicznej Euro Park w Mielcu. Powiedział bym – żenujące obchody.
Już sam fakt, ze odbyły się prawie rok po właściwej rocznicy można by usprawiedliwić pandemią. Ok. Ale faktu, że tak okrągła rocznica – drugiej tak okrągłej na pewno już nie będzie – nie była momentem na refleksję, pamięć i na uszanowanie tych, którzy Mielec podźwignęli z posocjalistycznej bryndzy, tego darować nie można.
Sprawa dla mnie ma dwa aspekty. Pierwszy polityczny i drugi, ludzki.
Bo politycznie rzecz biorąc wpisuje się ona w proces zawłaszczanie przez PiS naszej najnowszej historii. Cała działalność czy to IPN, czy Ministerstwa Oświaty, czy też Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego ma na celu takie ustawienie pamięci Polaków, by wymazać z niej e fakty i ludzi, z którymi PiS ma nie po drodze. A przynajmniej tak je zinterpretować, by były „po linii”. Jednym z aspektów tego działania jest sprawa upamiętnienia Tadeusza Ryczaja. Wiem, że wygramy. Ale nie wiem, po jakiego sprzeciwiać się woli społeczeństwa. Skutki takiej postawy widzimy w Rzeszowie.
Niezaproszenie na uroczystość obchodów 25 lecia Strefy żadnego z jej twórców, czy to Chodorowskiego, czy Błędowskiego, nie mówiąc już o ostatnim, przed chwilą zwolnionym z pracy dyrektorze Oddziału, panu Ślęzaku, wpisuje się w ten trend wymazywania z historii lokalnej nie swoich ludzi i przejmowania czyichś sukcesów za własne.
Ale jest też drugi, ludzki aspekt sprawy.
Dla mnie nie do pojęcia jest, jak kulturalny człowiek może tak postąpić. Skoro postępuje, widać nie jest kulturalny. Ale jest kulturalny inaczej. Jak? Dopowiedzcie sobie sami.
Żeby mieć już na pieńku z każdą ze stron mieleckiego politycznego matrixa, wrzuta do gniazda Pana Prezydenta Wiśniewskiego.
Chciałem Panu prezydentowi przypomnieć, jak – odpowiadając na słuszne postulaty mieszkańców Mielca, szczególnie jednej pani, której syn przez całe spotkanie bawił się smartfonem trzymanym na jądrach – zablokował budowę nadajnika 5G Plusa. Bo fale 5G szkodzą. Bardzo. A najbardziej tym najmniej kumatym.
I teraz ma Pan następny „słuszny: protest mielczan przeciwko budowie przy Witosa i Powstańców Warszawy bloków wielorodzinnych (jak to bloki) dla młodych rodzin. Z dużym rządowym dofinansowaniem. Ludzie z willi nie chcą mieć za sąsiadów „gołodupców”, których nie stać na normalny kredyt. Ci ludzie z willi to pewnie - z deklaracji - katolicy. Ale co tam. Oni się dorobili, niech i inni jadą do Anglii a przynajmniej nie mają za dużo dzieci. Bo przy Inwestorów mieszkają w blokach Cyganie, to i tu nie wiadomo. I na nic zapewnienia Urzędu, że „to nie są mieszkania socjalne, to nie będą mieszkania dla osób, które nie pracują i nie zarobkują”.
Życzę Panu Prezydentowi pozytywnego rozstrzygnięcia tej sprawy. Ale jak Pan będzie nadal łatwo przychylał się do „słusznych” postulatów mieszkańców, to pewnie tak nie będzie. Ale co tam ci biedniejsi, którzy i tak zagłosują na PiS.
PS. A maszt Plusa i tak działa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz