zdjęcie ze strony twoja-sztuka.pl
Trudno odmówić filmowej urody nowemu (na ten moment proponowanemu do
zatwierdzenia) dyrektorowi Pogotowia ratunkowego w Mielcu.
Mnie skojarzył się z Jamesem Deanem w trochę późniejszym wieku,
dosiadającym swojego Harleya i mknącym w dal. Swobodnie i bez ograniczeń. To na
podstawie spotu przedwyborczego, w którym nowy dyrektor reklamował się wraz ze swoim motorem, jako jego pasją.
Nie znam człowieka i może tak być, że okaże się świetnym dyrektorem
pogotowia. Doświadczenie w kierowaniu placówkami służby zdrowia chyba ma. 3
lata w jednym szpitalu, kolejne 3 lata w następnym, potem krótki epizod w
kolejnym.
Gdybym nie miał świadomości, że stanowisko w służbie zdrowia to
stanowisko zależne od kaprysów władzy lokalnej, a w jego przypadku przynajmniej
raz stracił stanowisko po przejęciu rządów przez PiS, to może bym i zapytał,
dlaczego tak często zmieniał placówki. Ale w Polsce takie pytanie może być
głupie.
Mam jednak inne poważne wątpliwości.
Mieleckie pogotowie, podobnie jak i mielecki szpital, potrzebuje pracy
u podstaw, pracy organicznej, żmudnej, często ponad ustawowe 8 godzin, a może
także pracy w dni wolne, i te świątecznie, i te ustawowo.
Jeśli podobnie uważacie, to czy nie macie wątpliwości, że człowiek mieszkający
100 km od Mielca, mający wspaniałą rodzinę, którą musi i chce się zajmować
(deklaracja ze spotu wyborczego), będący radnym wojewódzkim, co implikuje ileś
tam wizyt w Kielcach i oderwanie się od pracy w Mielcu, będący dziekanem
Wydziału Nauk Medycznych w Wyższej Szkole Ekonomii, Prawa i Nauk Medycznych w
Kielcach, będący członkiem Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego, co znowu z
kolei będzie powodowało ileś tam nieobecności w Mielcu, będzie w stanie
poświęcić cały swój czas, to znaczy 8 godzin dziennie przez 5 dni w tygodniu na
rzecz Mielca i mieleckiego pogotowia?
Ja mam poważne wątpliwości.
A może dla kierowania pogotowiem w
Mielcu wystarczy praca na pół etatu?
Czy szanowna Rada Powiatu, bo chyba do niej te wątpliwości trzeba
kierować, zechce nam na to pytanie odpowiedzieć?
No chyba ze chodzi w tym całym wyborze o coś całkiem innego, o czym się
nie pisze? Bo usiłuję wykluczyć z siebie myśl, że to jakaś kolejna partyjna
ustawka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz