poniedziałek, 3 czerwca 2019

Narkoza PiS – u


PiS swoją polityką społeczną znieczulił większość społeczeństwa. Wprowadził go w jakąś formę letargu, w której trwa i jest mu w niej dobrze. To tak jakby zaaplikować sobie łagodny narkotyk i widzieć świat tylko od jego miłej, pozytywnej strony, nie dostrzegając zagrożeń i trudności, a przynajmniej potężnego bólu głowy, które mogą nastąpić, gdy nagle narkotyk przestanie działać.

Pisząc te słowa nie krytykuję polityki PiS, a przynajmniej znaczącej jej części. O tym, co mi się w niej nie podoba, pisałem już przy innych okazjach. Nie czas wracać.

Fakt faktem, że wszyscy uwierzyli, że może być tylko dobrze. A nawet jeśli nie na zawsze, to przynajmniej - trwaj chwilo. No i trwamy. Zapewne kolejne wybory potwierdzą ten nasz euforyczny stan i stanie się jasne, że PiS będzie już naprawdę mógł robić, co zachce, łącznie ze zmianą Konstytucji.
W sumie jest to i tak lepsza alternatywa niż dopuszczenie do rządów bezprogramowej, ogłupionej lewackością Platformy, czy faceta z brzytwą, Biedronia, ze swoją nieliczną, ale hałaśliwą gromadką napaleńców.

Nikt dzisiaj tak naprawdę nie wie, czy cykliczność kryzysów gospodarczych na świecie jest nadal obowiązującą prawidłowością. Od czasu kapitalizmu, w którym główną rolę grały gospodarki USA i Europy wiele się zmieniło. Jednym z głównych czynników stabilności gospodarczej (lub nie) światowej gospodarki stały się Chiny, które są niby kapitalistyczne, ale sterowane przez państwo, a których potencjał jest tak ogromny, że bez nich nie da się zaplanować kryzysu czy mu przeciwdziałać. A na dodatek z nikim się w tych sprawach nie konsultują. Jak na razie jednak wzrost gospodarczy w Polsce jest rewelacyjny. I nikt do końca nie wie, dlaczego tak jest, gdy po sąsiedzku, choćby w Niemczech, widzimy oznaki wielkiego spowolnienia. Na dodatek jeszcze przyśpieszyły inwestycje, co może być motorem dalszego rozwoju. Tylko znowu trudno pojąć, że gdy wskaźnik PMI dla Polski wciąż maleje, ten wzrost gospodarczy jest coraz szybszy. Cuda jakieś?

Ale mimo wiary w cuda nie oszukujmy się – nasz los, a zarazem los PiS – owskich reform, zależy od tego, czy nadal na świecie będzie dobra koniunktura gospodarcza. Nie należę do tych, którzy, jak pewnie PO, życzą sobie kryzysu, widząc w tym jedyną drogę do odzyskania władzy. Ja władzy nie tracę ani nie odzyskuję, a zależy mi na dobru Polski. Ale może być różnie.
Nikt choć trochę myślący nie wierzy w trwałość obecnego systemu emerytalnego z jego niskim wiekiem emerytalnym. Ale to był jeden z powodów przegranej PO. Jak będzie z transferami socjalnymi, gdy przyjdzie kryzys, nikt nie wie. Można zabrać więcej bogatym,ale to nie wystarczy, a zabije gospodarkę.
Ale może nie przyjdzie?

PSL wreszcie zrobił samodzielny i rozsądny ruch. Pawlak ma jednak jaja. Jak wystawią sensownych, młodych ludzi w wyborach, mogą naprawdę być alternatywą dla tych, co nie chcą głosować na PiS, ale z PO im coraz bardziej nie po drodze. Tylko czy wystawią?
Jak patrzę na nasz powiat, to mam trochę wątpliwości, czy takich znajdą. Może młody Deptuła, gdyby zechciał rzucić posadę wójta? Może.
Nawet jak PiS przejął wieś, to PSL może zostać tzw. partią ludową, otwartą na konserwatywnych wyborców różnych środowisk, nie tylko socjalny czy wręcz socjalistyczny elektorat wiejski.

Bo już teraz niezależni myślowo, a zaangażowani patriotycznie wyborcy, musza się zastanawiać, co będzie po PiS – ie. Bo kiedyś to nastąpi. A jak nastąpi po ewentualnym kryzysie gospodarczym, to skutki mogą być katastrofalne społecznie.

Czy ludowa partia PSL ma szansę być tą, która będzie na takie ciężkie czasy? Czasy pokażą.
Jak nie będzie kryzysu, to szybkimi krokami będziemy dążyć do błogostanu społecznego. 
Wierzycie w to?
Ja nie.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czego oczekuję od mieleckich posłów? Czyli słów parę o zarażaniu nienawiścią.

  Patrzę, jak wielu z was, na polską scenę polityczną i, pewnie znowu jak wielu z was, ogarnia mnie obrzydzenie i przerażenie jednocześnie...